czwartek, 30 lipca 2015

Czyje zwycięstwo a czyja klęska?



 Refleksje Druha Mirka na rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.

Motto: Z historii narodów możemy się nauczyć, że narody niczego nie nauczyły się s historii. G.W.F. Hegel.

Zastanówmy się, czy wywołanie powstania doprowadziło dowództwo AK i Kierownictwo Delegatury Rządu Emigracyjnego do osiągnięcia zaplanowanych założeń Akcji Burza i czy warte to było utraty życia wielkiej części młodzieży i inteligencji warszawskiej?

Dlaczego inicjatorzy zapomnieli o przedwojennej lekcji monachijskiej? Dlaczego zapomnieli również o niedotrzymaniu w 1939 roku umowy z Francją i Wielką Brytanią o udzieleniu Polsce pomocy militarnej w ciągu 14 dni od chwili wybuchu wojny? Dlaczego nie wzięli pod uwagę faktu, że Stalin, aż do 17-tego września czekał z realizacją paktu podpisanego z Niemcami? A przecież jasnym było, że oczekiwał na reakcję koalicjantów Polski. Podobnie jasnym było, że ówczesny Rząd i Dowództwo wojska oczekiwało przez umowne dwa tygodnie na reakcję koalicjantów.

Postaram się skrótowo i chronologicznie przedstawić  jak doszło do przyjęcia przez Dowództwo AK i Krajową Delegaturę Rządu założeń Akcji "Burza" zatwierdzonych przez Rząd Emigracyjny.

Jak wiadomo, na przełomie listopada i grudnia 1943 roku odbyła się Konferencja Teherańska trzech przywódców, którzy utworzyli Wielką Trójkę: Roosevelt, Churchill oraz Stalin. Przyjęli oni między innymi podział świata na strefy wpływów. Omówiono także sprawy Polski włącznie z ustaleniem jej przyszłych granic. Dowództwo AK i kierownictwo Krajowej Delegatury opracowały i wdrożyły za zgodą Rządu Emigracyjnego program Akcji Burza. Jak wynika z tego dokumentu nie był on skierowany przeciwko Niemcom, jak również nie był uzgodniony z dowództwami zarówno armii zachodnich jak i armii radzieckiej.  Założenia były takie:

Formą akcji powinno być:

powstanie zbrojne po zaistnieniu odpowiednich warunków wojskowych i politycznych
po wybuchu powstania wzmożenie akcji dywersyjnych na tyłach niemieckich.

Cel akcji to:

Uświadomienie władzom radzieckim, że na wyzwalanych terenach polskich w granicach z przed 1939 roku, gospodarzem jest Rząd Emigracyjny, kontynuator struktur władz państwowych.
Zanegowanie ustaleń podziału świata na strefy operacyjne (wpływów) w myśl których Polska znalazła się w strefie radzieckiej.
Przekonanie  ZSRR do uznania Rządu Emigracyjnego w Londynie
Spowodowanie przybycia do Polski sił aliantów zachodnich i jednostek Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie, w pierwszej kolejności I Samodzielnej  Brygady Spadochronowej.

Jak wiadomo wcześniejsze Akcje w innych dużych aglomeracjach nie udały się.  Postanowiono więc przeprowadzić tę Akcję w Warszawie -stolicy państwa. Przypomnieć należy, że w założeniach nie przewidywano akcji zbrojnej w Warszawie. Ofensywa letnia w 1944 roku została przyspieszona przez wojska radzieckie na wniosek koalicjantów zachodnich. Opowiadała mi moja Żona (która była w AK na Podlasiu) i polscy kierowcy służący zarówno w Armii Radzieckiej jak i I Armii WP, że podciąganie tyłów jak i zaopatrzenia pod Warszawę odbywało się z nad obecnej granicy Polski. Nie należy zapominać, że 22 lipca 1944 roku został ogłoszony Manifest i skład PKWN. Proszę pamiętać, że powstanie wybuchło pierwszego sierpnia 1944 roku o godzinie 17-tej i trwało do drugiego października czyli 63 dni. W tak zwanej godzinie "W" na około 36 000 zmobilizowanych powstańców, uzbrojonych było tylko około  3 500 powstańców.

