czwartek, 20 lutego 2020

Tradycja jest święta!

Dziś jest Tłusty Czwartek więc zapraszam na chrust!

Na początku był chaos... z żółtek, mąki, masła i śmietany. Z tego chaosu powstała niewielka kuleczka tłustego ( a jakże!) ciasta, które mocno zbite (przemoc domowa, a jakże!) leżakowało w lodówce czas jakiś.


Ugniatane, wałkowane na listeczek płaty ciasta poddałam wycinaniu zabytkowym radełkiem, które straciło trzonek, lecz swe funkcje spełnia znakomicie pomimo kalectwa. No i wyszło tak!


Teraz wrząca kąpiel tłuszczowa jako ciąg dalszy domowej przemocy...


I na stos! Na stos rzuciłam oprószony cukrem pudrem z wanilią, wysmażony chrust!


Bardzo proszę się częstować i nie liczyć kalorii bo nie warto, a tradycja jest święta co zaznaczyłam w tytule:))

Niech się nam ten Czwartek tłuści! 



sobota, 1 lutego 2020

Triumfalny powrót saturatora!


        W czerwcu roku 2012 pisałam wspomnieniową notkę na temat wody sodowej z ulicznych saturatorów. O, tutaj - Dyskretny urok saturatora. W tekście dominował  aspekt higieniczno-sanitarny oraz sentymentalny, a tu raptem… Temat wraca! Lecz tym razem w związku z nowoczesnym trendem ekologicznym. 

Komentarz z dnia 30 stycznia 2020 roku

Skoro mowa o saturatorze to ja chętnie na jakiś bym się zdecydowała, aby zredukować używanie plastikowych butelek w naszym domu… Co o tym sądzicie?

         Dobre pytanie, co o tym sądzić?

         Kupić sobie taki wielki saturator na kołach, znany z dawnych ulic? Klik w Internet wyjaśnia sprawę! Na hasło „saturator” otwierają swe podwoje internetowe sklepy wraz ofertami sprzedaży dobrze znanych mi z dalekiej przeszłości syfonów na naboje gazowe. Ongiś produkt ten uważany był za bardzo elegancki i nad wyraz nowoczesny element wyposażenia peerelowskiej kuchni oraz często część zastawy stołowej wykorzystywanej podczas kulinarnych uczt lub zwykłych poczęstunków „u cioci na imieninach”. 

       
https://pixabay.com/
Syfon na naboje zastąpił syfony szklane /jeszcze bardziej ekologiczne!/ które trzeba było napełniać w specjalnie do tego urządzonych punktach „tankowania”
:) Komfortowo zrobiło się wtedy gdy syfony „na wymianę” oferowały niektóre sklepy. Wystarczyło wysłać dziecko z pustą butlą do sklepiku obok aby już po chwili rodzina mogła raczyć się perlistym napojem.

 Internetowy spacerek po sklepach wykazał, że staruszek syfon zmienił nazwę na saturator. Teraz można się już skupić nad pożytkiem ekologicznym produktu i zapomnieć o szkodliwości zdrowotnej dotyczącej saturatorów ulicznych. Jakkolwiek owa szkodliwość bywała mocno kwestionowana przez wielbicieli wody sodowej z sokiem.

        Taaa… Walory ekologiczne są tu bezsporne. Eliminujemy plastikowe butelki i redukujemy ilość śmieci. Pozostaje do rozstrzygnięcia szkodliwa dla „zdrowotności” zawartość CO 2 w napoju oraz jakość wody kranowej używanej do napełnienia saturatorów. Dawniej ceodwa nam nie szkodziło, jakość wody kranowej także nie była najwyższa… No, ale o ile byliśmy młodsi… Więc jak jest teraz? 

Pić czy nie pić – oto jest pytanie! Oby tylko woda sodowa nie uderzyła nam do głowy!

https://pogadajmyopeerelu2.wordpress.com/2020/02/01/triumfalny-powrot-saturatora/