piątek, 29 grudnia 2017

Dwa Tysiące Siedemnasty - do dymisji!



Ta rekonstrukcja na pewno się uda. Bezapelacyjnie, sprawnie i w przewidzianym prawami natury terminie. Przyznaję także, zgodnie z obowiązującym obyczajem, premię nadzwyczajną na odchodne. Premia się należy bo Dymisjonowany spisywał się /u mnie/ całkiem nieźle w kwestii życia prywatnego. Zastrzeżenia budzi cały obszar działania publicznego, społecznego i politycznego, ale cóż… Jak mawiano już w PRL-u: ”Na układy nie ma rady”.

Proponuję więc przytulić Dwa Tysiące Siedemnastego  za wszystko co dał nam dobrego, za wszystko czego nie zepsuł i za to, że z pokorą oddaje stanowisko następcy swemu mrucząc zapewne pod nosem: „Niech się młody teraz męczy”.

Rekonstrukcja moja nie obejmie Złotej Rybki Wielkoustej – pozostawiam w jej gestii Departament Spełniania Życzeń. Całkiem nieźle się przez ten rok postarała i życzenia moje wypełniła. Szkoda by było tracić takie kwalifikacje i… Urodę. Działaj Rybko nadal i spełnij moje oraz moich przyjaciół życzenia. Proszę, proszę! 


Oddaję więc Wielkoustą do Waszej, Przyjaciele dyspozycji. Wyciśnijcie z niej ile się da dobra wszelakiego dla pożytku swojego i  wspólnego naszego. Może Rybka nam pomoże…

Spełniwszy rekonstrukcyjny obowiązek zanurzam się w błogiej atmosferze oczekiwania na kolejne Święta, których ci u nas w tym okresie dostatek. Teraz jest pięknie – bez gorączki świątecznego gotowania, pieczenia, dekorowania. Zwyczajnie, bez obficie sączących się z ekranu przesłodzonych obrazków rodzinnego szczęścia i wciskania świątecznego nastroju. Tych kilka dni niby roboczych, a jednak nie do końca pełną parą, ma dla mnie swój między-świąteczny urok. Poddaję się mu z ochotą, wymiatam ostatnie ubiegłoroczne brudy, oddaję najdrobniejsze nawet długi, poleruję wysokie, strzeliste kieliszki bo zamierzam wystrzelić korkiem od ulubionego musującego Sektu. Wysoko, na dobrą wróżbę, na Nowy Rok!

                          Najlepszego! Oby nam się dobrze działo!


środa, 20 grudnia 2017

Już czas...



        Już czas zapalić ostatnią świecę w adwentowym szeregu. Już czas porzucić pospolite troski i otoczyć się Świętami. Zapach choiny i suszonych grzybów niech przysłoni wszystko co brudne i złe. Naiwnie wierzę, że świąteczne zaklęcia podziałają jak zawsze i pozwolą nam spokojnie przeżyć grudniowe oczyszczenie serc i dusz. Oby!


       
 Wszystkim blogowym Przyjaciołom 

życzę spokojnych i miłych Świątecznych dni 

oraz dobrego wejścia w Nowy Rok.

       


 No to na ludowo: Niech się darzy w oborze i w komorze! 


niedziela, 3 grudnia 2017

Adwentowo, ciasteczkowo



        Oszalałam! Oto dowód jak uległam i poddałam się nastrojowi grudniowych, przedświątecznych dni. No bo jakże inaczej skoro za oknem prószy śnieg i wcale nie roztapia się w błotną maź, ale pięknie bieli dominującą ostatnio szarość. Nawet dobrze, że wcześnie zapada mrok i skrywa smutne smogowo - grudniowe mgły.  Pierwsza świeca płonie. 

 
        Pierniczki, upieczone według receptury rodem z PRL, wylegują się na stolnicy i czekają na zapakowanie do szklanych salaterek. Kolorowe lukry barwione burakiem, kurkumą i zieloną herbatą cieszą oko, kuszą smakiem i może dotrwają do Świąt? A może nie? A właściwie po co mają czekać? Teraz jest ich czas! Chrup… Chrup…

 
        Podobny los spotyka na biało cukrowane ciasteczka. Też peerelowskie, jakżeby inaczej? Teoretycznie mogą leżakować długo zwłaszcza gdy zapakowane do pojemnika znajdują miejsce wysoko, na szafie.  Hmm… Teoria… Od czego pokojowa drabinka? Toż czeka w pogotowiu! Chrup… Chrup… Może dla tych kruchych kółeczek także właśnie teraz jest ich czas? 

 
        Dziś jest odpowiednio biała i cicha noc, a za cztery tygodnie to kto wie jak będzie? Chwytaj chwilę! 

Smaczny Adwent! Chrup… Chrup…