Zawsze chciałam to zrobić: polecieć zimą do ciepłego kraju.
No to bęc! Pobieżnie sprawdzam aktualne tam temperatury i odległość hotelu od
plaży. Ooooo… 25 – 28 stopni. Toż to raj dla europejczyka. Raz kozie śmierć.
Walizkę odkurzam, ignoruję zalecenia, aby zabrać polarki miast bikini i
lecęęęę… Bikini i klapki ze mną!
W Polsce śnieg i zapowiadany tęgi mróz. Kurtki wkładam dwie:
puchową i dżinsową lekką. Buty też podwójne. Szybka przebiórka na lotnisku, ale
puchy i saboty lecą ze mną. No i dobrze, jak się niebawem okaże. Lecimy nieco
dziwną trasą bo wpierw lądowanie w Gdańsku gdzie kompletujemy pasażerów i
dopiero frrrr… Na daleki południowy wschód. Podróż długa lecz za zimowe
fanaberie trzeba cierpliwością płacić, trudno. W nagrodę mam piękny, nocny
widok na rozświetloną ziemię.
W ciepłym kraju chłodno. Resztka nocy pod nędznym, „ciepło
krajowym”, przykryciem okazuje się mało komfortowa. Odwrotny od spodziewanego szok
termiczny skutkuje ostrym przeziębieniem. Szokująco ostrym! Zimowa odmiana
zemsty faraona? Łzawię, kaszlę i prycham wzbudzając powszechne współczucie.
Mali, sprytni, sympatyczni tubylcy spieszą na ratunek podając gorącą herbatę
miętową i wrzątek z cytryną. Nowy Rok witam owinięta kocem. Wieczorowa sukienka
nie opuszcza walizki. Chcę ucieszyć załzawione oczy blaskiem fajerwerków i
odgłosem sylwestrowych uciech, a tu… Cisza, ciemności egipskie na niebie,
sylwestrowe uciechy ukryte w pokojach hotelowych? Gdzie tłum rozbawionych gości
radośnie oczekujących nadejścia Nowego Roku nad wspaniałą wodną fontanną?
Hotelowy cudny ogród pusty. Gdzie feeria świateł i wystrzały korków od
szampanów? Nie ma. Ach, matołku! Popatrz wkoło! Większość gości to naród
rosyjskojęzyczny, dla nich Nowy Rok oraz Boże Narodzenie dopiero nadejdą za dni
kilka oraz kilkanaście… Nieliczni Polacy tłumu nie uczynią, fajerwerków nie
odpalą. Tym bardziej, że tuż nieopodal uzbrojony posterunek wojskowy, kto wie
jak by reagował na takie ekscesy? Lepiej iść grzecznie do łóżeczka pod usłużnie
dodaną do wyposażenia ciepłą kołdrę.
Nazajutrz wizytuję miasto. No i cóż, szału nie ma. Turystów
niewielu, fruwających na wietrze śmieci dużo. Króluje rosyjski język. Innych
narodowości całkowity brak. A może nie opuszczają hotelowych posesji? Kawiarnie
z niskimi kanapami, dywanami i kolorowymi poduchami świecą pustką. Kto posiedzi tu pykając sziszę
gdy zimny wiatr wieje? Nawet właściciele
sklepów nie są zbyt nachalni zachowując energię na bardziej sprzyjający czas. Część
miasta rozkopana, wielka dziura w ziemi utrudnia poruszanie, ale cóż, trzeba zrozumieć,
że dla gospodarzy lepszy taki remont zimą niż w upalne lato gdy turystów moc.
Nie ma co narzekać, trzeba koncentrować się na tym co jest
niezmiennie piękne. Palmy, palmy, palmy… Plaża, plaża i zimne, lecz urocze jak
zawsze morze. Można chłonąć słońce w zaciszu ogrodu, najadać się pomarańczami,
granatami i małymi, słodkimi banankami. Można mieć poczucie spełnionego
marzenia o zimowym pobycie w ciepłym kraju.
Więcej zdjęć w Albumie - prawy panel bloga.
W Egipcie są dwa kalendarze - gregoriański oraz islamski kalendarz hidżry, według którego początek roku przesuwa się w stosunku do kalendarza gregoriańskiego. Nowy Rok mógł więc być w grudniu, albo jeszcze go nie było. Chrześcijańscy Koptowie obchodzą Nowy Rok chyba w pierwszej połowie września.
