„Z Nowym Rokiem, z nowym krokiem” ! Ludowe porzekadło niesie
nadzieję na odmianę, chyba nawet w pozytywnym kierunku. „Nowy” często rodzi skojarzenia z „lepszy”. Mądrzy
przodkowie w nadchodzącym Nowym Roku
widzieli nadzieję. Współcześni ludzie wymyślili Noworoczne Postanowienia, które
należałoby powziąć, aby los polepszyć. Ha! Bardzo dobrze, ale kto potem te
postanowienia spełniać ma? Rzadko się udaje.
Tak więc, Noworoczne Postanowienia – precz! Bez sensu!
Lepiej,
bezpieczniej i milej postawić na Noworoczne Marzenia do Spełnienia. Do tego
niezbędna jest baśniowa Złota Rybka, którą stawiam do dyspozycji każdemu kto
marzenia ma.
Dla współczesnej młodzieży wychowanej na zupełnie innych
bajkach i komiksach należy się wyjaśnienie. Otóż, jak baśń niesie, Złota Rybka
złowiona przez ubogiego Rybaka w zamian za darowanie życia spełniła jego trzy
życzenia. Ten mit trwa nadal w wielkim uproszczeniu, ale jednak. Trzeba tylko
ładnie poprosić napotkaną gdzieś tam, całkiem przypadkiem, Złotą Rybkę…
Proszę bardzo, oto jest! Może nie koniecznie złota, ale czy
te usta mogą kłamać? Nieeee… A więc do spełniania Noworocznych Marzeń
egzemplarz to wprost idealny.
Zaczynam pierwsza. Minimalistycznie, dla rozgrzewki:
- Rybko, złota rybko! Spraw
aby… Nic się u mnie nie zmieniło. Proszę, proszę!
Kto
następny?
Wielkousta
czeka i niecierpliwie przebiera płetwami. Koleżanki i Koledzy, szampany w ruch!
Balony w górę! Marzenia do Złotej Rybki!
Oby
nam się dobrze spisała! I tego Wszystkim w Nowym Roku życzę.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZłota rybko, pamiętam, jak w dzieciństwie uczyłaś mnie, że człowiek biedny, chory i głodny to dobry człowiek, a bogaty jest złym człowiekiem. To o co mam ciebie prosić? Ja nie chcę być głodną nędzarką, a marzy mi się piękny dom na wsi. Jestem zła? ;) :)
Pozdrawiam serdecznie.
To jest prawdziwe wyzwanie dla Rybki. Jak się wytłumaczy z tych zawiłości pedagogicznych? Ciekawe...
UsuńNo i jak się wytłumaczy z tego, że żona to zła i chciwa baba, a mąż to uczciwy i kochany człowiek. ;)
UsuńJaka namiętniacha z tej rybki pod choinką. :)))
OdpowiedzUsuńUstroiła się Sylwestrowo! Zauważ górną płetwę, stoi jakby na żelu była:))
UsuńNa pewno brylantynowana ta płetwa. :)))
UsuńAle szpilek nie ma... Szczęściara jedna.
UsuńZłota rybko, dużo u mnie się w ostatnim roku działo, złego i trochę dobrego. Spraw, by w przyszłym proporcje się zdecydowanie odwróciły i to co dobre, przesłoniło to gorsze.Spisz się jak trzeba:)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czym by tu wzmocnić motywację Rybki...
UsuńNiezmiennie od lat: mały domek z małym ogródkiem i dużą pracownią (NIE na wsi, lecz w spokojnej dzielnicy mojego miasta), oraz wypasiona wycieczka do Norwegii....czyli ...: KASSSA.....
OdpowiedzUsuńWięc jako przyszły zły człowiek, to mogę nawet, kochana Złota Rybko, te Twoje namiętne usta scałować :-)))
Hmm... Domek z ogródkiem to także moje marzenie. Odłożyłam je jednak na półkę "Nierealne" i mam spokój. Rybkę można całować, kto wie? Może Krówewicze /Królewiczowie?/ są zaklęci nie tylko w żabach?
UsuńIdąc śladem starego dowcipu z brodą, chciałbym prosić "złotą rybkę" o spowodowanie, aby mój członek sięgał do ziemi. Tylko, żeby mi nie ucinała nóg. ;)
OdpowiedzUsuńTak na serio to wolałbym, aby ten 2016 rok nigdy się nie kończył. Był najgorszy, to fakt, ale o tym następnym nawet nie chcę myśleć.
