R E M O N T
Literka „R” powinna być
namalowana w wersji lustrzanego odbicia /nie wiem jak to się na klawiaturze
robi/ bo bardzo często malarzowi tak wychodziło. Pamiętam okna sklepowych
wystaw właśnie tak zamazane i oznaczone koślawymi literami. Po co szyby tak
smarowano? Czego nie mogli przechodnie oglądać? Drabiny i kubełki z farbą takie
wstydliwe były?
Malowanie mieszkania to było wyzwanie! Na naszym osiedlu
mieszkał zawodowy malarz pokojowy. Wszyscy zamawiali u niego malowanie.
Oczywiście „po godzinach”. Doba była wtedy dłuższa /a co, może nie?/ więc po
pracy fucha mu się należała. Nakarmiony żoniną zupą i kotletem jak należy, Pan
Malarz nakładał czapeczkę z gazety i zaczynał szorowanie ścian. Szuru buru,
szuru buru – prysk, prysk, plask!
Jak on pięknie chlapał! A jak strugał za pomocą szpachli
namoczoną mydlinami ścianę! Kolorowe wiórki zaścielały rozłożone na parkiecie
gazety. Marna to ochrona, ale zawsze coś. Jedną z gazet, jeszcze suchą, zapalał
w popielniczce i tym oto, prasowym popiołem smarował sznurek. Naprężony na
ścianie brudny sznurek pstrykiem palca wprawiał w ruch i ot, prosta linia pod
sufitem wyznaczona. Malowanie będzie równe jak po sznurku! Taki „szpec” z
naszego malarza. Drabinę miał malarską,
drewnianą z łańcuchami z boku. Na drabinie tej przemierzał cały pokój nie
dotykając stopami podłogi i do tego z wiaderkiem farby w ręku. Jak na szczudłach! Sztukmistrz prawdziwy!
Farby
miał porządne, podobno dodawał do nich kredy, wapna czy coś? Mieszał, mieszał,
wlewał, chlupał… Szukał właściwej barwy. Najmodniejszym kolorem w naszej
okolicy był „groszek” czyli blado zielony. To do pokoju. Kuchnia zazwyczaj na
niebiesko. Łazienka na biało. Czasem „życzono” sobie wzorek malowany wałkiem.
To była frajda dla dziecka, obserwować jak na ścianie malują się wzorki. Niekiedy
wzorki i motywy roślinne na ścianie uzyskiwano metodą „dmuchaną”. Dmuchawa
malarska rozpylała farbę wokół położonego na ścianę szablonu. Prawdziwe
cudeńka! Niestety, moi Rodzice we wzorkach z rolki nie gustowali. Bardzo byłam
zawiedziona…
Okna
zaklejone gazetami. No, to wiadomo, bo firanki w pralce lub oddane do
„naprężenia”, a życie rodzinne toczy się normalnie. Jak to możliwe? Czworo
osób, dwa pokoje z kuchnią i nikt nie został ewakuowany na ten czas. Gotowanie,
spanie i jedzenie bez zakłóceń. Dziecięca pamięć traumy nie zanotowała.
Pan
Malarz pracuje nawet gdy już ciemno. U sufitu dynda żarówka osłonięta gazetowym
pseudo abażurem. Pan Malarz po skończonej pracy jest cały w kolorowe kropki!
Nawet brwi i powieki ma pomalowane! Nazajutrz zjawi się w podobnym stanie. Czy
zasypia też pokropkowany?
Już
za parę dni, za dni parę… Przyjdzie do mnie Pan Malarz. Ciekawe czy będzie miał
cętki na twarzy i czapkę z gazety?
Pamiętam nawet zapach tych farb mieszanych z klejem malarskim. Ale jeszcze bardziej podobało mi się echo w zazwyczaj pustym mieszkaniu (meble przepychało się do innego pokoju). Wałki mieliśmy tylko raz, może dwa, potem były już tapety. Zamiast wałków daliśmy się kiedyś namówić na wyciskanie wzorów skręconą ścierką, też fajnie. Teraz technologia poszła do przodu i praktycznie każda pani domu może sama położyć farbę za pomocą wałków z gąbki.
