Druhny i Druhowie! Przesyłam Wam serdeczne
pozdrowienia z okazji Święta Konstytucji!
Wiecie? Rosjanie mają zwyczaj, który mi się zawsze
bardzo podobał. Mianowicie z okazji świąt państwowych i kościelnych, zwracali
się do każdej mijanej osoby słowami: „Pozdrawiam Was z okazji…” I tu wymieniano
aktualnie obchodzone Święto.
Fajne też były pozdrowienia wielkanocne: „Chrystus
zmartwychwstał!”. Osoba, do której się zwracano odpowiadała: ”Istotnie, zmartwychwstał”. No, a potem ściskali się i całowali.
Ja mieszkałem przy ulicy, gdzie kwaterowali
żołnierze radzieccy, w pobliżu był też ich klub oficerski. Często zdarzało się, że po imprezie w klubie, około trzeciej nad ranem, oficerowie wracali
do swego osiedla dość hałaśliwie. Wyobraźcie sobie taką dużą, około stuosobową
grupę (oczywiście, że po dużej wódce)
maszerującą z głośnym śpiewem na ustach. Śpiewali głośno i bardzo ładnie!
Już wracam do tematu, tylko zacytuję ich
popularny toast: „Za przyjaźń i miłość!”…
Jeszcze proponuję Wam odszukanie koncertu
Chóru Aleksandrowa w Watykanie dla Jana Pawła II.
A
teraz - Witaj majowa jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie, Uczcimy
Cię więc piosenką, Której sława nie zaginie…
Pierwsza dekada maja to było prawie nieustające
świętowanie uroczystości:
-
Święto Pracy - 1 maja
-
Święto Konstytucji - 3 maja
-
Dzień Zwycięstwa - 9 maja
W 1945 roku wszystkie te uroczystości
rozpoczynały się Mszą. Potem ludzie przechodzili
na plac, gdzie odbywał się okolicznościowy Wiec. Tu obowiązkowo śpiewano następujące
pieśni: Rotę, Hymn Narodowy oraz Międzynarodówkę. Następowało formowano pochód w taki oto
sposób:
Na
czele szła orkiestra Straży Pożarnej. Tuż za orkiestrą podążała kolumna
młodzieżowa czyli szkoły i organizacje młodzieżowe.
Kolumnę młodzieżową prowadziła moja przyszła żona, która była Hufcową Hufca żeńskiego i Starościną
gimnazjum i liceum żeńskiego. Następną kolumnę tworzyły organizacje takie jak
między innymi Związek Cechów
Rzemieślniczych czy Związek Kupców, organizacje polityczne PPR, PPS, SD, PSL i
przedstawiciele dużych zakładów pracy.
Na czele kolumny młodzieżowej szła moja
drużyna ponieważ byliśmy jednolicie umundurowani, a
jednocześnie znaliśmy musztrę paradną. Naszym organizatorem i drużynowym był
oficer stacjonującego w naszym mieście
pułku. W związku z tym ten Pułk Ludowego Wojska Polskiego był naszym patronem i
sponsorem.
Oczywiście
pierwszy Dzień Zwycięstwa obchodziliśmy
10 maja.
Wyobraźcie sobie, że zorganizowanie tej manifestacji
wymusili mieszkańcy, którzy zaczęli zbierać się na największym placu nazwanym Placem Wolności. Oczywiście pierwszymi, zgromadzonymi
uczestnikami uroczystości była młodzież gimnazjalna
i licealna. Następnie dołączyła orkiestra Straży Pożarnej oraz żołnierze
zarówno polscy jak i radzieccy. To było coś niesamowitego. Wydaje mi się, że
był to spontaniczny wyraz akceptacji postanowień
teherańskich i jałtańskich. Tak wyglądała społeczna
akceptacja tej, podobno, „okupacji”.
A teraz opowiem Wam jak powstała „bajeczka” o
buncie młodzieży w dniu 3 maja 1946 roku, w którym ja uczestniczyłem…
Otóż…
W piątek dnia trzeciego maja 1946 roku, o godzinie dziewiątej w kościele katedralnym,
odbywała się uroczysta Msza dla uczestników manifestacji. W trakcie Mszy odczytano
komunikat Prezydenta Miasta o odwołaniu wiecu i pochodu. Wiecie, uroczyste Msze
kończyły się zawsze odśpiewaniem pieśni „Boże coś Polskę” z wykorzystaniem
słów: „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”.
