Nie mogę! Nie mogę
powstrzymać się, aby nie okazać kolejnego zadowolenia. Oj, dostanie mi się …
Prawie niezauważalnie minął tegoroczny Dzień Edukacji
Narodowej dawniej zwany Dniem Nauczyciela. Powoli odchodzi w zapomnienie to
kiedyś hucznie obchodzone święto. Media wzmiankują nieśmiało, cichutko. W
podobnym stylu reagują szkolne władze, a nade wszystko Rodzice naszych
podopiecznych. Pamiętam dawne szkolne lata gdy przejęte Komitety Rodzicielskie
szykowały świąteczne poczęstunki, stawiały na stół gdzieś zdobytą konserwową
szynkę i domową jarzynową sałatkę. W ostateczności wystarczały ciastka z cudem wyczarowaną
przydziałową kawą. Były stosy kwiatów, czekoladek, akademie z wierszykami i
piosenkami, odznaczenia i ordery. Teraz kończy się na dniu wolnym od zajęć
dydaktycznych / co nie oznacza dnia bez pracy/ oraz symbolicznych nagrodach
pieniężnych po 300 zł brutto. Nie skarżę
się, ten dzień drażnił mnie zawsze o wiele bardziej niż marcowy Dzień Kobiet.
14 października tego roku przypadł na niedzielę… Dzień wolny
się nie należy. Kwiaty i akademia były w piątek. Oficjalne bukiety symbolicznie
tylko dla Dyrekcji. Też dobrze, w końcu to o symbol chodzi.
Ale za to… w poniedziałek, już bez świątecznej „pompy” małe
pod-grono pedagogiczne, które nie stawia stopni w dziennikach, zostało
oświętowane w szczególny sposób. Wychowawcy grup otrzymali samodzielnie
wykonane lalki przedstawiające ich samych, z uwzględnieniem najdrobniejszych
szczegółów charakteryzujących nauczycieli. A to sposób ubierania, fryzurka,
ułożenie okularów… nawet wiecznie nie zapięty plecaczek na ramieniu „psora”.
Jak się nie zachwycić i nie pochwalić?
Chyba trochę nas lubią…?
to prawda. W "dawnych czasach" Święto Nauczyciela to była naprawdę wielka uroczystość. Sama brałam czynnie w tych uroczystych akademiach na korytarzu szkolnym. Teraz w szkołach są wielke sale przeznaczone nie tylko na tzw. WF ale też wszystkie szkolne święta. Niedługo z tych wszystkich świąt zostaną jedynie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Dzień Nauczyciela zniknie podobnie jak Dzień Kobiet. Może też kojarzy się z PRL? A może świadczy to o obniżeniu prestiżu zawodu?
UsuńDo 2009 r. otrzymywałem standardowo: 200 złotowy talon i książkę, którą można było sobie samemu wybrać (ok. 50 zł.). Ale to się skończyło i teraz robią nam tylko "spęd" w sądzie, gdzie po części artystycznej (niektórzy dostają odznaczenia, awanse), można wypić 50 g. lampkę szampana, i zakąsić ciasteczkiem. Przychodzi jakieś 30-40% osób.
UsuńAnzai
No widzisz, lalki nie dostałeś!
UsuńTo w szkołach nie ma sal odpowiednich, że nauczyciele w sądach świętują?
UsuńJako psycholog i informatyk miałem zajęcia w różnych szkołach, więc świętowaliśmy głównie u zleceniodawcy. W PRL był to Urząd Miasta, a w RP doszło Kuratorium, i Sąd. A lalki wolę żywe, nie takie gumowe ... na razie. Żartuję, zazdroszczę Ci Bet tego prezentu, bo to miłe i sympatyczne, jeżeli jeszcze zindywidualizowane.
UsuńAnzai
Oooo... bardzo zindywidualizowane /Boże...ale wyraz!/ nawet pasemka na włosach uwzględniono, sposób noszenia ozdobnego szala... Tylko butów nam nie dali! Wszyscy gołe stopy mamy!A przecież tylko szewc bez butów chodzi.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńCóż za wspaniała młodzież w tej szkole. Zrobić samodzielnie lalki... toż to droższe od wszystkich orderów świata. Ale świadczy to także o wspaniałości Ciała Pedagogicznego w tej szkole. Brawo Młodzież! Brawo Ciało! Ciesz się Bet i pękaj z dumy, o! Jest z czego, o!