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie usunąć jeden dwóch identycznych komentarzy. Nie znam technologii "kręconej ścierki". Nasz malarz tego nie umiał chyba. Ale echo w pustym pokoju pamiętam. Nawet małe pomieszczenie pozbawione swego wnętrza zyskiwało echo jako bonus za niewygodę.
UsuńPani domu z wałkiem? Hi,hi,hi... Z drewnianym to i owszem, ale gąbki? Za dobrze by było:)))
Teraz sobie przypominam, że ta technologia "skręconej ścierki" (a nie kręconej!) była o wiele droższa, bo faktycznie wymagała pewnej dozy artyzmu. Ścierka była moczona w farbie i lekko skręcana, jak przy wyżymaniu, taki skręcony wałek przykładało się do ściany i robiło jeden, góra dwa obroty. Na ścianie powstawał wtedy piękny i NIEPOWTARZALNY wzór.
UsuńNie wiem co się dzieje z tym moim wklejaniem dwóch komentarzy na raz, będę musiał zwracać na to uwagę, może mi się wyrobił "Enter"? ;)
"Kręcona" ścierka lepiej brzmi dlatego ją tak nazwałam:))) Nigdy nie widziałam tej techniki malowania ale sądzę że efekt jest podobny jak przy farbowaniu materiału w stanie maksymalnego skręcenia.
UsuńMoje ściany były zawsze gładkie, jednokolorowe, bez wzorów... Buuu...Nuda.
Odbiłam sobie te lata nudy gdy nastała moda na tapety
A dlaczego enterem publikujesz komentarz? Ja klikam w niebieski prostokącik "Opublikuj".
UsuńKasowanie klonów nie jest problemem. Nie przejmuj się tym.
Blisko, blisko jesteś z tą kręconą ścierką. Różnica jest tylko taka, że skręcony i ufarbowany materiał ma takie rozmyte wzory, natomiast wykręcona z farby ścierka zostawia na ścianie bardzo fajne ostre wzory. Sam to robiłem, ale wychodziło dopiero po wielu próbach.
UsuńA dlaczego "enter"? Najczęściej pracuję pisząc programy komputerowe, a tutaj mysza jest niepotrzebna, bo odwraca uwagę i opóźnia pracę. Wtedy stosuję "skróty klawiszowe", gdzie [Alt-P] wyświetla aktywne obszary ekranu, [Tab] kolejno je uaktywnia, a [enter] zatwierdza. Pewno będę musiał wymienić klawiaturę, albo częściej pisać na zwykłych kompach. :)
PS. Kasowanie klonów to nie problem, ale kasowanie podwójnie zapłaconego rachunku już tak (kilka razy to przerabiałem). ;)
UsuńAcha. Zapomniałam, że rozmawiam z profesjonalistą :) To nie jest uszczypliwość, to podziw i uznanie!
UsuńNie mam nic przeciw szczypaniu. :) Tak a'propos te skróty przydają się, gdy mysza w tradycyjnym PC-cie zaczyna psocić.
UsuńTe skróty na pewno są przydatne ale za dużo do zapamiętania. Po za tym mysz jest przyjemna w dotyku:))
UsuńU mnie te sprawy załatwiała mama.Miała malarza ,owszem ale artystyczną dusze też miala.Zmuszała malarza do rożnych wygibasów kolorystycznych. Największy pokój u nas był pomalowany w cztery pasy koloru tęczy, które przechodziły przez sufit. No to musiał się pan malarz nagimnastykować żeby to ew. sznureczkiem itd. Ja wiem,jak pamiętam ,że każde malowanie to była katastrofa w domu..Jakoś przez mame ogarnięta i co naważniejsze - nie pamiętam,żeby coś odpadało.Bet - ja teraz sama maluje mieszkanie i nie jest to problem wielki ale kiedyś - to mieszanie,te jakieś kleje to było zwyczajnie ponad moje siły. To musiał być fachowiec!!
