Naprawdę zapomniałabym… O
styczniowych rocznicach wyzwolenia dwóch ważnych miast: Warszawy i Krakowa. Na
nic lata uczestnictwa w szkolnych akademiach, malowania gazetek ściennych i
składania kwiatów przy pomnikach radzieckich bohaterów. Ulatuje z pamięci to co
zgodnie z linią socjalistycznego wychowania powinno tkwić tam mocno.
17 i 18 stycznia to były ważne i uroczyście obchodzone dni
poświęcone wspomnieniom pierwszych dni wolności. Aż się boję napisać to słowo z
obawy przed atakiem zwolenników teorii „radzieckiego
zniewolenia” Polski po 1945 roku. Cóż jednak poradzić znając historię tamtych
dni jedynie ze szkolnych podręczników i innych przekazów? Można i chyba trzeba
pamiętać o żołnierzach, którzy okrutną wojnę zakończyli. Byli to żołnierze
radzieccy… Stawialiśmy im pomniki wdzięczności, ulice i budowle znaczyliśmy
nazwiskami radzieckich bohaterów, wieszaliśmy czerwone flagi z gwiazdą.
Związek Radziecki runął, zmieniła się polityka i znaki
wdzięczności za zakończenie wojny zniknęły. Pomniki zburzono, flagi z gwiazdą
wyrzucono, ulice i budowle nazwano inaczej.
Żołnierze radzieccy, którzy w tej wojnie polegli na naszej
ziemi zostali. Więc może przypomnę o nich z okazji rocznicy wyzwolenia Krakowa
w dniu 18 stycznia. Choć nie ma już pomnika wielkiego marszałka Koniewa,
którego słynny „manewr ocalił Kraków”,
nie ma ulicy 18-stycznia, a niektórzy
historycy twierdzą, że Niemcy z Krakowa sami uciekli. Nie trzeba było nikogo
wyzwalać, ani żadnych manewrów wykonywać bo rzekomych min pod Wawelem nie było.
Nie ośmielę się w tej sprawie rozstrzygać, ale datę
zakończenia okupacji niemieckiej w Krakowie z szacunkiem odnotowuję wykonując
także specjalnie na tę okazję świeżutkie zdjęcie jeszcze nie zburzonego pomnika
ku czci radzieckich wyzwolicieli miasta.
Foto Bet, 18 stycznia 2014, Kraków |
Ps.
Czy ja dobrze pamiętam, że koncentrowaliśmy się na
obchodzeniu rocznic wyzwolenia właśnie tych dwóch miast: Warszawy i Krakowa z
powodu ich stołeczności? Nie pamiętam uroczystości w sprawie Gdańska i
„zaślubin z morzem”. Lublin i Chełm „załatwiano” przy okazji obchodów 22 Lipca,
a co z innymi ważnymi miastami?
Bardzo wymownie prezentują się w tle zamglone szare drzewa, a na pierwszym planie barwność kwiatów i zniczy pod pomnikiem. Przyznaj, że to zamierzony efekt Twojego geniuszu, Bet.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mój geniusz od czasu do czasu ujawnia się. Nawet musi to robić i zaskakiwać aby nie zardzewiał:)))
UsuńDodam jeszcze, że zdjęcie wykonane "z narażeniem życia" lub co najmniej "czci kobiecej" bowiem pomnik jest umieszczony na cmentarzu w środku lasu. O tej porze dnia i przy takiej pogodzie nie ma tam żywego ducha, unosząca się mgła potęguje grozę.
UsuńAle cóż to dla byłego harcerza? Wykazałam się dzielnością i oczekuję aplauzu:))))
Duchy żołnierzy czuwały nad Tobą. Wiedziały, z jaką misją się tam udałaś. Ale aplauz za odwagę oczywiście się należy.
UsuńDzięki. Z wielkością tego lasu trochę przesadziłam dla efektu. To zaledwie 5 min drogi od osiedla ale jednak gęsto zalesionej gdzie "licho nie śpi".
UsuńDuchy czuwają, zaraz po przekroczeniu bramy cmentarnej poczułam się bezpieczna.
Ale efekt wart strachy - mnie się też to zdjęcie podoba.
