czwartek, 5 kwietnia 2018

Kryminalne rewelacje


Nie zawsze, a ostatnio nawet często „nie zawsze”, świeci nam słońce więc siłą rzeczy mocniej daje się zauważyć mroczniejsza strona życia. Zaglądam ostatnio w te najbardziej ponure zakamarki ludzkich losów za sprawą lektury książki autorstwa dwóch panów: Krzysztofa Janoszki i Krzysztofa Jackowskiego, pod tytułem: „Jasnowidz na policyjnym etacie”. Pierwszy z wymienionych autorów jest zawodowym policjantem pasjonującym się parapsychologią. Drugi, pan Krzysztof Jackowski, współautor i jednocześnie główny bohater publikacji to słynny, Jasnowidz z Człuchowa. Intrygujący wstęp? Dalej będzie jeszcze ciekawiej i mocniej ekscytująco. 

Książka jest długą rozmową - wywiadem policjanta z jasnowidzem, uczestniczącym w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. Jak to jest „mieć wizje”? Jak żyć z niezwykłym darem? Czy jasnowidzenia można się nauczyć? Rozważania obu panów przeplatają opisy autentycznych zdarzeń z pracy policji, w których wykorzystano wizje jasnowidza, Krzysztofa Jackowskiego poetycko określone jako „umiejętność  słuchania szeptów zmarłych”. 

Sęk w tym, że policja oficjalnie niechętnie przyznaje się do współpracy z jasnowidzem, a często wręcz zaprzecza. Czyżby powodem tego był wstyd lub obawa przed ujawnieniem posługiwania się metodami niekonwencjonalnymi wykraczającymi poza naukowe „szkiełko i oko”? Dlaczego u nas, gdzie niemal wszystko tak ochoczo skrapiamy wodą święconą w zwyczajowej ceremonii „pokropków”, oficjalnie stanowczo odmawia się poszanowania dla jasnowidzenia? Dlaczego, skoro nikomu to szkody nie przynosi, a często daje ukojenie dla rodzin tragicznie doświadczonych ofiar? 

Okazuje się, że publiczne ujawnienie wykorzystywania daru jasnowidzenia w pracy policji wymagało niemałej odwagi nawet mając twarde dowody w postaci urzędowych poświadczeń zaopatrzonych w stosowne podpisy i pieczęcie. Taką odwagą i determinacją w działaniu wykazał się młody policjant Krzysztof Janoszka angażując wszystkie swoje siły i zdolności w opublikowanie zebranych przez siebie materiałów. 

Cóż, są sprawy: „O których się filozofom nie śniło” i chyba żaden to dyshonor przyznać się do ich wykorzystywania w służbie prawdy i dla dobra ludzi. Właśnie to, swoją publikacją udowadniają autorzy dedykując książkę: „Racjonalistom, sceptykom i zwykłym ignorantom”…

Na okładce książki zacytowano słowa byłego ministra spraw wewnętrznych, generała Adama Rapackiego: ”Nie wszystko, czego nie potrafimy wyjaśnić należy odrzucić”. Zdanie to uznałam za motto tej publikacji i dlatego pod rozwagę oraz do przeczytania, nie tylko w mroczne dni – polecam.



https://pogadajmyopeerelu2.wordpress.com/2018/04/05/kryminalne-rewelacje/


18 komentarzy:

  1. Zawsze jest przyjemnie coś fajnego poczytać. Ja ostatnio studiuje Homo-Zodiacus Leszka Weresa. Na razie sie dowiedziałam ,że odpowiednikiem literackim dla mojego znaku jest Janek Wędrowniczek M.Konpnickiej,, Piotruś Pan..i Chilon Chilondes, z czego jestem dumna ,że mam tak antyczne powiązania zodiakalno - literackie :)) bo ja bliżniak jestem...:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Janek Wędrowniczek bardzo do Ciebie pasuje:))
      Czytanie to ogromna przyjemność, bywa, że nie można oderwać się od książki gdy akcja "wciągnie".

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Na temat jasnowidzenia mam niesprecyzowane zdanie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam niesprecyzowane, delikatnie mówiąc. W tej książce są jednak twarde dowody na istnienie tego zjawiska. Czyli jednak słowa motta książki:" Nie wszystko czego nie potrafimy wyjaśnić trzeba odrzucić" mają tu dobre zastosowanie.