Eeeeeeeeeeeeetam, jak wpadniemy w przepaść - to 2017 rok będzie lepszy. Zaistnieje szansa odbicia się od dna, a teraz co? Stoimy niepewnie na krawędzi.
UsuńKolejny stary dowcip o Złotej Rybce jest alkoholowy. Zażądano przemiany rzeki a następnie jeziora w smakowity trunek a jako trzecie życzenie padło: postaw jeszcze pół litra i będziemy kwita!
UsuńDowcip pochodzi z terenów objętych działalnością PGR z czasów gdy alkohol był tam jedyną formą życia towarzyskiego.
Ale widzę, że Twoje marzenie jest podobne do mojego...
alEllu,odbijemy się!
UsuńBet! Czyżbyś też chciała mieć do ziemi??? ;)
UsuńEch! Ja o tym, że nie obawiamy się pogorszenia sytuacji:))) To nie ma nic wspólnego z tym "do ziemi":)))
UsuńAle się rozbawiłam, nawet pół litra nie potrzebne:))
Mnie do tej pory brzuch się trzęsie. ;)
UsuńAle masz rację, jest źle, i może być gorzej. Więc śmiejmy się.
Niech się nam brzuchy trzęsą jak najczęściej:)))
UsuńŚmiech to zawsze jest skuteczny "wentyl bezpieczeństwa". Może nawet kabarety się odrodzą?
A wentyl też ma być do ziemi? :)))
UsuńNieeee.... Do nieba! W górę wentyle!
UsuńDo nieba to mają tylko słonie. ;)
UsuńAch, a gdzie romantyzm i dążenie do gwiazd!
UsuńHmm... Złota Rybko to ja proszę o troszkę energii do życia, mniej sarkazmu a więcej zdrowego humoru i kurną chate na antylach....No i zacięcia do opanowania angielskiego...już nie wspomnę o niederlandzkim :))
OdpowiedzUsuńNa Antylach, powiadasz? Hmmm... Pomysł nie jest zły, tylko czy mają tam też ogródki do uprawy pietruszki? No i rzodkiewka by sie przydała i koperek do kiszonych ogórków...
UsuńCo do języków: znajdź mi jakiegoś poliglotę ze znajomością niderlandzkiego oraz angielskiego i spróbuj się z nim dogadać po polsku. Nie da rady? No widzisz, tacy wykształceni a nie dają rady więc Ty się nie przejmuj:))
A na co Ci, Reniu, znajomość tylu języków, ha?
UsuńDwaj turyści w podróży dookoła świata ciągle błądzili, więc prosili o pomoc tubylców. Miejscowi za każdym razem pytają turystów:
- wy gawaritie pa ruski?, parle wu france? du ju spik inglisz, szprehen zi dojcz?, nebo mluvíte česky?, ya da Türk konuştuğunuz?, ...
Turyści tylko kręcą głową.
- Wiiiiiiidzisz - mówi turysta do turysty. Tak dużo języków znają, a nie potrafili się z nami dogadać by drogę nam wskazać.
co do pietruszki i ogródka na ANtylach Holenderskich jest możliwie jak najbardziej. Angielski mi potrzebny bo mi się chce porajzowac troszeczkę a po nimeicku i niederlandzku mówią ograniczenie, po angielsku na całym świecie.Na antylach też mówią niby po niederlandzku ale jakiś dziwny to język. Zlepek wszelkich możliwych języków świata. Za to pogoda. Ej , dziewczynyn a może tak razem???Tam jeszcze nie ma ustawy o miastowych i odpowiednio wykształconych....
UsuńSkoro pietruszka jest to ja jadę na te Antyle! Będę Pierwszą Pietruszkową:)))
UsuńTeż się zapisuję na antyle.
UsuńKto z nami? Kto z nami?
UsuńaEllu !
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo, że tą informacją Cię zmartwię.Zgodnie z jedną z nowszych ustaw nie Możesz kupić tej wiejskiej chaty. Nie spełniasz warunków tej ustawy a między innymi:
>Urodziłaś się w mieście a nie na wsi. Oczywiście, że Ty nie ponosisz tu żadnej winy. Winę za tą prawną (ustawową) przeszkodę ponoszą Twoi Rodzice.
>Za drugą prawną przeszkodę odpowiadasz Ty sama. Dla czego nie wybrałaś sobie kierunku studiów związanych z uprawą ziemi lub hodowlą. Chociaż jeżeli Wybrałabyś weterynarię to nie wiem czy nie byłaby to przeszkoda.