Nie wiem jak w innych miastach, ale we
Włocławku większość sztandarów szkolnych i organizacyjnych przetrwało wojnę. Zostały
ukryte i przechowane. Te sztandary, a szczególnie szkolne i harcerskie były po
prostu czczone. Sztandary, szarfy biało- czerwone przechowywano w gabinecie
Dyrektora. Podczas uroczystości prezentowane były przez Poczet Sztandarowy.
Wyglądało to tak: Wszyscy uczniowie i
nauczyciele stali w dwuszeregu przed szkołą. W momencie gdy Poczet Sztandarowy niosąc
Sztandar wychodził z budynku, Przewodniczący Samorządu Szkolnego komenderował
BACZNOŚĆ i Poczet Sztandarowy przechodził
przed wyprężonymi, ustawionymi w dwuszereg uczestnikami uroczystości na
czoło kolumny. W tym samym składzie i przy zachowaniu tego samego rytuału sztandar
powracał do miejsca jego przechowywania. To było odprowadzanie sztandaru.
Tego dnia, 3 maja 1946 roku po zakończeniu
okolicznościowej, uroczystej Mszy, szkoły i harcerze odprowadzili swe sztandary.
Spontanicznie, za naszymi kolumnami poszli Rodzice. Po dojściu do Szkoły dowiedzieliśmy
się, że na Starym Rynku gdzie miał się odbyć Wiec, pomimo jego odwołania,
gromadzą się mieszkańcy miasta. Pobiegliśmy więc i my na Stary Rynek. Tam,
usłyszeliśmy przemowy kilku ważnych osób. Mowy te pozbawione były akcentów
antyustrojowych czy antypaństwowych. W
tym czasie do organizatorów Wiecu dotarła informacja, że Urząd Bezpieczeństwa
będzie próbował rozproszyć ewentualny pochód. Gdyby nie ta informacja to po
wiecu uczestnicy być może rozeszli by się do domów. Ale na wieść o planowanej
interwencji UB zorganizowano pochód… Ponieważ my /moja drużyna i koledzy/
znaliśmy musztrę paradną więc szliśmy
jako pierwsi. Za nami kolumnę uformowali najstarsi licealiści – maturzyści.
Przeważnie byli to niedawni żołnierze oraz partyzanci.
Otrzymaliśmy informację, aby w przypadku
pojawienia się Milicji lub UB wykonać tak zwane „rozproszenie roju”. Polegało
to na tym, że kolejne dwójki uczestników marszu zasiadać miały po przeciwnych
stronach jezdni, na chodnikach. Na placu wolności rzeczywiście stał kordon ubowców.
Rzeczywiście nie padł ani jeden strzał. Nasi chłopcy ich rozbroili, a broń
przerzucili za mur klasztoru Ojców Reformatów. Na Zielonym Rynku pochód został
rozwiązany. Po obiedzie, normalnie, zgodnie z programem odbywały się imprezy sportowe,
artystyczne no i zabawy ludowe. Na pozór, nic się nie stało! Około północy,
Rodzice mężczyzny, z którym wtedy /moja przyszła żona/ Sławka „chodziła” powiadomili Ją, że jej chłopak został aresztowany.
Następnie zjawiło się u Niej kilka koleżanek z informacją, że ich chłopcy również
zostali aresztowani. W sobotę rano przed naszymi szkołami stały Dziewczyny z
GMK i informowały nas o aresztowaniach jednocześnie zapraszając do stawienia
się na godzinę dziewiątą pod Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego. Zdziwicie się,
ale nie padło tam ani jedno hasło antypaństwowe. Dziewczyny miały również tuby nagłaśniające.
Po jakiejś godzinie wyszedł do nas oficer z informacją, że aresztowani chłopcy
zostali przed godziną ósmą przewiezieni do Prokuratury. Prokuratura i Sąd
mieściły się przy trasie przelotowej przez miasto i naprzeciwko więzienia
śledczego. Był to jeden z głupszych pomysłów UB. Po jakiejś godzinie do Sądu przyjechał Prezydent Miasta i z okna Prokuratury
poinformował nas, że rozmawiał telefonicznie z Prezydentem Bierutem, który wyrażał zaniepokojenie
incydentem w naszym mieście oraz polecił jak najszybciej ten konflikt rozwiązać
no i że Prezydent nas pozdrawia. Zaproponował byśmy czas potrzebny na formalne załatwienie
sprawy przeczekali w Gimnazjum l Liceum Ziemi Kujawskiej. Zaoferował, że pójdzie
z nami jako zakładnik. Około trzynastej lub czternastej zadzwonił podobno ktoś
z Sekretariatu Urzędu Miejskiego wzywając przebywającego z nami Prezydenta do
urzędu. Dyrektor Szkoły, który był świadkiem tej rozmowy potwierdził przekazane
nam wiadomości. Prezydent Miasta dał słowo honoru, że za godzinę do nas wróci.