Straty po stronie polskiej wynikające z tej nieobliczalnej decyzji były stanowczo za duże:
Około 9 700 zabitych powstańców, przeważnie młodych ludzi
Około 7 200 zaginionych, nigdy nie ustalono ci się z nimi stało
Około 25 000 rannych i kontuzjowanych
Około 2 700 poległych żołnierzy 1 Armii WP od Berlinga. Tak, tak! Na Powiślu walczyli również Kościuszkowcy i jako nieprzystosowani do walk ulicznych wszyscy polegli.
Około 200 000 zabitych cywilnych mieszkańców Warszawy

To była prawdziwie antyczna grecka tragedia.

Wszyscy wiedzą  doskonale, że w powstaniu uczestniczyły również 14-letnie i młodsze dzieci. Wyrazem ich tragedii jest wiersz 14-letniej harcerki sanitariuszki:
Żeby wszystkie kule na świecie trafiły we mnie
Toby nie mogły trafić w nikogo.
I żebym umarła tyle razy ilu jest ludzi na świecie
Żeby nie musieli już umierać.
Nawet Niemcy.
I żeby ludzie nie wiedzieli,
Że ja umarłam za nich, żeby nie było im smutno.

To dziecko, ta mała harcerka, przemawia do nas w swojej poezji jak dorosły, wykształcony człowiek. Ileż to dziecko musiało przeżyć przy swoich  rannych by dojść do takich konkluzji. Tej mądrości nie posiadało  kierownictwo wojskowe i cywilne Powstania. Nie tylko Ona, Jej starsi  koledzy, którzy również zginęli apelując:

Tu zęby mamy ostre, a czapki na bakier
Tu z nas nikt nie płacze w walczącej Stolicy ....
A Wy tam wciąż w Londynie, że z kurzem krwi bratniej niszczeje Stolica...
Halo, tu serce Polski ! Tu mówi Warszawa !
Niech pogrzebowe pieśni wyrzucą z audycji !
Nam ducha starczy dla nas, starczy go i dla Was!
Oklasków też nie trzeba!
ŻĄDAMY AMUNICJI !

Ci chłopcy żądający amunicji i pomocy nie wiedzieli, że Prezydent USA i Premier Wielkiej Brytanii zagwarantowali Stalinowi swoją obojętność i brak pomocy dla nic, ginących w płonącej stolicy. Nie mogę pominąć wiersza szesnastoletniego chłopca, pochodzącego z dobrej rodziny, wychowanka gimnazjum ojców Marianów, pałającego nienawiścią do Związku Radzieckiego, poległego na Powiślu. On jako wróg, prosi Armię Radziecką o wkroczenie do stolicy. On już Wie, że jego miasto, jego Stolica, ulegnie zniszczeniu. Tak pisze:

"Czekam na Ciebie czerwona zarazo byś wyzwoliła nas od czarnej Śmierci
Byś nam kraj przed tym zerwawszy na części była zbawieniem witanym z radością"

Po klęsce Powstania Niemcy wywieźli do niewoli 17 443 powstańców. W tym 2 088  oficerów.  Jeńców transportowano w bydlęcych wagonach z zadrutowanymi oknami. W wagonach, w nieludzkich warunkach, rozbrzmiewał śpiew niezłomnych żołnierzy powstania. 

- Oto dziś dzień krwi i chwały… Dopóki w sercach naszych choć jedna kropla krwi, dopóki w dłoniach naszych , ojczysta szabla tkwi. Stać będzie  Kraj nasz cały, stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród. Zwycięży orzeł biały, zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud…

Oraz : Sanitariuszka Małgorzatka, Deszcz jesienny, deszcz, Bo dla naszej kompanii szturmowej… I wiele jeszcze innych 

Czy była im potrzebna ta tułaczka i poniewierka ?

A w tym czasie ich dowództwo jechało do niewoli samochodami osobowymi i wagonami sypialnymi. Dlaczego nie jechali razem ze swoimi żołnierzami?

 Polscy Generałowie w  Londynie z Generałem Andersem na czele stwierdzili co następuje:
Akcja Burza była bardzo źle przygotowana taktycznie i strategicznie.
Spowodowała cierpienia, straty i zniszczenia lewobrzeżnej Warszawy
Nie zrealizowała żadnego z wyznaczonych sobie celów
Znacznie osłabiła pozycję premiera Mikołajczyka
Spowodowała izolowanie Rządu Emigracyjnego w opinii międzynarodowej

        Zbliża się kolejna rocznica wybuchu Powstania. Bardzo się obawiam tego co może nastąpić na i wokół oficjalnych uroczystości. Kolejny jarmark, polityczne przepychanki, buczenia i chamskie okrzyki? 