Ja na ustawie (a może zarządzeniu) dotyczącym przywiązywaniu psów wygrałem. Zgodnie z tym przepisem pies musi być przywiązany na lince lub łańcuchu o długości minimum trzy metry.
Ja muszę być co najmniej 17 godzin pod aparatem tlenowym. Wężyk który mnie z tym aparatem łączy ma cztery metry.
A pamiętasz taka piosenkę o chęci zamieszkania w kurnej chacie ?
Pozdrawiam serdecznie Hufcową no i oczywiście członków tego Hufca
Drogi Druhu, jak miło Ciebie widzieć. Na Twój widok wybaczam nawet to, że mnie zmartwiłeś. To już nawet ustawy, a nie złota rybka, o naszych marzeniach decydują?
UsuńDruhu! Trzymaj się dzielnie, bo przecież wiesz, że nawet z 4 metrowym wężykiem jesteś Hufcom potrzebny, o!
Wszystkiego Dobrego!
Tak jest Druhu Mirku! Co tam rurka, ważne, że jesteś z nami.
UsuńHufiec pręży się na baczność na tę okoliczność:)))
Czuwaj i bywaj z nami!
W związku z tym, że w moje marzenie o domku na wsi jest niezgodne z ustawą, to pozwolę sobie zmienić prośbę do złotej rybki.
OdpowiedzUsuńRybko kochana, uwal tę głupia ustawę, proooszę pięęęknie, dyg, dyg....
Rybko, najlepiej uwal to wszystko za jednym ciachem. Dygam solidarnie.
UsuńDruh Mirek tak się rozgadał, że "rozjechał" mi kolumnę Komentarzy:))))
OdpowiedzUsuńDlatego skasowałam oryginalny komentarz i teraz wkopiowuję tekst Mirka:
Wiecie jest takie powiedzonko: "Chciała by dusza do raju, ale grzechy nie dają." Co prawda to ja od połowy lat pięćdziesiątych jestem agnostykiem. Jestem wychowankiem profesora Kotarbińskiego. Jak Wiecie (kiedyś wspominałem) nie walczę o życie. Walczę o komfort choroby i odejścia. Zaczynam jednak tą walkę przegrywać i to nie chorobami ale ze służbą zdrowia. Chcą mi ciachnąć lewą stopę. Coś niesamowitego ten przejazd ponad 100 Tirów przed cmentarzem gdzie pochowano zamordowanego kierowcy. nskiego –
Druhu, wybacz mą brutalność, ale tak chyba trzeba było!
Teraz dobrze jest i można odpowiadać.
UsuńMirku, bez twojej zgody chyba nic nie ciachną?
Solidarność kierowców jest piękna. Budujący gest.
To tylko nowy samochód jest lepszy niż stary. Z nowym rokiem to tak nie działa. Tym nie mniej życzę, by tym razem zadziałało.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Masz rację, nie zawsze nowe jest lepsze. Ale Starego Roku nie da się zatrzymać więc jakoś próbujemy zaklinać to co nieuniknione.
UsuńMoże się uda?
Nie wiem, Bet, jak zdobyłaś tę rybkę, a mogło się przecież i tak zdarzyć:
OdpowiedzUsuńTo był zimny grudniowy poranek.
Bet z chęcią by już poszła do domu.
Ręce jej zgrabiały i ogólnie było jej już zimno.
Nieduża emerytura skończyła się już jakieś cztery dni temu, o czym przypominało jej doskwierające ssanie w żołądku.
Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki...
- Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię - pomyślała Bet i już miała zwijać tak zwany mandżur, gdy spławik zniknął pod wodą.
Bet zacięła i już po chwili miała na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę.
- Ozdobna jakaś! - pomyślała Bet, a rybka odezwała się ludzkim głosem:
- Bet! Bet Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem w pewnym mieszkaniu w Krakowie rozszedł się apetyczny zapach smażonej ryby...
Bet z lubością wciągnęła go w płuca.
Zadziwiające jak jej się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchła kilka lat temu.
Ale ponieważ tak się nie zdarzyło i Złota Rybka uważnie słucha, więc proszę ją o dobry, spokojny rok, o optymizm, który mi się kończy, o poczucie humoru, które zaczynam zatracać, o zdrowie, zdrowie, zdrowie...
A jak mi się spełni - podzielę się z Wami!
Do siego roku!
