Ufff… Zeszło powietrze z napompowanego wielką nadzieją kibicowskiego balonika. Za nami
dni radosnego oczekiwania, podglądania reprezentacji na „wywczasach” i
domniemywania ukrywanej w wielkiej tajemnicy ciężkiej pracy treningowej.
Pierwszy
mecz i klapa! Złość, niedowierzanie i bunt kibiców. Już nie tak chętnie
śpiewali, że niby nic się nie stało… Drugi mecz i katastrofa! Stało się i to po dwakroć!
Cóż
zatem począć teraz? Zaciskając zęby ze złości i rozczarowania można trochę
poplotkować.
Tak
się stało, że kilka lat temu zostałam mimo woli zainteresowana futbolem więc
teraz staram się z tego powodu nie cierpieć lecz przy oglądaniu meczu wyciągnąć
dla siebie maksimum przyjemności. Nie jest to specjalnie trudne gdyż współczesne
mecze to w przeważającej części bardzo efektowne widowiska. Nie trzeba
specjalnie znać się na piłce aby zrozumieć boiskowe akcje bo komentatorzy tak
ładnie wszystko tłumaczą, że nawet piłkarski nieuk nie będzie zgubiony. Ba!
Legendarny „spalony” niestraszny gdy zechce się zauważyć pana z
charakterystyczną chorągiewką, machającego nią w stosownej sytuacji. A
tajemniczy „hat trick” rozszyfruje w mig pomocny zawsze Google.
Prawdziwą
radością dla oka są obrazki wiwatujących na trybunach, kibiców, zawsze stosownie
ucharakteryzowanych wymachujących flagami w narodowych barwach. Istna parada
kibicowskich gadżetów, fryzur i malunków na policzkach. Eksplozje radości i
rozpacz przegranych. Ktoś podskakuje, ktoś płacze, ktoś staje zahipnotyzowany
niedowierzaniem. Ogromna paleta ludzkich emocji wyeksponowanych mocno na pięknych,
różnonarodowych i różnorasowych twarzach pełnych ekspresji. Jest na co
popatrzeć i nacieszyć się urodą współczesnych ludzi. Nie ma wśród publiczności
„brzydali”! Czy kamerzyści pracują według prikazu: „Ja Iwan, u mienia wszystko
co najlepsze” Hi, hi, hi…
Nade
wszystko urody trudno odmówić głównym bohaterom widowiska czyli piłkarzom.
Jeden w jednego chłopcy jak malowani! Styliści pracowali pełną parą bowiem na
Mundial wypadało wystąpić w nowej fryzurze. Taki mamy trend obowiązujący
futbolowe gwiazdy. W tym sezonie hitem są nienagannie równe przedziałki nie
tracące szyku nawet przy zderzeniu z rozpędzoną do astronomicznych prędkości
piłką. Przedziałek na piłkarskiej głowie wyznacza pole dla wystrzyganych na
włosach rysunków. Skroń Naszej Wielkiej Gwiazdy ozdabia wizerunek błyskawicy!
Och, strach się bać! Jest to zapewne
jakaś odpowiedź na talizmany i amulety drużyn afrykańskich, niestety, jak się
okazało, o dużo mniejszej sile rażenia. Hmm… Zabrakło też siły szamana.
Miły
oku wizerunek zawodników uzupełniają kolorowe, estetycznie wykonane kostiumy i
barwne choć złowrogo kolczaste obuwie. Gdzie się podziały dawne spodenki z
szerokimi nogawkami i gumką w pasie? Gdzie opadające w biegu skarpety? Gdzie
hippisowskie opaski przytrzymujące modne długie włosy? Ach…
Przyjemnością
jest obserwowanie sprawności ruchów zawodników, a zwłaszcza momenty ukazujące
akcje w „powietrzu” i podczas skomplikowanych sytuacji podbramkowych. Jak oni
skaczą zarówno w pionie i poziomie! Cud prawdziwy, grawitacja nie istnieje!
Zachwyty
moje nad urodą i fizyczną sprawnością studzi widok bujnych tatuaży
eksponowanych na widocznych częściach wysportowanych ciał. Po co to? Na co to?
Może jest jakieś racjonalne wytłumaczenie dla bolesnego malowania wielkich
połaci własnej skóry? Jakaś magia w tym tkwi?
Gorzko,
bardzo gorzko brzmi ten tekst po dwóch dobitnych klęskach naszej drużyny , ale
cóż, nie dla nas radość i fanfary. Czas się z tym pogodzić i cieszyć radością
innych. Niech się piłka toczy dalej!
