Coś zimnego oczywiście!
Staram się żyć w zgodzie z naturą i stąd uważna dziś wizytacja ulubionej alejki handlowej. Owa ulubiona to dział mrożonek z regałami pełnymi kolorowych pudełek z lodami! Tu odżywa we mnie natura dziecka więc staram się nie przyciskać nosa do zimnych witryn i trzymać ręce w kieszeniach ale oczom nie zabraniam delektować się lodowym asortymentem. I co widzę?
Na najniższej półce, tej pogardzanej przez marketowy system sprzedaży, otulone w lichy woskowany papier leżą cichutko kule lodów Cassate! Cóż za spotkanie po wielu latach tego zapomnianego przez producentów dawnego hitu lodowych deserów.
Moje wspomnienia łakomczucha plasują lody Cassate o półkę wyżej od kultowego w czasach PRL Kremu Sułtańskiego. Lody Cassate były deserem wykwintnym, dostępnym w koktajlbarach i kawiarniach. Krem Sułtański zdobił witrynki barów, restauracji i klubokawiarni:)
Tym większa moja radość z nabycia Cassate. I choć jakość tego współczesnego produktu pozostaje daleko w tyle za tym ze wspomnień to i tak mam frajdę.
Teraz czekam na wznowienie produkcji i sprzedaży lodów Bambino na patyku!
Przypomniał mi się taki dowcip z PRL:
OdpowiedzUsuńKolejka przed okienkiem ze sprzedażą wyrobów cukierniczych. Lody Cassate mają wzięcie, więc co chwila słychać zamówienie: Cassate, Cassate, Cassate. Jednak kolejny klient podchodzi i mówi: "Te... kasa"
Nazwa "Bambino" już chyba nie wróci, ale lody na patyku pojawiają się.
Były jeszcze lody Pingwin, chyba też na patyku:)
UsuńDowcip zacny:)
Wspomnienia z dzieciństwa są zdecydowanie lepsze. Wszystko było wtedy większe, lepsze i smaczniejsze. A lody Bambino to ja chyba widziałem gdzieś w sklepowej lodówce w ostatnim dziesięcioleciu, ale głowy za to nie dam
OdpowiedzUsuńGłowę zachowaj:) Myślisz, że smak wspomnieniowy jest podrasowany miniona młodością? Może tak.
UsuńJestem łakomczuchem, więc lody lubię równie mocno jak inne słodycze. Mój syn lubił lody "Kaktus"(ostatnio reklamowane, choć znane od lat), a dla mnie to zamrożona, zabarwiona kolorami woda na patyku. Uściski.
OdpowiedzUsuńZnowu na blogach występuję jak anonim, co nie zawsze dostrzegę w porę, Powyższy komentarz zamieściłam ja-Iwona Zmyslona.
UsuńBardzo miło, że się ujawniłaś:))
UsuńPodobnie, moja wczorajsza porcja Cassate była bardzo wzbogacona wodą.
OdpowiedzUsuńLody kaktus są popularne po części z powodu egzotycznej nazwy i chyba nic więcej nie maja wspólnego z owocem kaktusa.
Owoce kaktusa są bardzo smaczne i wartościowe ale chyba w Polsce niedostępne.
Lody Pingwin, moje ulubione. Może jeszcze kiedyś...
OdpowiedzUsuńPatrzymy uważnie do wnętrza lodowych witrynek!
UsuńWszędzie dziś nowe wynalazki. Czy w Twoje okolice dotarły już lody pietruszkowe albo buraczane. Nie degustowałem i nie mam takiego planu. (Mareczek)
OdpowiedzUsuńOczywiście, są takie dziwadełka w salonikach lodowych. Też mnie nie pociągają:)
UsuńA Zośka i to zimna tuż, tuż! Nie lubię zimna... ale Zosie tak!
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie jestem Zosią:))
UsuńAleż sentymentalna i smakowita podróż! Cassate i Krem Sułtański to prawdziwe perełki lodowej przeszłości – aż chce się znów być dzieckiem w koktajlbarze. Czekam razem z Tobą na wielki powrót lodów Bambino! 🍦 Zapraszam do wspólnej obserwacji!
OdpowiedzUsuńZaproszenie przyjęte! Podobnie jak Ty w gronie komentatorów na peerelku:)) Witamy i zapraszamy.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZa lodami nie przepadam, ale krem sułtański był - mniammmniuśny...
Pozdrawiam serdecznie.
Krem sułtański można wskrzesić własnymi siłami. Dzień po publikacji tej notki w wiadomościach Interii ukazał się przepis na ten krem. Coś w internecie czytuje moje notki i reaguje:)))
UsuńLuksusy przypominacie. Na pierwszym roku studiów kolega bogaty z domu zaprosił do baru Praga na krem sułtański i kawę mnie i dwóch jeszcze kolegów z dalekiego i niewielkiego miasta.
OdpowiedzUsuńMareczku, chyba wykonam krem sułtański na Twoją cześć i pokażę rezultat na blogu:))
UsuńTo Mareczek o tym barze Praga
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście prawda, że zaklęcia loterii są prawdziwe od ponad 4 lat, gram aktywnie w loterię State Farm i nie tylko i wygrałem tylko raz i była to mała wygrana. Natrafiłem na posty o tym, jak rzucający zaklęcia pomagają w wygranych na loterii i postanowiłem spróbować, ale nadal nie miałem szczęścia, dopóki znajomy nie dał mi adresu e-mail dr Agbazary i skontaktowałem się z nim, otrzymałem pewne instrukcje i zastosowałem się do nich, a w ciągu ostatnich miesięcy wygrałem łącznie ponad $771,000 przy kilku okazjach i był to zbyt cudowny cud, aby o nim milczeć i postanowiłem opowiedzieć światu o tym wspaniałym ambasadorze. Skontaktuj się z nim, podając poniższe dane, aby uzyskać natychmiastowe i aktywne zaklęcia loterii i mieć własne świadectwo E-mail: ( peacefulhome1960@zohomail.com ) lub WhatsApp na: ( +2348104102662 )
OdpowiedzUsuń