OdpowiedzUsuńJa kładłam tapety - uwielbiałam to zajęcie. Teraz jestem wygodnicka:)) Niech Pan Malarz popracuje. Katastrofa jest nadal - bardziej przy przygotowaniu do malowania niż z samym malowaniem. Cały dobytek mam w pudełkach.
UsuńMoja teściowa onegdaj zamówiła sobie Pana Malarza. Przyszedł, a jakże, przyniósł dwa kubły (lekko pogięte) zainkasował zaliczkę i ...poszedł sobie. Do dzisiaj nie powrócił. Podziwiałem wtedy jego smykałkę do handlu. Dwa stare wiadra sprzedać w cenie kilku nowych, to sztuka nie lada. :)))
OdpowiedzUsuńDobry malarz, można powiedzieć że nawet artysta! Ale za to nie zastawił brudu do posprzątania:)))
UsuńJak mnie się to chodzenie na drabinie podobało.
OdpowiedzUsuńNiewiele wtedy było potrzeba dziecku do szczęścia
Teraz co możesz z łatwością odgadnąć maluję u siebie sam
MIłego remontu
Oczywiście, że odgaduję:))) Jakżeby inaczej!
UsuńOdwrócone "R"? - To proste, wstawiasz rosyjskie "ja".
OdpowiedzUsuńallensteiner
Jesteś jak zawsze genialny!
UsuńA Ty, jak zwykle, WSPANЯŁA
OdpowiedzUsuńJak zwykle, S Z A Я M A N C K I ☻
Usuńps nauka nie poszła w las, dziękuję!
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMoi rodzice kopali kredę na kredowym wzgórzu, na które maszerujesz z gożdzikiem na kiju. Tarli ją tarce, namaczali w wodzie. Dodawali klej, ultramarynę, biel cynkową i tak powstawała biała farba sufitowa. Biel cynkowa była pakowana w malutkich trebeczkah, jak proszek do pieczenia i dużo kosztowała. Tak więc, im kto bogatszy, tym bielszy miał sufit, bo więcej beli cynkowej dodał. Wapno też bielutkie, ale trudne do stosowania w mieszkaniu i niebezpieczne podczas malowania, bo parzyło.
Klawiatura mi się zacina. Połyka literki, a nawet całe słowa. Najgorzej, jak zje literkę "r" w wyrazie, który pisze się przez "rz". Może pisać przez Я ?
UsuńNaprawdę rodzice sami kredę kopali? Niezwykłe. No, ale jeśli żyje się "na kredzie"...
UsuńAleż ekologiczna była taka farba. Zwłaszcza farba ubogich w biel cynkową.
Hi, hi, hi... Przejdź na cyrylicę! Ale rz na Я nie bardzo mi się wymienia...
UsuńKlawiaturę można wymienić. Właśnie to zrobiłam z powodu wytarcia liter z klawiszy. Mam nowiutką i bardzo wyraźne literki.
Moje literki też się powycierały, ale namalowałam perłowym lakierem do paznokci. Teraz trzeba wreszcie wymienić, bo zacinania nie zamaluję :)))
UsuńPOlecam wymianę. Klawiaturka kosztuje 34 zł, ale usługa wymiany nie wiem ile. Po tym zabiegu laptopek jest jak nowy. Jedyna niedogodność to utrata wszystkich zakładek, haseł, programów, które trzeba na nowo ustawiać i instalować.
UsuńEeeeeeeeee, to się nie piszę na wymianę klawiatury, skoro wszystko od nowa trzeba instalować. Wolę podłączyć ruchomą.
UsuńNie wiem czy tak musi być. Mój wymieniacz klawiatury tak zrobił! W pierwszym momencie byłam przerażona ale jakoś udało się to "ogarnąć". Utraciłam przy tym słynne zdjęcie z ptakiem przy wieży a bez niego laptop jakby nie mój:)) Ale z drugiej strony wymiana tapety też czasem potrzebna.
UsuńNic nie trzeba instalować przy wymianie klawiatury, wystarczy tylko podłączyć. W starszych oprogramowaniach poniżej XP Home czasami trzeba to zrobić przed włączeniem kompa i postępować zgodnie z poleceniami. A klawiaturę proponuję bezprzewodową (ale na FM nie na Bluetooth), przy dużym TV można wtedy z każdego miejsca w mieszkaniu pisać.
