środa, 3 maja 2017

Gawęda majowa



Druhny i Druhowie! Przesyłam Wam serdeczne pozdrowienia  z okazji Święta  Konstytucji! 

Wiecie? Rosjanie mają zwyczaj, który mi się zawsze bardzo podobał. Mianowicie z okazji świąt państwowych i kościelnych, zwracali się do każdej mijanej osoby słowami: „Pozdrawiam Was z okazji…” I tu wymieniano aktualnie obchodzone Święto.

Fajne też były pozdrowienia wielkanocne: „Chrystus zmartwychwstał!”. Osoba, do której się zwracano odpowiadała: ”Istotnie,  zmartwychwstał”.  No, a potem ściskali się i całowali.

Ja mieszkałem przy ulicy, gdzie kwaterowali żołnierze radzieccy, w pobliżu był też ich klub oficerski.  Często zdarzało się, że po imprezie w klubie,  około trzeciej nad ranem, oficerowie wracali do swego osiedla dość hałaśliwie. Wyobraźcie sobie taką dużą, około stuosobową grupę (oczywiście, że po dużej  wódce) maszerującą z głośnym śpiewem na ustach. Śpiewali głośno i bardzo ładnie! 

Już wracam do tematu, tylko zacytuję ich popularny toast: „Za przyjaźń i miłość!”…

Jeszcze proponuję Wam odszukanie koncertu Chóru Aleksandrowa w Watykanie dla Jana Pawła II.

A teraz - Witaj majowa  jutrzenko, Świeć naszej polskiej krainie, Uczcimy Cię więc piosenką, Której sława nie zaginie…

Pierwsza dekada maja to było prawie nieustające świętowanie uroczystości:
- Święto Pracy   -   1 maja
- Święto Konstytucji -  3 maja
- Dzień Zwycięstwa  -  9 maja

     W 1945 roku wszystkie te uroczystości rozpoczynały się Mszą. Potem  ludzie przechodzili na plac, gdzie odbywał się okolicznościowy Wiec. Tu obowiązkowo śpiewano następujące pieśni: Rotę, Hymn Narodowy oraz Międzynarodówkę.  Następowało formowano pochód w taki oto sposób:
Na czele szła orkiestra Straży Pożarnej. Tuż za orkiestrą podążała kolumna młodzieżowa czyli szkoły i organizacje  młodzieżowe. Kolumnę młodzieżową prowadziła moja przyszła żona, która była  Hufcową Hufca żeńskiego i Starościną gimnazjum i liceum żeńskiego. Następną kolumnę tworzyły organizacje takie jak między innymi Związek  Cechów Rzemieślniczych czy Związek Kupców, organizacje polityczne PPR, PPS, SD, PSL i przedstawiciele dużych zakładów pracy.

Na czele kolumny młodzieżowej szła moja drużyna  ponieważ  byliśmy jednolicie umundurowani, a jednocześnie znaliśmy musztrę paradną. Naszym organizatorem i drużynowym był oficer stacjonującego w naszym  mieście pułku. W związku z tym ten Pułk Ludowego Wojska Polskiego był naszym patronem i sponsorem.

      Oczywiście pierwszy  Dzień Zwycięstwa obchodziliśmy 10 maja.
Wyobraźcie  sobie, że zorganizowanie tej manifestacji wymusili mieszkańcy, którzy zaczęli zbierać się na największym  placu nazwanym Placem Wolności.  Oczywiście pierwszymi, zgromadzonymi uczestnikami uroczystości była młodzież  gimnazjalna i licealna. Następnie dołączyła orkiestra Straży Pożarnej oraz żołnierze zarówno polscy jak i radzieccy. To było coś niesamowitego. Wydaje mi się, że był to spontaniczny wyraz akceptacji  postanowień teherańskich i jałtańskich. Tak wyglądała  społeczna  akceptacja tej, podobno, „okupacji”.

A teraz opowiem Wam jak powstała „bajeczka” o buncie młodzieży w dniu 3 maja 1946 roku, w którym  ja uczestniczyłem…

       Otóż… W piątek dnia trzeciego maja 1946 roku, o godzinie dziewiątej w kościele katedralnym, odbywała się uroczysta Msza dla uczestników manifestacji. W trakcie Mszy odczytano komunikat Prezydenta Miasta o odwołaniu wiecu i pochodu. Wiecie, uroczyste Msze kończyły się zawsze odśpiewaniem pieśni „Boże coś Polskę” z wykorzystaniem słów: „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. 