Oj Lilko, ale mnie odmalowałaś! Głuchota i do tego znieczulica na piękno /bo zabiłam ozdobna rybkę/ i pazerność do tego. Hi, hi, hi...
UsuńRYba będzie dziś na kolację ale bynajmniej nie złota:)))
Marsz Raweckiego w Wiedniu odegrany, zatem rok uznaję za rozpoczęty. Złota Rybko, do roboty! Zaczynaj spełniać życzenia, o!
OdpowiedzUsuńNie tak szybko! Dziś jest dzień wolny od pracy - rybka odsypia Sylwestra.
Usuńzłota rybko, złota rybko :
OdpowiedzUsuńjeśli nie chcesz mojej zguby
nie wystawiaj mnie na próby !
krokodyla daj mi też
bym nie rosła więcej w szerz !
gdy na chałwę rybko złota
przyjdzie dzika mi ochota
wtedy otwórz złote usta
wrzaśnij: stop, bo będziesz tłusta!
wrzeszcz tak dotąd niestrudzona
aż do chałwy pęd pokonam
i polubię z rużu chrupki
wtedy schudną mi ...
a fe Malina !
już ty lepiej chałwę wcinaj
pisz spokojnie, nie przeklinaj
:-)
BET - DLA CIEBIE I TWOICH GOŚCI
ŻYCZENIA RADOŚCI, RADOŚCI, RADOŚCI!
DRUHU MIRKU - CZUWAJ !
Hi, hi, hi... Malinko! Obawiam się, że tego życzenia rybka nie spełni:))) Smacznej chałwy cały rok życzymy obie z rybką:))
Usuń...do Hani:
OdpowiedzUsuńBo pewnie każda dziewczyna,
gdy Nowy Rok się skrada,
skromnie - jak tutaj Malina,
życzenie wypowiada,
że z mniejszych boczków by rada.
A biodra, łydki, uda
mają te prośby w nosie.
Znów mija rok i ułuda...
Ha! W przyszłym roku da się!
(dopomóż dobry losie!)
......
Będzie dobrze, byle do Sylwestra! ;)
Oj, Lilko! Jak Ty ładnie rymujesz:)))
Usuńbiodra i łydki jak tusze
Usuńuda jak u kurczaka
pięknem nikogo nie kuszę
bo jestem byle jaka
na nic mordercze diety
na nic postanowienia
choć się chrupkami katuję
nic jakoś się nie zmienia
i pewnie się nie zmieni
jaka jest tego przyczyna?
trzy moje wady główne:
miód chałwa i malina
:-)
ech, wczoraj tutaj przybyłam
i pisać zaczęłam wierszyk
ale zanim skończyłam
coś mój zeżarło majsterszyk
auuuuuuuuuuuu !!!
jest to majstersztyk, bez wątpienia:))) Brawo dziewczyny, taki pojedynek na wierszyki jest nam miły.
Usuńz pełnym uszanowaniem - pola ustąpiłam ale wracam z szabelką :) a moze to nie szabelka ...
UsuńNie, to nie jest szabelka. Z całą pewnością.
Usuńtiaa...
OdpowiedzUsuń(nawiązując do Twojego wcześniejszego wpisu o dziecięcych rymowankach:
jak to leciało...?)
nie do rymu
nie do taktu
włóż se (...tu zapomniałam...)
do kontaktu
:)))))
Takie te moje rymy...
Hi, hi, hi... To "se" do włożenia do kontaktu zależało od przedmiotu sporu:))) Wszystko można było do tego kontaktu włożyć a w przypadku braku konkretu uniwersalną była "d...a". To załatwiało przeciwnika.
Usuńnie do rymu
Usuńnie do sensu
wyliż (...tu zapomniałam...)
spod kredensu
:)))))
takie moje rymy
UsuńNie zapomniałaś tylko wstydzisz się zacytować:)))
Usuńoj tam, oj tam ...
UsuńRyba z Hollywood
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
...gdy ma się piękną duszę
OdpowiedzUsuńto owe biodra jak tusze
są wręcz ponętne...
Tak tuszę.
...i przyznać jeszcze muszę,
że Malinowe oczy
są w stanie niejednego
na amen zauroczyć!
Dobrze i pięknie tuszysz - dusza jest najważniejsza!
Usuńgdy się tak tuczę, to tuszę
Usuńże z tuczeniem skończyć muszę
lecz co z samego tuszenia
gdy ono tuczenia nie zmienia?
a że dziarska jest we mnie dusza
to do wyrzeczeń wciąż mnie zmusza :
tłuszcz, koleżanko, nie jest uroczy
ewentualnie... "duże niebieskie oczy"
:)
Och, Malinko:))))
Usuńto do "ócz" było ????