OdpowiedzUsuńW Nowy Rok zwykle odbywają się uroczystości w meczetach, a z kairskiego meczetu - z udziałem władz państwowych - jest transmisja w telewizji.
alEllu, ja obserwowałam przebieg wydarzeń w obrębie hotelu gdzie dostosowuje się program pod przebywających tam turystów. Były elementy Świąteczne, nawet Szopka. Były wszędobylskie Mikołaje i wystawna kolacja 31 grudnia. Mnie zadziwiło, że turyści nie zaznaczyli swoją obecnością fetowania nocy Sylwestrowej. Dopiero potem zorientowałam się, że goście z Rosji, obchodzą Nowy Rok w zupełnie innym terminie a POlaków było tam minimalnie... Prawie wcale, więc kto miał świętować?
UsuńZdziwiłam się, bo w wielu miejscach turyści wychodzą na plażę i bawią się. Wcześniej hotelarze rozstawiają grille z krewentami i świeżymi rybami, a animatorzy zabawiają.
UsuńAle ostatnio zauważyłam też, że hotele nastawione na Rosjan i wszystko robią pod Rosjan. Nie dziwię się, bo Rosjanie wielkie pieniądze na wakacjach wydają a napiwki dają 10-50 krotnie większe od Polaków. Sama widziałam na własne rodzone oczy.
grille z krewetkami
UsuńWłaśnie czegoś takiego oczekiwałam. Wyobrażałam sobie, że turyści będą bawić się według naszych obyczajów a gospodarze stworzą ku temu okazję. Masz też rację, że wszystko pod Rosjan. Nie dziwię się bo jest ich naprawdę powalająca większość. Nawet na ulicy nie słychać innej mowy oprócz rosyjskiej. Aż się zastanawiam: czy Niemcy, Francuzi, Holendrzy nie korzystają z egipskich kurortów? Przecież widać by ich było na ulicach.
UsuńSzkoda, że byłaś chora i nie podjechałaś do Naama Bay. Tam na pewno fajnie się działo.
UsuńNo po prostu kopara opadła mi z wrażenia. Zdjęcia kapitalne, nie wiem jakim cudem uchwyciłaś tak podświetlone morze.
OdpowiedzUsuńCo do ciepłych i zimnych krajów to raczej musimy sie pożegnać z tym określeniem, tak jak i z klimatem umiarkowanym. Trudno, nie zasłużyliśmy, to i nie ma umiarkowania.
Też zauważyłam to podświetlenie morza i tak sobie myślę, że Morze Czerwone "przechowuje" światło słoneczne.
UsuńNo, no, no... Taka pochwała! Zdjęcia jak zawsze to efekt "fuksa". Trafiło się i już:))
UsuńSwoje robi też specyficzne światło jakie daje słońce późnym popołudniem o tej porze roku.
Tak, racja - ciepłe kraje nie istnieją....
alEllu, myślisz, że to tako kondensator słoneczny? Może i tak. Efekt podświetlenia widoczny jest na zdjęciach. Oczami, na żywo, tak tego nie widać.
UsuńNie tylko myślę czasami hi, hi, ale raz nawet widziałam to podczas obserwacji rybek i rafy.
UsuńJak to widziałaś? Opowiedz.
UsuńLeżałam na wodzie w kapeluszu z szerokim rondem i w bluzce na karku i ramionach, żeby chronić się od słońca z nieba. Tymczasem poparzyłam sobie podbródek i delolt słońcem bijącym z głębi morza. Niektóre rybki miały podświetlone brzuszki a rafa była oświetlona nie tylko z góry, ale i od spodu.
UsuńNo, to jest dowód! Poparzony podbródek!
UsuńNo, Bet, to "trafianie na fuksa" staje się już Twoją profesją.
UsuńPrz tym ostatnim zdjęciu to ja bym jeszcze trochę poczekał, prawdziwe cuda dzieją się z reguły kilkadziesiąt sekund później. To wynika z faktu, że aparat widzi inaczej niż my.
Nie wiem, czy morze przechowuje słońce, ale na pewno milej jest pływać tuż po zachodzie słońca, gdy w morzu jest cieplej niż na plaży.
Jestem "fuksiarą" na 100%. Profesjonalną.
UsuńTo, że woda gromadzi ciepło to wiadomo ale żeby promyki słońca trzymała? alEllę aż poparzyły!
Poszłam na wygodnictwo i poleciałam na gapę z Tobą. Czułam, że się przeziębimy, ale chociaż palmy zobaczyłyśmy, piękne morze i poczułyśmy inny klimat, zamiast orzechy tłuc i nogi pod pledem trzymać...;) Mamy fajne wspomnienia, (może jeszcze coś napiszesz o wyjeżdzie;)), i to jest najważniejsze:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńO, cały czas czułam, że ktoś się rozpycha obok mnie:)) Dobrze zamaskowałaś swoją niebieskość bo nie zauważyłam kto to:))))
UsuńTak, warto było zaliczyć takie doświadczenie.
Wygląda na to, że wraz z Rosjanami do Egiptu napływa także fala chłodów znad Rosji. W Kairze padał nawet śnieg, a temperatura spadła poniżej zera.