Nie wiem jak w innych miastach, ale we Włocławku większość sztandarów szkolnych i organizacyjnych przetrwało wojnę. Zostały ukryte i przechowane. Te sztandary, a szczególnie szkolne i harcerskie były po prostu czczone. Sztandary, szarfy biało- czerwone przechowywano w gabinecie Dyrektora. Podczas uroczystości prezentowane były przez Poczet Sztandarowy. Wyglądało to tak:  Wszyscy uczniowie i nauczyciele stali w dwuszeregu przed szkołą. W momencie gdy Poczet Sztandarowy niosąc Sztandar wychodził z budynku, Przewodniczący Samorządu Szkolnego komenderował BACZNOŚĆ i Poczet Sztandarowy przechodził  przed wyprężonymi, ustawionymi w dwuszereg uczestnikami uroczystości na czoło kolumny. W tym samym składzie i przy zachowaniu tego samego rytuału sztandar powracał do miejsca jego przechowywania. To było odprowadzanie sztandaru.

Tego dnia, 3 maja 1946 roku po zakończeniu okolicznościowej, uroczystej Mszy, szkoły i harcerze odprowadzili swe sztandary. Spontanicznie, za naszymi kolumnami poszli Rodzice. Po dojściu do Szkoły dowiedzieliśmy się, że na Starym Rynku gdzie miał się odbyć Wiec, pomimo jego odwołania, gromadzą się mieszkańcy miasta. Pobiegliśmy więc i my na Stary Rynek. Tam, usłyszeliśmy przemowy kilku ważnych osób. Mowy te pozbawione były akcentów antyustrojowych  czy antypaństwowych. W tym czasie do organizatorów Wiecu dotarła informacja, że Urząd Bezpieczeństwa będzie próbował rozproszyć ewentualny pochód. Gdyby nie ta informacja to po wiecu uczestnicy być może rozeszli by się do domów. Ale na wieść o planowanej interwencji UB zorganizowano pochód… Ponieważ my /moja drużyna i koledzy/ znaliśmy  musztrę paradną więc szliśmy jako pierwsi. Za nami kolumnę uformowali najstarsi licealiści – maturzyści. Przeważnie byli to niedawni żołnierze oraz partyzanci. 

Otrzymaliśmy informację, aby w przypadku pojawienia się Milicji lub UB wykonać tak zwane „rozproszenie roju”. Polegało to na tym, że kolejne dwójki uczestników marszu zasiadać miały po przeciwnych stronach jezdni, na chodnikach. Na placu wolności rzeczywiście stał kordon ubowców. Rzeczywiście nie padł ani jeden strzał. Nasi chłopcy ich rozbroili, a broń przerzucili za mur klasztoru Ojców Reformatów. Na Zielonym Rynku pochód został rozwiązany. Po obiedzie, normalnie, zgodnie z programem odbywały się imprezy sportowe, artystyczne no i zabawy ludowe. Na pozór, nic się nie stało! Około północy, Rodzice mężczyzny, z którym wtedy /moja przyszła żona/ Sławka „chodziła”  powiadomili Ją, że jej chłopak został aresztowany. Następnie zjawiło się u Niej kilka koleżanek z informacją, że ich chłopcy również zostali aresztowani. W sobotę rano przed naszymi szkołami stały Dziewczyny z GMK i informowały nas o aresztowaniach jednocześnie zapraszając do stawienia się na godzinę dziewiątą pod Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego. Zdziwicie się, ale nie padło tam ani jedno hasło antypaństwowe. Dziewczyny miały również tuby nagłaśniające. Po jakiejś godzinie wyszedł do nas oficer z informacją, że aresztowani chłopcy zostali przed godziną ósmą przewiezieni do Prokuratury. Prokuratura i Sąd mieściły się przy trasie przelotowej przez miasto i naprzeciwko więzienia śledczego. Był to jeden z głupszych pomysłów UB. Po jakiejś godzinie do  Sądu przyjechał Prezydent Miasta i z okna Prokuratury poinformował nas, że rozmawiał telefonicznie z Prezydentem  Bierutem, który wyrażał zaniepokojenie incydentem w naszym mieście oraz polecił jak najszybciej ten konflikt rozwiązać no i że Prezydent nas pozdrawia. Zaproponował byśmy czas potrzebny na formalne załatwienie sprawy przeczekali w Gimnazjum l Liceum Ziemi Kujawskiej. Zaoferował, że pójdzie z nami jako zakładnik. Około trzynastej lub czternastej zadzwonił podobno ktoś z Sekretariatu Urzędu Miejskiego wzywając przebywającego z nami Prezydenta do urzędu. Dyrektor Szkoły, który był świadkiem tej rozmowy potwierdził przekazane nam wiadomości. Prezydent Miasta dał słowo honoru, że za godzinę do nas wróci. 

