niedziela, 18 marca 2018

Bardzo przydatne, stare gospodarskie pamiątki



Od czasu do czasu lubię dowartościowywać zwykłe przedmioty. Zazwyczaj te najbardziej skromne, pozbawione powalającej urody, ale bardzo pomocne w szczególnych okolicznościach. Ostatnio zachwycam się moimi wielkimi słojami z grubego szkła, których próżno szukać we współczesnych sklepach. Po i po co komu teraz takie duże, pękate, o pojemności kilku litrów, szklane cuda? 

        Moje okazałe egzemplarze liczą sobie lat sześćdziesiąt ze sporym okładem… Ponad pół wieku zamknięte w tym szkle. Przekaz rodzinny głosi, że kupiono je na wiejskim targu, gdzie występowały pod lokalną nazwą „butle”. Naczynia powszechnego użytku ponoć wręcz niezbędne jako standardowe wyposażenie domowej kuchni.

Ten słój z szeroką szyją /współcześnie wypełniany mieszanką warzywną/ służył latem do kiszenia ogórków małosolnych przeznaczonych na bieżące spożycie. Chrupiący ogórek był pożądanym dodatkiem do obiadowych dań oraz smaczną przekąską umilającą oczekiwanie na główny posiłek. Ogórki rosły bujnie w przydomowych ogródkach, a zakiszane w słoju znikały szybko i wciąż trzeba było szykować nowy zakwas. Szybko, tanio i zdrowo!

        Na szczęście umiłowanie do kiszonych ogórków przetrwało i przysmak ten nadal z powodzeniem konkuruje z nowoczesną kulinarną galanterią jak importowane oliwki, swojskie papryczki, patisonki, miniaturowe cebulki czy cukinie. Ale kto jeszcze ma w swym kuchennym stanie taki zacny, zabytkowy słój na ogórki? No, kto? 
    
Obok pękatego i masywnego „ogórczaka” dumnie staje smukła „butla” z wąską szyjką wykonana z cieńszego szkła. Może bardziej szlachetne to naczynie? Takie przynajmniej robi wrażenie. Hi, hi, hi… W tej wytwornej „butli”  wytwarzano soki z aromatycznych malin albo wiśni. Zasypane cukrem owoce kusiły słodyczą, owocowym zapachem, pyszniły się odcieniami czerwieni. Bezbarwne szkło pozwalało cieszyć oczy barwą soku prześwietlonego promieniami słońca bowiem „butla” owocowa zajmowała ciepłe miejsce słonecznego parapetu. Może właśnie dlatego uważa się za piękniejszą i bardziej szlachetną część słoikowego tandemu? Tak było dawniej… Obecnie status tych dwóch butli został definitywnie wyrównany. Nie ma, że jedna służy na pachnące słodycze, a druga kwaśne ogórki. W obu kwasi się buraki i wytwarza przepyszny kiszony sok buraczany polecany do codziennego picia szczególnie w jesienno-zimowym okresie „kiszonkowym” oraz ubogim w witaminy  przednówku.

        Tak więc moje starodawne słoje przeżywają szczęśliwą starość. Nie stoją smutne i zasnute wieloletnim kurzem w kącie piwnicy lecz nadal pełnią swe zaszczytne funkcje i zdobią kuchenny parapet mieniąc się purpurą pospolitego buraka.
     




Och, jaki ten burakowy zakwas dobry! 
Mniam…Mniam…
  






    

40 komentarzy:

  1. Też mam kilka takich słojów, nieco większych.
    Zakwas buraczany robiłem - bo to faktycznie delikatesik - do czasu, gdy okazało się, że jedna firma produkuje sok buraczany, który ma jeszcze lepszy smak. No i już nie chce mi się robić, kupuję gotowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co, Ty? Kupny lepszy od domowego? Nie uwierzę! Niemożliwe!

      Usuń
    2. Lepszy - czyli bardziej doprawiony wszelkimi polepszaczami smaku. Ale czy zdrowszy? Co do tego mam już wątpliwości.

