Niektórzy
twierdzą, że wychowywanie się na podwórku nie przynosi chluby. Są też tacy,
którzy wspominają czasy podwórkowe jako okres beztroskiego dzieciństwa i czas
tam spędzony nie wywarł na nich negatywnego wpływu. Cóż, podwórka różne bywały.
Na moim osiedlu nie było podwórek! Życie dzieciaków koncentrowało się zatem
przy trzepaku. Zbiórki młodocianych mieszkańców osiedla były niejako wymuszone
bowiem powierzano nam odpowiedzialne zadanie pilnowania prania suszącego się na
sznurach nieopodal. Konieczne było pilnowanie bielizny? Podejrzewam, że była to
pewnego rodzaju profilaktyka oraz sposób na włączanie latorośli do obowiązków
domowych. Takie to były czasy. Dzieci zmuszano do czyszczenia butów dla całej
rodziny, wynoszenia śmieci, przynoszenia mleka w blaszanych bańkach i tym
podobnych czynności. Dzieci wiejskie pilnowały pasącego się inwentarza, a nam
powierzano łopoczące na wietrze prześcieradła. Zajęciem tym obarczano głównie
dziewczęta! Cóż za niesprawiedliwość w epoce przed genderowej!
Siadywałyśmy
więc, niczym sroczki, na żerdkach trzepaka. Odważniejsze z nas wykonywały
gimnastyczne ewolucje. Czas upływał na rozmowach, przechwalaniu się,
plotkowaniu… Tam tworzył się ówczesny, dziecięcy slang. Można było usłyszeć:
- Kaśka ma nową, niepolskom lalkę, ale
kij jej w oko!
- na wycieczce „Szlakiem Orlich Gniazd”
było kijowo…
- Andrzej dostał pałę z matmy i lagę z
ruskiego, a potem siedział w kozie.
- przysięgam, jak bum cyk-cyk!
- eeeeee… Ja przysięgam jak boni-dydy!
Brrr…
To złe wieści. Hoop, przewrotka w tył i w przód! Zaraz, zaraz, a „kijowo” to
źle czy dobrze? Hmmm… Biorąc pod uwagę, że „kij w oko” oraz „laga” zaliczają
się do złych – kijowo musi mieć podobne znaczenie. Dziecięcy mózg pracuje
logicznie i rejestruje znaczenie słówka. Kije zasłużyły sobie na złą sławę
chyba od czasu gdy za ich pomocą wymierzano sprawiedliwość i egzekwowano
dyscyplinę. Chociaż, jak wiadomo, zawsze mają dwa końce!
Na
trzepaku, fik! W drugą stronę, fik! Ale
fajowo! Nawet byczo!
Czas
na obiad. Komu w drogę temu trampki!
Trzepakowe
dzieci dorosły. Z dziewczynek stały się babkami
lub babeczkami. Chłopcy pogwizdywali z zachwytu czasem nawołując: Te, lala, bucik ci się rozwala! Panienki
rumieniły się z zadowolenia, ale udając niedostępne wyniośle ripostowały: ty ośle! Podrostki podrywały
cizie, a gdy się nie udało, wracali
do domu leżeć bykiem zanim starzy vel wapniaki wrócą z pracy. Jak to chłopaki… Chłonęli jak małe gąbki zasłyszane obok budki z
piwem przegadywania dorosłych:
- chluśniem bo uśniem, kto nie pije ten
donosi
- no to cyk, zdrowie na budowie!
Zagramy w zechcyka! Daj szluga, karta lubi dym.
- kto gra w karty ten ma łeb obdarty.
He, He, He…
Karciane
odzywki z wyższej półki usłyszeć można było asystując przy brydżowym stoliku.
Tam mawiano:
- tylko gra w piki daje wyniki, a gra w
kiery wyrabia maniery
- mówiła matula, nie wychodź spod króla
- leżysz i kwiczysz, partnerze mój!
Można
było obejść się bez wulgaryzmów i odniesień do seksu? Można było. No, zgoda, na
płotach i murach pojawiały się napisy d…a oraz c…pa, ale jakież to łagodne
określenia w porównaniu do obecnych zaje…stości, k…w i tym podobnych ciach i
lasek.