Jestem zdania, że uroczystość obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego powinna mieć charakter refleksyjno-żałobny. Bardzo wyważony i bardzo spokojny. Z okazji tragicznej katastrofy  smoleńskiej obserwujemy jej wykorzystywanie  dla zagrywek  chamsko-politycznych, dla osiągnięcia jak największych korzyści z tej  tragicznej katastrofy. A przecież Powstanie Warszawskie, a szczególnie jego skutki były dla  części z nas również pewnego rodzaju drogowskazem na PRL-owskiej drodze.

Pan Redaktor Jerzy Domański  po zeszłorocznej  uroczystości  napisał że: 
"Zamiast narodowej żałoby po śmierci 200 tysięcy osób i hołdu składanego  bezbronnym właściwie powstańcom, którzy zostali oszukani przez dowódców mamy zalew tandety i kiczu.”  I dalej:  "Na miejsce opuszczone przez ludzi rozumu, uczciwych historyków i media, weszli politycy i handlarze".

Pan Krzysztof Pilawski napisał: "Nie róbcie z powstania Disneylandu IV RP".

Rzeczywiście część tych imprez, produkowanych i rozprowadzanych gadżetów była w bardzo złym guście "jarmarcznym".

Tym wszystkim, którzy określają okres od 1945 jako okupację radziecką przypomnę, że to właśnie te "okupacyjne" władze urządziły kwaterę powstańczą na Powązkach i w 1946 roku zorganizowały w niej uroczysty państwowo-kościelny pochówek.  Tego samego roku powstał legendarny film „Zakazane piosenki”.  Okazuje się, że ten "okupant" nie był aż tak okrutny.

Najbardziej wzruszająca i patriotyczna była transmisja „Warszawiacy śpiewają”. Ach, te dzieci i młodzież z ogromną powagą śpiewające powstańcze piosenki, ci  wzruszeni dorośli…

Moje powstańcze refleksje  zakończę sentencją E. Kanta:

Musimy uznać, że najgorsze zło, jakie spotyka cywilizowane narody, pochodzi  z wojen i to nie tylko z wojen minionych czy obecnych, ale z nieustających  przygotowań w klimacie bliskiej wojny.                  Przygotowań, które się coraz bardziej nasilają i wcale się nie myśli o ich redukcji.

Pozdrawiam wszystkich czytelników! Czuwaj!

Wasz Druh Mirek.

wtorek, 21 lipca 2015

Bardzo ważne warszawskie urodziny




Jakiej wielkości tort trzeba by upiec aby uczcić zacnych Jubilatów – Pałac Kultury i Nauki w Warszawie oraz jego kolegę równolatka Stadion Dziesięciolecia? Świeczki, baloniki, gratulacje i owacje? Nie, nie, balu nie będzie. Będą wspomnienia dzięki materiałom z Piwnicy alElli oraz opinie komentatorów Pogadajmy o Peerelu sprzed lat kilku. Głównie ku czci tego, jak mawia się obecnie, najbardziej kontrowersyjnego budynku w Stolicy. Hmm…


Mamy archiwalne zdjęcia z prac na placu budowy. To tu stanie Pałac Kultury i Nauki, który mierzy 234,5 m wysokości! Tak dumnie donosi ówczesna prasa.




Ta sama prasa informuje także: „na prawym brzegu Wisły, na dawnym zsypisku gruzów, został zbudowany nowoczesny stadion sportowy według projektu profesora Jerzego Hryniewieckiego liczący 77 tysięcy miejsc na trybunach. 22 lipca 1955 nastąpiło otwarcie stadionu, któremu nadano nazwę Dziesięciolecia PRL”.
 



Wracamy do Pałacu. Przypomniałam sobie ciekawą rozmowę internautów o tym najbardziej znanym zabytku architektury z czasów PRL. Rozmowa na ten temat rozwinęła się na skutek pomysłu aby obiekt ten zniszczyć bo jest kłopotliwym prezentem bratniego  ZSRR. Poważnie rozważano też projekty zasłonięcia bryły Pałacu, schowania go, otoczenia jakimiś niezwykłymi budowlami… 

Zaprzyjaźnieni z tematem „Pogadajmy o Peerelu”  internauci znali jednak inne oblicze Pałacu Kultury. A jakie?