      Usuń
    3. I tu Cię mam! Wyrzuć tą chemię i zalej buraczki soloną wodą. W moich słojach polepszaczami są czosnek oraz miód. Smak niebiański...

      Usuń
  2. :) uwielbiam takie gadżety - dlatego zagraciłam chałupę w trybie szybszym niż planowałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie zagracających:-) Chociaż dopieszczanie takich staroci nie nazwałbym zagracaniem. Zdecydowanie nie. To raczej ochrona godności staruszków:-)

      Usuń
  3. Pamiętam takie butle na parapetach, zwykle przykryte białą gazą. A sok był wspaniały. Dziś mówi się, że owoce na sok nie powinny stać na słońcu, ciekawe dlaczego. Tyle czasu stały, nikomu nie przeszkadzały a soki smakowały nieporównanie do dzisiejszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam się na siłach więc nie wiem. Słoneczna wystawa dawała korzystne ciepło ale nadmiar światła może szkodził wybarwieniu? Ja chronię przed światłem kisnące buraki choć nie wiem czy to konieczne. Siła tradycji:-)
      Gażę zastępuje dziś papierowy ręcznik podziurawiony wykałaczką.

      Usuń
  4. Notak - tak zagracać mozna, przysłużyć sie szlechetnym wyrobom szklanym. a - no cóz - ja wiecznie mieniająca miejsce zamieszkania i startująca od zera mam mało takich starych przydasiów. Tutaj w sklepach z "drugiej ręki' też można kupić jakiś przydatny staroć - agmara ma oko o takich piekności - ja też tyle ,że u mnie jest dewiza - czym mniej różnych różności tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdumiewa mnie fakt, że przez ponad pół wieku słoje nie pękły, stłukły lub co najmniej wyszczerbiły brzegi szyjek. Nic, gładkie i bez skazy jak od nowości.
      Fatk, że przeprowadzek za wiele nie doznały.

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Te słoje są w tak dobrym stanie, bo dostarczasz im witaminy.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa! Dobrze odżywione szkło lepiej się trzyma:-)

      Usuń
  6. Taki stary słój na ogórki z historią stłukła mi teściowa w zeszłym roku.
    Niby szkło tłucze się na szczęście, ale czyt to wypada być tak bezgranicznie szczęśliwym?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wypada!Więc nie stłucz teściowej w odwecie:-)

      Usuń
  7. No właśnie, rodzinne tradycje... Jak się ma rodzinę, dzieci, wnuki it.d., którzy wpadają często i nieoczekiwanie, albo oczekiwanie i z oczekiwaniem - to się produkuje takie cymesy. Jak się zaczyna od zera w bardzo dorosłym życiu i którys raz z kolei, (i ma się dwie ulice dalej siostrę w tej samej sytuacji) - to nie ma się słojów z przeszłością... Ma się przeszłość ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest prawda. Słoje z przeszłością trwają tylko w przypadku osiadłego trybu życia. Cóż, to tylko przedmioty - o wiele ważniejsza jest ta przeszłość, o której wspominasz.
      Mam nadzieję, że Cię nie zasmuciłam eksponując słoje z przeszłością.

      Usuń
    2. No właśnie się odwieszam ze smutków przeszłościowych. Dotarło do mnie, że są też fajne przeszłości i tego zamierzam się trzymać robiąc wiosenne porządki (choć jeszcze zima) ;-).

      Usuń
    3. A właśnie, że nie! dziś już wiosna jest, tyle, że astronomiczna... Za oknem śnieg sypie tak, jak przez całą zimę nie sypał.

      Usuń
  8. Nie zwalaj wszystkiego na dzisiejszy ustrój. Słusznie pochwalasz urodę starych słoi, ale będąc w potrzebie znalazłem w sklepach słoje 3-4-litrowe, nawet z odpowiednimi zakrętkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że słoje można kupić. Nie zwalam tu niczego na ustrój:-) Chyba, że znajdziesz związek ogórków z ustrojem?

