niedziela, 6 października 2013

Zanim przyjdzie zima



        Jesień już jest. Teraz trzeba zacząć bać się srogiej zimy.

 Dlaczego jesień i zima budzi zazwyczaj niechęć i obawę, a z radością i nadzieją czekamy wiosny oraz lata? Ten nasz biologiczny, a może bardziej psychiczny, roczny zegar często niezgodny jest z odczuwaniem rytmu dnia. Przynajmniej u mnie, ten malutki, dzienny zegareczek tyka całkiem inaczej. Wieczór i noc zdające się być odpowiednikami zimy i jesieni to zazwyczaj przyjemna pora dnia. Ufff… Całodzienny trud staje się przeszłością, kojący plusk gorącej wody w wannie i przytulna miękkość nocnej bielizny… Wyciszenie i relaks. Kto tego nie lubi? Dlaczego więc jesienno-zimowe zasypianie przyrody budzi lęk i niechęć?

        Drrrrrrrr!!! Wrzeszczy poranny budzik. Miło jest? No jak, wszak to zwiastun początku dnia, nowych szans i nowej aktywności. Codzienna „wiosna” naszego życia! „Hej-ho, hej-ho, do pracy by się szło” – śpiewały z werwą krasnoludki… W bajce. A w realnym życiu lubimy poranki? Taaak? To dlaczego często trudno jest z uśmiechem i radością wstać z ciepłego łóżka, a budzik dostaje klapsa?

        Codzienny, mały biologiczny zegareczek kręci się w odwrotną stronę niż ten duży, roczny. Jaki w tym cel miał Stwórca?

        Zanim nadejdzie zima popatrzmy na wiosenno-letnie obrazki 





49 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Mój zegar i zegareczek są jak najbardziej zgodne :)

    Pozdrawiam jesiennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooo, przepraszam. Nie wybryk, tylko ewenement :)))

      Usuń
    2. O, tak! Wycofuję "wybryk" i dodaję: wyjątek potwierdzający regułę:)))

      Usuń
  2. Zima idzie? Ona już jest! W Bułgarii dziś w nocy było MINUS 13 st. C!!! Ale nie martwmy się, mam zdjęcia ze Złotych Piasków, tam kąpałem się w morzu, było plus 20 st. C., w Polsce w tym czasie było minus 7 st. C. To był początek listopada.
    Zdjęcia fantastyczne! Widzę, że dołączasz do tych co się nie boją fotografować "pod słońce". Tęcza też super.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na pochwałę za zdjęcia. Och, jak miło. Nie mają jednak nic wspólnego z odwagą - to czysty fuks i radość, że wreszcie pokazało się słońce w zalanym deszczem lesie. Mokrość jednak nie wyszła na zdjęciu.
    Dawaj te Zł.Piaski niech się pocieszę przed mrozem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była połowa lat 70' ub.w. - dzień był pochmurny, i moja główka ledwo widoczna między falami, spowodowały, że zdjęcie było wyjątkowo nieudane, i jako takie pozostało tylko na kliszy.

      Usuń
    2. Ach, właśnie zapowiadają na ten tydzień piękną, słoneczną pogodę. Wyrok zimowy na razie odroczony.

      Usuń
    3. No, tak! Jak zapowiadają słońce, to... zapowiadają.
      U mnie pochmurno.

      Usuń
    4. U mnie dziś było słonecznie i ciepło.