Usuń:))))
Hej ! Hej ! Hej Bet !
OdpowiedzUsuńGdzie Jesteś ? !
Wołam i wołam i tylko echo słyszę.
Jestem, jestem Druhu! Próbuję się dogadać ze złotą rybką bo jakoś nie spełnia swojej roli. Strajk planuje:)))
UsuńTo Ona jest z PiS - u ?
OdpowiedzUsuńPrze werbuj Ją do KOD - u !
A czy może Ona (ta złota rybka )chciałaby współpracować z Telewizją TRWAM ?
CZUJ 1 CZUJ ! CZUWAJ! Mirek
Takie jakieś dziwne te rybki teraz robią:))) Nie to co dawniej...
UsuńDawniej współpracowały teraz stawiają wymagania.
z PIS-u ????
Usuńoj, nie strasz mnie Bet, bo mi rybka ością w gardle stanie i co ??? chałwa nawet nie pomoże
Czuj czuj ! CZUWAJ !
OdpowiedzUsuńJestem wychowankiem prof. Kotarbińskiego i tego nie ukrywam agnostykiem.
Od 11 listopada 1945 roku (czyli od dnia złożeni przysięgi przy ognisku na boisku szkolnym) harcerzem.
W okresie mojej służby (i się tego nie wstydzę członek PZPR) starałem się w wychowaniu kłaść nacisk na patriotyzm.
Bardzo lubię pieśni i piosenki harcerskie, które były i powinny być elementem wychowawczym.
Wspominałem Wam o walce o nasz harcerską "dobranockę". Jest jeszcze jedna z pieśni, którą bardzo lubię: "Harcerska modlitwa".
Druhno Bety ponieważ ja nie potrafię jej przenieść zrób to za mnie.
Jestem właśnie w trakcie w trakcie internetowego "koncertu życzeń" i okazuje się, że jest to pieśń prawicowych organizacji harcerskich.
Jest to kłamstwo i kradzież.
Pieśń ta powstała na początku XX wieku, kiedy nawet jej twórcy nie myśleli, że powstaną jeszcze inne organizacje harcerskie
Druhu Mirku, nie wiem o jaka piosenkę chodzi. Dobranockę znam i pisaliśmy o niej w Gawędach:
UsuńIdzie noc, słońce już,
Zeszło z gór, zeszło z pól,
Zeszło z mórz,
W cichym śnie, spocznij już.
Bóg jest tuż, Bóg jest tuż.
Natomiast "Modlitwy" nie znam chyba. Jestem z ZHP w wersji peerelowskiej czyli socjalistycznej:))
Może chodzi o ten tekst?
"O Panie Boże, Ojcze nasz
W opiece Swej nas miej
Harcerskich serc Ty drgnienia znasz
Nam pomóc zawsze chciej
Wszak Ciebie i Ojczyznę
Miłując chcemy żyć
Harcerskim prawom życia, dnia
Wiernymi zawsze być...."
Różnica pomiędzy ZHP Przedwojennym i peerelowskim polegała właśnie na unikaniu odniesień do Boga w czasach socjalizmu. Nie, żeby tepić i gnębić ale oficjalne teksty i hasła programowe nie zawierały słowa Bóg. Ojczyzna i Honor - tak, jak najbardziej.
UsuńRzeczywiście incydentalne "wygłupy" części naszych "przedstawicieli" psuły cały obraz nas i naszego Kraju.
UsuńStudiowałem w Warszawie na przełomie lat pięćdziesiątych. Większość naszej kadry inteligenckiej została wymordowana przez Niemców no i naszych radzieckich towarzyszy.
Większość kierowniczych stanowisk obsadzanych inteligentniejszymi robotnikami i chłopami
W okresie studiów musieliśmy odbywać tak zwane praktyki robotnicze. Ja swoją pierwszą praktykę odbywałem jako goniec w dużym przedsiębiorstwie a następne w księgowości, administracji .....aż do asystenya dyrektora, właśnie robotnika.
Mój brat rozpoczął studia w 1946 roku na politechnice waerszawskiej. Swoją praktykę robotniczą zaczynał od noszenia cegieł na takich drewnianych nosidłach po deskach takimi niby szczeblami. Następną czynnością było przygotowywanie zaprawy itd. itd. ..........Właśnie w ten sposób Państwo przygotowywało swoja "nomenklaturę".