Taki mecz jak z Senegalem, gdzie Polska strzela, albo jest współautorem trzech bramek i ... przegrywa 1:2, chyba jeszcze się nie zdarzył w historii Mundialu. To może zdołować, dlatego już po kilkunastu minutach z Kolumbią, zająłem się czymś innym.
OdpowiedzUsuńFaktycznie warto obserwować trybuny, bo tam siedzą najfajniejsze laski (ciacha raczej nie zauważyłem). Najciekawiej jednak było w obozach trenerów. Wyłapałem taki obrazek, gdzie jeden z seniorów trenerskich, po golu zerwał się z ławki, ale zapomniał, że już od lat "chodzi na czterech nogach", i gdy to zobaczył, to bez tych kul runął jak długi na trawę.
Kondycję i umiejętności naszych piłkarzy pozostawiam ocenie specjalistów ale nadal podoba mi się Mundial ze względów estetycznych.
UsuńKażdy widzi na trybunach to co chce widzieć:)) Ja widzę pięknych mężczyzn i urodziwe kobiety, naprawdę jakby bilety sprzedawano tylko tym ładnym:))
Chętnie obserwuję też emocje trenerów zwłaszcza tych bliskich eksplozji:))
No to widzimy podobnie ... chociaż patrzymy w różnym kierunku. Ja piszę i o trybunach, ale i o "obozach trenerskich" - to są takie zadaszone ławki/fotele przeznaczone dla piłkarzy rezerwowych, trenerów i aktywistów. To na takiej ławce siedział właśnie inwalida, który po golu zapomniał, że chodzi już tylko na "czterech nogach" .... podskoczył więc do góry, a potem padł na glebę, bo zapomniał o kulach. To był naprawdę sympatyczny obrazek dowodzący jak można uzdrowić inwalidę. ;) :-D
UsuńNie zauważyłam tego incydentu, ale faktycznie jest to mocny dowód na emocje.
UsuńEch, szkoda, że nie możemy się dziś cieszyć:(( Jak widać dobra zmiana dosięgła też polski futbol.
Jestem tak zniesmaczona występem naszej kadry, że nawet komentować mi się nie chce ani na zaprzyjaźnionych blogach, ani na swoim. Wytatuowanych wielu, utytułowanych nieco mniej, a i tak ciekawą grę pokazywali ci uważani za słabszych. Najbardziej było mi szkoda Szwedów, którzy zostali ograni przez spadających na cztery łapy Niemców. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż jestem zniesmaczona i nie potrafię zrozumieć co się z tą drużyną stało. Przecież zakwalifikowali się do mistrzostw więc grać umieją! Porażki są wpisane w sport ale żeby w tak fatalnym stylu przegrać to wstyd na cały świat.
UsuńWłaśnie uczucie wstydu u mnie dziś dominuje.
Moim skromnym zdaniem nie chodzi o szamana. Chodzi o kapelana. A właściwie jego brak.
OdpowiedzUsuńMarcowy zając
Też tak podejrzewałam, ale bałam się powiedzieć to głośno. Brak kapelana można wytłumaczyć strachem przed siłą szamana...
UsuńTeż nie jestem fanem tatuaży, a do piłki mam spory dystans
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Tatuaże wprawiają mnie w zdumienie. Wydaje się, że to rodzaj narkotyku, któremu ulegają ludzie z wielu środowisk. Nie jest to domena sportowców ani,jak dawniej, kryminalistów.
UsuńDystans do piłki skrócił mi się ostatnimi laty no i mam tego konsekwencje w postaci poczucia goryczy i zawodu. Nie polecam:))
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMecz oglądałam w strefie kibica w Bułgarii. Oczywiście wystroiłam się w polskie barwy narodowe. Biało-czerwony kapelusz ze wstydu schowałam do torebki, a bluzkę z orłem i napisem POLSKA zakryłam przeciwdeszczową kapotą, choć deszcz nie padał. Omal się nie ugotowałam. Nie wiem, czy z powodu gry Polaków, czy nieprzewiewnej kapoty. Nikt nawet nie śpiewał "Polacy, nic się nie stało".
Żelowane fryzury z przedziałkiem niczym na wyborach męskiego misa świata. Może winę za przegraną ponosi ciężar tego żelu na głowie?
"Peerelek" oraz jego Gospodynię i Gości pozdrawia "nawrócona" i powrócona z wakacji alElla Posiaduszkowa. :)))
Witaj nawrócona Owieczko Wypoczynkowa:)) Dobrze, że jesteś wciąż niedogotowana:)))
UsuńStaram się ze wszystkich sił zrozumieć powody mundialowej klęski ale mój rozumek tego nie potrafi. Tu musiały działać siły wyższe! Skłaniam się do teorii szamanowo-talizmanowej rodem z czarnej Afryki i Ameryki Południowej. Zemsta szamana za nadmiar katolickości?
