W polityce zawierucha, trzęsienie ziemi, tsunami i zawrót
głowy, a w Opolu znów śpiewają!
Mamy tu dziś klasykę polskiej muzyki
rozrywkowej bowiem śpiewają Skaldowie! Ach, ci pożeracze dziewczęcych serc
nadal czarują! Choć głowy im posiwiały i brzuchy porosły śpiew i muzyka takie
jak przed laty. Ach i och! Wspomnienia buzują, oczy łzawią, otwierają się
szufladki pamięci.
Klik, klik, klik! Każda piosenka ma przyporządkowane młodzieńcze zdarzenia. Tu prywatka, tam szkolna wycieczka i potańcówka pod gwiazdami, tu taniec z miłym sercu chłopcem, a tu… Dziewczęce marzenie o miłości…
z archiwum Bet |
Klik, klik, klik! Każda piosenka ma przyporządkowane młodzieńcze zdarzenia. Tu prywatka, tam szkolna wycieczka i potańcówka pod gwiazdami, tu taniec z miłym sercu chłopcem, a tu… Dziewczęce marzenie o miłości…
Brawo, Panowie Zielińscy! Jak dobrze, że jesteście! Tak blado
wypadli przy Was opolscy debiutanci. Utalentowana muzycznie, pełna zapału
młodzież, ale Wasze piosenki w ich wykonaniu… Hmmm, moim zdaniem nie wytrzymują
konkurencji z pierwowzorem.
Czarno-białe teledyski z udziałem zespołu Skaldowie także
biją na głowę dzisiejsze wydziwnione, kolorowo zadymione i ociekające seksem
wideoklipy współczesnych piosenkarskich gwiazdek.
Dziś wieczorem „cała jestem w skowronkach”!
Na temat opolskich
festiwali, ich wartości i znaczenia wymądrzałam się już kilkakrotnie. Kto zapomniał
to zapraszam TUTAJ i TU.
A ja śpiewam dalej:
„ Śpiewam bo muszęęęę”!
Oooo, nie! Muszę zamilknąć bo teraz w Opolu króluje Jeremi Przybora. Tu nie wypada podskakiwać, trzeba słuchać z zachwytem i chłonąć poezję.
Chłonę.
Oooo, nie! Muszę zamilknąć bo teraz w Opolu króluje Jeremi Przybora. Tu nie wypada podskakiwać, trzeba słuchać z zachwytem i chłonąć poezję.
Chłonę.
Też, Bet, dzisiaj postanowiłem posłuchać i sobie przypomnieć dawny świat znakomitych tekstowo, muzycznie Skaldów i ich twórców - Zielińskich. Podzielam odczucia Twoje w odbiorze nowych interpretacji młodzieży.
OdpowiedzUsuńEdyta Górniak do młodzieży wprawdzie już się nie zalicza (choć dla mnie to młódka), była świetna, no i te kreacje. Szkoda, że zmarnowała swój talent.
Napisałaś: - " Czarno-białe teledyski z udziałem zespołu Skaldowie także biją na głowę dzisiejsze wydziwnione, kolorowo zadymione i ociekające seksem wideoklipy współczesnych piosenkarskich gwiazdek." - też tak uważam. Nie mam jednak nic przeciwko temu -" ociekanie seksem" -
Przyborę też oglądam, bo wspomnienia, refleksje Starszych Panów, co to finezja, dystynkcja, że o tekstach, muzyce nie wspomnę.
Ta część mnie szczególnie interesuje, ze względu na Hannę Banaszak. Mam do koncepcji scenariusza Magdy Umer jednak trochę dystansu, bo trochę to maniera u niej. Powtarza się. No, ale..........
Och, Honiewicz! Ale to był wieczór! Przybora wspaniały, cudowny i brak nawet słów. Pięknie powiedziała Magda Umer: "Nawet nie wiemy jakie mamy szczęście, że znamy język polski. Inne nacje nie mogą tekstów Przybory zrozumieć. To ogromna strata dla nich".
UsuńSłuchałam i patrzyłam z otwartą buzią. Popisy aktorskie pierwsza klasa.Pani Banaszek - jak zwykle finezyjnie seksowna, przyznaję.
Dlaczego mówisz, że Edyta Górniak zmarnowała talent? Wczoraj była wyjątkowo piękna i dostojna w tym co prezentowała.
Ociekanie seksem nie wadzi? Nie wątpię:))) Et, bałamut:)))
Od świtu śpiewa mi w głowie fraza: "By żądz moc móc wzmóc"...
Zgubiłem dwa teksty. Trzeciego nie napiszę.
Usuń"By żądz moc móc wzmóc"... Jadę na plażę.
Uważaj na bałwany! I na żądze:)))
UsuńNiestety, a może stety - nie mam polskiej telewizji.....nie oglądam więc, ale mogę powspominać :). No i jest przecież niezastąpiąny interrnet! Można pobuszować po wspomnieniach!
