Druha Mirka na ten temat refleksje
wydanie
drugie, poprawione i uzupełnione
Zastanówmy się, czy wywołanie Powstania Warszawskiego
doprowadziło Dowództwo AK i Kierownictwo Delegatury Rządu Emigracyjnego do
osiągnięcia zaplanowanych założeń Akcji Burza?
Czy
warte to było utraty życia ogromnej ilości ludzi w tym, młodzieży i
inteligencji warszawskiej? Dlaczego inicjatorzy zapomnieli o przedwojennej
lekcji monachijskiej? Zapomnieli, również o niedotrzymaniu w 1939 roku
umowy z Francją i Wielką Brytanią, która zakładała że w ciągu 14 dni od chwili
wybuchu wojny udzielą Polsce pomocy militarnej? Dlaczego nie wzięli pod uwagę
faktu, że Stalin aż do 17-tego września czekał z realizacją paktu podpisanego z
Niemcami? Przecież to było jasne, że oczekiwał na reakcję koalicjantów Polski. Jak
również jasnym było, że ówczesny Rząd i
Dowództwo wojska oczekiwało przez umowne dwa tygodnie na reakcję koalicjantów.
Postaram
się skrótowo i chronologicznie przedstawić Państwu jak doszło do przyjęcia
przez Dowództwo AK i Krajową Delegaturę Rządu i zatwierdzonego przez Rząd Emigracyjne
założeń Akcji "Burza”.
Jak
sobie przypominacie na przełomie listopada i grudnia 1943 roku odbyła się
Konferencja Teherańska trzech przywódców, którzy utworzyli Wielką Trójkę:
Roosevelt, Churchill i Stalin. Przyjęli oni między innymi podział świata na
strefy wpływów. Miedzy innymi omówiono sprawy Polski włącznie z ustaleniem jej
przyszłych granic. Jak pamiętacie,
Dowództwo AK i kierownictwo Krajowej Delegatury opracowały i wdrożyły za zgodą
Rządu Emigracyjnego program Akcji „Burza”. Jak wynika z tego dokumentu nie był
on skierowany przeciwko Niemcom, jak również nie był uzgodniony z dowództwami
zarówno armii zachodnich jak i armii radzieckiej.
Jaki
więc był przewidziany w tym dokumencie cel akcji?
Formą akcji powinno być:
■ powstanie zbrojne (po zaistnieniu odpowiednich warunków wojskowych i politycznych)
■ wzmożenie wtedy akcji dywersyjnych na tyłach niemieckich.
Cel akcji to:
■ Uświadomienie władzom radzieckim, że na wyzwalanych terenach polskich w granicach z przed 1939 roku, gospodarzem jest Rząd Emigracyjny, kontynuator struktur władz państwowych.
■ Zanegowanie ustaleń podziału świata na strefy operacyjne (wpływów) w myśl których, Polska znalazła się w strefie radzieckiej.
■ Skłonienie ZSRR do uznania Rządu Emigracyjnego w Londynie
■ Spowodowanie przybycia do Polski sił aliantów zachodnich i jednostek Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie, w pierwszej kolejności Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
■ powstanie zbrojne (po zaistnieniu odpowiednich warunków wojskowych i politycznych)
■ wzmożenie wtedy akcji dywersyjnych na tyłach niemieckich.
Cel akcji to:
■ Uświadomienie władzom radzieckim, że na wyzwalanych terenach polskich w granicach z przed 1939 roku, gospodarzem jest Rząd Emigracyjny, kontynuator struktur władz państwowych.
■ Zanegowanie ustaleń podziału świata na strefy operacyjne (wpływów) w myśl których, Polska znalazła się w strefie radzieckiej.
■ Skłonienie ZSRR do uznania Rządu Emigracyjnego w Londynie
■ Spowodowanie przybycia do Polski sił aliantów zachodnich i jednostek Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie, w pierwszej kolejności Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Jak
Państwo zapewne wiedzą, wcześniejsze akcje w innych dużych aglomeracjach nie
udały się. Postanowiono więc przeprowadzić ją w Warszawie - stolicy państwa.