OdpowiedzUsuńTo dlaczego ja miałam cały system zmieniony?
UsuńPrawdopodobnie miałaś jakiegoś wirusa, który nie pozwolił na automatyczną instalację. Reinstalacja nie jest potrzebna, chociaż niektórzy ją robią przy okazji formatując dysk, wtedy faktycznie można stracić zakładki i wcześniejsze ustawienia. Co do laptopów to nie warto tłuc w ich klawiaturę, bo jest droga (łącznie z wymianą) tylko przyłączyć zewnętrzną, to jest o wiele tańsze i wygodniejsze.
UsuńZ zewnętrzną klawiaturą z laptopa robi się już maszyna... Trzeba taskać i laptopa i klawiaturę. Czy tak?
UsuńNie trzeba. Wystarczy odłączyć.
UsuńNo i załączyć w nowym miejscu działania laptopa.
UsuńGdy mam dużo pisania, to piszę na klawiaturze zewnętrznej. Jest wygodniej, bo rąk nie muszę wyciągać /nie mam teleskopowych/ i ekranu mieć na wprost przed oczmi w bliskiej odległości, aż oczy ropieją.
UsuńalElla
@Bet
UsuńKlawiatura zewnętrzna działa jak każde inne urządzenie zewnętrzne, np. pendrive. Trzeba to sobie wsadzić gdzie trzeba i jak potrzeba, a wyjąć jak już nie potrzeba. Trochę to skomplikowane, ale taka potrzeba ... ;) :)
Ale manowce! Miało być o malowaniu, a wyszło o wsadzaniu tam gdzie trzeba :)))
UsuńCo czytam! Taskać laptopa i klawiaturę? Dokąd i po co? Współczuję nawet posiadaczom smartfonów (strach pomyśleć, co to będzie, jak gdzieś coś walnie) i rekomenduję mieć na wszelki przypadek co nieco w głowie.
Usuńallensteiner
Taak? A na czym teraz do nas piszesz? Ha? Nie wyrzekaj się laptopa:-)
UsuńNa złość wszelkim tendencjom wymieniając dwa lata temu komputer - znowu kupiłem stacjonarny.
UsuńProfesjonaliści używają komputerów stacjonarnych, ot co. Ja wybrałam laptopa ze względu na oszczędność miejsca w niedużym mieszkaniu. Biurko komputerowe słabo konweniuje z wystrojem garderobo-salonowo-sypialnianym:))) A laptop mieści się w szufladzie i nie wymaga pęku kabli.
UsuńTak więc, aby pozostać w klimacie epoki: "każdemu według metrażu":))
Fajne wspominki malarskie !!!!.
OdpowiedzUsuńMy kilka dni temu wymienialismy żaluzję bo stare po 20 latach juz trafił szlak. Miałem stracha bo ściany tapeta w dobrym stanie, sufit, płytki w dobrym stanie i w to wtopione szyny z żaluzjami................................ chyba napiszę wspominki na ten temat.
Pozdrawiam - trzymajcie sie pędzla.
Pisz Piotrze, podnieś mnie na duchu...
UsuńCzy już otwarte z powodu, że czynne, czy jeszcze ЯEMONT ?
OdpowiedzUsuńKliczki od alElli :)
Aby opublikowac komentarz, musiaam udowadniać, że nie jestem robotem, poprzez wskazanie obrazków z ciastem. Bardzo to trudne, bo obrazki takie, że nie umiałam rozpoznać ciast. Za drugim razem trzeba było zafajkowac torty urodzinowe. A skąd mam wiedzieć, który tort jest urodzinowy, a który np. 1 Majowy, skoro nie podpisane?
OdpowiedzUsuńWrrrr...
alElla Nierobot :)))
Ja nie częstuję ciastem. Remontuję:)))
UsuńPora kończyć, piec ciastka i urządzać bal poremontowy, o!
UsuńTak,tak, bal się szykuje:-) już niedługo!
Usuń