sobota, 21 września 2013

Addio pomidory!



    
  W koszyku na pomidory zostały już tylko trzy owoce. Przez całe słoneczne lato, stojący na kuchennym parapecie koszyk wprost pęczniał od nadmiaru pomidorowych wspaniałości. Kuliste i owalne, czerwone i pomarańczowe i nawet te najlepsze, najcudowniejsze – malinowe. 


        Na osiedlowym bazarku całe stosy, prawdziwe góry, pomidorów! Najlepsze i najdelikatniejsze „malinówki” sprzedaje uroczy starszy pan zwany popularnie Malinowym. Malinowy kocha swoje pomidory, które układa troskliwie w wymoszczonych świeżym sianem skrzyneczkach, luźno, tak aby owoce wzajemnie się nie dotykały. Oczekując na klienta Malinowy ćwiczy intelekt rozwiązując krzyżówki, a każdego kupującego  uprzejmie instruuje jak „malinówki” transportować, układać w torbie z zakupami, aby nie naruszyć delikatnej skórki i nie zniszczyć struktury miąższu. Malinówki łatwo pękają. Teraz pęka mi serce bo w koszyku zostały już tylko trzy pomidory, te najlepsze malinowe… 

Widoczny to znak końca lata i tak jakoś samo się śpiewa: Addio pomidory... Jak nie wspomnieć tej genialnej w swoim tekście i wykonaniu kabaretowej piosenki?  


 Gdy tego słucham wciąż mam wrażenie, że sok z pomidora cieknie mi po brodzie, a w ustach wyraźnie czuję jego smak. Tak działa mistrzowska interpretacja Wiesława Michnikowskiego.
 
         Kabaret Starszych Panów stworzył i wylansował tę pełną uwielbienia dla pomidora piosenkę, a na moim bazarku kolejny Starszy Pan – Malinowy  traktuje z czułością swoje malinówki. Czy to przypadek? 

        Zaryzykuję twierdzenie, że Starsi Panowie kochają pomidory! Hi,hi,hi...

 Legendarni twórcy Kabaretu Starszych Panów  Jerzy Wasowski i Jeremi Przybora stworzyli piosenkę wielbiącą pomidory w czasach gdy miały one krótki, sezonowy żywot i dlatego urosły do rangi symbolu końca radosnego lata. Na jesień i zimę pozostawały nam już tylko pomidorowe przetwory. To te wspomniane w piosence „zupy i tomaty…” Ale gdzie im do „świeżego miąższu”  żywych owoców! Zimowe wieczory bez pomidorowej sałatki były koniecznością. 

Dziś już nie musimy tęsknić za pomidorami. Całe ich stosy wdzięczą się do nas na okrągło, zima-lato, w supermarketowych skrzyniach. To cóż, że importowane, że szklarniowe, że w foliowych namiotach wyrosłe karmione mieszankami nawozowymi i otaczane kontrolowaną atmosferą o oznaczonej wilgotności, zawartości azotu, dwutlenku węgla o innych składnikach nie wspominając? To cóż???

Otóż… Chyba nie o takich pomidorach śpiewał z wielkim uczuciem Wiesław Michnikowski bo jak można tęsknić za czymś co jest wciąż obecne, dojrzewa w magazynach i przez większą część roku smakuje mało pomidorowo? 

Pan Malinowy z bazaru, wie o jakich pomidorach ta piosenka. I ja też wiem. A wy?






37 komentarzy:

  1. Uwielbiam pomidory, w każdej postaci. Najbardziej smakują mi te najprościej przyrządzone: z solą, pieprzem i odrobiną bazylii.
    uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam i dlatego smutno mi, że to koniec sezonu pomidorowego. Te zimowe są moim zdaniem niejadalne. A najgorsze na świecie to pomidory holenderskie.