A
może to moje podwórko jakieś
wyjątkowe było chociaż zwykłe, peerelowskie, robotniczo-chłopskie? Trzepak nadal stoi, chociaż dziś pusty, bez
dzieciaków. Nikt na nim nie fika.
OdpowiedzUsuńMuszę szybko zjeść śniadanie.
Pod trzepakiem mam zebranie.
Trzeba zastanowić się,
W jaką dzisiaj gramy grę.
Raz, dwa, trzy – liczysz ty!
Ene, due, like, fake.
Torba, borba, ósme, smake.
Deus, meus, kosmadeus,
I morele baks!
Ene due rabe, złapał chińczyk żabę, a żaba chińczyka, raz dwa trzy, kryjesz ty!
UsuńKryć - znaczyło zasłonić oczy na czas gdy reszta towarzystwa szuka kryjówek.
Ale język miały te dzieciaki:)))
Pałka zapałka, dwa kije,
Usuńkto się nie schowa, ten kryje!
U nas tak sie wyliczało w zabawie w krycie /w chowanego/.
Tez tak czasem bywało. Popatrz, znowu występuje tu "kij"... Ogromnie popularny przedmiot w tamtych czasach:)))
UsuńTak, dużo tego kija jest w powiedzeniach.
UsuńCuda na kiju.
Wsadzić kij w mrowisko.
Wsadzić kij w szprychy.
Jakby kij połknął.
No właśnie. Rzecz uniwersalna i przydatna w każdych okolicznościach. Trzeba jakoś kij uhonorować.
UsuńUhonorowałem. A co? Kij(...) Anka została moją żoną. Mało? Co prawda, to prawda. I uniwersalna, i ... przydatna. A jak. :) Jurek O.
UsuńNooo nie, powiązania kija z Ukochana Żoną się nie spodziewałam:))))
UsuńSiedzi baba na cmentarzu,
Usuńtrzyma nogi w kałamarzu
ptzyszedł duch,babę w brzuch
baba fik! a on znikł.
Waszku, to jest seksistowski wierszyk! Nu,nu,nu!
UsuńAch, wspomnienia z dzieciństwa....Moje było fantastyczne! W małym, śląskim miasteczku, z pięknym parkiem i rzeczką, wówczas jeszcze nieuregulowaną. Czteropiętrowa willa poniemiecka, z ogródkiem "na przodku", podwórkiem i ogrodem "na zadku", który wychodził na park. Trzepak tez był i wielka piaskownica dla maluchów. Zawsze był tam ktos z dorosłych i było na zasadzie: wszystkie dzieci są nasze. Moje dziecistwo upływało na zabawie w podchody, chowanego, berka. Jeden "stary" z pomocą starszych chłopaków zbudował szałas w ogrodzie na zadku. W niedziele, latem rozkładane kocyki przy stawie w tymze ogrodzie....Ach.... A pamiętasz majówki?...
OdpowiedzUsuńA moja starsza siostra chodziła już na prywatki i fajfy i z takimi smarkaczami się nie zadawała :)
Tylko te majówki i całorodzinne kocyki "na zadku"... Ach rozmarzyłam się...
A wiesz, że właśnie zaczynają mi się marzyć kocyki na osiedlowych trawnikach? Niby dlaczego nie? Zaproponuję to na najbliższym zebraniu wspólnoty - ciekawa jestem jaki będzie odzew.
UsuńA to trzeba proponować? Iść z kocykiem i kocykować. Aby ktoś jeden zaczął, to i inni też nabiorą ochoty. W Warszawie widzę kocykowanie na Żoliborzu.
UsuńTrzeba wpierw uporządkować te trawniki a właściwie założyć je na nowo no a potem regularnie kosić. To jest zasadnicza trudność na moim osiedlu, które jest obecnie koszone 1 raz w sezonie! Przez większość wiosny i lata jest to gąszcz chwastów wylewających się aż na chodniki. przejść trudno na o kocykowaniu nie ma co marzyć.
UsuńBet,jak będą kosić,to daj mi znać..Wolę świeżą trawę,aniżeli zimowe siano.