Muszę Państwu przypomnieć, że w założeniach nie przewidywano akcji zbrojnej w
Warszawie. Jak Państwo może wiedzą ofensywa letnia w 1944 roku została
przyspieszona przez wojska radzieckie na wniosek koalicjantów zachodnich.
Opowiadała mi moja Żona (która była w AK na Podlasiu) i polscy kierowcy służący
zarówno w Armii Radzieckiej jak i Pierwszej Armii WP, że podciąganie tyłów jak
i zaopatrzenia pod Warszawę odbywało się znad obecnej granicy Polski. Nie
należy zapominać, że 22 lipca 1944 roku został ogłoszony Manifest i skład PKWN.
Proszę pamiętać, że powstanie wybuchło pierwszego sierpnia 1944 roku o godzinie
17-tej i trwało do drugiego października 1944 roku czyli 63 dni. W tak zwanej
godzinie "W" na około 36.000 zmobilizowanych powstańców, uzbrojonych
było tylko około 3.500
- Ja się nie mogę spóźnić, wszystko byle się
nie spóźnić. Jak ja się spóźnię, to cała myśl powstania, to wyrwanie bolszewikom
oswobodzenia Warszawy, to wszystko się zawali!
Tak brzmiały dramatyczne
słowa pułkownika Antoniego Chruściela
pseudonim "Monter", dowódcy okręgu warszawskiego AK skierowane
do pułkownika Janusza Bokszczanina pseudonim "Sęp”
- Wszystkie te poczynania
w Warszawie wydają się nierealne. Byłoby inaczej, gdyby nasze wojska zbliżały
się do Warszawy, ale niestety i na nieszczęście tak nie jest –
usłyszał w dniu dziewiątego sierpnia od Stalina
przebywający w Moskwie Polski Premier, Stanisław Mikołajczyk.
Dwudziestego dziewiątego lipca, na dwa dni przed
wybuchem powstania, „Kurier z Londynu" Jan Nowak -Jeziorański
poinformował Komendę Krajową i Warszawską, że straty po stronie polskiej
wynikające z tej nieobliczalnej decyzji byłyby stanowczo za duże:
■ Około 9.700 zabitych powstańców, przeważnie młodych ludzi
■ Około 7.200 zaginionych (nie ustalono ci się z nimi stało)
■ Około 25.000 rannych i kontuzjowanych.
■ Około 2.700 poległych żołnierzy 1 Armii WP od Berlinga. Tak, tak! Na Powiślu walczyli również Kościuszkowcy i jako nieprzystosowani do walk ulicznych wszyscy polegli.
■ Około 200.000 zabitych cywilnych mieszkańców Warszawy
■ Około 9.700 zabitych powstańców, przeważnie młodych ludzi
■ Około 7.200 zaginionych (nie ustalono ci się z nimi stało)
■ Około 25.000 rannych i kontuzjowanych.
■ Około 2.700 poległych żołnierzy 1 Armii WP od Berlinga. Tak, tak! Na Powiślu walczyli również Kościuszkowcy i jako nieprzystosowani do walk ulicznych wszyscy polegli.
■ Około 200.000 zabitych cywilnych mieszkańców Warszawy
To była istotnie
antyczna grecka tragedia. Wiecie Państwo doskonale, że w powstaniu
uczestniczyły również 14-letnie i młodsze dzieci. Miarą tej tragedii jest wiersz
14-letniej harcerki sanitariuszki:
Żeby wszystkie kule na świecie,
Trafiły we mnie,
Toby nie mogły trafić w nikogo.
I żebym umarła tyle razy,
Ilu jest ludzi na świecie,
Żeby nie musieli już umierać,
Nawet Niemcy.
I żeby ludzie nie wiedzieli,
Że ja umarłam za nich,
Żeby nie było im smutno.
Żeby wszystkie kule na świecie,
Trafiły we mnie,
Toby nie mogły trafić w nikogo.
I żebym umarła tyle razy,
Ilu jest ludzi na świecie,
Żeby nie musieli już umierać,
Nawet Niemcy.
I żeby ludzie nie wiedzieli,
Że ja umarłam za nich,
Żeby nie było im smutno.