      Usuń
  2. W zasadzie teraz mamy pomidory na okrągło, ale już za miesiąc dwa skończą się te, które mozna jeść czując ich zapach, smak i miąższ ...
    Anzai

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Bet! W marketach gatunków pomidorów cała lista. Pomidor śliwkowy, coctajlowy, żółty, krajowy, na gałązce, jajo, czerwony, rebelion i malinowy...
    Ja w zasadzie kupuję stale te same, pod nazwą: krajowe... mam nadzieję, że z ogrodowego polskiego krzaczka. I oczywiście malinowe, ale te da się rozpoznać:).
    Jem pomidory przez okrągły rok. Uwielbiam na śniadanie chleb ciemny z serem feta i plastrem pomidora posypanym bazylią. Kiedy nie jest sezon na pomidory, bazylia i feta neutralizują smak niepomidorowy.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akwamarynko, pomidorów "z krzaczka" w supermarketach nie znajdziesz. To wszystko masowa produkcja czasem nawet bez użycia ziemi... Ale jeść trzeba bo to zawsze warzywo. Malinówki są właśnie "z krzaczka" bo one nie nadają się do masowej produkcji. Dlatego kosztują o wiele więcej ale warto zapłacić za ten smak.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wprawdzie jeszcze z trudem przypominam sobie, jak smakują pomidory o jakich śpiewa p. Wiesław Michnikowski, ale takich od lat już nie jadłam. Zazdroszczę Pana Malinowego, który wie jak się pomidory traktuje i jak należy je sprzedawać. Sama jestem, niestety, skazana na pomidory z supermarketu, a nawet jak kupię je na pobliskim bazarku, to odnoszę wrażenie, że też są kupione w podobnym markecie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Evo, że nie masz Pana Malinowego w pobliżu... Ale nie trać nadziei! Może pojawi się z nowym sezonem pomidorowym. Racja, pomidory supermarketowe smakują nijako, zwłaszcza importowane. Na pocieszenie dodam, że i tak nasze są o niebo lepsze niż supermarketowe w pozostałych krajach EU. A już najgorsze te holenderskie:)))

      Usuń
  6. Rok czy dwa lata temu pojawił się w mojej kuchni kilogram żółtych pomidorów. Znałem z dawnych czasów takie, choć w innym kształcie. Lekko zielonkawe w okolicy szypułki leżały, by dojrzeć. Dwa tygodnie, dwa miesiące i nic - ani zmiany koloru, ani konsystencji. Ciekaw byłem, czym skończy się eksperyment, jednak pewnego dnia znikły w ramach przedświątecznych porządków.

    Cóż to ma wspólnego z PRL-em? Otóż w PRL-u (także w II RP) najtrwalsze były wyroby przemysłowe. W III RP znacznie trwalsze są warzywa, a także niektóre inne produkty spożywcze.

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale numer! Może one były plastikowe? Świetna Twoja pointa, brawo!

      Usuń
  7. Melduje posłusznie, że jestem pomidorowy. Od kilku lat jestem ukontentowaqny że wróciły malinówki. Kupujem,y w jednym miejscu od jednego dostawcy. Od czasu do czasu, w wyniku handlowej nedocjacji kupuje wymęczone nawet 5 kg malinówek w odpowiednio niższej cenie. Wtedy robię sobie koncertowa zupę pomidorową. Porządna kość, pare marchewek i przecier z naturalnych malinówek a do tego ryż, makaron, lub makaron wg. pomysłu maliny czyli na bazie nalesników. Wtedy moge nic więcej nie jeść.
    Czekam kiedy wróca jabłka malinowe !!.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. No, nie, Piotrze! Zupa z malinówek to profanacja! Na zupę pospolite pomidory używa się, a malinówki to arystokracja wśród pomidorów! Och, zgroza! Niechby się o tym mój Malinowy dowiedział, że ugotowałeś malinówkę i na dodatek przetarłeś przez sito, zapewne. A pfe!
    Malinówki jem na stojąco, przez szacunek:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co racja, to racja.

      Usuń
    2. Dobrze, że mnie popierasz w kwestii szacunku do malinówek.