UsuńJa jakoś nie pamiętam tego trzepaka ... natomiast pamiętam wymalowaną grę w klasy prawie na stałe i ..mleko w bance na płocie. I najbardziej ogródki, te dwa. Pamiętam też odkrycie turkucia podjadka,który podżerał mamy pomidory, tzn ,korzonki .
OdpowiedzUsuńTrzepak natomiast miałam już na osiedlu ,przed domem .I jest w domu wspaniałe zdjęcie Ani na trzepaku właśnie. To ona najczęściej wisiała jakoś tak do góry nogami :))
Z haseł z tamtego okresu pamiętam Wojtka,który rzucał hasło - rzuć wapno na druty... Kto z młodych wie co to znaczy???
Renia, trzepak był pod bzem koło komórek :)
UsuńKlasy malowało się szkolną kredą ukradzioną w szkole lub kawałkiem cegły. Narysowanie w miarę prostych linii na asfalcie nie było łatwym zadaniem.
UsuńWapno na drutach to rodzice przy telefonie:)))
Widzisz Reniu, młodzież pamięta gdzie był trzepak!
UsuńŁo joj Renatko! Turkuć podjadek to gigant z mego dzieciństwa! Matula mi opoweadała całe poematy o iym Turkuciu!!-:)))
UsuńDla chłopców klopsztanga miała znaczenie jedynie jako bramka bo zycie nasze rozgrywało sie w mniejszym lub większym oddaleniu od owej klopsztangi. Takie rajzowanie w przyległym nazywano, że się jest oblatanym po wszystkich chasiokach. Dziś powiedziano by że wychowywaliśmy się mobilnie i wszędzie nas było pełno czyli wcielalismy w zycie tak modna dziś bilokację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Klopsztanga! Cudowna, zniemiecczona, nazwa trzepaka:))) Na bramkę nadawała się świetnie pod warunkiem, że wokół dość miejsca na rozbieg. Różnie z tym bywało.
UsuńJak widać trzepak był wielofunkcyjny, uniwersalny i potrzebny zarówno chłopcom jak i dziewczętom. Czasem ich mamom także:)))
Paskudna nazwa! :) Połączenie klopa ze sztangą cudowne? :)))
UsuńTo nie ma nic wspólnego z klopem:)))) Klopfen po niemiecku znaczy trzepać-klepać, a sztanga to drążek- żerdź. Dlatego mi się wydaje fajne takie połączenie niemieckiego z polskim przeznaczeniem przedmiotu.
UsuńA jak Piotruś w krótkich spodenkach na szeleczkach biegał po chasiokach, to po czym biegał?
Usuńpo chasiokach:)))
UsuńO kurcze! Co to chasiokli??
UsuńChyba śląskie podwórka.
UsuńBet, do brydżowych odzywek dodam:
OdpowiedzUsuń"figur na figur
jak mawiał św. Igór"
Tak, tak! Figur musi być na figur!
UsuńA co? Figur nie ma żeńskiej formy, tylko figur na figur mówicie? Toż nawet pani ministra jest, tak i figura być powinna.
UsuńZapomniałam zakończyć ;) i :)))
UsuńFigura nie pasuje rymem do "Igór" :)))
UsuńWyjaśniam - św. Igór miał na myśli figury w liczbie mnogiej, dlatego mówił, żeby ich kłaść jedną na drugą, coraz więcej.
UsuńNatomiast przypominam, że damę należy impasować pod siebie.
allensteiner
Tak, tak, damy zawsze pod siebie:))))
UsuńBet,graj w brydża,to się przyda.
UsuńA to fakt.
UsuńW 1963 r. wywłaszczono nas z domku jednorodzinnego i zamieszkaliśmy w bloku postawionym w środku ... placu budowy. Przez 2-3 lata nie było ani drogi, chodnika, ani nawet ... trzepaka! Po deszczu chodziło się w błocie do połowy łydek, gdy postawiono wreszcie trzepak, to zaczęło się życie towarzyskie. Bo przecież przy (albo na, obok, pod) trzepaku spotykali się wszyscy, rano najczęściej okoliczni robotnicy rozpoczynali dniówkę z piwkiem w ręku, potem lokalne żule naciągające mieszkańców na zrzutkę, później dzieciarnia przedszkolna przychodziła z kimś starszym, po południu już była walka pomiędzy młodzieżą a starszymi, wolne chwile wykorzystywali też najstarsi mieszkańcy wygrzewający się na swoich stołkach, leżaczkach, w nocy odbywały się libacje, a rano ... robotnicy idący na dniówkę. Często to wszystko się dokładnie mieszało, ale nikomu to specjalnie nie przeszkadzało, bo trzepak, to trzepak.
