Święty Mikołaj jest już „po robocie”. Przynajmniej według moich wierzeń, zgodnie z tradycją ma działać 6 grudnia. Zapewne inni, głównie reklamodawcy, będą go wzywać do pracy po godzinach aż do 24 grudnia. Cóż, takie czasy. Ale ja się martwię jak poczciwy Staruszek Mikołaj radzi sobie z dystrybucją prezentów w dobie zaniku obyczaju pisania listów. Jak współczesne, grzeczne, dzieci komunikują się z darczyńcą? Na Tik-Toku?
Teraz czas na rozgrzewkę dla Aniołków i Gwiazdorów czy tez Gwiazdek albo… O zgrozo, Dziadka Mroza! Ten ma jednak małe szanse na pracę z powodów politycznych oraz ocieplenia klimatu. U nas „Mroza niet” więc niech sobie zostanie na Syberii.
Aniołki i Gwiazdki u nas nie będą miały lekko gdyż sikorki za oknem plotkują o zmianach w branży prezentowej. Niektóre rodziny rezygnują z obdarowywania się „każdy z każdym” na rzecz familijnego losowania. Rach i ciach! Los decyduje czy Babcia dostanie upominek od Córeczki czy jej Męża? Wnuczek nie ma szans bo wylosuje Teściową swojej Mamy, która obdarować ma Bratanka itd., itd. Rodzinna loteria pod choinką.
Hmmm… Niby to bardzo praktyczne rozwiązanie. Ale czy akurat w Boże Narodzenie to się liczy najbardziej? Czy nie tracimy części radości jaką daje obdarowywanie najbardziej kochanych osób?
Może już tylko krok dzieli nas od ustawienia pod choinką bankowego terminala zamiast czule dobieranych do konkretnych osób prezencików?
Pewnie zrzędzę, ale coś mi tu zgrzyta i nie styka.


Mikołajki czyli 6 grudnia kojarzą mi się ze szkołą, gdy to właśnie losowało się osobę, której trzeba było kupić prezent. W rodzinie prezenty dawało się 24 pod choinkę. Gdy ja i siostra byłyśmy dziećmi, to poza paczką ze słodyczami(od pracy ojca), dostawałyśmy prezenty praktyczne(zazwyczaj ubrania). Szczerze mówiąc nie pamiętam zabawek spod choinki, bo te weszły do domu wraz z pojawieniem się wnuków(córki u siostry i syna u mnie). Rodzina siostry nadal hołduje tradycji prezentów gwiazdkowych, ale są to drobne kosmetyki, nieśmiertelne skarpetki). Ja daję pieniądze, by każdy mógł kupić(lub dołożyć do czegoś droższego), to co mu pasuje. Rodzinne losowania uważam za nieporozumienie, bo można wylosować kogoś, kogo gustu się nie zna i wtedy prezent staje się przechodni -obdarowany przekazuje go komuś innemu w kolejnym roku. Życząc prezentów trafionych, tych otrzymanych i darowanych, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRodzinne losowania odczytuję jako brak zainteresowania prezentami a jedynie chęć podtrzymania tradycji obdarowywania. Tak, trochę, "na siłę".
UsuńChyba mamy nadmiar rzeczy w niektórych rodzinach.
TYm bardziej popieram akcję "Szlachetna paczka" jako koncentrowanie się na tych, co naprawdę się ucieszą z prezentów.
Skarpetki w prezencie są OK, tyle teraz naprawdę ładnych skarpetek!
Z jednej strony masz rację, że Mikołaj przynosi dary dla grzecznych (i zatem lubianych), a dla tych innych czasem nawet rózgi, losowanie prezentów trochę więc ten zwyczaj nieco dewaluuje. Ale z drugiej strony losowanie to takie scalenie rodziny, bo prezenty (prawdopodobnie uniwersalne) dostają "wszyscy od wszystkich". Ja - podobnie jak Iwona Zmyślona - nigdy nie dostałem zabawki pod choinkę, ale tak naprawdę to nigdy też nie marzyłem o tym, bo zabawki wolałem robić sam, dlatego pod choinką znajdowałem zestawy dla małych majsterkowiczów.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że losowanki ograniczają ilość prezentów. Losujesz jedną osobę i jesteś losowany też jako jeden. Reszta towarzystwa już się Tobą nie przejmuje:)
UsuńJa pamiętam wyjątkowy prezent zabawkowy jaki dostałam. Była to lalka-murzynka. Śliczna, ale nie nadawała się do dalszego, samodzielnego ubierania w ręcznie szyte ubranka. Miała tylko spódniczkę z kolorowej rafii:))
Ale i tak była kochana.
"Jeden na jeden" to była metoda w PRL-owskich szkołach i z-dach pracy. W wersji domowej bywało różnie, "prezenty grudniowe" pojawiały się 3-krotnie, a nieraz i częściej. Część rodziny (powojenna emigracja na Zachód) to prawosławni, a więc terminy przełożone o 2 tygodnie, Wigilia bywała poza domem u starszych krewnych, niespodzianką były też nieoczekiwane wizyty. To wszystko łączyło się z prezentami. Było miło, ale w połowie epoki Gierka się skończyło.
UsuńLosowanie "jeden na jeden" ma uzasadnienie w większych grupach luźno powiązanych emocjonalnie. Ale w rodzinie? No, tu oczekuję więcej serca i wkładu pracy.