      Usuń
    3. @alElla - Ty sie nie podlizuj, bo dopóki nie będziesz u siebie pisać to ja jestem obrażony !!!.
      @Bet - jak chcesz jeść zupę z byle jakich pomidorów to jest wyłącznie Twój wybór - OOOOOOOOOOOOOO !!!!!.

      Usuń
    4. Ale się odgryzł:))))))
      Nie powiedziałam, że pomidory maja być "byle jakie", ale pospolite, w odróżnieniu od pomidorowej arystokracji czyli malinówek.
      OOOOOOOO !!!

      Usuń
    5. Piotr, do Ciebie także się podliżę :) Dzisiaj już napiszę coś na "Posiaduszkach" (będa same unikalne w skali światowej ;) rewelacje, czekaj cierpliwie i odobraź się :)))

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Bet, pozawijaj niedojrzałe pomidory w gazery i wynieś do piwnicy. Jeśli są prosto z krzaka i nie chore, będą stopniowo czerwieniały, a "Addio pomidory" powiesz dopiero na Boże Narodzenie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi,hi,hi... a skąd wezmę te krzaki pomidorowe? U kuzyna na działce wszystkie krzaki z pomidorami zjadła zaraza. Nawet zielonych nie dało się uratować.
      Pomidory jeszcze są na bazarku, nawet te malinówki ale jakoś apetyt na nie słabszy, "humor pomidorowy" popsuł się. Taki mam jakiś pomidorowy zegar biologiczny w sobie.

      Usuń
    2. No i tak, że o krzaki trudno.

      Teraz nie na temat pomidorowy. Napisałam to Anzaiowi, ale i u Ciebie napiszę. Jak się ze mną nie zadajesz, to płodniejsza jesteś. Muszę częściej znikać z blogosfery? :)))

      Usuń
    3. Ja już poza okresem rozpłodowym jestem!!!!!!!!!!
      Nie znikaj!

      Usuń
    4. A notki, których nie widziałam, to co? Z próbówki, ha?

      Usuń
  10. Też, Bet, pomidory jem tylko latem. I malinówki też, tyle że u pani Malinowej kupuję. Potem do wszystkiego włoskie w puszkach nabywam. Bardzo dobre do zupy pomidorowej. Też na włoski sposób przyrządzonej. Seler naciowy + cebula na oliwie to zeszklone + pomidory razem
    podgotowane na patelni jeszcze. Wlewamy do garnka gdzie rosół, albo też rosól z kostki rosołowej Do tego makaron w zależności od upodobania. Pycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, Honiewicz, ilu miłośników pomidorów i zupy pomidorowych. Kariera pomidora wbrew pozorom nie jest u nas długa. Jakoś nie pamiętam abyśmy się w dzieciństwie objadali pomidorami. Pamiętam kromki chleba z plasterkami kiełbasy ale żywego pomidora na takiej kanapce nie było. Chyba muszę ten temat rozwinąć szerzej w nowej notce.
      Smacznego!

      Usuń
    2. A ja pamiętam odwrotnie. Cały dom w pomidorach. Na parapetach okiennych, w słoikach i bulgocące w garnkach na kuchni. Także w gazetach w piwnicy. Wspominam to teraz, gdy kupuję pomidory na sztuki.

      Na kanapkach i ja pomidora nie pamiętam. Ale kto by tam kroił w plasterki. Brało się całego do ręki.

      Usuń
    3. Możesz pamiętać pomidory na parapetach bo zapewne ogródek miałaś. Ogródkowi mieli swoje pomidory. Miastowi już niestety nie.
      Masz rację, pomidory jedliśmy jak jabłka, gryząc po kawałeczku.
      A zabawę w pomidora pamiętasz?

      Usuń
    4. Zawijanie w gazetę miało swój wielki sens, bo farba drukarska utrudniała rozwój bakterii. Zawijaliśmy także, gdy z ogródka musieliśmy się przenieść do bloków. Ale po kilku latach posadziłem kilkanaście krzaków pomidorów na balkonie i udało się! Ostatnie górne piętra na krzaku trzymały się jeszcze do grudnia, bo skrzynki wciągnęliśmy do mieszkania. Ale ich smak był już gorszy, bo brakowało światła. W każdym razie na Boże Narodzenie jeden krzak z dwoma lekko przywiędłymi pomidorami na krzaku został przyozdobiony "choinkowo" i sfotografowany.