W trakcie naszego pobytu w GZK duże,
prywatne, spożywcze zakłady rzemieślnicze i restauracje przysyłały nam jedzenie.
Gdzieś około piętnastej robotnicy dużego zakładu przemysłowego, zawiadomili
nas, że na terenie ich zakładu (położonego na obrzeżach miasta ) przyjeżdżają i
przebywają umundurowane i zbrojone jednostki UB z terenu całego województwa.
Wobec takiego zagrożenia, nasze młodzieżowe kierownictwo postanowiło, aby
wszyscy uczestnicy zgromadzenia opuścili teren GZK. Na miejscu mieli pozostać
tylko przywódcy młodzieży. Po długich przetargach zgodziliśmy się z ich decyzją
i około godziny 19 rozeszliśmy się. Zapamiętałem dokładnie tę godzinę bowiem wszyscy
poszliśmy od razu na nabożeństwo majowe do Katedry. Postąpiliśmy tak bo… Naprzeciw
Katedry mieścił się Urząd Bezpieczeństwa! Jak mi później już opowiadała Żona,
tuż po północy zadzwonił dowódca tej jednostki interwencyjnej z prośbą by im
odsprzedała zgromadzone za dnia, podarowane w formie wsparcia, jedzenie. Sławka
nie wyraziła zgody na sprzedaż natomiast wyraziła zgodę na nieodpłatne
przekazanie zapasów pod warunkiem otrzymania pokwitowania. Oczywiście
przyjechali, jedzenie odebrali i pokwitowali.
Aresztowani mężczyźni zostali zwolnieni po
czterech miesiącach z wyrokiem chyba pół roku za zakłócanie spokoju.
W 1947 roku obchodziliśmy Rocznicę uchwalenia Konstytucji chyba już jako
Święto Oświaty i Kultury. Do dziś nie wiem czyj był to pomysł i inicjatywa. Wiem
za to z całą pewnością, że wkrótce zmieniliśmy słowa harcerskiej „Dobranocki” i
w miejsce słowa Bóg wstawialiśmy słowo Duch. I to było politycznie akceptowane.
Idzie noc, słońce już,
Zeszło z gór, zeszło z pól,
Zeszło z mórz,
W cichym śnie, spocznij już.
Bóg /Duch/jest tuż, Bóg/Duch/ jest tuż.
Zeszło z gór, zeszło z pól,
Zeszło z mórz,
W cichym śnie, spocznij już.
Bóg /Duch/jest tuż, Bóg/Duch/ jest tuż.
CZUWAJ!
Nasz Starszoharcerski Kręgu!
Mirek
Pozdrawiam z okazji święta Konstytucji druhu Mirku :)
OdpowiedzUsuńWspomnienia druha Mirka wyciągnęły z mrocznych czeluści także i moje zamglone obrazy z tamtych dni. Kilka razy dziadek (bo rodzice byli raczej apolityczni) zabrał mnie na takie uroczystości Święta Konstytucji. Faktycznie najbardziej w oko i ucho rzucała się orkiestra Straży Pożarnej, ale i inni, np. łódzcy tramwajarze, nie pozostawali w tyle.
OdpowiedzUsuńNiestety (a może stety) w Łodzi, mimo że tej Czerwonej, trudno było zobaczyć żołnierza w mundurze radzieckim. Może nikt do nich nie tęsknił ...
Chór Aleksandrowa to faktycznie mistrzowskie popisy doceniane nawet w USA, szkoda, że ich kariera załamała się w tym tragicznym wypadku podczas którego zginął prawie cały zespół.
Nasuwa mi się takie skojarzenie, że niezależnie od systemu i szerokości geograficznej ludzie lubią się bawić i czcić swoje święta w podobny sposób, od którego też nie stronią USA.
Czuwaj!
Tym razem opowieść Druha Mirka ociera się o gatunek sensacji:) Nie spodziewałam się tak łagodnej reakcji służb SB na niesubordynację społeczeństwa w opisywanym mieście. Pozwolić się rozbroić? Pozdrowienia od Prezydenta Bieruta dla zbuntowanej młodzieży? Takich scen nie pokazuje żaden film ani książka nie opowiada.