A propos zdjęcia ostrość pierwszoplanowa na 6-tkę, co do Twojej odwagi, Bet, to na pewno chcesz mnie zdołować, przyznaj się... :)))
UsuńOch, cierpliwość moja wynagrodzona - doczekuję się pomału aplauzu za zdjęcie! No i odwaga zauważona...Hmmmm. Nie, nie miałam zamiaru Ciebie dołować, dopiero teraz przypomniałam sobie, że Ty boisz się zarośli:)))
UsuńA co powiedzieć o takim wspomnieniu - z pamiętnika osoby, która nie pisała go przecież pod wpływem socjalistcznego wychowania na akademiach szkolnych, a w owych czasach wyzwalania spod okupacji hitlerowskiej?
OdpowiedzUsuń...w Chełmie na ulicy Hrubieszowskiej zatrzymano kolumnę żołnierzy przed bramą umajoną zielenią i kwiatami. Wiwatujący tłum zarzucił samochody kwiatami - całą powodzią kwiatów. Łzy radości, uściski i zaproszenia do domów na posiłek...
A więc, ludzie widzieli raczej wyzwolenie a nie zniewolenie.
Czekam na takie właśnie świadectwa historii od zwykłych, ówczesnych ludzi. No bo cóż ja mogę wiedzieć tak naprawdę o emocjach i uczuciach towarzyszących ludziom w dniu wyzwolenia?
UsuńKsiążkom i filmom już nie wierzę bo ten przekaz zawsze zależy od poglądów autora.
Cieszę się, że zamieściłaś ten cytat, dziękuję.
Z opowiadań rodzinnych najbardziej pamiętam wspomnienia mamy, która miała wtedy 18 lat.
OdpowiedzUsuńŁódź została wyzwolona 17 stycznia, chociaż walki trwały jeszcze kilka dni w różnych punktach miasta. Łodzianie chowali się po domach w obawie przed zemstą uciekających Niemców i Volksdeutschów, ale mama z ciekawości wybrała się z koleżanką na spotkanie Rosjan. Wieści o żołnierzach Armii Czerwonej były różne, ale prawdziwe. Na ogół poza dużymi aglomeracjami przemieszczały się oddziały brutalnych żołnierzy, którzy nie stronili od gwałtów i rozbojów (słynne: "czasy dawaj!"). Do miast kierowano już bardziej cywilizowane oddziały. Toteż mama bardzo mile wspomina spotkanie z młodymi żołnierzami radzieckimi, których interesowała głównie lokalizacja punktów oporu Niemców. Zostali zaproszeni do domu na gorącą zupę, ale rozkaz to rozkaz, więc zupę zjedli na stojąco, przy gorącym aplauzie sąsiadów.
Wydaje mi się, że miasta obchodziły rocznice wyzwolenia oddzielnie, tak jak to się odbywało w rzeczywistości. Co do rangi miast o cechach "stołeczności" to muszę Cię Bet zmartwić, pierwszą stolicą Polski powojennej był Chełm, a potem ... Łódź do 1948 r. Warszawy wtedy nie było, a o Krakowie nie wspomnę.
Aaaa... Jest kolejny dowód na to, że ludność czuła się wyzwalana a nie zniewalana. Dzięki za wspomnienia.
UsuńPisząc o stołeczności Krakowa i Warszawy miałam na myśli pradawne czasy, aż do króla, który osiadł na warszawskiej kolumnie. Te dwa miasta do dziś wydają mi się najczęściej wymienianymi przy różnych okazjach. Ale to może być moje lokalne wrażenie.
Jasne, że wiem o roli Chełma tuż po wojnie.
Warszawę i Kraków nazywano od zawsze miastami stołecznymi i to miałam na myśli wspominając, że honorowano szczególnie rocznice wyzwolenia właśnie tych dwóch miast.
UsuńA Łódź chyba nie została uznana oficjalnie stolicą kraju choć tymczasowo pełniła tę rolę bo Warszawy fizycznie nie było. Ale stolicą nie przestała być.
Usuń"... koncentrowaliśmy się na obchodzeniu rocznic wyzwolenia właśnie tych dwóch miast: Warszawy i Krakowa z powodu ich stołeczności ..."
UsuńWydaje mi się, że w tym właśnie kontekście brzmi to dość dziwnie. Kraków oszczędzono z różnych względów, a Warszawa była pod gruzami. Łódź pewnie by została stolicą na zawsze, gdyby nie osobiste ambicje Moczara.