W trakcie naszego pobytu w GZK duże, prywatne, spożywcze zakłady rzemieślnicze i restauracje przysyłały nam jedzenie. Gdzieś około piętnastej robotnicy dużego zakładu przemysłowego, zawiadomili nas, że na terenie ich zakładu (położonego na obrzeżach miasta ) przyjeżdżają i przebywają umundurowane i zbrojone jednostki UB z terenu całego województwa. Wobec takiego zagrożenia, nasze młodzieżowe kierownictwo postanowiło, aby wszyscy uczestnicy zgromadzenia opuścili teren GZK. Na miejscu mieli pozostać tylko przywódcy młodzieży. Po długich przetargach zgodziliśmy się z ich decyzją i około godziny 19 rozeszliśmy się. Zapamiętałem dokładnie tę godzinę bowiem wszyscy poszliśmy od razu na nabożeństwo majowe do Katedry. Postąpiliśmy tak bo… Naprzeciw Katedry mieścił się Urząd Bezpieczeństwa! Jak mi później już opowiadała Żona, tuż po północy zadzwonił dowódca tej jednostki interwencyjnej z prośbą by im odsprzedała zgromadzone za dnia, podarowane w formie wsparcia, jedzenie. Sławka nie wyraziła zgody na sprzedaż natomiast wyraziła zgodę na nieodpłatne przekazanie zapasów pod warunkiem otrzymania pokwitowania. Oczywiście przyjechali, jedzenie odebrali i pokwitowali.

Aresztowani mężczyźni zostali zwolnieni po czterech miesiącach z wyrokiem chyba pół roku za zakłócanie spokoju.

W 1947 roku obchodziliśmy  Rocznicę uchwalenia Konstytucji chyba już jako Święto Oświaty i Kultury. Do dziś nie wiem czyj był to pomysł i inicjatywa. Wiem za to z całą pewnością, że wkrótce zmieniliśmy słowa harcerskiej „Dobranocki” i w miejsce słowa Bóg wstawialiśmy słowo Duch. I to było politycznie akceptowane.

Idzie noc, słońce już,
Zeszło z gór, zeszło z pól,
Zeszło z mórz,
W cichym śnie, spocznij już.
Bóg /Duch/jest tuż, Bóg/Duch/  jest tuż.

CZUWAJ! Nasz Starszoharcerski Kręgu!

 Mirek


35 komentarzy:

