Ta noc jest magiczna, uroczo tajemnicza, romantyczna... Zakwita kwiat paproci, który trzeba odnaleźć bo gdzieś przecież jest. Wystarczy w to uwierzyć.
Zapach ziół odurza. Tej nocy jestem czarownicą. Z radością
mieszam w kotle gotując miłe sercom mikstury. Bo to noc miłości i spełnienia marzeń. Taka lekka, niewinna choć
zabarwiona erotyzmem. Panny rzucają wianki jako znak subtelnej tęsknoty za
miłością mężczyzny. Lekko, z uczuciem i chlup! Tak płyną dziewczęce marzenia.
Za towarzyszem życia, za silnym filarem budującym dom i żarliwym poczuciem
wspólnoty, za ojcem spłodzonych w miłości dzieci. Za to ofiarowują dziewczęcą
niewinność, wianek z ziół.
Gdzie te dziewczęta? Rozmarzone, delikatne i wdzięczne w
zwiewnych sukienkach? Powiem prawdę: Są wszędzie. Kolczyki w nosie, ciężkie
glany i skórzane kurtki z ćwiekami to mimikra. Schowek przed zewnętrznym
światem. Dusza pozostaje bez zmian. Oby
tylko na brzegu rzeki nie zabrakło odpowiedzialnych kawalerów walczących o
upatrzony wianek. Takich mężczyzn co to o dom drzewo i syna zadbają.
Oto recepta na demograficzne problemy według mnie, kupałowej
czarownicy. Czary mary, czary mary i… A kysz,
dengerowe lęki! Z naturą nic nie wygra.
Nie wiem czemu, ale te wianki rzucane na wodę przez dziewczyny i wyławiane przez chłopaków od razu skojarzyły mi się z dzisiejszymi czasami. Przecież taki Twitter, Facebook, Instagram, itp. to rzeka przenosząca wianki, wianki to e-maile, sms-y i mms-y. Nawet to warzenie ziół w kotle (czemu dwa razy?) przypomina dzisiejsze panny z nabożeństwem redagujące treść wirtualnych wiadomości. Znak czasu?
OdpowiedzUsuńA wiesz, że to ciekawe skojarzenie. Coś w tym chyba jest. Tylko ten wirtualny świat taki mało romantyczny... Czy SMS daje taką atmosferę jak widok i zapach natury? Może pokolenie wirtualne to czuje?
UsuńMieszanie w kotle dwa razy wzmacnia efekt:)))) Tak naprawdę to błąd przy wklejaniu tekstu.Spieszyłam się aby zdążyć przed północą co się zresztą nie udało. Dzięki za zwrócenie uwagi na to.
Jak dobrze, że istnieją w naszej pamięci te chwile....
OdpowiedzUsuńBo czasy tak się zmieniły, że trudno się w tym połapać, (my dziewczyny z PRL-lu). A z drugiej strony, czy można dziś bez internetu? Bez telefonu komórkowego co robi zdjęcia? Bez szukania w sieci obrazów, które zapierają dech w piersi, muzyki, którą kochasz, znajomych z podstawówki.....
Jak dobrze, że mamy wspomnienia :)
maradag, to co prezentuję w notce to nie są wspomnienia. To się działo naprawdę, wczoraj.
UsuńTak się cieszę, że można ożywić to co wydaje się zapomniane.
Oczywiście wiem, że aktualne :) To ożywiło jednak moje refleksje na temat. Bo przecież te zdjęcia są z "imprezy".....To super, że są miejsca jeszcze gdzie kultywuje się tradycje. W dzisiejszej rzeczywistości są to jednak tylko "teatry". A może aż?...
UsuńTak, to teatr, ale coś może uda się takim teatrem przekazać. Przynajmniej poczucie umocowania w historii.
UsuńJuż po raz trzeci piszę komentarz. Okropność co sie ostatnio ze mną dzieje. Więc co do rzucania wianków już sie nie będę wypowiadać - zwyczajnie dodam tylko ,że zwykły telefon potrafi być cholernie romantyczny ,również.....
OdpowiedzUsuńNo tak, wszystko zależy kto dzwoni i co ma do powiedzenia. Prawda.
UsuńWianki tradycyjnie najhuczniejsze są w Krakowie. Ale nie ma tego skupienia. Jest głośno, jarmarczno i trzeba zatykać uszy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj trzeba zatykać uszy, trzeba. Kanonadę fajerwerków słuchać na odległość kilkunastu kilometrów. No i ten tłum ludzi. To nie dla starszych pań:))) Mam na myśli siebie, oczywiście.
UsuńTelefony, jak roboty-odarte są z romantyzmu. (Może poza tym z przeboju S. Wondera). A i czasy jakoś mało poetyczne (bardziej ,,po'' etyczne). Język zimnowojenny, atmosfera Armagedonu jądrowego zniechęcają nawet skowronki do zalotnych treli a żaby do rechotu. Życie się zbrutalizowało. My z życiem.