Nie wiem czy w Polsce były jakieś miasta, gdzie mieszkańcy by się czuli zniewoleni wejściem Armii Czerwonej. Mogły to być jakieś lokalne grupy, które dopiero organizowały się przeciw władzy ludowej.
Warszawa nie przestała być stolicą Polski nawet z powodu zniszczeń wojennych. Tymczasowe funkcje przejęły miasta Chełm, Lublin, Łódź - ale to jednak nie były Stolice kraju.
UsuńKraków stolicą był przez wieki i stąd miano stołeczności do dziś czasem, z kurtuazji, używane.
Też mam wrażenie, że mieszkańcy przyjmowali z radością wejście wojsk radzieckich.
Z drugiej strony znam z filmów obrazy brutalnych oddziałów rabujących i gwałcących więc jasności tu brak.
A najlepiej, żeby w ogóle nie było stolicy, tylko powrócić do „rex ambulans” - władzy podróżującej sprawowanej z różnych miejsc na objeździe kraju. ;)
UsuńA to niby dlaczego? Niech Warszawa stolicuje nieźle im to wychodzi a reszta miast ma spokój:)))
UsuńNiektóre regiony, zapomniane przez władzę, aż za dużo tego spokoju mają. A tak, by się coś działo, coś może władza by zauważyła na terenach tej gorszej Polski.
UsuńalEllu, wpadasz mi do spamu, patrz "pod nogi":)))
UsuńPodobno już ogłoszono, że nie ma gorszej Polski.
Myślę, że dywagujemy o dwóch różnych sytuacjach, bo:
Usuń1# Czym innym jest przejściowe organizowanie Tymczasowego Rządu na wyzwalanych terenach, co trwało od kilku do kilkunastu tygodni, i czym innym jest
2# Decyzja o przeniesieniu stolicy w wyzwolonej Polsce NA STAŁE do Łodzi. Dopiero po trzech latach, gdy zapadła decyzja o odbudowie Warszawy i statusie Moczara stolica wróciła do Warszawy.
I chyba alElla ma rację, że lepiej dla funkcjonowania państwa jest, gdy obok stolicy rozwijają się prężnie inne miasta (to model europejski), niż odżywianie jednego molocha (model azjatycki).
Prawdę mówiąc nie wiedziałam o przeniesieniu stolicy NA STAŁE do Łodzi. Ale spierać się nie będę o to.
UsuńalElla zazwyczaj ma rację tu tez nie zamierzam się spierać.
Ciężkie czasy - powiedział żołnierz Armii Radzieckiej zdejmując zegar z wieży ratusza...
Usuńallensteiner
Pamiętam mojego nauczyciela od rosyjskiego, który na tym właśnie słówku ćwiczył z nami wymowę i akcent : "cziiiiisy" z naciskiem na "y". Dzięki temu pamiętam i słówko i nauczyciela:)))))
UsuńSzczecin wyzwolono 26 kwietnia 1945 roku. I tu także była wielka radość z wejścia wojsk radzieckich - wielu ich żołnierzy zginęło. Jednak teraz tylko garstka oddaje cześć wyzwolicielom: http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090426/SZCZECIN/83944352
OdpowiedzUsuńGwiazdę z Pomnika Wdzięczności już zdjęto (żeby nie raziła w oczy) - teraz chcą likwidacji całego pomnika: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,15294094,PiS_znow_chce_usuniecia_pomnika_Wdziecznosci__Jestes.html#sondaz
Zero szacunku dla historii.
to-znowu-ja, dziękuję za kolejny głos za "wyzwoleniem" ! No tak, jest wielu których dziś, po latach, drażni czerwona gwiazda. Założę się, że są to ludzie urodzeni już w "wolnej" w III RP nauczeni ignorancji w stosunku do wszystkiego co socjalistyczne i radzieckie. Ech...
OdpowiedzUsuńBet,dobrze,że poruszyłaś ten temat..Mało kto wie,pamięta,że tylko w Polsce zginęło 660 tys Rosjan..Cześć Ich pamięci! Niektórzy tu politykują,ale śmierć jest jedna i niepowtarzalna..Krew ma zawsze ten sam kolor,czy ta spod Monte Casino,czy spod Lenino..Zawsze ten sam kolor..
OdpowiedzUsuńTak, szesnasty, zawsze miałam sporo szacunku dla radzieckich żołnierzy.