  1. Pozdrawiam z okazji święta Konstytucji druhu Mirku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnienia druha Mirka wyciągnęły z mrocznych czeluści także i moje zamglone obrazy z tamtych dni. Kilka razy dziadek (bo rodzice byli raczej apolityczni) zabrał mnie na takie uroczystości Święta Konstytucji. Faktycznie najbardziej w oko i ucho rzucała się orkiestra Straży Pożarnej, ale i inni, np. łódzcy tramwajarze, nie pozostawali w tyle.
    Niestety (a może stety) w Łodzi, mimo że tej Czerwonej, trudno było zobaczyć żołnierza w mundurze radzieckim. Może nikt do nich nie tęsknił ...
    Chór Aleksandrowa to faktycznie mistrzowskie popisy doceniane nawet w USA, szkoda, że ich kariera załamała się w tym tragicznym wypadku podczas którego zginął prawie cały zespół.
    Nasuwa mi się takie skojarzenie, że niezależnie od systemu i szerokości geograficznej ludzie lubią się bawić i czcić swoje święta w podobny sposób, od którego też nie stronią USA.
    Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem opowieść Druha Mirka ociera się o gatunek sensacji:) Nie spodziewałam się tak łagodnej reakcji służb SB na niesubordynację społeczeństwa w opisywanym mieście. Pozwolić się rozbroić? Pozdrowienia od Prezydenta Bieruta dla zbuntowanej młodzieży? Takich scen nie pokazuje żaden film ani książka nie opowiada.
    Dlatego chętnie czytam i publikuję te wspomnienia.
    Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z dokumentów jakie po wielu, wielu latach przeglądałem wynikało, że w czterech miastach akademickich powód i przebieg tych manifestacji był podobny. Między innymi również w Krakowie.
    Wszystkie relacje mówią o ty, że odbywały się one po wyjściu z Kościoła. Dowodzi to , że władze to zarządzenie przekazały przy pomocy Kościoła. Myślę, że to było we wszystkich tych miastach podobnie . Że we wszystkich tych miastach "rekawice" podjęła młodzież z doświadczeniem w konspiracji.
    Prezydent miasta absolutnie nie rozmawiał z Prezydentem Kraju. Jak wynika z dokumentów to decyzje tą podjeli Szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa i wojewoda. Wydawało się im, że uda się im te incydenty ukryć.
    Zostali rozbrojeni ponieważ niespodziewali się tego. Mysleli, że do zastraszenia wystarczy mundur i broń. Nie docenili przeciwnika który był dobrze wyszkolony. Kiedy później<loedy już byłem ze Sławką spotykaliśmy się towarzysko z tymi jej rówieśnikami doszliśmy do wniosku, że ci ubowcy i ich dowódcy mieli maksymalnie 10 - 15 % szan
    Proszę pamięta, że to był 1946 rok. Wiecie, że w 1845 roku kroniki filmowe pokazywały Msze polowe z udziałem kierownictwa państwa i Bieruta oraz generalicj polskiej i radzieckiej. Pokazywały Bieruta i kierownictwo państwa biorących udział w procesji Bożego Ciała
    CZUWAJ !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczałam, że pozdrowienia od Bieruta to "ściema":)) Aż tak łagodny chyba nie był.
      Twoje wspomnienia są czytane z zainteresowaniem.

      Usuń
    2. Sporo prawdy jest w tym co pisze Druch Mirek. Wprawdzie mnie też jeszcze nie było wtedy na świecie, ale od dziadków (jeden komunista, drugi legionista! ;) ) dowiedziałem się, że były takie rozruchy o których wszyscy uczestnicy woleli zapomnieć. Bierut faktycznie był przykładnym parafianinem w każdą niedzielę chodzącym z rodziną do kościoła, przyjmującym komunię i uczestniczącym w pochodach Bożego Ciała! Wtedy był potrzebny ktoś, kto mógłby ogarnąć szerokie masy ludu i do czasów Gomułki takim kimś był Bierut. Mógł zabić i zabijał ( ;) ), cukierków nie dawał, ale pozdrawiał, chyba nawet szczerze. Działo się to w czasach, gdy po lasach jeszcze szalały i zabijały cywilów bandy odznaczane dzisiaj orderami. Przypomnijmy sobie, że zdarzenia opisywane przez Druha Mirka po kilku miesiącach doprowadziły Bieruta do najwyższego stanowiska Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (n.b. z orłem w koronie).

      Usuń
    3. Współczesne Władze z Prezydentem na czele także modlą się żarliwie w blasku kamer. Jak widać zawsze dobrze jest mieć Kościół po swojej stronie.

      Usuń
  5. Piękne wspomnienia. Wzruszające. A dziś ?.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MY będziemy kiedyś wspominać grille i gatunki kiełbas, które były opiekane:))
      Wściekam się gdy tuż przed majowymi uroczystościami media bredzą o sezonie na grille. To jakiś nowomodny obrzęd majowy.

      Usuń
    2. A jaki niezdrowy ten obrzęd. :)))

      Usuń
    3. A jaki mało kreatywny i tuczący! Piwo plus ociekająca tłuszczem kiełbasa.

      Usuń
  6. Mnie jeszcze nie było (1954), a pózniejsze przekazy... no cóż miały już całkiem inny, konkretny kierunek. Czytam więc zachłannie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie zachłannie chłonę takie przekazy od uczestników wydarzeń.
      1954 to był bardzo dobry rocznik, widać po nas, jakie to mądre i utalentowane jesteśmy. No nie?

      Usuń
    2. Takie przekazy są nie tylko ciekawe, ale przede wszystkim wierne. Nie wypaczone przez "przekaziory" działające na rzecz określonej opcji politycznej.

      Usuń
    3. Dlatego uwieczniam je na tym blogu. Niech trwają w internetach na wieki.

      Usuń
  7. Odszedł chyba jeden z ostatnich Wychowawców który walczył o wyrugowanie z pracy harcerskiej polityki a zwiększanie patriotyzmu:

    Zmarł Andrzej Kieruzalski, twórca Gawędy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, tej wiadomości jeszcze nie spotkałam w dzisiejszych serwisach.