OdpowiedzUsuńBez polskiej TV jet "trochę dobrze, trochę źle". Wczorajszy koncert to jedna z niewielu pozycji, których można żałować.
UsuńNiestety nie oglądałem z dwóch powodów: a/ nad Łodzią przeszła silna burza i wszystko co cyfrowe "się cięło", i b/ nie chciało mi się logować do szeregu witryn, które oferowały festiwal w sieci.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałem się zresztą znaleźć coś tak ciekawego jak np. to:
https://www.youtube.com/watch?v=Plamd0WI6N8
Polecam!
Rzecz gustu. Starsi Panowie zawsze mnie zachwycali a im starszy ten mój gust tym bardziej wrażliwy:)) Piosenki Przybory śpiewali młodzi, współcześni piosenkarze i aktorzy / aktorzy prawdziwi, nie serialowi/ i to był popis artystyczny. Wyborny Grzegorz Kasprzykowski jako "Szujek", na przykład.
UsuńWarto było poświecić kawałek nocy.
Myślę, że to nie jest rzecz gustu tylko kategorii, bo nie da się porównywać Metalu z Disco Polo, a Rapu z Techno, tak jak i nie da się porównać Opola z Sopotem (n.b. gdzie wygrała Steczkowska). Ten utwór stawia na baczność miłośników tańca, kultury minionego XX-lecia, i nowej adaptacji starych przebojów.
UsuńTeż cenię Starszych Panów, ale przy ich piosenkach nie da się tańczyć, wspominać, czy oceniać ekspresję i artyzm wykonawcy.
A festiwal już sobie ściągnąłem, więc przy okazji obejrzę, skoro tak zalecasz.
Andrzeju, uważasz, że tylko taneczne utwory zasługują na aplauz? Jasne, że dla tancerza to ważne. Jednak będę bronić aktorskiego wykonania piosenek Starszych Panów. To rzeczywiście inna kategoria, racja lecz ekspresji i artyzmu wykonawcom nie można odmówić.
UsuńMasz rację, mnie głównie zafascynował motyw taneczny, ale uważam, że jeszcze bardziej ma tu miejsce oryginalna aranżacja, nastrój, erotyka, inny rytm, przeniesienie akcentów, no i wreszcie profesjonalizm wykonawczyni, która ciągle się rozwija, zmienia styl, i poszukuje czegoś nowego. To jest taka nasza polska Amy Winehouse, mam taką nadzieję ... :)
UsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Oj, mieć takiego fana to szczęście!
UsuńFakt, Starsi Panowie erotyką nie wabią:))) Choć w ich tekstach nie brak frywolnych akcentów. Ba, nie tylko żart tam znajdziesz, ale i tragizm "ginącej miłości", dla której wzywa się SOS.
Ja nie zamierzałem pomniejszać walorów artystycznych "Opola i jego wykonawców". Uważam tylko, że aktualnie Steczkowska jest o kilka klas wyżej przed innymi piosenkarkami. Składa się na to wiele właściwości, m.in.: tekst, muzyka, choreografia, scenografia, animacja, aranżacja, reżyseria dźwięku i obrazu, itd., itp., . Nie wiem, czy pamiętasz jak Kobuszewski, a potem Gajos recytował ... książkę telefoniczną, tego się słuchało z zapartym tchem. Ale ten typ gry aktorskiej potrafili prawidłowo odebrać tylko ci, którzy po rytmice wiersza potrafili odgadnąć autora, i nawet tytuł wiersza. A Steczkowska potrafi śpiewać książkę telefoniczną także po "Steczkowskiemu", i to jest wielkie.
UsuńPozwoliłam sobie wykasować jeden z dwóch identycznych komentarzy. Jakoś się sklonowały.
UsuńSteczkowska niech śpiewa po "Steczkowskiemu" choć nie darzę jej wielka sympatią za "manieryczne" zachowania w okolicznościach poza estradowych. No, ale gwiazdorstwo to usprawiedliwia:)))
Bet, wróciłem z plaży. Bałwanów nie było. Z morza jezioro było. Żądze były. O jakieś 20 m ode mnie. Szczupłe...... o finezyjnych kształtach.
OdpowiedzUsuńWracając do tego co zgubiłem dwa razy rano. Odpisując Tobie. Nie odtworzę dosłownie, bo nie ta pamięć już.
Co do E. Górniak. W tym kontekście napisałem, że zmarnowała talent, że miała okazję do zrobienia kariery międzynarodowej.
Niestety sponsorzy jej zwracali na inne jej walory, a nie "doszlifowany charakter" i emocje, które sprawiły, że do kraju wróciła.
Mam nieodparte wrażenie, że gdyby pod kuratelę Twoją się dostała, to nie doszlifowany charakter jej byłby spacyfikowany w sposób subtelny. Zostałby talent przeto. I karierę by zrobiła.
