Jak? Za co? Staram się
mocno bo przecież tak upływa każdego roku 30 dni naszego życia. Sporządzam więc bilans plusów i minusów. I co
mi wyszło? Ano tak:
Minus pierwszy
- miesiąc zaczyna się świętem zmarłych.
Cmentarne porządki, znicze, zaduma, wspominki i wypominki. Nie da się tego potraktować
z humorem i radością nawet gdy przebłyskuje słońce bo jego promienie
prześwitują przez dymy świec… Ech…
Minus drugi –
Dzień Niepodległości 11 Listopada. Ten dzień nie może jakoś dorobić się miana święta
radosnego. Kolejni Prezydenci próbują świętować na wesoło, biało-czerwone
kotyliony, wojskowe parady i patriotyczne zrywy. Niektóre media próbują lansować tę narodową
radość. Ale jakoś nie wychodzi. Nie wychodzi! Dominują nostalgiczne, spowite
mgłą /taki mamy klimat!/ parady konnych zastępów imitujących „kasztanki” i
ułanów co to „na wojence” niby ładnie wyglądają ale giną i do swoich „Zosienek”
nie wracają. W telewizjach pokazują dymy rac i zadymy różnych „narodowców” lub
podszywających się pod nich zwykłych rozrabiaczy. Pozostaje po tym często
prawdziwa „kamieni kupa”…
Minus trzeci –
klimatyczny. Deszczowo, ponuro, mglisto i miejscowo wręcz „smogowo” / Kraków i
okolice – wybaczcie prywatę/ a do tego czas zimowy czyniący dzień jeszcze
krótszym niż jest w istocie. Złote liście brunatnieją, ich czerwień zmienia się
w wojskowe „khaki”, ostatnie jesienne róże zwieszają ledwie rozkwitłe główki w
dół. Wszystko w przyrodzie skłania się ku ziemi i rozpoczyna swój naturalny proces
gnilny. Hmm… Znów pasuje tu kultowy cytat: „ Sorry, taki mamy klimat”.
Minus czwarty –
brak motywujących pozytywnie uroczystości. Nooo… W ostatnim dniu miesiąca
sytuację próbują ratować Andrzejki. Cóż,
że zabawne, skoro już nazajutrz /dobrze, dobrze, powiedzmy, że za tydzień/
rozpoczyna się pokutny Adwent?
Minus piąty -
jedenasty miesiąc w roku. Nie dość, że czyni nas o rok starszymi to już sama
cyfra jedenastka nie wygląda dobrze. Cierpi estetyka: Cóż bowiem ładnego jest w
dwóch jedynkach? Negatywnych wrażeń przydaje szkolne skojarzenie: Podwójna
jedynka to już dramat! Depresja i dół dołka! Tfu, tfu…
Plus pierwszy i chyba ostatni –
bywa… Bardzo rzadko bywa… Słoneczny i ciepły Listopad sypiący, padającym jak
sama nazwa wskazuje, złotym liściem.
W sumie jednak: Łeeee… Bleeee… Fuuj! Ale, ale… Był taki
listopad, kiedyś tam, dawno, dawno temu… Pewien dzień rozbłysnął niebywałym
światłem bo narodziłam się ja, Bet. Otaczający kwilące dziecię świat wprost
oszalał ze szczęścia. I mam nadzieję, że ten stan trwa nadal:)
Taki
jest ten listopad, który czasem ukazuje lepsze oblicze:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTo masz fajny listopad zawsze. Dzień Urodzin można świętować przecież cały miesiąc. A przynajmniej życzenia i prezenty przyjmować. Wszystkiego dobrego i złotego!
Pozdrawiam serdecznie.
Urodziny są fajne w dzieciństwie:)) Potem już coraz mniej:)))
UsuńOstatnie, dość huczne urodziny obchodziłam w wieku 8 lat. Nie było tradycji "osiemnastek" w takim wydaniu jak dziś. Jakaś tam prywatka w domu, muzyka z płyt i kanapki z jajkiem i pastą rybną. Nie pamiętam czy był jakiś alkoholowy toast, chyba nie.
Ja tych plusów naliczyłem więcej. 1# Święto Zmarłych to jeden z 2-3 dni kiedy można spotkać się z żyjącymi i zmarłymi. 2# "Jestem" z ostatnich dni grudnia, a więc w listopadzie jeszcze mam rok do przodu. 3# W listopadzie (i w lutym) zawsze dostawałem w firmie prawie pełny urlop i posezonowe skierowanie do jakichś atrakcyjnych kurortów. ;) 4# Pogoda mnie nie rusza, bo generalnie wolę dni chłodniejsze. 5# Andrzejki to podwójne święto :) 6# Znajomi także mają więcej czasu w tym miesiącu, no i 7# Wieczory są jakby dłuższe, więc nie jest źle.