      Usuń
    2. Ogórek z ustrojem się wiąże. Jak - sama zgadnij. a co do słojów - te nowe rzeczywiście z grubego szkła nie są.

      Usuń
    3. Tak, tak wiąże się, wiąże:-) Pisząc o ogórku skojarzyłam ten związek ale pozostawiłam go w sferze domysłów czytelników.
      Już chyba zawsze ogórek będzie się politycznie kojarzyć:-)

      Usuń
    4. pewnie, że tak ! i właśnie dlatego ogórek nie śpiewa ;)

      Usuń
    5. Może lepiej aby śpiewał zamiast gadać głupoty?

      Usuń
  9. Pamiętam takie słoje jak i kamienne brązowe garnki z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości. Matka i siostra kisiły w nich ogórki(bardziej garnki niż słoje)oraz soki i nalewki(tu zatyczką zamiast gazy był korek ze szklaną rurką, w której coś ciągle bulgotało). Na swoich mieszkaniach nie przechowuję takich rzeczy, bo zamiast kuchni- wnęka, a piwnicy brak. Ten sok z buraków mnie intryguje, bo podobno bardzo zdrowy, a nigdy nie piłam.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, podaję sposób robienia burakowego kwasu:1,5 kg buraka obierz i poszatkuj na cienkie plasterki. Dodaj 5 listków laurowych, 5 ziaren angielskiego ziela i 5 ząbków czosnku /albo mniej jeśli nie lubisz/. Zamek 2 litrami przegotowanej, letniej wody, w której rozpuść 2 łyżki soli i 3 łyżki miodu. Przykryj czapeczką z podziurkowanej papierowej serwetki i czekaj około 5 dni.
      Można czasem zamieszać. Potem to już tylko pić na zdrowie!
      Jednak... Zdarza się zakwas nieudany z powodu wątpliwej jakości buraka. Tego nie da się przewidzieć kupując warzywa bo czasem ten sam sprzedawca miewa towar różnej jakości. Na szczęście są to bardzo rzadkie przypadki.
      Radzę spróbować.

      Usuń
  10. Ciekawe, co będzie w tych pamiątkowych słojach na Wielkanoc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sęk w tym, że nie są to słoje wielkanocne:)) Właśnie zakończyłam sezon buraczany i słoje idą na urlop:))

      Usuń
    2. Może, chociaż... cytrynówka żółta? To kolor wielkanocny. :)))

      Usuń
    3. Hi,hi,hi... 3 - 5 litrów cytrynówki w jednym słoju! To co dopiero będą święta!

      Usuń
  11. Już nie pamiętam ale przepis na "ten burakowy zakwas" mam od Ciebie czy od Elli. Tak czy inaczej "przez ostatnie" kilka lat używam go wewnętrznie z dobrym skutkiem "na drugi dzień".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powyżej, w komentarzu dla Iwony podałam nowszą wersję zakwasu. Lepszy!

      Usuń
  12. Mam takie dwa słoje, w których kiszę buraki i ogórki, a od stycznia warzywa i jabłka, zaprawa taka, jak do ogórków. Jabłka starte dodaję do surówek i sałatek, a pokrojone w plasterki dodaję do kanapek.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Bet! Ja tam za mądry nie jestem,ale co wiem,to wiem i tu powiem..Sok ze z buraczanych jest dobry na kaca,nawet lepszy niż powietrze z materaca.

    OdpowiedzUsuń
  14. u nas do ogórków były słoje takie bardziej pękate, jak beczułka z wypukłymi obrożami" od góry i od dołu ..
    miałam też dokładnie taki słój jak ten Twój Bet, tyle, że mój robił za akwarium, trzymałam tam pierwsze wżyciu rybki, nazywały się gupiki, miałam też jednego welona

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie! Malinko,toś Ty trzymasz głupków tudzież jakiegoś weloniastego? No wiesz..nie tego się po Tobie nie spodziewałem..

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam Cię Bet,ale nerwy mi puściły..

    OdpowiedzUsuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.