UsuńŚwięty Mikołaj - to był cienias (w konfrontacji z Gwiazdorem), bo przynosił tylko słodycze! Za to Gwiazdor... Gwiazdor to był gość!! Książki, zabawki, gry planszowe, jakiś super ciuszek czy plastikowe... pojemniki (po wizycie mamy w którymś de-mo-ludów 😉)... To - jak byłam całkiem mała.
OdpowiedzUsuńW czasach totalnej sklepowej pustki, prezenty zaczęły być hmmm?... bardziej praktyczne: jakieś cudem zdobyte ręczniki, kupon materiału (🙃+ do kompletu Burda z wykrojami), składana (!) parasolka, garnki, żaroodporne naczynia (polskie!)...
Pamiętam, jaką radochę sprawiłam siostrze obdarowując ją ogromniastym workiem... podpasek! Tyle "dawali", więc przytaszczyłam je do domu.
Oczywiście zawsze można było kupić dla babci "Być może", mamie "Zielone jabłuszko", dziadkowi "Przemysławkę", a ojcu "Brutala". Mmmm, ale pachniało!!!
Pewnie, można było też czasem szarpnąć się na Masumi (perfumy), albo miodowy zastaw kawowy z Duralexu (to był hit!), ale to z Pewexu 😏
Dodam, bo to chyba czasy były temu winne, że o świątecznych prezentach zaczynało się myśleć ...już w połowie roku!)
Co do "losowania" - jestem całkowicie na NIE! Można być zorganizowanym i praktycznym, ale bez przesady! Gwiazdor (Aniolek? Dzieciątko?) nie może być praktyczny!!!
To mówię ja. Poznańska pyra 😁!
Pyra ma zawsze rację!
UsuńKolejne prezentowe hity: Pudełko Ptasiego Mleczka, kolorowy bieżnik z Cepelii lub obrus z Polskiego Lnu, cudeńka z serii Szkło Artystyczne, komplet kieliszków, żaroodporne szklanki z uszkami, koszule Non Iron, pikowany szlafrok, szaliki i krawaty oraz batystowe chusteczki do nosa! Pomysłów co niemiara i wszystko przyjmowane z radością.
Gwiazdora nie znam, ale gdyby przyszedł to chętnie przyjmę:))
Moim zdaniem najważniejszy jest pomysł prezentu trafiającego w gust czy potrzebę obdarowanego. Niestety, czasy się zmieniły, według moich pobliskich obserwacji dorośli mają wszystko, czego potrzebują, a jak nie - to wolą sami sobie kupić z szerokiego asortymentu tego, co jest w sklepach. Dzieci mają tyle zabawek, że już się w mieszkaniu nie mieszczą, część muszą trzymać u dziadków, babć, cioć, by mieć się czym bawić, jak pójdą w odwiedziny. W ślad za tym udawanie radości "ach, jakie fajne prezenty"? A losowanie, to już totalna głupota. Może lepiej ustalić jaką kwotę ma każdy włożyć do koperty, a potem tylko sprawdzić, kto dostał w setkach a kto w dwusetkach, które do kupowania z rana bułek się nie nadają, bo za większe zakupy prawie każdy płaci kartą... Pamiętam, jak z bratem z okładek niemieckich książek wycinaliśmy pistolety potrzebne do zabawy w wojnę... Prezenty to najgorsza (prócz porządków) część świąt.(Mareczek)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że prezenty czule dobierane pod potrzeby i gust szybko odchodzą do lamusa. Wszystko się obecnie upraszcza. Po co myśleć, przejmować się wyborem skoro banknot w kopertę lub, w niedalekiej przyszłości klik w blik, załatwi sprawę. Może to tak musi być w cyfrowych czasach?
UsuńMnie z tym trudno ale młodzież chętnie zaakceptuje.
Prezenty powinny być przyjemnością dla obu stron. Ja bardzo lubiłam ozdobne pakowanie prezentów i widok takich paczuszek pod choinką.
Cóż, to już przeszłość:)
Najgorsze jest to że firmy handlowe wciskają ciemnotę że sprzęt zakupiony przez nas za własne pieniądze jest mikołajowym prezentem dla nas. Nagminne to w sieciach komórkowych
OdpowiedzUsuń😏no co za czasy... co za czasy...! Nawet poczciwy Mikołaj przeistoczył się w starego naciągacza i lobbystę! 😂
UsuńKoniec świata.
Tak, racja. Wczoraj o mało co a nabrałabym się na wezwanie: "zrób sobie prezent na Święta i kup..." Moja śladowa, ale własna, inteligencja kazała mi sprawdzić czy cena jest okazyjna. Wcale nie było żadnej ceny w tej ofercie i ani słowa o promocji.
UsuńLilka, te współczesne Mikołaje są zatrudniane przez mikołajową korporację więc czego się spodziewać?
UsuńEch - nawciskałabym mu, jakby do mnie zajrzał, ale już sama nie wiem: czy Mikołaj to Gwiazdor, a Gwiazdor to Mikołaj? Wyglądają tak samo i a nuż pomówiłabym niewinnego... a tu Święta... no i jakoś tak nie wypada...
UsuńPrawdaż? 😉
Prawdaż.
UsuńUważaj na podróbki Mikołaja bo Died Moroz też do nich podobny:))