poniedziałek, 22 czerwca 2015

Jedyna taka noc czerwcowa



        Ta noc jest magiczna, uroczo tajemnicza, romantyczna... Zakwita kwiat paproci, który trzeba odnaleźć bo gdzieś przecież jest. Wystarczy w to uwierzyć.

  

           Zapach ziół odurza. Tej nocy jestem czarownicą. Z radością mieszam w kotle gotując miłe sercom mikstury. Bo to noc miłości i spełnienia marzeń. Taka lekka, niewinna choć zabarwiona erotyzmem. Panny rzucają wianki jako znak subtelnej tęsknoty za miłością mężczyzny. Lekko, z uczuciem i chlup! Tak płyną dziewczęce marzenia. Za towarzyszem życia, za silnym filarem budującym dom i żarliwym poczuciem wspólnoty, za ojcem spłodzonych w miłości dzieci. Za to ofiarowują dziewczęcą niewinność, wianek z ziół.
 
         Gdzie te dziewczęta? Rozmarzone, delikatne i wdzięczne w zwiewnych sukienkach? Powiem prawdę: Są wszędzie. Kolczyki w nosie, ciężkie glany i skórzane kurtki z ćwiekami to mimikra. Schowek przed zewnętrznym światem. Dusza pozostaje bez zmian.  Oby tylko na brzegu rzeki nie zabrakło odpowiedzialnych kawalerów walczących o upatrzony wianek. Takich mężczyzn co to o dom drzewo i syna zadbają. 

  
 

       

 

  
 Oto recepta na demograficzne problemy według mnie, kupałowej czarownicy. Czary mary, czary mary i… A kysz,  dengerowe lęki! Z naturą nic nie wygra.
 




       

26 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale te wianki rzucane na wodę przez dziewczyny i wyławiane przez chłopaków od razu skojarzyły mi się z dzisiejszymi czasami. Przecież taki Twitter, Facebook, Instagram, itp. to rzeka przenosząca wianki, wianki to e-maile, sms-y i mms-y. Nawet to warzenie ziół w kotle (czemu dwa razy?) przypomina dzisiejsze panny z nabożeństwem redagujące treść wirtualnych wiadomości. Znak czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to ciekawe skojarzenie. Coś w tym chyba jest. Tylko ten wirtualny świat taki mało romantyczny... Czy SMS daje taką atmosferę jak widok i zapach natury? Może pokolenie wirtualne to czuje?
      Mieszanie w kotle dwa razy wzmacnia efekt:)))) Tak naprawdę to błąd przy wklejaniu tekstu.Spieszyłam się aby zdążyć przed północą co się zresztą nie udało. Dzięki za zwrócenie uwagi na to.

      Usuń
  2. Jak dobrze, że istnieją w naszej pamięci te chwile....
    Bo czasy tak się zmieniły, że trudno się w tym połapać, (my dziewczyny z PRL-lu). A z drugiej strony, czy można dziś bez internetu? Bez telefonu komórkowego co robi zdjęcia? Bez szukania w sieci obrazów, które zapierają dech w piersi, muzyki, którą kochasz, znajomych z podstawówki.....
    Jak dobrze, że mamy wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maradag, to co prezentuję w notce to nie są wspomnienia. To się działo naprawdę, wczoraj.
      Tak się cieszę, że można ożywić to co wydaje się zapomniane.

      Usuń
    2. Oczywiście wiem, że aktualne :) To ożywiło jednak moje refleksje na temat. Bo przecież te zdjęcia są z "imprezy".....To super, że są miejsca jeszcze gdzie kultywuje się tradycje. W dzisiejszej rzeczywistości są to jednak tylko "teatry". A może aż?...

      Usuń
    3. Tak, to teatr, ale coś może uda się takim teatrem przekazać. Przynajmniej poczucie umocowania w historii.

      Usuń
  3. Już po raz trzeci piszę komentarz. Okropność co sie ostatnio ze mną dzieje. Więc co do rzucania wianków już sie nie będę wypowiadać - zwyczajnie dodam tylko ,że zwykły telefon potrafi być cholernie romantyczny ,również.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wszystko zależy kto dzwoni i co ma do powiedzenia. Prawda.

      Usuń
  4. Wianki tradycyjnie najhuczniejsze są w Krakowie. Ale nie ma tego skupienia. Jest głośno, jarmarczno i trzeba zatykać uszy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trzeba zatykać uszy, trzeba. Kanonadę fajerwerków słuchać na odległość kilkunastu kilometrów. No i ten tłum ludzi. To nie dla starszych pań:))) Mam na myśli siebie, oczywiście.

