sobota, 22 października 2011

Znowu kamienie...


        Noc spędzamy w skromnym, ale dość wygodnym hoteliku, a rankiem, bardzo chłodnym /!/ rankiem, dalej w drogę. W krainę Kapadocji.
        Przed nami miasteczko Goreme. 

 
            Miasto wykute w skale – tak reklamują go przewodniki turystyczne. Jest w tym trochę przesady, jak to zwykle u Turków, ale faktycznie istnieją tu wykute w skałach mieszkania, restauracje, a nawet hotele. Więcej jest takich już opuszczonych, raczej ruin, dawnych domostw. Te skalne domki wyglądają jak powiększone mieszkanka krasnoludków. 

 
        W dawnych wiekach miasteczko to było znane z hodowli gołębi pocztowych. Dawni „pocztowcy” opanowali liczne szczeliny oraz półeczki skalne i zamieszkują je nadal stanowiąc naturalną dekorację terenu. Chętnie pozują do fotografii.


         Jedziemy dalej, do następnego skalnego miasteczka. Tu, wstępu broni dostojny wielbłąd - „patriota” udekorowany turecką flagą państwową.

 
       Rozkosznie jest biegać po skalnych uliczkach, zaglądać do skalnych okien i drzwi.

 
     Czuję się jak z wizytą u Jaskiniowców - Flinstonów i wypatruję automobilu na kamiennych kołach. Ale niestety, to inna epoka i podziwiać możemy jedynie niezwykłego, skalnego wielbłąda. 

 
        A po drugiej stronie drogi, przedziwne figury skalne, przedstawiające zastygłe w bezruchu postacie ludzkie. 

To są  całujący się kochankowie.










A to zastygłe na wieki "trzy piękności" 

      Nasz autokar zatrzymuje się co rusz w jakimś uroczym miejscu. Chwila na fotografie i… następny etap.
- Proszę wsiadać! Proszę wysiadać i podziwiać!
- Oooooo… znowu kamienie…? Jęczy  znużony turysta
- Patrz i podziwiaj, takich kamieni już prędko znowu nie zobaczysz! Gromi turystę jego urocza żonka.

 
        Tak, tak… program „kamienny” już wyczerpany i jedziemy do… fabryki odzieży skórzanej. A jakże. Każdą, najbardziej atrakcyjną wycieczkę  krajobrazową, nasze Tureczki muszą zepsuć przymusową wizytą w takiej wytwórni odzieży. Nie pomogą błagania i protesty. Mus. Przykrość tą rekompensują jedynie niezwykłej urody młodzieńcy występujący jako modele oraz sprzedawcy. Doprawdy, modelowi chłopcy! Oto prawdziwa przyjemność dla oka! Żadne tam, kurteczki i płaszczyki!
        Jeszcze tylko jedna obowiązkowa wizyta w sklepie z pamiątkami. Tym razem interesująca. Tu można obficie kosztować tureckich słodyczy i orzechów, rozmaitych chałw i herbat granatowych, jabłkowych itp. specjałów. Wszystko można też kupić po przyzwoitych cenach. Pyszny, kolorowy sklepik. Nie wiem tylko dlaczego wspaniałe tureckie słodycze i herbatki po przyjeździe do Polski tracą całą swoją atrakcyjność. Galaretki i pianki oklapłe sklejają się i twardnieją. Tracą  słodycz i aromat. Herbatki typu „instant” kamienieją na wzór skał Kapadocji. Wszystko to w ramach terminu przydatności do spożycia. Kolejny „turecki przekręt”?
         I co na to Oko Proroka? Na tym drzewku należy zawiesić osobiste Oko Proroka aby zapewnić sobie pomyślność na najbliższą przyszłość. Hmmm... zobaczymy czy wróżba się spełni. Na wszelki wypadek zawieszam.


 
        Kapadocja jest bajkowa. Polecam każdemu! Uczta dla oczu i duszy. Prastare skały emitują jakieś przyjazne fluidy. Wszyscy czuliśmy się tam świetnie. Przypadkowa grupa wycieczkowiczów nawiązała bardzo przyjazne relacje między sobą oraz wspólnie z tureckim przewodnikiem. Było bardzo ładnie i po prostu - fajnie.


        W drodze powrotnej podziwiamy, teraz już w dziennym świetle, ogromne i piękne Góry Taurus. Zaraz po ich przekroczeniu klimat się zmienia, temperatura wzrasta. Można zrzucić sweterki i szale. Wracamy na gorącą plażę śródziemnomorską i spokojnie leczyć przeziębienie.


 Każde zdjęcie powiększa się kliknięciem!

  A tutaj jest więcej zdjęć z Turcji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.