To
dziecko, ta mała harcerka, przemawia do nas w swojej poezji jak dorosły,
wykształcony i doświadczony życiem, człowiek. Ileż to dziecko musiało przeżyć
przy swoich rannych by dojść do takich konkluzji. Tej mądrości nie posiadało
kierownictwo wojskowe i cywilne Powstania. Nie tylko Ona, Jej starsi koledzy, którzy
również zginęli apelując:
Tu zęby mamy ostre a czapki na bakier,
Tu z nas nikt nie płacze w walczącej Stolicy?
....
A Wy tam wciąż w Londynie, że z kurzem krwi bratniej
Niszczeje stolica
...
Halo, tu serce Polski! Tu mówi Warszawa!
Niech pogrzebowe pieśni wyrzucą z audycji!
Nam ducha starczy dla nas, starczy go i dla Was!
Oklasków też nie trzeba!
ŻĄDAMY AMUNICJI !
Ci
chłopcy żądający amunicji i pomocy nie wiedzieli, że Prezydent USA i Premier
Wielkiej Brytanii zagwarantowali Stalinowi swoją obojętność i brak pomocy dla
nich, ginących w płonącej stolicy. Nie mogę pominąć wiersza szesnastoletniego
chłopca, pochodzącego z dobrej rodziny, wychowanka Gimnazjum Ojców Marianów,
pałającego nienawiścią do Związku Radzieckiego, poległego na Powiślu. On, wróg,
prosi Armię Radziecką o wkroczenie do stolicy. Ten chłopiec już Wie, że Jego
miasto, jego Stolica ulegnie zniszczeniu. Pisze:
"Czekam na Ciebie czerwona zarazo byś wyzwoliła nas od czarnej śmierci, byś nam kraj przed tym zerwawszy na części, była zbawieniem witanym z radością."
Do niewoli Niemcy wywieźli 17.443 żołnierzy
powstania, w tym 2.088 oficerów, wioząc ich przez pół Polski i część Niemiec w
bydlęcych wagonach z zadrutowanymi oknami. Jeńcy całą drogę śpiewali pieśni
patriotyczne jak:
- Oto dziś dzień krwi i chwały.
- Dopóki w sercach naszych choć jedna kropla krwi,
dopóki w dłoniach naszych, ojczysta szabla tkwi. Stać będzie Kraj nasz cały,
stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród. Zwycięży orzeł biały,
zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud
- Sanitariuszka Małgorzatka
- Deszcz jesienny deszcz
- Bo dla naszej kompanii szturmowej
Czy była im potrzebna ta tułaczka i poniewierka?
A
w tym czasie ich dowództwo jechało do niewoli samochodami osobowymi i wagonami
sypialnymi. Dlaczego nie jechali razem z żołnierzami, tymi wagonami bydlęcymi z
odrutowanymi oknami? Pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Jak stwierdzili polscy Generałowie w Londynie
z Generałem Andersem na czele:
■ Akcja Burza była bardzo źle przygotowana taktycznie i strategicznie.
■ Spowodowała cierpienia, straty i zniszczenia lewobrzeżna Warszawy
■ Nie zrealizowała żadnego z wyznaczonych sobie celów
■ Znacznie osłabiła pozycję premiera Mikołajczyka
■ Spowodowała izolowanie Rządu Emigracyjnego w opinii międzynarodowej
A
teraz słów kilka, refleksji nieco na temat sposobu w jaki upamiętniamy
bohaterstwo Powstańców Warszawy.
Jestem zdania, że te uroczystości zawsze powinny
mieć charakter refleksyjno-żałobny, bardzo wyważony i bardzo spokojny. Z bólem
obserwuję jak z okazji upamiętniania tragicznej katastrofy smoleńskiej wykorzystuje się uroczystości do zagrywek
chamsko-politycznych, mających na celu osiągnięcie jak największych korzyści z
dramatu wydarzeń.To wydarzenie, Powstanie Warszawskie, a szczególnie jego
skutki były dla części z nas również pewnego rodzaju drogowskazem na
PRL-owskiej drodze.