      Usuń
    5. To ciekawy pomidorowy eksperyment.
      Nie przyszło mi do głowy, że farba drukarska była antybakteryjna. Z tego wynika, że pakowanie żywności w gazety, tak wyśmiewane jako brak poczucia estetyki i dowód niechlujstwa, miało naukowe uzasadnienie!

      Usuń
    6. Nic za darmo, bakterie nie chciały żarcia zapakowanego w gazetę, ale i ludzie wyczuwali zapach.farby drukarskiej.

      Usuń
    7. Na Boże Narodzenie były też pomidory z krzaka wyrwanego z ogródka i powieszonego do góry korzeniami pod sufitem w piwnicy. Przed pierwszymi przymrozkami wyrywało się krzaki z pomidorami w różnym stopniu dojrzewania, więc czerwieniały stopniowo i co jakiś czas był pomidor.

      Usuń
    8. Ooooo... nie znałam takich sposobów na późne pomidory. Widzisz o ile uboższe było życie mieszczucha bez ogródka?

      Usuń
  11. Bet, podobnie jak alElla, pomidory jadło się całe, niemal prosto z krzewu, nie umyte (w mieście też). Kto by tam się bawił w krojenie na kanapki. No, chyba że miało być elegancko.

    alEllu, rodzice też w piwnicy pomidory trzymali, gdy juz zimno było. Nie pamiętam jednak czy w gazetę były owijany, czy tylko na półkach na słomie, czy sianie, jak jabłka na przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna czy dzisiejsze pomidory wytrzymałyby takie gazetowo-piwniczne warunki. To jednak inne odmiany teraz są.

      Usuń
    2. To były odmiany tzw.późne. Przy wczesnej zimie nie wszystkie zdążyły poczerwienieć. Wtedy stopniowo "dochodziły" w piwnicy.

      Usuń
  12. oj Bet - nie ma jak malinówki - to poezja w czystym wydaniu !!!! wzdycham do malinówek bo u mnie tak rzadko można je kupić. Ten zapach ... aaach ... są pomidorowo słodkie a zupa z malinówek nie ma sobie równej , nie robię jednak tej zupy, szkoda mi smaku świeżych ... Ale jak ktoś podaruje mi więcej to odpuszczam i wtedy zupa jest. Zupy z malinówek nie gotuję jednak na mięsie, nawet jarzyn nie dodaję zbyt dużo za to obrane ze skórki malinówki wkładam pokrojone do małego rondelka , dodaję masła i lekko podsmażam, dopiero tak rozgotowany i przysmażony przecier dodaję do wywaru z jarzyn , no i oczywiście dodaję sporo cukru, bardzo wydobywa smak.Ech - dusza mi się śmieje do malinowej pomidorówki
    ------------------------------
    Ja też pamiętam z dawnych lat dom w pomidorach, na wszystkich oknach dojrzewały w słońcu, pachniały krzakiem. A wiesz , opowiadał mi kiedyś kolega jak w niektórych miejscach we Włoszech dojrzewają pomidory, nic z tego co myślimy, żadnych rozgrzanych słońcem stoków ... rozgrzany traktor z rura wydechową skierowaną na krzewy, im więcej spalin tym owoce dorodniejsze i lepiej się sprzedają ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, potwierdzam, że dodatek cukru bardzo podkreśla smak pomidora. Cukru dodaję też do sałatki pomidorowej.
      Oczywiście, że pomidory z wielkoobszarowej produkcji rosną i dojrzewają sztucznie pobudzane. Dlatego smakują też sztucznie. Malinówki pochodzą zawsze z małych przydomowych upraw i dlatego smakują niesamowicie dobrze.
      Też mi szkoda malinówek na zupę i ofuknął mnie za to Piotr! Buuuu.....

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.