piątek, 10 maja 2013

Dzień nie zwycięstwa?



Z wielka nieśmiałością, a nawet obawą przypominam, że ósmego lub dziewiątego maja, minęła kolejna, 68 rocznica zakończenia II Wojny Światowej.

A u nas cichutko, jakby wstyd było przypominać o walce za Polskę, o radości z zakończenia tragicznego czasu. To cóż, że rocznica nie jest okrągła i dość odległa. Jak mierzy się historyczne zapomnienie? W latach czy politycznych konfiguracjach?  Moja peerelowska dusza nie pozwala milczeć. Daje o sobie znać wychowanie w kulcie dla walczących za kraj i wolność. 

Wolność??? Powątpiewa wielu, boć wyzwolenie zdobyliśmy z pomocą znienawidzonej Armii Czerwonej, która nie opuściła nas przez kolejne czterdzieści lat. Nie bez powodu miast kwiatów i podziękowań dla kombatantów mamy dziś emisję filmu pt „Mała Moskwa”. 

Przyznam, że z przyjemnością spoglądam na Rosjan rozdających w tym dniu goździki z okolicznościowym pozdrowieniem: СПАСИБО ДЬЕДУ  ЗА ПОБЕДУ!   Tak, wiem, Rosjanie mają co świętować. Wystarczy spojrzeć na paradę wojsk Na Placu Czerwonym i posłuchać ich gromkiego urrra!!! To budzi respekt. 

Pytania o niepodległość PRL to nie jest powód, aby zapomnieć o waleczności naszych żołnierzy, którzy szturmowali Berlin!

Myślę, że niezależnie od powiązań politycznych polskim kombatantom II Wojny też należy się nasze: dziękujemy!






50 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Och, jak ślicznie. Nie bolało, prawda?

      Usuń
    2. A dlaczego miało boleć? Powtórzę raz jeszcze. Dziękuję wszystkim.

      W tym moim Rodzicom - http://2.bp.blogspot.com/-QIJyuMT1PD4/T3gFyoDBayI/AAAAAAAAVBM/z0mqmEnNwG4/s1600/rodzice_wojsko.jpg

      i Wujkowi lotnikowi - http://3.bp.blogspot.com/-1YbwTgX95KM/T7KrC-jR2LI/AAAAAAAAV3o/wShRXnEFATg/s1600/wujekwladek.jpg

      Usuń
    3. Ja nie mam żołnierzy w rodzinie i może dlatego tak jakoś wszyscy
      nieznani żołnierze są mi bliscy.

      Usuń
    4. Niech sobie ktos patrzy na 9 maja jak chce - jego sprawa
      Niech sobie ktoś nazywa 9 maja jak chce - jego sprawa
      ale biora mnie diabli jak taki czy inny wielki Polak kpi sobie np. z obchodów 9 maja w Moskwie i nie rozumie określenia Wielka Wojna Ojczyźniana.
      Nikt nie kpi np z naszego świeta konstytucji 3 maja chociaz wypadki po tej dacie sa wielce zastanawiające.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. A mnie wkurza ignorowanie ofiar pokolenia wojennego. Tak się nie robi niezależnie od wszystkiego. Koniec koszmaru wojny należy uszanować zawsze.
      Łatwo się wymądrzać tym co wojnę znają tylko z opowiadań...
      Ja mam dużo pokory wobec tej historii.

      Usuń
  2. Cóż zmieniła się opcja polityczna i nie wypada świętować...
    A ponoć mamy teraz wolność ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolność wolnością ale zwykła przyzwoitość w stosunku do żołnierzy,którzy nam tą wolność wywalczyli obowiązuje.
      Wyrzucanie ich z pamięci jest krzywdzące i przykre.

      Usuń
  3. Smutne to ale prawdziwe. Przez to omijanie tematu zakłamuje się historię, która była, czy to się komuś podoba czy nie, lekceważy wartości,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historii nie można zmieniać zależnie od polityki. Żal mi leciwych żołnierzy wyrzuconych na śmietnik pamięci.
      Wczorajszą emisję filmu "Mała Moskwa" odebrałam jako złośliwość. Jest to niby historia miłosna ale przypomnienie o wojskach radzieckich stacjonujących w Polsce właśnie w tym dniu nie jest przypadkowe.

      Usuń
  4. Niestety, historia się rozpolitykowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że Dzień Zwycięstwa przestał być świętowany 1990 r .
      Tymczasem objawiają się nowi kandydaci do kombatanctwa, właśnie ci, którzy świętowanie 9 maja skasowali.

      Usuń
    2. Nie wyjdziemy z tego koła. Wydaje się, że ostatni Dzień Zwycięstwa to Grunwald 1410 r. , ale to też się źle kojarzy ... ;)

      Usuń
    3. Zastanawiałam się ostatnio ile lat musi upłynąć od wydarzenia, aby można je było uznać za minione i nie warte pamięci. Chyba jednak nie o czas tu chodzi bo czcimy Konstytucję 3 Maja, a koniec II Wojny już nie.
      Pamiętamy też o Grunwaldzie, często są rekonstrukcje bitwy i pikniki "ku czci" pomimo, że jest to politycznie ryzykowne jak sam zauważasz.