Pan
Redaktor Jerzy Domański pisze: ”Zamiast narodowej żałoby po śmierci 200 tysięcy
osób i hołdu składanego bezbronnym właściwie powstańcom, którzy zostali
oszukani przez dowódców mamy zalew tandety i kiczu. Na miejsce opuszczone przez
ludzi rozumu, uczciwych historyków i media, weszli politycy i handlarze.”
Pan
Krzysztof Pilawski napisał: „Nie róbcie z Powstania Disneylandu IV RP”
Rzeczywiście
część tych imprez i produkowanych i sprzedawanych przy tej okazji gadżetów była w bardzo złym,
„jarmarcznym”, guście.
Tym wszystkim, którzy określają okres od
1945 jako „okupację” przypomnę, że to właśnie te władze „okupacyjne”
zorganizowały kwaterę powstańczą na Powązkach i przeprowadziły w 1946 roku
uroczysty, kościelno-państwowy pochówek. Również w 1946 roku powstał, przez
większość telewidzów oglądany, film „Zakazane Piosenki”. Okazuje się, że ten
„okupant” nie był, aż tak okrutny.
Najbardziej wzruszająca i patriotyczna była
transmisja koncertu „Warszawiacy
śpiewają”. Te dzieci i młodzież z ogromną powagą śpiewające powstańcze piosenki
oraz śpiewający i wzruszeni dorośli…
Swoje
refleksje zakończę mottem, sentencją E. Kanta:
„Musimy uznać, że najgorsze zło, jakie spotyka cywilizowane narody, pochodzi z wojen i to nie tylko z wojen minionych czy obecnych, ale z nieustających przygotowań w klimacie bliskiej wojny. Przygotowań, które się coraz bardziej nasilają i wcale się nie myśli o ich redukcji…”
Czuwaj! Wasz druh Mirek.
Czuwaj Druhu Mirku!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za gawędę.
I mnie wzruszyło śpiewanie w Warszawie. Chciałabym w nim uczestniczyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Mnie też wzruszyło śpiewanie, które oglądałam przeskakując chwilami na film o powstaniu. Wieczór pełen emocji.
UsuńPowstańcy Warszawscy mają u mnie niewyczerpany zapas szacunku i poważania. Nie zmienią tego żadne spekulacje polityków i dowody na błędy dowódców. Walczącym cześć i chwała i już!
Druhowi Mirkowi także chwała za takie teksty i już!
"I już!"-cała Bet..
UsuńDruhu Mirku, bardzo dziękuję za ten wpis, który sporo rozmyślań i emocji uporządkował w mojej głowie. Myślę, że wiele czasu jeszcze potrzeba by o Powstaniu mówić i pisać tak rozsądnie, jak na tym blogu. A szkoda, tym młodym ludziom, którzy polegli należy się nasza wiedza, uważność, szacunek i podziw. Wszak ONI nie byli niczemu winni.
OdpowiedzUsuńOczywiście, Iwono, jestem tego samego zdania i dlatego zawsze 1 sierpnia jestem "warszawianką" chociaż z urodzenia i dumy - krakuska:))
UsuńKażda rocznica obchodów Powstania Warszawskiego wnosi szereg nowych informacji. I taką nową informacją są też wspomnienia Druha Mirka.
OdpowiedzUsuńMyślę, że równie ważne jest, że każda kolejna rocznica budzi w nas emocje, które nie maleją z biegiem lat. Jest nadzieja, że tak będzie jeszcze bardzo długo.
UsuńWłaśnie - i dalej jakby bez zmian...
OdpowiedzUsuńW sensie pozytywnym czy negatywnym? Nie bardzo zrozumiałam
UsuńWszystko to piękne i prawdziwe.. Ale nikt tu nie zwraca uwagi,że oprócz tej zwykłej prozy była poezja..Poezja młodych ludzi,którzy dość mieli hitlerowskich zbrodni na Narodzie Polskim i na nich samych..I na ich przyjaciół i kolegach..Dość Pawiaka i Aleji Szucha!!!! Wszyscy tu o polityce..Marginalna sprawa..Powstanie to powiedzieć"dość!!"hitlerowskiemu skurwysyństwu!! Dość barbarzynstwu! Taka była opinia młodych i politykierzy nie mieli tu szans się przeciwstawić. Musieli wykonać żądanie,co uczynili ze zwykłą skpwapliwością,czując tu swój interes.