      Usuń
  4. Tak - pamietam kiedy przychodziła zima. Wtedy kiedy kapusta sie kisiła w piwnicy a w okrągła, drewniana wannę z klepek /jak beczka/ pakowało się letnie rzeczy i wynosiło na strych. Wtedy kiedy przychodziła zima zabezpieczało się okienko stawiając na kracie piwnicznej rury blaszanej z piecyka tzw kozy. Przez ta rurę regulowałó sie temperature w piwnicy wtykając lub usuwając szmaty.
    Wtedy przychodziła zima kiedy maszerowało się do ogródka ze starymi gazetami aby osłonić drzewa i obsypac krzewy.
    To mniej więcej było własnie z początkiem padziernika.
    Nasz zegar juz czuł chłodzik, mróz, snieg i nadchodzące święta.
    Troche ciuchów zostawiałó sie na ostatnia chwili tzn na 1 listopada bo róznie to z pogoda bywało.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze a propos wynoszenia sezonowych ubrań: wczoraj oglądałam w sklepie worki próżniowe na odzież. Super pomysł bo wysysając powietrze /odkurzaczem!/ worek robi się płaski jak naleśnik i dużo miejsca się oszczędza. To taka nowoczesna forma Twojej beczki z klepek!

      Usuń
    2. Lepiej niczego nie wynosić. Latem temperatura u nas od 5 do 45 stopni i nigdy nie wiadomo, co się może przydać. Natomiast zimą, np. w ubiegłym roku na Boże Narodzenie w kozaczkach i kozuchu było za gorąco, natomiast w kwietniu kożuchy trzeba było wyciągać z tych próżni i klepkowych beczek :)))

      Usuń
    3. Wanna z klepek, o której pisze Piotr to - moim zdaniem - balia, a nie beczka. Proponuję to zapisać w odpowiednim słowniczku.
      A co do zimy, to byłaby ona do zniesienia, gdyby dzień był dłuższy.

      allensteiner

      Usuń
    4. Balia! Słusznie, słusznie! Trzeba zapisać w słowniczku. W balii kąpano dzieci raz na tydzień w sobotę, prawda?

      Ach, allensteiner, jak dobrze, że jesteś i czuwasz!

      Usuń
    5. Napisałaś w słowniczku, że balia to owalna wanienka.

      U nas balia to była balia - płytka i okrągła, a wanienka to była wanienka. Balia nie była wanienką.

      Usuń
    6. Aaaaaaaaaaa... i w balii to babcia prała, a mama namaczała pranie za czasów pralki "Frani", natomiast dzieci kąpano w wanience - głębszej i owalnej.

      Coś u mnie nie tylko z zegarkami się nie zgadza, hi, hi...

      Usuń
    7. Ale mieszasz! To jaka jest ta balia? Okrągła czy owalna? Ratunku! Ogłaszam referendum w tej sprawie! Allensteiner mówi, że balia to wanienka, alElla upiera się że wanienka nie równa się balii. Kto następny?

      Usuń
    8. alElla - to zależy, czy te dzieci kąpano w czasach, gdy były powszechnie dostępne plastykowe wanienki, czy też dawniej. Balia jak najbardziej służyła i do zamaczania prania i (zwłaszcza zimą, by nie odbiegać od głównego tematu) do kąpania dzieci, a wykonana była z drewnianych klepek, podobnie jak beczka. Ja pamiętam owalną, choć nie wykluczam, że mogła też być okrągła.

      allensteiner

      Usuń
    9. A gdzież ja się upieram? Ja tylko piszę, co balią było u nas, a co wanienką. A kąpanie u nas dzieci w wanience, czy pranie w balii gdzież jest mieszaniem? Co Ty, Bet, mi tu tentegoten, ha?

      Usuń
    10. allensteiner, u nas wanienka była owalna - drewniana, z takich klepek jak balia. Później była ocynkowana, następnie emaliowana. Plastikowa, to już czasy mojego dziecka.

      Usuń
    11. Nie upierasz się tylko pierzesz! Hi,hi,hi....

      Usuń
    12. No fajnie, spierajmy się nadal. Och.... znowu wyszło mi o praniu "spierajmy się"...
      A miało być o zegarkach.

      Usuń
    13. Coś jeszcze uprać uparcie? :)))

      Usuń
    14. Możemy spierać się i prać tylko nie wpieniać /od piany/!

      Usuń
    15. To gdzie się w końcu spieramy? W balii czy w wannie?
      Oczywiście, że bez piany, bo zima idzie sroga.
      :)))

      Usuń
    16. Dalej nie wiem czy to balia czy wanienka. Referendum trwa.