OdpowiedzUsuńA "jak figur na figur" to przypomnę, że w życiu facet bije damę, a w kartach to dama rżnie waleta.
Pozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
O!
Usuń... i tak brzmi normalnie, a nie "tęczowo". :)))
Potwierdzasz Andrzeju Rawiczu moja teorię, że trzepak to bardzo ważna rzecz. Pełni funkcję towarzyską podobną do magla, z tym, że jest bardziej uniwersalny. Do magla niestosownie było iść facetom a dzieciom to wręcz było to zabronione.
UsuńTrzepaki stoją do dziś - magle już należą do rzadkości. Wprawdzie współczesne trzepaki są mało używane, bardzo rzadko ludzie dywany trzepią! Dzieciaki mają komórki i monitory więc im trzepak tez niepotrzebny. Osiedlowe życie towarzyskie ginie...
alEllu, to brzmi raczej dengerowo. Tęczowo też jest bo króle biją waletów:)))
UsuńPrzypomniał mi się nasz spór "maglowy", więc tylko napomnę, że dzieci owszem, też chodzą do magla. :)
UsuńKról bije waleta to fakt, ale jak walet jest atutowy?
Już nie pamiętam o co kłóciliśmy się w maglu:)))
UsuńKróla może pobic nawet trójka jak jest atutową. To dopiero dyshonor dla arystokracji:)))
Kliknąłem u Ciebie "magiel i szukaj" i wyrzuciło:
Usuńhttp://koszyk-bet.blogspot.com/2012/09/jak-to-w-maglu-bywao.html
Ciesz, że wyszukiwarka działa. W tamtym maglu to nie była kłótnia tylko straszne harce! Motyw kija także występował:)))
UsuńA jaka jazda była... :)))
Usuń... nooo, dopóki nas Bet nie wygoniła. :)
UsuńNikogo nie wyganiałam. Tylko strofowałam troszkę.
UsuńAndrzeju Rawiczu,jesteś mojm lustrem!
UsuńMagiel? W PRL-u były wszak nowocześniejsze rozwiązania. Jak śpiewała Krystyna Sienkiewicz:
OdpowiedzUsuńCzasem z bólu kraje mi się serce
kiedy panie w pralniczym salonie
rozmawiają o swej poniewierce
załamując zrozpaczone dłonie...
allensteiner
No tak bywaliśmy na salonach! Pralniczych, fryzjerskich...
UsuńŚwinta prawda ,Bet! "Gdzie te prywatki?(...).". ." Idźmy,nikt nie.."
OdpowiedzUsuńBet,no nie wytrzymam,jak się nie zwierzę..Sytuacja:siedzimy sobie,uczniaki,na takiej skarpie nad drogą..Zmachani po robocie..A tu taaaa szproootka,że mózg się lasuje! Kumpel:"Hej.lala,bucik ci się rozpier..a! A ona na to:"Powoli,powoli,i tobie sie rozpierd..oli!". Paroksyzm śmiechu!
OdpowiedzUsuńBet,nastrój się,albowiem powaga mnie zaczyna rozpierać..już? No to jadziem..Bet,słuchaj kobietko..NIE BIERZ DO GŁOWY! NAPRZÓD!!!
OdpowiedzUsuńChociaż w dzieciństwie byłem chorowity i grubawy, wisiało się na trzepaku głową na dół
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też byłam grubawa. Zwisy jakoś wychodziły ale przewrotki to już nie za bardzo:)))
UsuńBet.."Już nie ma dzikich plaż(..)".
OdpowiedzUsuńSą, Waszku, jeszcze są. Jak dobrze poszukać to się znajdzie.
Usuń