Tak czy siak wstyd na cały Świat i pół Ameryki!
Powód jest zawsze taki sam we wszystkich zawodach i konkursach. Żeby wygrać, trzeba wzlecieć nad poziomy. Czasem wystarczy tylko sięgać odpowiedniego poziomu. Wtedy wygrywa ten, co miał szczęście lub przekupił sędziów/jurorów.
UsuńTrudno mi uwierzyć aby piłkarze nie chcieli dobrze wypaść. Przekupstwo chyba mało prawdopodobne w takim turnieju. Brak szczęścia może tłumaczyć przegraną o jeden gol. Ale taką kompromitację to już raczej nie.
UsuńWszystkie Twoje tezy obalone:))) Poszukuję innych argumentów:))
Czyli co? Twoim zdaniem grali na światowym poziomie? Według mnie nie dorastają do tego poziomu, a co dopiero wzlecieć ponad?
UsuńTezy swoje podtrzymuję i będę ich bronić, jak niepodległości, o! ;) :)))
Skoro dostali się na ten turniej to znaczy, że byli na odpowiednim poziomie. W rankingu Fifa stali na 8 pozycji! Grali beznadziejnie poniżej wszelkiego poziomu i szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego tak grali? Co lub kto im odebrał umiejętności i światowy poziom? Oto jest pytanie.
UsuńJa też bronię moich pytań jak nie wiem co!Oo!:)))
Ale w reklamach grali lepiej niż na boisku, a selekcjonera Nawałkę podziwiały nawet parówki.
UsuńTak, tak! W reklamach grają rewelacyjnie:))
UsuńTak się złożyło, że ostatnio stosunkowo często jem parówki...Nie wiedziałam, że to zasługa trenera!
W meczu o honor podobno honor uratowali. Teraz parówki bez wstydu mogą chwalić trenera.
UsuńA właśnie, że nie uratowali. Dziś słyszę same negatywy na temat ostatnich minut ostatniego meczu i to przesłoniło nawet honorowego gola. Nie wiem co parówki zrobią w takiej sytuacji...
UsuńEksperci podejrzewają nawet, że mecz z Japonią był ustawiony.
UsuńParówki ze wstydu niech się rumienią na patelni. ;) :)))
Balonik? To bardzo delikatnie powiedziane, taaakiego nadmuchanego balona to ja dawno nie widziałam, ale jak to z balonami bywa, wszyscy wiemy już od przedszkola "Baloniku nasz malutki rośnij duży okrąglutki, balon rośnie że aż strach, przebrał miarę no i trrraaach";). Łaskawi dla nas okazali się hmmm...Niemcy, podali pomocną dłoń, mamy świetne wytłumaczenie dla naszych niepowodzeń, skoro mistrzowie świata odpadli..., zawszeć to łyżeczka miodu, szkoda że na beczkę dziegciu ;)))
OdpowiedzUsuńO, jak miło przypomnieć sobie piosenkę o baloniku! Nawet zanuciłam pod nosem bo melodię pamiętam:)))
UsuńTak sobie teraz myślę, że chyba naprawdę to wina nadętego balonu i od początku karmiono nas złudzeniami. Ale niech tam, było-minęło:))
Kiedyś piłkarz miał grać a teraz ma wyglądać i grać .... w reklamach
OdpowiedzUsuńTak jest. Ładni i wymuskani są obecni piłkarze, niektórzy nawet podczas meczu sprawdzają swój wizerunek na telebimie ustawiając się w malownicze pozy:))
UsuńCóż, coraz mniej piłki w piłce...
Ładnie to napisałaś, nic dodać, nic ująć. Zwłaszcza, gdy tak jak ja, mundialu się prawie nie ogląda. Z wyjątkiem naszych, ale ich już tam nie ma, niestety.
OdpowiedzUsuńJa nadal oglądam te przedziałki na piłkarskich głowach:)) Jest ich co raz więcej!
UsuńNie chce mi się już pisać o "naszych". A inni? No cóż, za innych się nie wstydzę.
OdpowiedzUsuńWiesz, teraz to już poszukuję teorii spiskowych w tym Mundialu. Skoro wszystkie "gwiazdy" odpadają jeden po drugim a triumfuje Rosja to... No, sam powiedz co się nasuwa?
Usuń