UsuńW miejsce tych rocznic, kiedyś obchodzonych, może z nadmierną uwagą, to obecnie - w nowej Polsce - z natarczywą propagandą, często rozmijając się z faktami - celebruje się rocznicę też 18, ale maja. I wiele innych, zdecydowanie nie mających większego znaczenia militarnego, politycznego - rocznic.
OdpowiedzUsuńAna, Bet, nastały czasy - jak to w Polsce - wyścigu w prezentowaniu poglądów, a nie faktów, racji.
Ja myślę, że wszystko co ma związek z II Wojną odchodzi w zapomnienie. Upływ czasu całkiem po prostu ma na to wpływ. Jesteśmy ostatnim pokoleniem wychowanym w kulcie dla bohaterstwa walki o wolność, wyzwolenia itp. Następne pokolenia już nie miały /szczęśliwie/ potrzeby walki.
UsuńMYślę, już bez złośliwości, że czas pogodzić się z tym i uznać przemijanie historii.
A ja myślę, że się nie zapomina, tylko jedne fakty wykreśla, albo zaciemnia a inne nadmiernie propaguje.
UsuńTo też. Jednak upływ czasu ma swoje znaczenie. Nam się wydaje, że sprawy II wojny to takie ważne niezwykłe i warte upamiętniania a dla młodego pokolenia to prehistoria. Podobnie jak dla nas sprawy I wojny - zbyt odległe aby emocjonalnie sie angażować.
UsuńJa próbuję szukać uzasadnienia dla zapomnienia:)))
Czy w Warszawie było jeszcze kogo wyzwalać? Może to rzeczywiście wyglądało, jak w filmie "Pianista" - idzie oddział przez zaśnieżone gruzy, z których wyłazi jeden Szpilman? Zapewne w Krakowie wyglądało to inaczej.
UsuńMnie bomby na łeb nie leciały, ale ludzie, którym lecieć przestały - musieli odczuwać z tego powodu niemałą przyjemność. Gdzie wówczas byli niektórzy dzisiejsi ideolodzy, by im wytłumaczyć, że nie mają się cieszyć, tylko płakać?
allensteiner
Tez myślę, że w Warszawie radości nie było widać bo niewielu do wiwatowania zostało. Strasznie to smutne musiało być. Kraków - tak, całkiem inaczej bo praktycznie w jednym kawałku się zachował.
UsuńDzisiejsi ideolodzy ? W tamtym czasie nawet jeszcze w planach ich nie było!
Ciesze się, że w tym temacie mam wsparcie.A i komentatorzy dostrzegają
OdpowiedzUsuńfakty które nowe władze usiłują pominąć.Skąd my to znamy.
Bob, ludzie naszego pokolenia jeszcze pamiętają. Gorzej z młodzieżą... Skłaniam się do tezy, że to upływ czasu gra tu dużą rolę. Nie jedyną oczywiście, bo polityka jest na pierwszym planie, ale jednak trochę. Powoli musimy się pogodzić z tym, że to co nas porusza odchodzi w przeszłość. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMoje rodzinne 20 stycznia
OdpowiedzUsuńNie rozumiem Antoni, co było 20 stycznia?
UsuńMoje rodzinne miasto wyzwolono 20 stycznia.
UsuńCo tu rozumieć? 20 stycznia wyzwolono Konin, Włocławek i kilka innych, nie mniej pięknych miast.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Dziękuję, allensteiner, Antoni pisze tak lakonicznie, że mogło to oznaczać jakąś rodzinną uroczystość:)))
UsuńNie wątpię, że to piękne miasta.
U nas, na Śląsku, Bet, trochę inaczej na to się patrzy. Wojska radzieckie właściwe nikogo tu nie wyzwalały, a walczyły z wrogiem (Ślązacy to dla nich zawsze byli giermańcy) i anektowały jego terytorium. Zaś polskość Śląska, to już osobny, bardzo skomplikowany i niejednoznaczy temat.
OdpowiedzUsuńściskam
Na pewno, na Śląsku inaczej to wszystko wyglądało. Pewnie dlatego nigdy nie mówiono o "wyzwoleniu" Katowic.Tak, tam sytuacja bardziej skomplikowana była.
UsuńParadoks, że był Stalinogród?
UsuńPo śmierci Stalina były polityczne wytyczne, by główne ulice nazwać jego imieniem. W Łodzi wykręcili się, przezywając tak boczną uliczkę, która miała szczęście nazywać się Główna.