Tak się wczoraj rozpędziłem, że dziś też to z Opola oglądam.
A co to? Bałtyk zmienił się w jezioro? Bo chyba o bałtyckiej plaży mówimy:))
UsuńTeraz jasna jest kwestia zmarnowanego talentu p.Górniak. Chyba jednak przeceniasz moje zdolności szlifierskie, hi,hi,hi...
Ja z Opola dziś uciekłam. Choć zerkam, zerkam ukradkiem
Tak o bałtyckiej. Był lekki wiatr od południa, więc na morzu płasko. O szlifowaniu podtrzymuję opinię.
OdpowiedzUsuńDziś Opole kiczowate.
Tak kiczowate. Niezrozumiałe. Do bani.
UsuńZazdroszczę płaskiego Bałtyku i plaży nieopodal. Aż zielenieję z zazdrości:)))
Tak, mam plażę nieopodal. W linii prostej z mojego osiedla niecałe 4 km. Drogą, do wybranego miejsca 18 km. Czasem, jak w piątek ostatni, gdy zjeżdżają się "łikendowicze" jadę 60 minut. Zatem nie "zielenieję", a czerwienieję.
UsuńWrócę do Opola. Uparłem się i dziś oglądać (dawno tak uparty nie byłem), a właściwie słuchać, bo jednym okiem, drugim w laptopie tkwię. Zainteresowanie moje z racji 90-lecia radia jest. W końcu prawie moi równolatkiem jest.
Do tej pory zachwycony nie jestem. Jak i, oglądając do końca wczoraj, kicz i banał był. No, może wyjąwszy Edytę Górniak z jej 25-leciem. W niektórych momentach (kto jej zaproponował tę "kreację"), jednak brakuje "nadzoru" życzliwej osoby nad ................. No właśnie.
Też tkwię uparcie w 0polu i także rozczarowuję się. Jedynie Alicja Majewska trzyma poziom i klasę.
Usuń"Ludzie zejdźcie z drogi,bo listonosz jedzie!".
OdpowiedzUsuńBył listonosz, był. Ale jakoś tak głupio brzmiał w ustach młodych wykonawców. Przecież oni nie czekają na listy od listonosza, dla nich ten zawód i osoba listonosza nie ma żadnego znaczenia.
UsuńNie byłem wielbicielem Skaldów i kilku podobnych. Ale gdy ich słucham, to rozumiem każde słowo. Tymczasem w dzisiejszym Opolu i innych takich wokalista walczy o lepsze z muzykami (albo i z elektroniczną sekcją rytmiczną), co czyni bezsensownym trud autora tekstów. Dlatego i teksty są jakieś marne.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Dokładnie tak jest. Piosenkarze pracują nad własnym przeżywaniem utworu nie troszcząc się zupełnie o odbiorcę.
UsuńPiosenki Skaldów i kilku podobnych /świetne określenie!/ nie tylko można było zrozumieć, ale i zaśpiewać melodię.
To co sprawia, ze słychać i słowa i muzykę, nazywa się chyba aranżacja. Posłuchajmy choćby bluesów Zembatego http://boowi.com/Blus/.
OdpowiedzUsuńW ogóle w PRL wiele spraw było zaaranżowanych. W końcu jednak Wałęsa poradził, by wziąć sprawy w swoje ręce, Owsiak dodał "róbta co chceta". Teraz każdy może zagłuszyć piosenkarkę szarpiąc druty, bo to najbardziej lubi, albo obalić rząd, bo go to bawi.
allensteiner
O to, to! Ostatnie zdanie trzeba podkreślić, pogrubić i wytłuścić.
UsuńO! Pole! A w polu strach na wróble udaje,że śpiewa. Wróble dają dyla,aż się kurzy!
OdpowiedzUsuńSztuka ponoć jest wynikiem głębokich przeżyć (zwłaszcza cierpień) albo afirmacji życia. Sądząc po radosnej twórczości ,,Skaldów''-upstrzonej liryzmem-inspiracja martyrologiczna odpada. Uosabiali więc radość życia. W PRL? No, dajcie spokój-plusy ancien regime'u przesłoniły jego minusy.
OdpowiedzUsuńMieć starszy pesel i nie wspomnieć z łezką w oku ,,Skaldów'', to zdrada swojej młodości. A, kto nie zakochał się 26-raz,,,ten się do żywych nie liczy''.
Ej, kupię se kapelusz, im będę się kłaniał.
Scyzoryk
Tak jest, Skaldowie to jeden z symboli naszych czasów. Ich piosenki wyrażały radość życia pokolenia wolnego od martyrologii.
UsuńJa również "chłonęłam" ... jak dobrze, że przypominane są te piękne melodie i słowa... :)
OdpowiedzUsuńTak, na szczęście jeszcze są Jubileusze i opolskie festiwale.
Usuń