OdpowiedzUsuńTak, pogłoski o śniegu i mrozie chodziły właśnie w tym czasie gdy tam byłam. Na szczęśćie kurtka puchowa była ze mną.
UsuńWypatrzyłam na zdjęciach w albumie, że chodził za Tobą jakiś męski Cień. :) Będzie notka o tym?
OdpowiedzUsuńTen cień chodzi za mną od dobrych kilku lat:)))) Jest i jest!
UsuńW PRL lekcja geografii o klimacie. - Plose pani, ja wiem, jakie są ciepłe kraje. - No, powiedz. - Litwa i Szwecja. - Skąd ci to przyszło do głowy? - Bo na Boze Nalodzenie ciocia ze Szwecji przysłała pomalańcze, a wujek z Wilna przyjechał w tenisówkach.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Hi,hi,hi....Jak ładnie powiązałeś temat notki z linią przewodnią bloga:))) Brawo!
UsuńTo ja też powiążę, o! Poetycko - muzycznie...
UsuńKabaret Elita
Tak, tak! To też świetne powiązanie. Wiążcie dalej!
UsuńDzięki, Bet! A ja, naiwny człowiek, myślałem, że zazwyczaj tak czynię...
Usuńallensteiner
Czynisz, czynisz i czyń nadal ku chwale blogowej:)))
UsuńPRL a Egipt.1956 r.
UsuńMatko... Przybliż temat bo błaźnię się niewiedzą... Byłam wtedy niewinnym dziecięciem jeszcze "wózkowym"...
UsuńTeż byłam dziecięciem i noc poza tym nie wiem.
Usuńnie noc, a nic.
UsuńAcha, czyli to "podpucha" była? Dałam się nabrać, że jakieś wydarzenie wtedy miało miejsce.
UsuńNoc jest lepsza niż nic:)))))
Nie wiem, może i podpucha te publikacje w Trybunie Ludu.
UsuńNo to cześć a raczej CZUWAJ !
OdpowiedzUsuńPrzyznaję Druhnom Bety i aELLi sprawność "ędrowniczek" no i oczywiście "ambasadorek naszego bligowego zastępu".
A terazWam moje Drogie Ambasadoeki przypomnę o Nefretete -Nadzwycajnej piękności Atona.
Jak może pamiętacie była Ona żoną Echnatona kalekiego naj brzydszego Faraona
Ta najpiękniejsza w historii średniowiecznej Egiptu kobieta była wierna jego żoną Miala z Nm sześć córek
Podobno na Jego sarkofagu położyła wiązankę polnych kwiatów
Pozdrawiam wędrowniczki i czytelników Mirek
Podobno lubili pokazywać się nago, obejmować i całować publicznie. Ale to chyba niestosowna informacja na gawędę harcerską. :) :)))
UsuńCzuwaj druhu Mirku! Przyznaję sprawność tropiciela syarożytnego Egiptu.
No, nie, stanowczo niestosowna... Ale cóż poradzić:)))
UsuńWizerunek Nefretete w formie wisiorków był bardzo modnym motywem zdobniczym w czasach PRL. Prawie każda kobieta miła wisiorek, broszkę lub zapinkę z główką Nefretete.
Wisiorek z Nefretete? Nonsens! Któraś z moich byłych narzeczonych twierdziła, że to jej podobizna...
Usuńallensteiner
Oczywiście! Każda z nas chciała mieć taki profil:))))
UsuńChyba jeszcze mam broszkę, którą się przypinało do bluzek z kołnierzykiem albo stójką w miejscu, gdzie panowie muszkę noszą.
UsuńI mamy nowy temat - Nefretete w służbie PRL. :)))
To jest niezły temat. Nefretete była bardzo modnym elementem stroju modnych dam. Szukaj broszki i rób dokumentację fotograficzną. Trzeba odnaleźć też przyczynę tej popularności egipskiej królowej na ziemi polskiej. Coś mi się zdaje, że to prof Michałowski spowodował.
UsuńOczywiście w tekście popełniłem kardynalny błąd..
OdpowiedzUsuńNie chodzi o "średniowiecze" a oczywiście o "starożytność".
Przepraszam Mirek
Już wyciągam prężne ramię do przyjęcia sprawności:))) Ambasadorem być to prawdziwy zaszczyt!
UsuńMiło, że towarzyszysz nam w wędrówkach. Proponuję zapatrzyć się w morze i zrelaksować, wyobrazić sobie szum palm.
Pomyłki zdarzają się każdemu. Nie przejmuj się:))
UsuńDziękuję za przyznanie sprawności. Czuwaj!
UsuńNie czuwajcie jednak zbyt długo, pora spać:)))
Usuń