Usuńallensteiner
Masz rację allensteiner, Łódź wykpiła się, i Stalina olaliśmy. Ale kilka sprostowań:
Usuń1#
Ul. Główna to faktycznie główna (a nawet dawniej najdłuższa) ulica Łodzi w latach jej największego rozwoju. Położona w centrum miasta, dochodziła do słynnej Piotrkowskiej.
2#
Nacisk polityczny był jednak tak duży, że po kilku latach ul. Główną zamieniono na Ul. Armii Czerwonej (teraz al. Piłsudskiego).
Jednak na moim planie miasta z 1963 roku co najmniej do Kilińskiego jest Główna, a dopiero dalej - Armii Czerwonej.
Usuńallensteiner
Panowie, czyżby potrzebna była wizja lokalna?
Usuń@ allensteiner
UsuńDo 1963 r. obie ulice były wąskimi dwukierunkowymi, dwupasmowymi drogami z linią tramwajową w środku. Po przebudowie wyburzono pożydowskie domy i w tym miejscu od 1971 r. powstała 10 pasmowa trasa W-Z z linią tramwajową w środku, ul. Główną zlikwidowano, i całość nazwano ul. Armii Czerwonej, a obecnie aleją Piłsudskiego.
@ Bet
Jestem pod wrażeniem wiedzy jaka dysponują Twoi goście.
Nie mam też nic przeciw wizji lokalnej.
Ja też jestem pod wrażeniem zarówno wiedzy jak i formy dyskusji. Panie i Panowie, klasa!
UsuńW sprawie wizji lokalnej - umówcie się na rogu tej ulicy o ile ma ona jakiś róg?
No niestety wszystkie rogi zostały schowane pod ziemią.
UsuńKiedyś były tam tylko przejścia podziemne, potem zaczęto dobudowywać sieć sklepów, a teraz połączono kilka kolejnych podziemnych przejść i zaczyna się robić małe podziemne miasto. Ten fragment miasta widać dość ładnie na zdjęciach Google - polecam!
Nie, nie żadne Google do mnie nie przemawiają. Jak wizja lokalna to nie googlowa:)))
UsuńZdjęcia dobre jeśli się zna ten obszar "na żywo".
Jedno drugiego nie wyklucza. Ja zresztą lubię przed wizją lokalną zerknąć do Google. Jest tylko mały problem, ulice będące przedmiotem naszych rozważań (Główna. Armii Czerwonej) istnieją już tylko na zdjęciach.
UsuńJest ta Piłsudskiego z nich zrobiona ale to już nie to samo,zapewne. No cóż, wizja lokalna pozostanie wizją przyszłości.
UsuńTo, co pisze Art-Klater dotyczyło też wszelkich innych terenów należących przed wojną do Niemiec a po wojnie nazwanych Ziemiami Odzyskanymi.. Armia Czerwona inaczej (choćby niewiele inaczej) traktowała np. Łódź. Wszystko i wszyscy np. Prusach Wschodnich traktowani byli jako zdobycz wojenna, nawet ci, którzy na ruskich czekali jak na zbawienie. A byli tam przecież choćby polscy robotnicy, którzy przymusowo trafili z ulicznych łapanek. Była polskojęzyczna ludność, która na skutek niemieckiej polityki germanizacyjnej nie zdawała sobie sprawy, że mówi po polsku. Wańkowicz "Na tropach Smętka" opisuje, jak w czasie wędrówki po Mazurach włączył na przywiezionym ze sobą radiu program z Warszawy i "tubylcy" dziwili się, że wszystko rozumieją... Dla zwycięzców to wszystko byli ci, którzy napadli na ZSRR - i brali rewanż.
OdpowiedzUsuńPóźniej zresztą polskie władze tych, co nie uciekli razem z Niemcami i wybrali Polskę nazwały autochtonami. Ale od autochtona do aborygena i od aborygena do małpy - niedaleko...
allensteiner
Panowie Honiewicz, allensteiner i Art Klater ! Dziękuję za pouczającą dyskusję i cenne uzupełnienie tematu notki.
UsuńCzytam dzisiaj, że i radzieckim jeńcom, pracującym przymusowo u Niemców też się od Armii Czerwonej dostało...