OdpowiedzUsuńDo widzenia…
OdpowiedzUsuńnoc gwiazdami zaorana,
w piersiach naszych eksploduje pusty wieczór,
zbyt jest ciężko łzy przetapiać w męską szorstkość,
zbyt jest ciężko gorzkiej prawdy w ustach nie czuć.
Niebo w błocie zatopione pije ziemię
i zwichrzone, granatowe szarpie drzewa,
to zbyt trudno nigdy szczęścia swego nie mieć
i o szczęściu bohaterstwa swego śpiewać.
(…)
Zbyt jest trudno wrócić do was młodym, żywym,
zbyt jest trudno…
łatwo zostać bohaterem…
Jakie szczęście, że nie można tego dożyć,
kiedy pomnik ci wystawią, bohaterze,
i morderca na nagrobkach kwiaty złoży.
„Pożegnanie żałosnego strzelca” fragm. wiersza K.K. Baczyńskiego
Autor opisał tu swoje autentyczne emocje, swoje aktualne w trakcie walki odczucia i przemyślenia. Okrutny los dotknął tych wrażliwych i pięknych duchem ludzi. Serce mi pęka, gdy o nich myślę.
UsuńTen wielki chełm na głowie tak małego Powstańca(zdjęcie na górnym prawym rogu)..Moim zdaniem symbolizuje nadzieję (na wyrost..)zdeptaną potem okrutnie..
OdpowiedzUsuńDla mnie, ten za duży hełm symbolizuje tragizm sytuacji powstańców i wyrzut sumienia dla dorosłych
Usuń4 sierpnia na reducie „Ratusz-Pałac Blanka”, zginął od strzału w głowę poeta Krzysztof Kamil Baczyński, podharcmistrz Szarych Szeregów, żołnierz batalionu „Parasol”.
OdpowiedzUsuńJego żona Barbara zmarła ranna w głowę 01.09.44 Była w ciązy
Kuna,dlaczego ta nasza historia jest tak pogmatwana? Proponuję prostą,jasną linię.. Ale kto tego usłucha??..
OdpowiedzUsuńA kto tworzy historię? No kto?
UsuńBet,historię tworzy nie ten,co się sroży
Usuńi mieczem wojuje,
leczt ten,kto zapisuje..
Ja myślałam raczej o tych co wojowanie wywołują, ale to co mówisz jest też niestety prawdziwe. Zapisywacze historii nie zawsze zapisują obiektywnie.
UsuńNo tak..Ale to już inna sprawa..W sam raz na następny felieton..
UsuńI o to mi chodziło - zapisywacze historii. Jak zaczniesz grzebać w historii to tyle rożnych zdan i interpretacji ile historyków.
OdpowiedzUsuńMłodi jak zawsze wtedy i teraz rwą się do różnych zrywów, do walki o to czy tamto ale tymi młodymi - jak słusznie zauważyła Bet - manipulują starzy wyjadacze. Tak było i jest.
W naszej historii wiecznie walczyliśmy o wolność . Jest to chyba już w genach zapisane - walczyć o wolność.
Z racjonalnym podejśćiem do nie ma nic wspólnego.
Należy pamiętać o zrywie , należy pamiętać o heroizmie tych młodych ludzi. Lecz należy też pamiętać o konsekwencjach. I nie w ten sposób ,że wszyscy nam krzywdę zrobili - i Niemcy i Rosjanie. Też należy pamiteać o własnych błędach. Po to , by ich uniknąć w przyszłości. I o to mi chodziło w moim poprzednim wpisie.
Myślę , że druh Mirek to rozumie.
Obecna poltyka ,produkująca wrogów dookoła - pomimo pieknych obchodow tego heroicznego zrywu nie sprzyja absolutnie wyciąganiu racjonalnych wniosków.
Acha, już wiem co znaczył Twój poprzedni komentarz.
