niedziela, 4 września 2011

Na nowy rok szkolny

Baczność! Do hymnu ! Młodzież zastyga w pozycji zasadniczej, a chór szkolny intonuje Mazurka Dąbrowskiego…
Tak zaczynały się szkolne uroczystości oraz Akademie „ku czci…”
Jak jest teraz? Początkowa komenda brzmi tak samo , prężymy się na baczność i… klik! Z głośnika sprzężonego z komputerem,  płynie nagranie Hymnu państwowego… jedna zwrotka, aby nie za dużo bo młode nogi oraz uszy nie wytrzymają… Nie ma śpiewu, nie ma dreszczyku emocji, wzruszenia... Bezduszny „klik” , już nawet nie swojski „pstryk”, i koniec lekcji patriotyzmu. Można usiąść i żuć gumę.
Cała uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego ogranicza się do spraw organizacyjnych, podział godzin, przydział klas i… gotowe. Można „odfajkować” !
Doniesiono mi, że gdzieniegdzie zanika obyczaj zakładania spódnic. Dziewczęta maszerują do szkoły w białych bluzkach ledwo sięgających pupy oraz rajstopach… upst… to się nazywa getry lub jakoś tak. Chyba fajne do dyskoteki, ale na szkolną uroczystość? Czy Rodzice nie mają już na nic wpływu?
Znowu narzekam? Znowu napływają wspomnienia jak to dawniej bywało? Akademie… pełno ich było w szkolnym kalendarzu. Najbardziej znane to te rocznicowe: „wybuch II wojny światowej”, „rewolucja październikowa”, powstanie listopadowe, wyzwolenie Krakowa, zakończenie wojny…
Świąteczne: Dzień Nauczyciela, Dzień Kobiet, Dzień Dziecka, Dzień Górnika, I Maja…
Zawsze uroczyście, a nawet patetycznie. Grzeczne dziewczynki i chłopcy /łobuzów nie angażowano/ recytowały wiersze, śpiewały piosenki i wykonywały okolicznościowe tańce. Zapraszano stosownych gości np. Kombatantów, górników i hutników, sekretarzy Komitetów i Dyrektorów zakładów opiekuńczych. Były galowe stroje, kokardy we włosach, czasem wiązanki kwiatów i laurki. Można się śmiać i kpić  z dawnych Akademii, nieraz przeraźliwie nudnych i kiczowatych. Nie można jednak nie zauważyć, że były one lekcją patriotyzmu oraz ówczesną wyszukiwarką talentów. Na szkolnych akademiach debiutował niejeden późniejszy wybitny aktor i reżyser. Jeśli nauczyciel odpowiedzialny za organizację Akademii miał talent i wykazał zaangażowanie powstawały całkiem ambitne  spektakle. Szczególnie zapamiętałam pewną Akademię plenerową – wokół jakiegoś wojennego pomnika. Całkiem poważna inscenizacja  typu „światło-dźwięk”, z przewagą dźwięku, ale za to z użyciem prawdziwego mikrofonu. Mikrofon bardzo profesjonalnie wzmacniał sceniczną barwę głosu uczennicy z pasją recytującej wiersz „Grenada, Grenada maja…”  Głośniki emitowały odgłosy walki, jakieś dymne świece dmuchały zapachem strzelniczego prochu… to robiło wrażenie w dziecięcych duszach.
GRENADA /wg J.Tuwima/Wskoczyliśmy na koń,
Nie bacząc na znój,
Z piosenką jabłoczko
Ruszyliśmy w bój.
A refren tej piosnki
Do dziś jest śpiewany
Wśród stepu kurhanów
Przez dzikie burzany.
Lecz inną piosenkę
O kraju w Europie
Zanucił pod nosem
Przyjaciel w galopie.
Słuchali go wszyscy,
Słuchałem i ja,
Grenada, Grenada,
Grenada maja.
…itd przez kolejnych kilka długich zwrotek

Wszyscy umieliśmy śpiewać: „marsz, marsz Dąbrowski…” Uczono tego na lekcjach śpiewu. Ambicją każdej szkoły było stworzenie chóru. Biało-granatowe rzędy przejętych dzieciaków ustawionych piętrowo na przedziwnych konstrukcjach z gimnastycznych ławek i krzeseł. W tle biało-czerwone hasła np. „ Niech się święci 1 Maja” lub „Idee Lenina wiecznie żywe”. Akompaniament fortepianu dopełniał gali. No, ale wtedy nie było castingów typu „Mam talent” czy „Jak oni robią... coś tam”. A gdzieś trzeba było się wykazać. Dlatego chyba nikt się nie buntował przeciwko wkuwaniu na pamięć tasiemcowych nieraz  strof poezji jak na przykład wspomniana wyżej Grenada.
„Straszna” była ta nasza peerelowska szkoła. Zero luzu i pełno stresu. Żadnych ulg dla dysfunkcji bo nikt ich nie diagnozował. Przeglądano nam za to uzębienie i stan kręgosłupów w szkolnych gabinetach. No i w sumie… nie najgorsze z nas pokolenie wyrosło. Jednak.
…”niektórzy nie byli dobrzy w budzie. Nikogo nie wysyłano do psychologa, nikt nie był hiperaktywny ani dyslektykiem. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa… Jak udało się nam przeżyć?”
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.