sobota, 25 stycznia 2020

Solidarnie z nieładnym


        Miło jest wielbić cudne widoki. Skąpane w słońcu, oplecione zielenią, przetykane kolorem kwiatów lub efektownie posypane bielutkim puszkiem śniegu z błyszczącymi nań kryształkami lodu. Łatwo zachwycić się bogatym w barwy wschodem lub zachodem słońca, pianą fal, bielą śnieżnych zasp. Ach, rozmarzyłam się… Lecz dziś staję po stronie skromnie  trwającego w nieprzychylnej jego urodzie aurze, niewielkiego lasku na obrzeżach miasta. A co, nieładnym też się coś należy! Choćby trochę zainteresowania. 

Oto on – rośnie tu na wpół dziko od wielu lat. Całkiem niedawno specjaliści od zieleni miejskiej dokonując porządkowania i inwentaryzacji leśnego terenu wyodrębnili w nim zakątek, który otrzymał całkiem ładne nazwanie – Uroczysko.  I nie trzeba tego kojarzyć ze słowem „uroda” lecz z dzikością i osobliwością przyrodniczą miejsca. 




Dzikość została po miejsku, nieco okiełznana bo wybudowano wysypaną kamieniem szeroką ścieżkę i ustawiono ławeczki oraz tablice informujące o atrakcjach przyrodniczych.

        Hmmm… Niestety zimową porą, przy braku śniegu oraz mrozu lasek nie wygląda atrakcyjnie. 

 
        Chwila wspomnień. Tu, gdzie jest utwardzona kamieniem ścieżka dawno, dawno temu biegałam z gromadą rówieśników. Istniejąca wówczas dzika, lekko opadająca w dół i pełna dołów i kolein dróżka, zimą zamieniała się w saneczkowy tor o bardzo nierównej nawierzchni. Po lodowych grudach sanki gnały całkiem szybko często niebezpiecznie zbliżając się do rosnących blisko drzew. Trasę zjazdu nazywano groźnie Górą Śmierci i miejsce to budziło respekt nawet wśród dorosłych, którzy zabraniali dzieciom tamże saneczkować. Dziś „Góra” znacznie się spłaszczyła a mit o rzekomej tam Śmierci dawno został zapomniany. Teraz królują tu ptaszki!

 
        Drzewa chyba próbują poprawiać urodę i stroją się w zimozielone bluszcze. Na pniach hołubią ozdobne grzyby, które czasem tworzą okazałe formy. Zimowe, słabe słońce odrobinę ratuje sytuację…

 
        
         A ten, tu fragment mógłby się nadawać jak wzór na tapetę albo tkaninę sukienkową.



         Chociaż… Jak się tak bliżej przypatrzyć to ten nieładny lasek zyskuje na urodzie. A jak bliżej poznać jego przyrodnicze walory to nabiera atrakcyjności. 

Tak jak w życiu, prawda? Nie lekceważmy nieładnych!

A teraz całkiem już ładny, niezwykły okaz drzewa porośniętego dzikim bluszczem. Nazwałam go baobabem! Może nawet być „Baobab Kraków” na cześć tego wymyślonego przez Henryka Sienkiewicza /"W pustyni i w puszczy”/ czasowego mieszkanka dla Stasia i Nel. Fajny, prawda? 

Rośnie w tym miejscu od dawna, ale dopiero teraz go zauważyłam i to dzięki spacerowi do nieładnego lasku. Jeszcze jeden powód do polubienia nieładnych:)



https://pogadajmyopeerelu.wordpress.com/2020/01/25/solidarnie-z-nieladnym/

21 komentarzy:

  1. Baobab? A skąd on się tam wziął?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzeba wyjaśnić, na pewno jakaś kontrabanda:))

      Usuń
  2. A u mnie huba dorodniejsza! O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, dorodniejsza! Czym ją karmisz?

      Usuń
    2. He, he, karmię ją niebytem. Dawno nie byłam w tamtym miejscu, wymknęła się spod kontroli :-)

      Usuń
    3. Trzeba sprawdzić co teraz porabia. Może już ma malutkie dzieci na sąsiednich drzewach?

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Zawsze można znależć coś ciekawego w nieładnym. Baobab nadzwyczaj mi się podoba.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dziś będę same brzydactwa promować! Może od tego wyładnieją.
      Baobab to najnowsze odkrycie. Rośnie tuż za moim blokiem a ja go nie zauważyłam. Jak to trzeba mieć oczy zawsze otwarte.

      Usuń
    2. A może ten bluszcz zimą zielony na balkonie da się posadzić? Czy on tylko baobaby lubi?

      Usuń
    3. Raczej jest agresywny skoro przerobił zwykłe drzewo w baobaba! Nie chcę być tak przerobiona!

      Usuń
  4. Konieczna jest randka w "Górze", bo o godzinie 22 śpiewa tam słowik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Muszę porandkować ze słowikiem.
      Na tej tablicy jest też opis ptasich śpiewów aby łatwiej było je odróżnić.

      Usuń
  5. Bet, czemu nieładny. Ten lasek ma urok i urodę nawet o tej porze. I faktycznie taki wzór na tapecie byłby bardzo ciekawy. Zwłaszcza w jakimś minimalistycznym wnętrzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło, że tak wyraźnie stajesz w obronie nieładnego:)) Na zdjęciach wygląda on lepiej niż w rzeczywistości. Chyba jest fotogeniczny!
      Często zdarza mi się "przymierzanie" obserwowanych fragmentów przyrody do ewentualnych motywów na tkaniny. Taki jakiś mam nawyk od czasów gdy ładne materiały odzieżowe były rzadkością.

      Usuń
    2. Też tam mam i często zastanawiam się, dlaczego moda w tym kierunku nie skłania się.

      Usuń
    3. Dawniej to skłanianie występowało częściej. Teraz spotyka się na bluzkach wizerunki gwiazd i napisy w (o zgrozo) obcych językach.

      Usuń
    4. Ciekawe, czym są malowane te napisy, bo raz zostałam napisem poparzona.

      Usuń
    5. Nię będą mi tu w obcych językach parzyć plecy, hi,hi...

      Usuń
    6. Dokładnie to samo pomyślałam:))))
      Polskie nie parzą!

      Usuń
  6. Jednak najładniejszy jest ten pod koniec wiosny, kiedy jeszcze słońce nic nie wypaliło, a kwiaty nie dojrzały do owocowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A złota jesień? Kolorowe liście pod nogami...

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.