      Usuń
    17. Zegar już odlicza czas do ostatecznego rozstrzygnięcia.

      Usuń
    18. Czekajmy, może jeszcze ktoś się odezwie w tej sprawie. Obawiam się jednak, że zaraz ktoś krzyknie: "Ociec prać?"

      Usuń
    19. Jeszcze jedna sprawa do rozstrzygnięcia: pranie się macza, namacza czy po prostu moczy?
      U nas pranie moczyło się, w dużej, żeliwnej wannie. Balii nie było. Był szaflik:)))

      Usuń
    20. Jak się namoczy, to potem się moczy chyba.

      Usuń
    21. A szaflik? Kto głosuje za szaflikiem?

      Usuń
    22. Służbę w Austriackim Cesarsko - Królewskim Wojsku żołnierze tak wspominali: "jeść dawali nam w szafliku, a wszów mieliśmy bez liku".

      Usuń
    23. Tak podejrzewałam, że szaflik ma cesarsko-austriackie pochodzenie. Tak się mawia do dziś na naszym terenie niegdyś pod panowaniem Cesarza.

      Usuń
    24. Coś nie ma frekwencji na referendum. I co będzie?

      Usuń
    25. Hmmm... Brak udziału to znak poparcia /wg PO/ - tylko co tu popierają? Balię okrągłą czy owalną?

      Usuń
  5. No, dobrze, tak sobie tu rozmawiamy, ale.... ale...
    Co z tymi zegarkami u szanownego Komentatorium? Czy roczne z dziennymi się zgadzają, czy - tak ja u Bet - nie? Oto jest pytanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, te zegarki są bardzo intrygujące. Komentatorium chyba jeszcze nie obudzone. No więc: Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  6. Nie wiem kiedy teraz mnie puszczą . Ciesżę sie bardzo że mogę cytać Twój pogodny spokojny Blog. Czytuję inne blogi . Ogladam TV i się tylko denerwuje tą "mową nienawiści""

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirgal, wyłącz TV - czytaj mój blog i baw się z nami! Życzę poprawy zdrowia i czekamy na Ciebie. Trzymaj się!

      Usuń
    2. Ja także życzę dla Mirgala poprawy zdrowia i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  7. Temat zawsze jest na początku, ale czym się skończy - nigdy nie wiadomo. Od zimy doszliśmy do różnic między balią a szaflikiem, od kanapek - do jakości wody w kranach, od herbaty do sposobów pędzenia bimbru itp. Ciekawe, jaki następny tytuł wymyśli właścicielka tego interesu? Na jakie manowce sprowadzą ją komentatorzy?

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. allensteiner, jesteś nieoceniony!

      Hi, hi... Te manowce, to byłby bardzo dobry temat na nową notkę.
      "Blogowe manowce" - bomba!

      Usuń
    2. Tak, potwierdzam nieocenioność allensteinera! Hm... temat kupiony .
      Ach, jakie miłe są te manowce...

      Usuń
    3. Widzę, że konkluzja allensteinera pomocna:)
      W tym roku widziałam dwa razy tęczę, jedną w Olsztynie, drugą z mojego ogrodu:), ale Twoja dużo piękniejsza.
      No to tyle, żeby ominąć temat niedobrej jesieni:).
      A'propos budzenia, często udaje mi się obudzić tuż przed dryndaniem... no ale u mnie budzik ładnie śpiewa na dzień dobry:).
      Pozdrawiam, niech godziny niedzielne miło płyną

      Usuń
    4. Czekam na manowce... jesienne manowce:))

      Usuń
  8. Manowce już wykiełkowały i teraz dojrzewają w jesiennym słoneczku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bet,ja tam nie będę orygonalny,ale na świeto Marzanny się bym wybrał się.ch j tu kulawka Miaabyałaby dusza do raju,,ale grzechy..A niech jeich trafi,te grzecy!

    OdpowiedzUsuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.