Najciekawszym doświadczeniem mojej tureckiej przygody okazała się… zmiana postrzegania tego kraju oraz jego miejsca w Europie.
Dotychczas zauważałam Turcję poprzez obserwację jej obywateli licznie zamieszkałych w Niemczech. A nawet, widziałam ich „niemieckimi oczami”. Teraz dopiero wiem jak skrzywiony /skrzywdzony…?/ był to obraz.
Niemcy postrzegają Turków jak „obywateli drugiej kategorii” – niestety. Traktują ich z niechęcią i często okazują swoją wyższość. Turcy izolują się od społeczeństwa, nie integrują. Wielu nawet nie zna języka, mieszkają w swoich „gettach” /, nie wiem czy z własnej woli czy to lokalne władze sprawiają/, żądają nawet odrębnych szkół dla swoich dzieci.Wszystko to pomimo posiadanego obywatelstwa i całkowicie legalnego pobytu. Na ulicach pełno kobiet szczelnie okrytych chustami i długimi płaszczami bez względu na porę roku. Mężczyźni dumnie kroczą przodem, wiodąc za sobą otoczoną gromadką dzieci - żonę.
„Prawdziwi” Niemcy są nastawieni wrogo. Uważają, że Turcy zabierają ich miejsca pracy i korzystają z przywilejów opieki socjalnej / jak każdy obywatel/. „Prawdziwy” Niemiec nie kupuje świeżych i dorodnych owoców w Tureckim sklepie… Kupuje przywiędłe, efekty masowej produkcji / ale tanie !/ w sieci ALDI. Najlepiej już przetworzone, z dużą ilością chemii – w słoiku.
„Prawdziwy” Niemiec woli oszczędnie/!/ żyć z zasiłku socjalnego niż podjąć pracę wykonywaną przez Turków. Sarkając, że zarobione Euro wędrują do rodzin w Turcji….
A co widzimy tam… w ich rodzinnym kraju ?????
Nowoczesny i prężnie rozwijający się europejski kraj. Jedna z dwudziestu największych gospodarek świata. Całkowicie samowystarczalna żywnościowo. Na ulicach miast /!/ piękne, po europejsku ubrane kobiety. Rzadko w chustach ! Samochody, samochody… Luźno traktowane zasady ruchu drogowego : zielone światło oznacza - „ musisz jechać”, czerwone - „ możesz jechać” .
Żadnego respektu dla pieszych ! Dylemat : zatrzymać się czy rozjechać - rozwiązuje decyzja : rozjechać !
Ale z drugiej strony - wystawy sklepowe pełne świetnej konfekcji, o „niebo” bardziej atrakcyjnej niż ta zachodnioniemiecka. Sklepy firmowe wszystkich znanych i uznanych światowych marek. Klimatyzacja i połysk ! Czystość i estetyka ! Żadnego epatowania Islamem p o m i m o iż jest to kraj muzułmański. Widoczne minarety w ilości dość umiarkowanej, nawoływanie do modlitw prawie niesłyszalne…. Pora modlitwy to dla Turków żaden powód do przerywania codziennych obowiązków. Jednym słowem – Islam w wersji light !
Naturalnie, zdaję sobie sprawę, że widziałam zaledwie malutką cząstkę Turcji. Widziałam Turcję turystyczną, zasobną jej część. Jest jeszcze inna Turcja, daleko poza nadmorskimi kurortami. Ogromna, wschodnia część tego kraju. Podobno biedna, bardziej muzułmańska, przywiązana do dawnych tradycji. Myślę, że właśnie przedstawiciele tej Turcji emigrują do Niemiec i tworzą tam jej trochę gorszy image… Nie wiem, nie widziałam, więc się nie wypowiadam. To co widziałam imponuje. Przynajmniej mnie. I zastanawia dlaczego Unia Europejska Turcji nie chce. Bo wskaźniki ekonomiczne na pewno nie są przyczyną. Poziom życia jest tu zdecydowanie lepszy niż np. w Rumunii i Bułgarii. Przyczyny są więc polityczne. Chodzi głównie o problem Kurdów.Tego walczącego o swoje prawa Narodu bez Ziemi…
Czego chcą Turcy ??? Ci z bogatszej, europejskiej części wcale za naszą Unią nie tęsknią. Po co ??? Są samowystarczalni i jest im dobrze.
Turcja to taki „tygrysek” Europy. Oby nie stał się groźnym Tygrysem na podobieństwo Chińskiego Smoka !
Turcjo ! I tak cię lubię ! Wrócę tu !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:
Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:
- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.
- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga
Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.