      Usuń
  5. Polska pod trzema walczącymi między sobą zaborcami musi pozostawić ślad w psychice. To przecież trwało pokolenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, jesteśmy ty naznaczeni. Pewnie dlatego tak trudno nam dokonywać wyborów "po swojemu", wciąż oglądamy się na to "co wypada" w stosunku do sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Brawo, papryczko! Dziękuję za DZIĘKUJĘ:)))

      Usuń
  8. Wpadł mi w moje paskudne oczy i uszy program w TVP3 w dniu 9 maja fragment wywiadu przeprowadzonego przez gadającą głowę ( nie znam jej nazwiska, taka mocno krągła w każdym razie), młodą jeszcze, ale z zaciętą buźką uzupełniającą wypociny urągające faktom jakiegoś profesorka z IPN o tej defiladzie w Moskwie. I o tym urrra. I o okupacji Polski przez następne 45 lat. O zniewoleniu Polaków. O przesunięciu granicy Polski na Zachód. Ile to straciliśmy złóż ropy naftowej, której wg panienki, było więcej niż złoża Persji i Kuwejtu razem wzięte. W zamian dostając poniemieckie ziemie.

    Słowem nie zająknęli się, panienka z okienka i profesorek, za czyją sprawą Polska w finale wojny została zmarginalizowana politycznie, a wkład militarny sprowadzony do nieznaczącego epizodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy w życiu nie czułam się zniewolona... Może mam naturę niewolnika?

      Usuń
    2. Bet, ja również nie miałem wrażenia zniewolenia. I do natury niewolnika mi daleko.

      Usuń
    3. Cieszę się, że nie jestem osamotniona w swoich odczuciach.

      Usuń
  9. Uroczystości w Paryżu:

    http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-zagraniczne/art,240,68-rocznica-zakonczenia-ii-wojny-swiatowej-w-europie.html



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że aby uczcić zakończenie wojny trzeba udać się na emigrację?
      Na obczyźnie nie jest to wstydem? Więc czego obawiamy się w Polsce?

      Usuń
    2. To pytanie jest skierowane do ogółu. Cóż Ty możesz na to poradzić? Fajnie, że wyszukałaś ten artykuł.

      Usuń
    3. Z filmików i zdjęć widzę, że bardzo pięknie tam było. Nawet nasz hymn nie tylko odegrano, ale w języku polskim zaśpiewano.

      Usuń
    4. Nawet nie wiem czy była wzmianka o tym w polskiej TV?

      Usuń
    5. Ja nie widziałam. Cały dzień pokazywali Wawel i mówili o szaleńcu z siekierą. Pełno tam było telewizyjnych sprawozdawców. Czyżby do Paryża nikogo telewizja nie wysłała? A może przeoczyłam?

      Usuń
    6. W takim razie ja też przeoczyłam... Brak tego wydarzenia w serwisach TV uważam za wielki skandal. Wygląda, że ktoś bał się poruszyć ten temat...

      Usuń
    7. Faktycznie wizyta Prezydenta RP we Francji okazała się niezłym sukcesem. Złośliwi (i nie tylko) jednak twierdzą, że to propaganda, bo tylko Polska zdecydowła się wydać kasę na imprezę, która już podupadła na tyle, że miało jej nie być. Jak było tak było, ale chyba warto było wydać kasę dla uczczenia hohaterskich wydarzeń.

      Usuń
    8. Więcej mówi się o jakiejś historycznej wpadce pana Prezydenta Komorowskiego niż o czczeniu i sukcesie.

      Usuń
    9. alEllu, podczas tego świętowania nasz: uniesiony honorami, atmosferą, splendorem, prezydent miał powiedzieć (co usłyszałem w radiu), nie powtórzę dosłownie, ale wypowiedź sprowadzała się do tego, że Polska i Francja od początku do końca wojny byli sojusznikami walczącymi z faszyzmem. Jak powszechnie wiadomo Francja - nie trzeba być historykiem, jak imć prezydent obecny Polski, pan B. Komorowski - by wiedzieć, że była kolaborantem hitlerowskich Niemiec. Od dnia kapitulacji 22.06.1940. roku.

      Usuń
    10. Może chciał wypięknić historię ;)

      Usuń
    11. Na pewno chciał wypięknić. W końcu we Francji też rozwijał się pięknie ruch oporu. Kolaboracja była oficjalna a ludzie organizowali się w podziemiu. Pewnie to miał Prezydent na myśli.

      Usuń
    12. Komorowski miał dobre przemówienie, ale przygotowane chyba dla poprzedniego prezydenta Sarkozy'ego (południowiec). Francja w czasie okupacji podzieliła się mniej więcej tak jak Polska na rząd lubelski, i londyński. We Francji to był rząd Vichy i De Gaulle'a. Wpadka ma mniej więcej takie znaczenie jak by Putin przyjechał do Polski za czasów Jarosława I Szeryfa, i myląc go z Millerem, powiedział "ZSRR i Polska zawsze były razem". ;) :)

      Usuń
    13. Bet, ruch oporu we Francji miał charakter - nazwę to towarzyski- zarówno ten pod okupacją, jak i w części nieokupowanej. Apele de Gaulle'a z Anglii przyjmowane były z wielką rezerwą.