      Usuń
    2. Oprócz wspaniałych występów Gawęda Andrzeja Kieruzalskiego dawała także coś innego. Uczyła poszanowania wartości, gotowości do działania na rzecz drugiego człowieka oraz miłości do ojczyzny.

      Usuń
    3. Bo to był pewien rodzaj drużyny harcerskiej, w jej działalności stosowano metodykę pracy harcerskiej i pielęgnowano wartości zawarte w Prawie Harcerskim. A tam, na pierwszym planie było hasło wierności i służbie Polsce. Oprócz możliwości kariery Gawęda dawała dzieciom wychowanie.

      Usuń
  8. W tym "szambie" informacyjnym serwowanym nam dla ogłupienia przez "politykierów" zapominamy co jest co ?
    Musiałem przypomnieć sobie Za podstawę nowożytnych definicji polityki uchodzą teorie Maksa Webera, twierdzącego, że polityka to dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy, czy to między państwami, czy też w obrębie państwa, między grupami ludzi, jakie to państwo tworzą



    Patriotyzm (łac. patria,-ae = ojczyzna, gr. patriotes) – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Patriotyzm oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością.
    definicje polityki i patriotyzmu:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja, trzeba przypominać definicje tych pojęć bo niedługo niewielu będzie znać znaczenie słowa "patriotyzm".

      Usuń
    2. Definicje, nie wiedzieć czemu, zmieniają się.

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Zdążyłam na majową gawędę druha Mirka, czy ognisko już wygasło?
    Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO ognisko nigdy nie gaśnie. Nawet Gaśnice nie pomagają:)))

      Usuń
  10. st piosenki:

    Płonie ognisko i szumią knieje,
    drużynowy jest wśród nas.
    Opowiada starodawne dzieje,
    bohaterski wskrzesza czas.

    O rycerstwie spod kresowych stanic,
    O obrońcach naszych polskich granic...
    A ponad nami wiatr szumi, wieje
    i dębowy huczy las.

    Już do odwrotu głos trąbki wzywa,
    alarmując ze wszech stron.
    Staje wiara w ordynku szczęśliwa,
    serca biją w zgodny ton.

    Każda twarz się uniesieniem płoni,
    każdy laskę krzepko dzierży w dłoni,
    a z młodzieńczej się piersi wyrywa
    pieśń potężna pieśń jak dzwon.

    Każda twarz się uniesieniem płoni,
    każdy laskę krzepko dzierży w dłoni,
    a z młodzieńczej się piersi wyrywa
    pieśń potężna pieśń jak dzwon.

    Oczywiście Bety. To ognisko TRWA w nas. To nie jest jedna z wielu piosenek harcerskich. To jest HYMN Związku Harcerstwa Polskiego. Ten Hymn był bardo silnym elementem wychowania patriotycznego. Zmrok szumiący las, dogasające ognisko i my wszyscy uczestniczący stojący i trzymający się za ręce w Kręgu. Tego się nie da zapomnieć i to w nas TRWA !
    CZUWAJ !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite, jak ten ogień potrafi łączyć pokolenia. Czujemy to samo mimo znacznej /przepraszam, że to przypominam/ różnicy wieku.
      Czuwaj!

      Usuń
  11. Nie tylko różnica wieku. Nie różnią nas poglądy polityczne mam jak Wiecie (moż zbyt wyidealizowane) poglady lewicow, byłem członkiem PZPR i się tego nie wstydzę.
    Nie różni nas wiara Jesteście katolikami ja jestem agnostykiem> Brałem udział w wykładach profesora Kotarbińskiego, które organizował dlamłodzieży akademickiej i jestem wielbicielem księdza Tischnera. Łączy nas właśnie ogień i ten nasz krąg.
    Ogień i Koło. Nie, nie stop może kiedyś o tym napisze CZUWAJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koło? Co masz na myśli? W harcerstwie używało się zawsze słowa "krąg" gdy chodziło o ustawienie harcerzy. Krąg oznaczał łączenie we wspólnotę przy zachowaniu równości dla każdego uczestnika.W kręgu wszyscy byli razem i każdy na jednakowej pozycji. Zawsze starliśmy się aby krąg był zamknięty bo to symbolizowało jedność wszystkich uczestników kręgu.