      Usuń
  5. Telefony, jak roboty-odarte są z romantyzmu. (Może poza tym z przeboju S. Wondera). A i czasy jakoś mało poetyczne (bardziej ,,po'' etyczne). Język zimnowojenny, atmosfera Armagedonu jądrowego zniechęcają nawet skowronki do zalotnych treli a żaby do rechotu. Życie się zbrutalizowało. My z życiem.
    Największym jednak kagańcem dla Kupały są totalitaryzmy religijno-ideologiczne. Czyli konkurencja. Odzierają święto z radosnej mistyki miłości usiłując zdezintegrować nas z natura. Poganie. I dopięliby swego, gdyby ,,wszystkiego się wyrzekli i krew diabły oddali''-dowodził jeden z poetów sowizdrzalskich. Jednakże nie byli w stanie ,,wyrzec się wszystkiego''. Z naturą nikt nie wygra.
    Zwyczaje? Utrwalił mi się jeden z lat pacholęcych spędzonych nieopodal Łysicy. Był to rytuał obmywania się w rzece celem usunięcia oszczędności poczynionych przez naturę na naszej urodzie. Męska część nie przywiązywała wagi do źródła, staw czy bajoro-obojętnie skoro wychodzono z założenia, że ,,chłopu wystarczy odrobina więcej urody niżli u diabła''. Dziewczynom nie było obojętne. Każda marzyła o kąpieli na Pafos. Tam, gdzie grecka bogini miłości w tzw. Łaźni Afrodyty przywracała sobie kąpielą wielokrotnie utracony kwiat paproci.
    Nie pamiętam, by którejś udało się powielić wyczyn Afrodyty.
    Złośliwość natury czy zawodził substytut Pafos?
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to prawda, ale podobno "przywracanie kwiatu paproci" jest obecnie jednym z najprostszych i najtańszych (dla wykonującego) zabiegów medycyny kosmetycznej.

      Usuń
    2. Scyzoryku, "oszczędności poczynione przez naturę na urodzie" - jakież to poetyckie! Mistrzowskie określenie.
      Romantyczny telefon też kojarzy mi się z przebojem S.Vondera.
      Substytuty zawsze zawodzą. Kąpałam się w jednym z nich "w szerokim świecie" no i rezultatu żadnego. Oszczędności natury na urodzie zachowane w całości a nawet z odsetkami:)))

      Usuń
    3. Anzai, jak długo żyję, nigdy nie pomyślałam o "kwiecie paproci" w tym znaczeniu... Naiwniutka ze mnie istota. Kwiat paproci to był dla mnie zawsze symbol szczęścia i nic więcej:))) Ech, mężczyźni...

      Usuń
    4. Dla odmiany, też nie wiem czemu, ale "telefony" kojarzą mi się z doskonałą piosenką Ciechowskiego
      https://www.youtube.com/watch?v=2QVhARvtCZo
      W sumie coś może skojarzymy?

      Usuń
  6. Zakładając jednoznaczną symbolikę wianka, to taki związek wianka i telefonu istnieje. Czy romantyczny? Nie wiem. Dzisiaj wszystko jest możliwe :) W Miejskim Słowniku Slangu i Mowy Potocznej można odnaleźć hasło "polecieć z krewką", co oznacza i stracić wianek (dziewictwo), i zdjąć simlocka, chociaż nigdy się na to nie natknąłem w życiu. Ale za moich czasów nie zdejmowało się simlocka, albo nie wiedziałem, że TO tak się nazywa. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JurkuO, jesteś Odkrywcą! Odnalazłeś związek telefonu z wiankiem! To niezwykłe do czego może doprowadzić wnikliwa analiza treści tekstu:)))
      Aż strach pomyśleć z czym można by powiązać nowoczesne ekrany dotykowe...

      Usuń
  7. Co tym dziewczynom siadło na twarzy i czy to się leczy?
    Może naparem z kwiatu paproci ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siadło im:)) Nie ma na to lekarstwa. Ja im to zrobiłam. Czarownice juz tak mają.

      Usuń
  8. "Wiła wianki i rzucała je do falującej wody, a gdy ona nad Wisłą te wianki wiła przyszedł do niej żołnierzyk młody" - fragment piosenki z wojska.
    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoj Bet,łoj Bet!
    Noc Kupały mnie wciąż odurza
    niczym letnia lub wiosenna burza..
    Burze mijają a jam jest
    Mount Everest..

    Ale głupoty! No nic innego do łba durnego nie przyszło i nie odeszło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Klik dobry:)
    Bet, a skąd wytrzasnęłaś takie dziewczyny z wiankami? Widzę, że to Twoje zdjęcia, a nie z wykopalisk. :)

    Pozdrawiam pokupalnocku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko świeże, świeżutkie i żywe nad wyraz:))) Wianki piękne, prawda?

      Usuń
    2. Wianki przeprzeprzepiękne. A z obrzędów nocych masz zdjęcia? :)))

      Usuń
    3. Obrzędów nocnych nie było ze względu na młody wiek panien, które muszą być w domu na godzinę 21.15:)) Były tańce wokół ogniska i inscenizacja przygotowań do zaślubin.
      No, nie... Aż tak dosłowni nie jesteśmy aby całą tradycję przekazywać:)))

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.