 A takie:

Straszydziadunio w roku 2007 pisał: „ Pałac jest niezwykłym miejscem. Zbudowany w trudnych politycznie czasach i z politycznym podtekstem, z biegiem lat zmienił swój wizerunek. Ten przedziwny konglomerat architektoniczny, łączący w sobie socrealistyczne elementy wystroju, przejętą z amerykańskich wieżowców strzelistość i addycyjność brył, przybrany w detale z najsłynniejszych polskich zabytków architektonicznych, od pałacu w Baranowie poczynając, zaczął żyć własnym życiem, niezależnym od podtekstów politycznych.
To tam Dziadunio chodził do jednego z najambitniejszych warszawskich teatrów – do Dramatycznego. To tam było słynne Kino Dobrych Filmów Wiedza na którego ścianie widniał znamienny napis – jeżeli wyszedłeś od nas zadowolony, powiedz to swoim przyjaciołom. Jeśli niezadowolony, powiedz to nam. To tam działał słynny zespół harcerski Gawęda druha Kieruzalskiego, do którego chodziło wielu przyjaciół Dziadunia, a po latach wstąpiły do niego także córki Dziadunia. Pałac Młodzieży to był kompleks pracowni i kół zainteresowań, można było uczestniczyć w zajęciach plastycznych, muzycznych, pójść na basen…
Od zwykłego domu kultury różnił się ogromnie. Tak jak kościół od salki katechetycznej w szkole. Potężne kolumny, ozdobne gzymsy, marmury posadzek i schodów, chłód wysokich sal. To sprzyjało nastrojowi, jaki powinien towarzyszyć ludziom wchodzącym do świątyni sztuki. Zostawiają na zewnątrz świat zwykły, uliczny ruch i krzątaninę. Wchodzą do miejsca, gdzie panuje muzyka, taniec albo teatr, gdzie już od wejścia scenografia kieruje nasze myśli ku temu, po co tu przyszliśmy.
Obecnie przedstawiciele niszowych środowisk w naszym mieście kombinują, jakby tu Pałac wyeliminować z pejzażu Warszawy. Mają przed sobą niełatwe zadanie. Stawiają wokół niego coraz to nowe wieżowce, mające przesłonić jego bryłę. Wieżowce mają przypadkowy kształt, nie stanowią przemyślanej kompozycji, bo tu rządzi wola poszczególnych inwestorów. A Pałac zasłonić trudno. Jego lokalizację w mieście planowali ludzie, którzy nie mieli nagniotków na mózgu. Potężne balony meteorologiczne uwiązano do lin i wzniesiono w górę. Rozmieszczeni w różnych miejscach miasta, odległych nawet o kilkanaście kilometrów od planowanej lokalizacji Pałacu obserwatorzy korygowali położenie wieżowca. Jak będzie on widoczny z trasy poznańskiej, jak z krakowskiej, a jak z Pragi. Kto dzisiaj myśli o tym ? Zielone straszydło, biurowiec Intraco na Stawkach, które raz na zawsze popsuło sylwetkę miasta, jest symbolem odmiennego stylu myślenia. Jak projektować nie licząc się z obliczem i duchem miasta.
Pałac powstawał w czasach, gdy Warszawa była jednym gruzowiskiem. Tuż po wojnie 90% śródmieścia to były pojedyncze cegły na ziemi i wąwozy ulic wśród zwałowisk. Możemy to zobaczyć na starych zdjęciach. Dla mnie i moich rówieśników Pałac był wówczas czymś jeszcze. Tam wśród gładkich posadzek i kolumn zapominało się na chwilę o zdruzgotanym świecie na zewnątrz. Przybliżała się nadzieja na normalność, zielone skwery i jasne domy, ulice w nowych osiedlach i zwyczajne życie. Dziś trudno to tak sobie wyobrazić, tamte dni minęły i może szczęśliwie już nie wrócą. Ale były, było miasto które omal nie umarło, ale ożyło i budziło się do tego życia w czasach których sobie nie wybrało.
 Nie można likwidować pomników przeszłości. Ci, którzy tak czynią, nie mają przyszłości /wytłuszczenie i wyróżnienie zdania - Bet/