Wiecie ? Moim wykładowcą był prof. Oskar Lange wykładowca na którejś uczelni amerykańskiej oraz doradca kilku zachodnich rzadów.
V-ce Premier Rządu przedwojennego prof. Eugeniusz Kwiatkowski twórca programu przebudowy przedwojennej Polski. W trakcie trzech lat w ciągu trzech lat w 1939 roku wybudował miasto i port w Gdyni. W ramach zorganizowania Centralnego Okręgu Przemysłowego. Jako centrum tego Okręgu wybudował miasto Stalowa Wola.
Wrócił do Polski zaraz po wojnie w 1945 roku. Te plany, opracowane przez Niego i Jego Zespół przekazał ówczesnemu Premierowi Osóbce-Morawskiemu.
Wiecie ? Te plany sześcioletnie, które realizowaliśmy to były właśnie plany pana Profesora.
Dziwny był ten Kraj ? Ówczesna Kadra Naukowa nie kochała systemu i jego przedstawicieli. Przedstawiciele tych władz nie kochali swej kadry naukowej.
Kolega mojego Ojca z Wojska przeszedł do kontrwywiadu i był Szefem Komórki DeFY.
Po wojnie zgłosił się do służby Ludowej Ojczyźnie. Powołano Go na organizatora i Szefa Wojewódzkiego Urzędu Beżpieczęństwa. Na doradcę i zastępcę wyznaczono mu specjalistę radzieckiego.
Zgodnie z dokumentacją była tylko data i godzina Jego wyjścia z Urzędu a dalej już pustka, oprócz notatek dochodzeniowych.
Różnie to bywało. Oficerów Marynarki Wojennej, którzy organizowali naszą flotę wojenną postawiono przed sądem i skazano na karę śmierci.
Większość przedwojennych oficerów wywiadu, którzy zgłosili się do służby przeżyło. Zorganizowali Wywiad, który znajdował się zawsze w czołówce innych wywiadów światowych.
Przepraszam za "wejście między wódkę a zakąskę" i przerwanie wątku
Przepraszam ale poprawy nie obiecuje. Mirek
Twoje "wejście" jest jak najbardziej na miejscu,wódki wprawdzie nie serwuję ale Rybka jest! Chyba ja przerobie na "zakąskę" skoro życzeń nie spełnia:))
UsuńWiesz? Ja też odbywałam praktykę robotniczą. Nazywano ja "praktyką zerową" bo odbyć ją należało przed pierwszym semestrem nauki niejako na wstępie kariery naukowej. Wykonywaliśmy proste prace fizyczne związane z kierunkiem studiów. To było świetne doświadczenie zarówno pod względem zawodowym jak i towarzyskim:)))
a mnie zerowa praktyka robotnicza ominęła bo się rozchorowałam, za to praktykaę robotniczą w czasie studiów odbyłam , a jakże, ech, biedni ci kierownicy robót, coś musieli z takimi studenckimi ofermami jak ja zrobić i upychali nas gdzie tytlko mogli ... ja namiętnie tam i z powrotem podpisywałam szafki ubraniowe w szatni dla robotników, zakład wielki, szafek dużo, kierownik miał mnie z głow.
UsuńJa wspominam z sentymentem "Zerówkę" choć orano nami bez litości.
Usuń"O Panie Boże Ojcze nasz
OdpowiedzUsuńW opiece Swej nas miej"
Dziękuje !
Właśnie o tą pieśń mi chodziło. Na ten tekst nie uzyskali byśmy akceptacji cenzorów z KC PZPR.
O ile chodzi o "dobranockę" to problem był bardzo prosta. Tylko zamiana określenia Bóg na Duch.
Mieliśmy szczęście, że o tej Modlitwie ze względu na pośpiech no i odległości między Łodzią a Warszawą wypadło tak jak wypadło.
Nasi starsi przedwojenni instruktorzy zapomnieli o tej pieśni a cenzorzy z KC po prostu o niej nie wiedzieli.
Ten Zjazd miał się odbyć w Warszawie. By oddzielić naszych starszych Druhów od naszych "cenzorów" postaraliśmy się o odbyciu go w Łodzi.
Nie bardzo wiem na czym polegała wersja przedwojenna od wersji socjalistycznej ?
Nikt ! Nawet polski Rząd w Londynie nie miał wiedzy i wpływu na podjęte w Teheranie a następnie w Jałcie decyzje trzech starszych facetów.