OdpowiedzUsuńDlatego chętnie czytam i publikuję te wspomnienia.
Czuwaj!
Z dokumentów jakie po wielu, wielu latach przeglądałem wynikało, że w czterech miastach akademickich powód i przebieg tych manifestacji był podobny. Między innymi również w Krakowie.
OdpowiedzUsuńWszystkie relacje mówią o ty, że odbywały się one po wyjściu z Kościoła. Dowodzi to , że władze to zarządzenie przekazały przy pomocy Kościoła. Myślę, że to było we wszystkich tych miastach podobnie . Że we wszystkich tych miastach "rekawice" podjęła młodzież z doświadczeniem w konspiracji.
Prezydent miasta absolutnie nie rozmawiał z Prezydentem Kraju. Jak wynika z dokumentów to decyzje tą podjeli Szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa i wojewoda. Wydawało się im, że uda się im te incydenty ukryć.
Zostali rozbrojeni ponieważ niespodziewali się tego. Mysleli, że do zastraszenia wystarczy mundur i broń. Nie docenili przeciwnika który był dobrze wyszkolony. Kiedy później<loedy już byłem ze Sławką spotykaliśmy się towarzysko z tymi jej rówieśnikami doszliśmy do wniosku, że ci ubowcy i ich dowódcy mieli maksymalnie 10 - 15 % szan
Proszę pamięta, że to był 1946 rok. Wiecie, że w 1845 roku kroniki filmowe pokazywały Msze polowe z udziałem kierownictwa państwa i Bieruta oraz generalicj polskiej i radzieckiej. Pokazywały Bieruta i kierownictwo państwa biorących udział w procesji Bożego Ciała
CZUWAJ !
Przypuszczałam, że pozdrowienia od Bieruta to "ściema":)) Aż tak łagodny chyba nie był.
UsuńTwoje wspomnienia są czytane z zainteresowaniem.
Sporo prawdy jest w tym co pisze Druch Mirek. Wprawdzie mnie też jeszcze nie było wtedy na świecie, ale od dziadków (jeden komunista, drugi legionista! ;) ) dowiedziałem się, że były takie rozruchy o których wszyscy uczestnicy woleli zapomnieć. Bierut faktycznie był przykładnym parafianinem w każdą niedzielę chodzącym z rodziną do kościoła, przyjmującym komunię i uczestniczącym w pochodach Bożego Ciała! Wtedy był potrzebny ktoś, kto mógłby ogarnąć szerokie masy ludu i do czasów Gomułki takim kimś był Bierut. Mógł zabić i zabijał ( ;) ), cukierków nie dawał, ale pozdrawiał, chyba nawet szczerze. Działo się to w czasach, gdy po lasach jeszcze szalały i zabijały cywilów bandy odznaczane dzisiaj orderami. Przypomnijmy sobie, że zdarzenia opisywane przez Druha Mirka po kilku miesiącach doprowadziły Bieruta do najwyższego stanowiska Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (n.b. z orłem w koronie).
UsuńWspółczesne Władze z Prezydentem na czele także modlą się żarliwie w blasku kamer. Jak widać zawsze dobrze jest mieć Kościół po swojej stronie.
UsuńPiękne wspomnienia. Wzruszające. A dziś ?.....
OdpowiedzUsuńMY będziemy kiedyś wspominać grille i gatunki kiełbas, które były opiekane:))
UsuńWściekam się gdy tuż przed majowymi uroczystościami media bredzą o sezonie na grille. To jakiś nowomodny obrzęd majowy.
A jaki niezdrowy ten obrzęd. :)))
UsuńA jaki mało kreatywny i tuczący! Piwo plus ociekająca tłuszczem kiełbasa.
UsuńMnie jeszcze nie było (1954), a pózniejsze przekazy... no cóż miały już całkiem inny, konkretny kierunek. Czytam więc zachłannie :-)
OdpowiedzUsuńJa podobnie zachłannie chłonę takie przekazy od uczestników wydarzeń.
Usuń1954 to był bardzo dobry rocznik, widać po nas, jakie to mądre i utalentowane jesteśmy. No nie?
Takie przekazy są nie tylko ciekawe, ale przede wszystkim wierne. Nie wypaczone przez "przekaziory" działające na rzecz określonej opcji politycznej.
UsuńDlatego uwieczniam je na tym blogu. Niech trwają w internetach na wieki.