      Usuń
  12. Całkowicie się z Tob zgadzam. Słowo krąg równa się określeniu koło. Pięknie opisałaś znaczenie tego określenia. Ten kształt jest bardzo, bardzo stary :
    "Kromlech (z celtyckiego[1] crom – wygięty, lech – kamień) – krąg zbudowany z ustawionych pionowo kamieni, często wokół grobowca lub miejsca kultu. Stawiane były w neolicie oraz w epoce brązu, najczęściej na terenach Bretanii, Anglii i Irlandii – pierwsze kromlechy pojawiły się w drugiej połowie IV tysiąclecia p.n.e. Było to najprawdopodobniej miejsce kultu i zebrań plemiennych. Do najbardziej znanych należy Stonehenge.

    Kromlechy rozpowszechniły się także w innych regionach Europy, w Afryce, Azji (głównie Indie i Japonia), w obu Amerykach, Australii i na niektórych wyspach Oceanu Spokojnego. W Polsce można je spotkać na Pomorzu w miejscowości w dolnym biegu rzeki Wdy."
    Istnieje bardzo dużo gestów które używamy "Przekażcie sobie znak pokoju." Dochodzę do Ciebie, pokazuję Ci, że w dłoniach swych nie mama żadnej broni. Uściskaliśmy się by okazać naszą jedność.
    Wiesz uczono nas mowy ciała. Każdy z gestów, które jak wiesz miały przypisane jakieś znaczenie
    W latach pięćdziesiątych był taki dowcip: Na lotnisku przyjeżdża przedstawiciel jakiegoś państwa zacodniego. Przemawia do Gospodarzy, przemawia a nie czyta z kartki. Jeden z Gospodarzy odzywa się do drugiego: "popatrz on nie umie czytać."


    Ja się chyba nie oduczę od pisania długich tekstów. Przepraszam i CZUWAJ Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma potrzeby oduczać się:)) Internet pojemny jest bardzo!
      Dowcip bardzo udany, znam go z czasów wczesnej młodości. Od tej pory zawsze uważałam za dyshonor posiłkowanie się kartką podczas oficjalnych wystąpień. Na szczęście czytanie z kartek to już odległa przeszłość.

      Usuń
  13. https://www.youtube.com/watch?v=xynusDgSWdM&index=1&list=RDxynusDgSWdM
    https://www.youtube.com/watch?v=J9_pYDG3-VM&index=2&list=RDxynusDgSWdM
    Nie przypominam sobie abym jako Górnoslązak po przewaleniu ilościowym na pewnym napoju tego nie śpiewał /a głos ma fatalny/:
    https://www.youtube.com/watch?v=eCNyZP2hxhA&list=RDxynusDgSWdM&index=22
    Pozdro z Opo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, bardzo zacne pieśni przypomniałeś. Już nawet wybaczam fakt "przewalenia ilościowego":)))

      Usuń
  14. Druchno Bet(Beatko?),jam Ci też chciałbym wziąć i wstąpić do harcerzy,aliści miałem krzywy nos,po sześć palców u nóg oraz rączek no i wzieli i nie przyjęli,psubraty..

    OdpowiedzUsuń
  15. Druhno Bety !
    Co się z Tobą dzieje?
    Mija już czternaście dni Twej nieobecności

    Oprócz sensacyjnych wydarzeń międzynarodowych zaistniało również kilka "wydarzeń" naszych polskich.

    Kilkoro z nas z nas aktywnie realizowała stwierdzenie "Taka będzie Rzeczypospolita jakie Jej młodzieży chowanie"

    Alarmującym dla nas powinien być nagłośniony przez mass media skandaliczne zachowanie się kilku uczennic. Nie było to wydarzenie jednostkowe.
    Jest to również nasza wina, że lekceważyliśmy sobie te incydenty, że nie zmusiliśmy organa państwowe i społeczne do działań.

    Pamiętam, że kiedy zaistniał incydent "galerianek" nie wywołał on reakcji ani społeczeństwa ani organizacji społecznych i państwowych.

    Jestem zbulwersowany brakiem podjęcia działań ze strony nauczycieli, katechetów no i oczywiście organów państwowych.

    Myślę, że winę za to ponosi bezkrytyczny rozwój "nowoczesności w domu i zagrodzie" a więc rozwój telewizji i komputeryzacji.

    "...............Larum grają"
    CZUWAJ Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, czuwam! Szykuję relację z wycieczki - tak dla odprężenia i uspokojenia nastroju.

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.