Pozdrowienia dla Szkoły.
Brawo młodzież! Ciało o niczym nie wiedziało i w tym właśnie tkwi wspaniałość. Nikt im tego nie polecił zrobić, nie "zasugerował"... sami z siebie zadziałali.
UsuńWykonanie też byś pochwaliła. Ani jednego krzywego ściegu.
Miałam na myśli to, że jak wspaniałe ciało to i młodzież wspaniała, a nie podpowiadanie czy pomoc przy lalkach.
UsuńCiało jest rewelacyjne. Widać na zdjęciu powyżej:))))
UsuńTak - pamietam Dzień Nauczyciela szczególnie jeden. Miałem chyba z 8 lat i jak wszyscy z kwiatkami na ten dzien pomaszerowałem do szkoły. Kwiatki dałem i coś tam wymamrotałem. Po zakończeniu uroczystości i przy wyjściu ze szkoły na stole woźnej leżała cała fura kwiatów i nikogo nie było. Odszukałem swoje kwiatki i zaniosłem spowrotem do domu. Było tłumaczenie, po tyłku chyba nie dostałem ale kwiaty nie zostały odniesione jak sie upewniono że nikt mnie nie widział.
OdpowiedzUsuńMyslę że po tym zdarzeniu będę rozgrzeszony z wszelkiego typu nieprawości pisanych na blogach - ja juz tam mam od małego.
Pozdrawiam
Hi,hi...teraz to się nazywa przedsiębiorczość... Miałeś talent Piotrze
UsuńTo nauczyciele zachowali się niestosownie zostawiając kwiaty uczniowskie po prostu na stole u woźnej...
Świetne prezenty, oznacza ją ,że myślą i że lubią :-)
OdpowiedzUsuńWielokrotne zadowolenie?
OdpowiedzUsuńPogratulować
Pozdrawiam
No, dwukrotne... czekam na następne.
UsuńMoim pierwszym zawodem, zgodnie z otrzymanym wykształceniem, była cielesność pedagogiczna. W tej szlachetnej profesji wytrzymałem 20 lat, a ta rozbuchana celebra też mnie krepowała!
OdpowiedzUsuńserdeczności
Andrzeju, celebry nie były takie złe... zwłaszcza szynkowe uczty w czasach niedostatku:)))
UsuńNajeść się szynki, śledzi, a i popić lacno a zacno (tanio i dobrze) jeździłem do Czechosłowacji, bo stamtąd pochodziła moja pierwsza żona...
UsuńOdpowiadam na pytanie "czy trochę nas lubią...?"
OdpowiedzUsuńJa bardzo a przy okazji pomyślności w dniu święta.
Pozdrawiam "ciało" niepedagogiczne.
Bob, dziękuję. Pytanie dotyczyło podopiecznych wprawdzie ale Twoją deklarację przyjmuję z wdzięcznością:)))
UsuńZ podarowanej lalki cieszę się jak dziecko.
No i widzisz,Mróweczko Bet? No widzisz? Już kiedyś Ci mówiłem..W tamtym starym kopcu było może biedniej,ale sympatyczniej..A w nowym? Kafelki,duperelki,kraniki dywaniki I NIC WIĘCEJ!-:)))
OdpowiedzUsuńCichy... aż tak źle nie jest. Teraz mam lalki! Popatrz jakie piękne! Trochę tęsknię do zaaferowanych Mam z Komitetu Rodzicielskiego - te ich sałatki i ciasteczka dawały poczucie, że jesteśmy "po jednej stronie" w kwestii wychowywania. Teraz dzieli nas mur. Groźniejszy od tego w dawnym Berlinie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż z wykonawcami lalek mamy nić porozumienia.
ps gdzieżeś ty bywał, cichy?
"A gdzieżeś ty bywał,czarny baranie? We młynie,we młynie,mościwy panie! A cóżeś tam robił,czarny baranie? Mieliłem,mieliłem,mościwy panie..". Brak czasu,Mróweczko,brak czasu..
UsuńSzczęśliwy ten, kto bardzo zajęty. Miło Cię jednak widzieć znów na blogu.
Usuńps nie śmiałam użyć pełnego tekstu piosenki ze względu na słowo "baran":))) W dodatku czarny!