OdpowiedzUsuńGratuluję listopadowego optymizmu:) Dlaczego Andrzejki są podwójne dla Ciebie?
OdpowiedzUsuńTej matematyki urodzinowej nie pojmuję. Jak to? Rodzisz się w grudniu /pod koniec/ więc na starcie masz rocznikowo jeden rok zaliczony choć go nie doświadczyłeś.
Samochody wyprodukowane w grudniu sprzedają po obniżonej cenie z tego powodu:))
Dla Ciebie Andrzejki to zabawa ludowa, a dla mnie jeszcze imieniny.
UsuńWiesz co to jest "rocznik", bo też poszłaś do szkoły nie mając 7 lat, mężczyźni szli do woja mając 18 lat - to były minusy. Ale w październiku wziąłem kredyt dla młodych małżeństw, bo jeszcze nie skończyłem 35 lat, podobnie "załapałem" się na atrakcyjny staż, bo jeszcze nie ukończyłem 45 lat, teraz też jeszcze nie ukończyłem tego co mi rok kalendarzowy przypisał od 1 stycznia b.r., itd., itd., ...
Acha, czyli same plusy.
OdpowiedzUsuńFakt, Andrzejowie byli gwiazdami Andrzejek /Andrzejków?/ Czasem urządzano nawet "polowania" na Andrzejów aby uświetnili zabawę.
O, jesteś, Bet? Myślałem, że gdzieś poszłaś...
OdpowiedzUsuńallensteiner
Nie, nie poszłam:)) Chodzę tu i tam i zatopiłam się w listopadowych smętkach. Krążył tu mój duch, który opublikował 11 listopada notkę bez tytułu i treści... Twój komentarz został zauważony i doceniony jako dowcipny lecz bezsensowną notkę usunęłam wraz z tym komentarzem. Rozumiesz?
UsuńNo to teraz wiem, gdzie się chowaliście z tym komentarzem i notką. A już mi się wydawało, że coś mi się rzuciło albo na mózg, albo na oczy. ;) :)
UsuńZ Tobą wszystko w porządku. To u mnie jakieś duchy zabłądziły chyba od dnia Dziadów i uruchomiły publikację. allensteiner zareagował natychmiast i w sposób niezwykle logiczny:))
UsuńJak to "w sposób NIEZWYKLE logiczny"? Ja po prostu ZAWSZE logicznie komentuję.
Usuńallensteiner
Och, och! Oczywiście, że: Z A W S Z E !
UsuńHi, hi, hi... Niezręcznie się wyraziłam mając na myśli niezwykle błyskotliwy komentarz do pustej notki. Podwójne uznanie:))
generalnie - pomimo,że w tym roku listopad akurat był dośc ładny (było słonecznie i bajeczne kolory) ,pomimo,że ja podobno mam w listopadzie imieniny (kto dziś obchodzi imieniny?) to generalnie listopad jest NAJGORSZYM miesiącem w roku. Nie lubie.. listopada..
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tą opinią: listopad jest najgorszy! Zaraz po nim w tym rankingu staje luty!
UsuńLuty taki nietypowy, nieforemny i wszyscy mamy już wtedy dość zimy więc lutego nie lubię.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że zgubiłaś gdzieś minus 3, po drugim następuje od razu czwarty :)
Ja za to widzę jeszcze jeden DUUUŻY i jeden mały plus!
1) NIE MUSIMY JUŻ świętować rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej (która, jak wiadomo przypadała na 7 listopada). Przyznam, że sam fakt, że NIE MUSIMY już jej świętować nastraja mnie optymistycznie na resztę miesiąca (c/a do 29 listopada).
2) Kolejnym plusem (chociaż z pewnymi oporami) jest właśnie data 29 listopada, czyli rocznica wybuchu powstania listopadowego. Można z tej okazji pojechać do Warszawy, poszukać śladów browaru na Solcu, przejść się do Łazienek i na Stare Miasto, innymi słowy okazja do ciekawej wycieczki ;)
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Krzysztofie! Dziękuję za wytknięcie błędu, nikt inny tego nie zauważył:)) Zgubił się minus trzeci w trakcie kopiowania tekstu. Już wskoczył na swoje miejsce.
UsuńDziękuję też za uzupełnienie listy plusów i minusów - bardzo trafne.