Eżbietka53 w roku 2007 pisała: „Połowa lat 80-tych, jestem w Warszawie i załatwiam sprawy służbowe w ITB. Potem stoję pod Pałacem i wlepiam wzrok w olbrzymi afisz -Wielka Orkiestra Symfoniczna z Filadelfii zagra jedyny koncert – IX Symfonia Ludwika van Beethovena. Wracam do Krakowa wyjąc głośno. Dalszy ciąg pewnie znacie. Zadzwoniłam do Warszawy z prośbą o rezerwację dwóch biletów. Pani w kasie po długiej reanimacji, gdy odzyskała mowę zapytała, czy ja dzwonię z Księżyca. Grzecznie powtórzyłam, że z Krakowa i chcąc ubiec trzaśnięcie słuchawki, wygłosiłam długą mowę o tym, że w Krakowie nikt nie odmówiłby takiej prośbie. Po kilku sekundach Dobra Pani, kazała przyjechać w dniu koncertu i odebrać bilety w kasie. Pojechaliśmy z Jędrkiem odświętnie ubrani, siedzieliśmy w towarzystwie VIP-ów. Koncert – marzenie!!!!!!!!!!!!!!! Wracaliśmy na jednej nodze przez 7 godzin na korytarzu /Intercity nie było/. Dziaduniu, Pałac ma istnieć!! Jeżeli zobaczysz, że znowu jakaś Orkiestra przyjeżdża daj znać, a ja użyję wszystkich środków, żeby powtórzyć to jeszcze raz.

alElla w roku 2008 pisała: „Ja z sentymentem myślę o Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. W moich wspomnieniach jawi się jako cel wycieczek szkolnych. Nie tylko na taras widokowy, by zobaczyć panoramę stolicy, co dzieciakom i młodzieży z powiatu zapierało dech w piersiach. Także do teatru i na koncerty. Dzisiaj też bardzo często goszczę w Warszawie i doprawdy nie wyobrażam sobie stolicy bez PKIN’u”

Bet w roku 2008 pisała: też sobie nie wyobrażam, Pałac zawsze robił na mnie duże wrażenie. Trudno mówić o sentymencie, no wiecie, ja z Krakowa… Ale takiego Pałacu zawsze zazdrościłam. Podobną architekturę mam niedaleko, bo w Nowej Hucie, która jest obecnie bardzo „trendy” i organizuje się specjalne trasy turystyczne w tym kierunku. Bardzo modne! Ale oprócz architektury najważniejsze są funkcje, jakie PKiN spełniał przez wszystkie szare lata socjalizmu, o tym wspominali cytowani wcześniej przyjaciele z forum… Nie dajmy tego zniszczyć ani zasłonić.

~WANDA w roku 2008 pisała: Miałam wtedy szesnaście lat – w Warszawie był Zlot Młodzieży rok 1955.Przed Pałacem Kultury, którego podwoje dopiero otwarto stało nas młodych bardzo wielu. Byliśmy ze wszystkich regionów naszego kraju. Wszystko było tam dla nas niezwykłe. Płakaliśmy nad ruinami Starego Miasta które wtedy leżało w gruzach i podziwialiśmy Pałac niezwykłą budowlę. Tam też poznałam chłopaka –moją miłość. Do dziś jest mi osobą najmilszą. Mam zdjęcia i zawsze ta budowla kojarzy mi się z tamtym latem. Nigdy bym nie chciała, aby została zniszczona.

Był też inny głos w tej sprawie, jedyny, ale warto go zacytować.

Robert w roku 2008 pisał: „Dla mnie Pałac K i N w Warszawie to jak znamię na ciele niewolnika. W starożytności niewolnikom wypalano na ciele znak właściciela. Że to Ruski znak nie ma wątpliwości i nigdy nie będzie. Ci co obstają aby go zostawić wyszukując jakieś argumenty mają wypalone znamię niewolnika na swojej psychice/duszy czy sercu. Z nimi suwerennej Polski nie da się utrzymać”


Słowo Urodzinowe dla PeKiNu od autorki bloga:

Szacowny Jubilacie!  Zawsze Cię podziwiałam za urodę i udział w tworzeniu narodowej kultury. Ten zachwyt i dziecięca zazdrość spowodowała nawet chwilową chęć zamiany Wawelu na Pałac Kultury. To mi na szczęście  przeszło, już nie chcę mieć części Stolicy w Krakowie, ale i tak nadal jestem z Ciebie dumna. Stój tam gdzie stoisz i działaj nadal! Ku chwale!

ps  Bardzo dziękuję alElli za trud przeszukania zasobów Piwnicy. Te pamiątki są bezcenne i warte opublikowania. Niech wyjdą z tej niezwykłej, ale jednak Piwnicy!