Usuńallensteiner
http://olsztyn.wm.pl/187605,Przed-quotwyzwoleniemquot-uciekli-do-piwnicy.html#axzz2rOPgaTMo
Bardzo ciekawe te wspomnienia. Naprawdę, zastanawiające dlaczego swoich zabito? Może nie zdążyli się zorientować, że to "nasi"? Ech,,, Straszne czasy były.
UsuńBogate Wschodnie Prusy, nie tylko "radzieccy" traktowali jako zdobycz wojenną. Polacy również. Każdy na swój sposób. Państwo polskie, niepewne trwałości płynnej wciąż granicy, też tę Ziemię pruską, rabowało.
OdpowiedzUsuńHoniewcz,Prusy to nie Ruscy podbili. To krzyżacy.I tak skutecznie,że tylko nazwa została
UsuńBogate w porównaniu z Polesiem? Fakt, stodoły były często murowane. Ale ponoć Niemcy dokładali do interesu o nazwie Ostpreussen, państwowi pracownicy otrzymywali tam dodatki za "zesłanie" a mieszkańcy chętnie jeździli na zarobek do Westfalii czy Nadrenii.
OdpowiedzUsuńAle rabować jeszcze było co, prywatnie czy państwowo. Cegły z niepotrzebnie spalonych przez Armię Czerwoną miast wywożono po wojnie na odbudowę Warszawy.
allensteiner
Podobno nawet zabytkowe budowle rozbierano na cel odbudowy Warszawy. A prywatnie??? Wystarczy wspomnieć filmowego Pawlaka i jego rodzinę. Chyba trochę prawdy o osiedleńcach w tym filmie jest.
UsuńAllensteiner,ja sobie przypominam,że był podatek z pensji na fundusz odbudowy Warszawy.NFOS bodajże się to nazywało..Nigdy nie byłem kontra,bo to przecież STOLICA!
UsuńByły napisy na pudełkach zapałek informujące, że ileś tam groszy jest przeznaczone na NFOS.
UsuńByły też Szkolne Koła Odbudowy Warszawy. Grosz do grosza a będzie kokosza...
UsuńCzy dla pozyskania cegły rozbierano zabytki nie wiem, ale nie sposób wykluczyć, że rozbierano budynki bardziej po przejściu frontu nadające się do remontu, niż warszawskie Stare Miasto.
allensteiner
Bet,najbardziej mnie wnerwia to,że nasze prawiczki postrzegają żołnierzy rosyjskich jako świadomych okupantów.. A to przecież byli normalni ludzie,wyciągnięci gdzieś z tych sowchozów do wojny..Czy oni mieli jakiekolwiek pojęcie o polityce? Znałem w pracy starszego gościa,który wspominał,że leżeli martwi na polach..Niczym snopy..A potem przyszli ci z NKWD. Eeech,słów brak..
OdpowiedzUsuńNiech szlag trafi wszystkie wojny na świecie..Jasny szlag!
OdpowiedzUsuńNiech trafi. Ale wojny były, są i będą. Tylko coraz częściej zamiast stutysięcznych czy milionowych armii wyposażonych w kosztowne zabawki jednorazowego użytku wysyła się niewielką grupkę księgowych, prawników, negocjatorów z laptopami. Ma to tę dodatkową zaletę, że zawojowany majątek i ludność przejmuje się w dobrym, użytecznym stanie.
Usuńallensteiner
Bet,ratuj mnie,bo AlElla łeb mi chce uciąć!
OdpowiedzUsuńSzesnasty! O tej porze awantura?
UsuńBet - czytałam poprzedni post - dytyramb na cześć placka wprawdzie prozą ale DOSKONAŁY
OdpowiedzUsuń--------------------
a jeśli chodzi o te rocznice to kiedyś pamiętało się je nie tylko socjalistycznie , wyzwoleńczo też. Zawsze rozmawiało się w domu o tym jak bomby na głowę ... te daty zwłaszcza 17 zapadły w pamięć a teraz , teraz dziennikarze niby obiektywni a filtrują co chcą. Nie ma mody, nie ma wyzwolenia i to niby ten obiektywizm ? co było złe, to było złe ale co dobre to dobre i zapominać nie wolno. Nasze matki płakały nad grobami nad którymi nie mogły nigdy stanąć, ich matki też to robiły
Malinko, na placki sie spóźniłaś:))) Już wystygły!
OdpowiedzUsuńA rocznice, cóż chociaż my pamiętajmy.