Chociaż, przyznam się, że obchody Rewolucji Październikowej nawet lubiłam... Nie z powodów ideologicznych, ale z powodu uroczystości samej w sobie: Szkolny apel, wierszyki, białe bluzki i kokardy we włosach, nawet portrety Lenina nie przeszkadzały bo dla nas, dzieciaków niewiele znaczyły.
Powstanie Listopadowe też smutne...
Odpozdrawiam z Krakowa:))
Teraz kolejność pasuje ;)
UsuńRewolucja Październikowa kojarzy mi się z filmami radzieckimi puszczanymi non stop w TV i akademiami rocznicowymi...
Filmy, od biedy, mógłbym jeszcze strawić ale akademie... to było ponad moje siły, więc cieszę się, że już ich nie ma!
Pozdrawiam z Gdańska
Krzysztof
Kolejność pasuje dzięki Tobie:)
UsuńNie ma już teraz Akademii rocznicowych. Wyszły z mody i użycia. Stosuje się inne formy czczenia. Bardzo popularne są np Biegi ku czci, marsze, konkursy filmikowe i plakatowe.
Współczesna młodzież nawet nie zna pojęcia "Akademia".
Listopad lubię "średnio na jeża". Ale to wynika pewno z tego, żem "krówka majówka" i czekam niecierpliwie na wiosnę.
OdpowiedzUsuńNo tak, każdy by chciał być taką krówką w maju na majówce. Ale życie to także listopady, nie ma lekko:))
UsuńNo nie ma....:(
UsuńPonoć jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ale niedawno słyszałem w radio piosenkę, nie zapamiętałem wykonawcy ani autora, z której wynikało, że jak się nie ma co się lubi, to nawet to co się ma - lubi się mniej...
OdpowiedzUsuńallensteiner
Bardzo dobrze powiedziane i chyba prawdziwe. Przynajmniej w wielu przypadkach.
UsuńWitaj Renato :)
OdpowiedzUsuńPytasz kto obchodzi imieniny? Mój mąż Andrzej obchodzi imieniny :) We wtorek zameldował, że ustalili z drugim Andrzejem, ze imieniny urządzą dzisiaj, czyli we czwartek. Bo to dzień bez przyjęć więc będzie luz itp. W środę rano, czyli wczoraj,
wsadziłam do piekarnika ciasto /duża blacha/ i w całym bloku zapachniało biszkoptem. Zanim biszkopt doszedł do siebie, zadzwonił Andrzej, że jednak imieniny urządzą w poniedziałek. Swojej reakcji opisywać nie będę ;) Wieczorem zrobiłam krem waniliowy, ułożyłam śliwki kalifornijskie, zalałam polewą czekoladową, a dzisiaj rano wyprawiłam Andrzeja do pracy z ciastem na dziś, a nie na poniedziałek :) Wszyscy byli zadowoleni, ciasto do kawy było :) Na poniedziałek już mniej się przyłożę :) Jakiś torcik
malutki z nutellą, a może rolada migdałowa, jeszcze nie wiem, Nigdy nie bądźcie pewne, czy terminy imieninowe ustalone przez facetów są realne, czy z księżyca:)
Pozdrawiam:)
Elżbietka53
Hi, hi, hi... Dobry numer z tego Twojego Andrzeja:))
UsuńSzkicuję specjalną notkę o Andrzejach ale na razie ciiii............
Witaj Beatko :)
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą napisałam do Renaty o imieninach mojego męża Andrzeja. Komentarz się ukazał, teraz zniknął. Jakieś chochliki tutaj działają :)
Pozdrawiam:)
Elżbietka53
Elżbietko! Wpadłaś do spamu:))) Chyba byłaś niegrzeczna... Wyjęłam komentarz ze spamu i już jest.
UsuńWitaj Beatko :)
UsuńZ tą moją grzecznością różnie bywa;) Nie wiedziałam, że za niegrzeczność można pójść do spamu :) A wystarczyło mnie postraszyć, że pójdę na leżak do maluchów :) To skuteczna groźba, każdy rozrabiaka natychmiast grzecznieje;)
Ta notka o Andrzejach to fajny temat pewnie będzie. Ja mam wyjątkowe szczęście do Andrzejów :) O czterech Andrzejach mogłabym gadać godzinami ;)
Elżbietka53
Po prostu blacha z ciastem była za ciężka i wpadłaś do spamu:)) To kara za "wodzenie na pokuszenie" słodkościami.
UsuńJak czytam o kremie waniliowym i śliwkach do tego a zaraz potem o torcikach to...
Więc sama widzisz - za to idzie się "do spamu"!
O Andrzejach powspominamy za dni parę.