UsuńOdszedł chyba jeden z ostatnich Wychowawców który walczył o wyrugowanie z pracy harcerskiej polityki a zwiększanie patriotyzmu:
OdpowiedzUsuńZmarł Andrzej Kieruzalski, twórca Gawędy
Oooo, tej wiadomości jeszcze nie spotkałam w dzisiejszych serwisach.
UsuńOprócz wspaniałych występów Gawęda Andrzeja Kieruzalskiego dawała także coś innego. Uczyła poszanowania wartości, gotowości do działania na rzecz drugiego człowieka oraz miłości do ojczyzny.
UsuńBo to był pewien rodzaj drużyny harcerskiej, w jej działalności stosowano metodykę pracy harcerskiej i pielęgnowano wartości zawarte w Prawie Harcerskim. A tam, na pierwszym planie było hasło wierności i służbie Polsce. Oprócz możliwości kariery Gawęda dawała dzieciom wychowanie.
UsuńW tym "szambie" informacyjnym serwowanym nam dla ogłupienia przez "politykierów" zapominamy co jest co ?
OdpowiedzUsuńMusiałem przypomnieć sobie Za podstawę nowożytnych definicji polityki uchodzą teorie Maksa Webera, twierdzącego, że polityka to dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy, czy to między państwami, czy też w obrębie państwa, między grupami ludzi, jakie to państwo tworzą
Patriotyzm (łac. patria,-ae = ojczyzna, gr. patriotes) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Patriotyzm oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością.
definicje polityki i patriotyzmu:
racja, trzeba przypominać definicje tych pojęć bo niedługo niewielu będzie znać znaczenie słowa "patriotyzm".
UsuńDefinicje, nie wiedzieć czemu, zmieniają się.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZdążyłam na majową gawędę druha Mirka, czy ognisko już wygasło?
Czuwaj!
TO ognisko nigdy nie gaśnie. Nawet Gaśnice nie pomagają:)))
Usuńst piosenki:
OdpowiedzUsuńPłonie ognisko i szumią knieje,
drużynowy jest wśród nas.
Opowiada starodawne dzieje,
bohaterski wskrzesza czas.
O rycerstwie spod kresowych stanic,
O obrońcach naszych polskich granic...
A ponad nami wiatr szumi, wieje
i dębowy huczy las.
Już do odwrotu głos trąbki wzywa,
alarmując ze wszech stron.
Staje wiara w ordynku szczęśliwa,
serca biją w zgodny ton.
Każda twarz się uniesieniem płoni,
każdy laskę krzepko dzierży w dłoni,
a z młodzieńczej się piersi wyrywa
pieśń potężna pieśń jak dzwon.
Każda twarz się uniesieniem płoni,
każdy laskę krzepko dzierży w dłoni,
a z młodzieńczej się piersi wyrywa
pieśń potężna pieśń jak dzwon.
Oczywiście Bety. To ognisko TRWA w nas. To nie jest jedna z wielu piosenek harcerskich. To jest HYMN Związku Harcerstwa Polskiego. Ten Hymn był bardo silnym elementem wychowania patriotycznego. Zmrok szumiący las, dogasające ognisko i my wszyscy uczestniczący stojący i trzymający się za ręce w Kręgu. Tego się nie da zapomnieć i to w nas TRWA !
CZUWAJ !
Niesamowite, jak ten ogień potrafi łączyć pokolenia. Czujemy to samo mimo znacznej /przepraszam, że to przypominam/ różnicy wieku.
UsuńCzuwaj!
Nie tylko różnica wieku. Nie różnią nas poglądy polityczne mam jak Wiecie (moż zbyt wyidealizowane) poglady lewicow, byłem członkiem PZPR i się tego nie wstydzę.
OdpowiedzUsuńNie różni nas wiara Jesteście katolikami ja jestem agnostykiem> Brałem udział w wykładach profesora Kotarbińskiego, które organizował dlamłodzieży akademickiej i jestem wielbicielem księdza Tischnera. Łączy nas właśnie ogień i ten nasz krąg.
Ogień i Koło. Nie, nie stop może kiedyś o tym napisze CZUWAJ
Koło? Co masz na myśli? W harcerstwie używało się zawsze słowa "krąg" gdy chodziło o ustawienie harcerzy. Krąg oznaczał łączenie we wspólnotę przy zachowaniu równości dla każdego uczestnika.W kręgu wszyscy byli razem i każdy na jednakowej pozycji. Zawsze starliśmy się aby krąg był zamknięty bo to symbolizowało jedność wszystkich uczestników kręgu.