      Zorganizowany i znaczący powstał dopiero w 1943/44 roku. Gdy widoczny był upadek Niemiec.
      Trudno zatem przyjąć, że Polska i Francja były w sojuszu w walce z faszyzmem hitlerowskim od początku do końca.

      Co nasz prezydent miał na myśli nie wiem, ale jako historyk powinien trzymać się faktów. Jako polityk zaś nie musiał "piać" o wspólnej walce w czasie II wojny.
      Cokolwiek by nie mówić, to nasz pan prezydent refleksem, erudycją, obyciem nie grzeszy. To jest facet z gatunku gawędziarzy na herbatce u cioci. Bo coby nie powiedział, to ciocia przyjmie - nie doszłysząc - z uśmiechem i bez zastrzeżeń.

      Usuń
    14. Chyba trochę przesadzacie z krytyką, panowie. Co miał Prezydent powiedzieć przy takiej okazji będąc gościem? Prawdę historyczną?
      W imię dyplomacji takie upięknianie historii jest dopuszczalne.

      Usuń
    15. Dobrze jest jak jest, chociaż jest wesoło.

      Usuń
    16. tez tak myślę. Wole takie "podkolorowane" wystąpienie od naszego "nic".

      Usuń
  10. Errata.
    Więcej ja słyszę i czytam o tym /tak może po prostu trafiam/ bo przecież nie wiem, czy więcej się mówi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadki są bardziej medialne, może dziennikarz zabłysnąć, komuś dołożyć, opluć, dokopać. Oni to uwielbiają! A sukces? Chyba dla tych piranii za nudny..

      Usuń
  11. Zawsze, niezależnie od ustroju, politycznie słuszne było u nas świętowanie okoliczności, w których Polska dostawała po tyłku: Konstytucja 3 Maja, wybuch II Wojny Światowej, Westerplatte, Rok Powstania Styczniowego, miesięcznice i tygodnice smoleńskie. Zwycięstwa w 1945 roku czcić nie wypada, bo to ruscy...
    Armia Czerwona na ziemiach polskich robiła mniej więcej to samo, co wszystkie czy większość armii wojując w tych czasach. Skutkiem jej poczynań do dziś widocznym jest to, że mówimy po polsku w wielu miejscach, gdzie uprzednio urzędowym językiem był niemiecki.
    Mało kto pamięta, że to nasi sojusznicy - Amerykanie i Anglicy - przypisali w Jałcie Polskę tam, gdzie się przez kilkadziesiąt lat znajdowała. Dlaczego? Bo Armia Czerwona zaszła tam, gdzie zaszła i nikt nie miał siły ani potrzeby, by ją cofnąć o kilkaset kilometrów. To tym ustaleniom zawdzięczamy zaprowadzenie w Polsce rządów kompatybilnych z naszymi wyzwolicielami i nieefektywnego systemu ekonomicznego.
    Warto też przypomnieć, że to nie Stalin wymyślił przebieg naszej wschodniej granicy, wytyczono ją zgodnie z propozycją zgłoszoną już w 1920 roku przez brytyjskiego ministra - lorda Curzona, który doświadczenie w wytyczaniu granic zdobywał jako wicekról Indii.
    Niestety, coraz mniej żyje ludzi, którzy mogą potwierdzić swą autentyczną radość z tego, że w dniu 9 maja 1945 skończyła się wojna.

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. allensteiner, świetny komentarz. Bardzo trafna pointa. Myślę, że powinniśmy wykorzystać tych ostatnich świadków dnia 9 maja i pokazać ich zasługi.
      Może właśnie tu jest granica, po której można by trochę "odpuścić" czczenie tej rocznicy? Gdy już jej bohaterów nie będzie?

      Usuń
    2. Nie mówię o zasługach, miałem na myśli radość zwykłych ludzi, nie bohaterów, a tylko tych, którym udało się przeżyć. A następnie żyć z sensem w kraju, którego ustroju nie byli w stanie stworzyć na swój obraz i podobieństwo, jak choćby autorzy IV RP.

      allensteiner

      Usuń
    3. Bardzo słuszna uwaga. Jakoś bezwiednie skoncentrowałam się na osobach czynnie walczących a przecież "życie z sensem w kraju o ustroju", którego nie wybierali, też jest zasługą. Może nawet czasem wiekszą niż walka z karabinem?
      Dziękuję za tę myśl.

      Usuń
  12. Najbardziej wnerwiające było to,że u nas,gdy Europa czciła tę rocznicę,u nas w TV ani mru-mru. Gadano cały dzień o zwykłych pierdołach,o intrygach polityków różnych opcji itp. Wstyd! Zapętliliśmy się w spirali wzajemnych sporów i nienawiści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szesnasty, to najbardziej wkurza. Wrrrr......

      Usuń
  13. Są też tacy,którzy twierdzą,że tak będą walczyć o POKÓJ,aż kamień na kamieniu nie zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, chroń nas przed takimi wojownikami!

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.