OdpowiedzUsuńNajwiększym jednak kagańcem dla Kupały są totalitaryzmy religijno-ideologiczne. Czyli konkurencja. Odzierają święto z radosnej mistyki miłości usiłując zdezintegrować nas z natura. Poganie. I dopięliby swego, gdyby ,,wszystkiego się wyrzekli i krew diabły oddali''-dowodził jeden z poetów sowizdrzalskich. Jednakże nie byli w stanie ,,wyrzec się wszystkiego''. Z naturą nikt nie wygra.
Zwyczaje? Utrwalił mi się jeden z lat pacholęcych spędzonych nieopodal Łysicy. Był to rytuał obmywania się w rzece celem usunięcia oszczędności poczynionych przez naturę na naszej urodzie. Męska część nie przywiązywała wagi do źródła, staw czy bajoro-obojętnie skoro wychodzono z założenia, że ,,chłopu wystarczy odrobina więcej urody niżli u diabła''. Dziewczynom nie było obojętne. Każda marzyła o kąpieli na Pafos. Tam, gdzie grecka bogini miłości w tzw. Łaźni Afrodyty przywracała sobie kąpielą wielokrotnie utracony kwiat paproci.
Nie pamiętam, by którejś udało się powielić wyczyn Afrodyty.
Złośliwość natury czy zawodził substytut Pafos?
Scyzoryk
Nie wiem czy to prawda, ale podobno "przywracanie kwiatu paproci" jest obecnie jednym z najprostszych i najtańszych (dla wykonującego) zabiegów medycyny kosmetycznej.
UsuńScyzoryku, "oszczędności poczynione przez naturę na urodzie" - jakież to poetyckie! Mistrzowskie określenie.
UsuńRomantyczny telefon też kojarzy mi się z przebojem S.Vondera.
Substytuty zawsze zawodzą. Kąpałam się w jednym z nich "w szerokim świecie" no i rezultatu żadnego. Oszczędności natury na urodzie zachowane w całości a nawet z odsetkami:)))
Anzai, jak długo żyję, nigdy nie pomyślałam o "kwiecie paproci" w tym znaczeniu... Naiwniutka ze mnie istota. Kwiat paproci to był dla mnie zawsze symbol szczęścia i nic więcej:))) Ech, mężczyźni...
UsuńDla odmiany, też nie wiem czemu, ale "telefony" kojarzą mi się z doskonałą piosenką Ciechowskiego
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=2QVhARvtCZo
W sumie coś może skojarzymy?
Zakładając jednoznaczną symbolikę wianka, to taki związek wianka i telefonu istnieje. Czy romantyczny? Nie wiem. Dzisiaj wszystko jest możliwe :) W Miejskim Słowniku Slangu i Mowy Potocznej można odnaleźć hasło "polecieć z krewką", co oznacza i stracić wianek (dziewictwo), i zdjąć simlocka, chociaż nigdy się na to nie natknąłem w życiu. Ale za moich czasów nie zdejmowało się simlocka, albo nie wiedziałem, że TO tak się nazywa. :)))
OdpowiedzUsuńJurkuO, jesteś Odkrywcą! Odnalazłeś związek telefonu z wiankiem! To niezwykłe do czego może doprowadzić wnikliwa analiza treści tekstu:)))
UsuńAż strach pomyśleć z czym można by powiązać nowoczesne ekrany dotykowe...
Co tym dziewczynom siadło na twarzy i czy to się leczy?
OdpowiedzUsuńMoże naparem z kwiatu paproci ?
Pozdrawiam
Siadło im:)) Nie ma na to lekarstwa. Ja im to zrobiłam. Czarownice juz tak mają.
Usuń"Wiła wianki i rzucała je do falującej wody, a gdy ona nad Wisłą te wianki wiła przyszedł do niej żołnierzyk młody" - fragment piosenki z wojska.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Łoj Bet,łoj Bet!
OdpowiedzUsuńNoc Kupały mnie wciąż odurza
niczym letnia lub wiosenna burza..
Burze mijają a jam jest
Mount Everest..
Ale głupoty! No nic innego do łba durnego nie przyszło i nie odeszło!
Fajna rymowanka:)))
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńBet, a skąd wytrzasnęłaś takie dziewczyny z wiankami? Widzę, że to Twoje zdjęcia, a nie z wykopalisk. :)
Pozdrawiam pokupalnocku.
Wszystko świeże, świeżutkie i żywe nad wyraz:))) Wianki piękne, prawda?
UsuńWianki przeprzeprzepiękne. A z obrzędów nocych masz zdjęcia? :)))
UsuńObrzędów nocnych nie było ze względu na młody wiek panien, które muszą być w domu na godzinę 21.15:)) Były tańce wokół ogniska i inscenizacja przygotowań do zaślubin.
UsuńNo, nie... Aż tak dosłowni nie jesteśmy aby całą tradycję przekazywać:)))