UsuńCałkowicie się z Tob zgadzam. Słowo krąg równa się określeniu koło. Pięknie opisałaś znaczenie tego określenia. Ten kształt jest bardzo, bardzo stary :
OdpowiedzUsuń"Kromlech (z celtyckiego[1] crom – wygięty, lech – kamień) – krąg zbudowany z ustawionych pionowo kamieni, często wokół grobowca lub miejsca kultu. Stawiane były w neolicie oraz w epoce brązu, najczęściej na terenach Bretanii, Anglii i Irlandii – pierwsze kromlechy pojawiły się w drugiej połowie IV tysiąclecia p.n.e. Było to najprawdopodobniej miejsce kultu i zebrań plemiennych. Do najbardziej znanych należy Stonehenge.
Kromlechy rozpowszechniły się także w innych regionach Europy, w Afryce, Azji (głównie Indie i Japonia), w obu Amerykach, Australii i na niektórych wyspach Oceanu Spokojnego. W Polsce można je spotkać na Pomorzu w miejscowości w dolnym biegu rzeki Wdy."
Istnieje bardzo dużo gestów które używamy "Przekażcie sobie znak pokoju." Dochodzę do Ciebie, pokazuję Ci, że w dłoniach swych nie mama żadnej broni. Uściskaliśmy się by okazać naszą jedność.
Wiesz uczono nas mowy ciała. Każdy z gestów, które jak wiesz miały przypisane jakieś znaczenie
W latach pięćdziesiątych był taki dowcip: Na lotnisku przyjeżdża przedstawiciel jakiegoś państwa zacodniego. Przemawia do Gospodarzy, przemawia a nie czyta z kartki. Jeden z Gospodarzy odzywa się do drugiego: "popatrz on nie umie czytać."
Ja się chyba nie oduczę od pisania długich tekstów. Przepraszam i CZUWAJ Mirek
Nie ma potrzeby oduczać się:)) Internet pojemny jest bardzo!
UsuńDowcip bardzo udany, znam go z czasów wczesnej młodości. Od tej pory zawsze uważałam za dyshonor posiłkowanie się kartką podczas oficjalnych wystąpień. Na szczęście czytanie z kartek to już odległa przeszłość.
https://www.youtube.com/watch?v=xynusDgSWdM&index=1&list=RDxynusDgSWdM
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=J9_pYDG3-VM&index=2&list=RDxynusDgSWdM
Nie przypominam sobie abym jako Górnoslązak po przewaleniu ilościowym na pewnym napoju tego nie śpiewał /a głos ma fatalny/:
https://www.youtube.com/watch?v=eCNyZP2hxhA&list=RDxynusDgSWdM&index=22
Pozdro z Opo
Piotrze, bardzo zacne pieśni przypomniałeś. Już nawet wybaczam fakt "przewalenia ilościowego":)))
UsuńDruchno Bet(Beatko?),jam Ci też chciałbym wziąć i wstąpić do harcerzy,aliści miałem krzywy nos,po sześć palców u nóg oraz rączek no i wzieli i nie przyjęli,psubraty..
OdpowiedzUsuńDruhno Bety !
OdpowiedzUsuńCo się z Tobą dzieje?
Mija już czternaście dni Twej nieobecności
Oprócz sensacyjnych wydarzeń międzynarodowych zaistniało również kilka "wydarzeń" naszych polskich.
Kilkoro z nas z nas aktywnie realizowała stwierdzenie "Taka będzie Rzeczypospolita jakie Jej młodzieży chowanie"
Alarmującym dla nas powinien być nagłośniony przez mass media skandaliczne zachowanie się kilku uczennic. Nie było to wydarzenie jednostkowe.
Jest to również nasza wina, że lekceważyliśmy sobie te incydenty, że nie zmusiliśmy organa państwowe i społeczne do działań.
Pamiętam, że kiedy zaistniał incydent "galerianek" nie wywołał on reakcji ani społeczeństwa ani organizacji społecznych i państwowych.
Jestem zbulwersowany brakiem podjęcia działań ze strony nauczycieli, katechetów no i oczywiście organów państwowych.
Myślę, że winę za to ponosi bezkrytyczny rozwój "nowoczesności w domu i zagrodzie" a więc rozwój telewizji i komputeryzacji.
"...............Larum grają"
CZUWAJ Mirek
Jestem, czuwam! Szykuję relację z wycieczki - tak dla odprężenia i uspokojenia nastroju.
Usuń