UsuńNie mamy wpływu na "zapisywaczy" i trudno też wyrobić swój osobisty pogląd nie będąc naocznym świadkiem wydarzeń. Pozostaje więc czcić wartości uniwersalne takie jak: heroizm, odwaga, patriotyzm. No i żałować tych tysięcy "żyć" utraconych na zawsze.
O! Mądrze powiedziane. Także uważam, że trzeba czcić wartości uniwersalne.
UsuńMyślę, że rozumiem Druhno Renato !
OdpowiedzUsuń01 września 1939 roku miałem 06 lat i 07 miesięcy. Właśnie od tego dnia rozpoczął się u mnie ciąg pamięciowy. Potwierdza ten fakt teza psychologiczna, że ciągłość rozpoczyna się u dziecka jakimś znaczącym u niego wydarzeniem.
Byłem więc aż do 21 stycznia 1945 roku czyli od wkroczenia do mego miasta wojsk radzieckich i podobno rozpoczęcia się „następnej okupacji’.
Mieszkaliśmy w dziewięć osób: Rodzice, Dziadek i pięciorga mego starszego rodzeństwa w dwóch pokojach z kuchnią. Wiedziałem więc co się dzieje. Żyłem więc w wiecznym strachu czy wieczorem po godzinie policyjnej spotkamy się wszyscy razem.
Potrafię zrozumieć te dzieciaki w większości już nie zuchy a harcerze którzy przystępowali do powstania.
Zgadzam się z Wami, że tragedia tych dzieci mających od 10 do 16 lat była i jest wypaczana i wykorzysta przez wszelkiej maści nie polityków a politykierów i to nie tylko prawicowych.
Myślę, że moim obowiązkiem ze względu na podobne przeżycia, również na nabytą jest przypominanie o
33.000 poległych dzieciaków
2.500 dziewcząt i 1.100 chłopców wywiezionych do niewoli
O Kamilu Baczyńskim znakomitym poecie który poległ 04 sierpnia i Jego ukochanej żonie a jednocześnie muzie poległej 01 września.
O „Warszawskie Syrence” - Krystynie Krahelskiej poległej 02.08.1944 roku
Poetce, harcerce, etnograwce. Sanitariuszce „Danucie” Rannej w pierwszych godzinach Powstania w chwili pomagania rannemu koledze,. Postrzelonej trzykrotnie w klatkę piersiową.
Chwila zadumy !
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Wam moje Przyjaciółki i moi Przyjaciele dwa wiersze WARSZAWSKIEJ SYRENKI - Krystyny Krahelskiej. Jest Ona również autorką piosenki HEJ CHŁOPCY
Czy ten wiersz, to wizja Jej śmierci
Chryste Panie z przydrożnych połamanych krzyży…
Daj nam, Chryste przydrożny, silną wolę życia!
I daj nam śmierć żołnierską jeśli umrzeć trzeba.
Poprzez ciemność i burze daj nam iść najprościej
Drogą do nowej Polski, drogą do wolności.
Fragment „modlitwy” – Krystyna Krahelska
Wiersz o nas i chłopcach” – K. Krahelska
Jakże trudno uśmiechać się znowu
do zieleni, do wiosny do słońca,
Nam dziewczynom o gorzkich ustach,
nam dziewczynom o ramionach tęskniących,
Wiemy przecież, że wrócą kiedyś nasi
właśni, najdrożsi chłopcy,
Wrócą kiedyś… Nie wiemy kiedy.
Skądś – z tej swojej wędrówki obcej.
My musimy być mocne i jasne. Nam
nie wolno płakać i nie wierzyć.
Byłoby ciężej im było – daleko – naszym chłopcom…
Naszym żołnierzom.
Serdecznie pozdrawiam i nasze harcerskie CZUWAJ Mirek
I nastąpiła chwila zadumy - przy takiej poezji można tylko z szacunkiem pomilczeć.
UsuńWzruszenie...
UsuńBet-Beatko..Miałem kiedyś siostrzenicę..Też nazywałem Ją Beś,Beatka..Zmarła na nagły udar mózgu..Ok.10 lat temu..Do dziś nie mogę się otrząsnąć..
OdpowiedzUsuń