      Usuń
    2. Udowadniano, że jasnowidzenia można sie nauczyć. Powinny więc powstać szkoły dla jasnowidzących śledczych kryminalnych.

      Usuń
    3. Wpierw należałoby przestać zaprzeczać, że jasnowidzenie jest i może pomagać.
      Ja jestem raczej z tych "niedowiarków", ale w obliczu faktów pokornieję.
      Gdy widzę czarnego kota na drodze - mam się na baczności, a stłuczonego lustra boję się bardzo:))

      Usuń
  3. Wierzyć, nie wierzyć jasnowidzom... więc kwestia wiary. A z wiarą jest różnie, są tacy którzy nadal wierzą w zamach smoleński, na przykład.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że tak.
      Jest też i tak, że nawet ci co nie wierzą, w razie potrzeby korzystają z jasnowidzenia. Zgodnie z zasadą "jak trwoga to do Boga".

      Usuń
  4. Pytaniem: Jak to jest „mieć wizje”? bardzo trafnie zwróciłaś uwagę na to, że jasnowidz, tak jak każdy inny człowiek dysponujący ponadprzeciętnymi umiejętnościami (np. artystycznymi) nie zawsze jest "w pełni gotowy do twórczej pracy". Jasnowidz - czytałem gdzieś wspomnienia - tak jak artysta, zanim stworzy dzieło, wcześniej kilka innych wersji wyrzuca, zamalowuje, inaczej redaguje, itd. To dlatego nie wszyscy potrafią to uwzględniać i żądają - tak jak o d wyrobnika - natychmiastowych efektów. A to jest kardynalny błąd.
    Natomiast stosunek Kościoła do ludzi dysponujących nadprzyrodzonymi wizjami jest faktycznie zastanawiający. A przecież skoro Kościół nie potrafi pomóc, to niech chociaż nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niechętny stosunek Kościoła do osób z nadprzyrodzonym darem można by jeszcze wytłumaczyć choćby tym, że nie akceptuje wykorzystywania takich darów w praktycznych celach. Natomiast Autorów książki zastanawia zachowanie Policji wobec ewidentnych faktów wykorzystywania Jasnowidza w konkretnych śledztwach. Korzystają, ale "po cichu". Dziękują Jasnowidzowi za pomoc, ale oficjalnie tego nie nagłaśniają a wręcz ukrywają.
      Kto się kogo boi w tym przypadku?

      Usuń
    2. Też tego nie rozumiem. Podejrzewam, że może chodzi o konkurencje, bo jednak namnożyło się trochę takich "postkomunistycznych Rutkowskich" robiących za detektywów.
      To, że policja niechętnie wchodzi w takie spółki mnie nie dziwi, bo przecież nadal jedyną metodą śledczą jest pałowanie, paraliżowanie, i wsadzanie do aresztu wydobywczego.

      Usuń
    3. Metody śledcze mają szanse się zmienić jeśli zdoła się przebić niekonwencjonalne myślenie młodych policjantów. Autor książki jest właśnie jednym z takich poszukujących innych niż tradycyjne sposobów działania.

      Usuń
  5. Wpisałam się już w tym drugim miejscu. Teraz masz dwa blogi, Bet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widziałam komentarz na Wordpressie. Blogi zawsze były dwa, równoległe - ten wordpressowy to kopia zlikwidowanego bloga na platformie Onet. Tam zaczynałam swoje blogowanie więc trzymam "lustrzany blog" ku pamięci:))

      Usuń
  6. Nie wiem czemu nie trafiłam na ten "lustrzany"? Co do jasnowidzenia też powinnam być sceptyczna, bo zawsze wyznawałam zasadę czego nie zobaczę, to nie uwierzę. Jednak nikt nie zaprzecza istnienia Pytii, Kasandry czy Nostradamusa. Tylko ograniczoność umysłowa im współczesnych sprawiała, że lekceważono przepowiednie, w wyniku czego dochodziło do tragedii. Nie tak dawno Ultra w bardzo ciekawym poście, udowadniała, że możliwości mózgu, wykorzystujemy w niewielkim stopniu. Osobiście wierzę w istnienie ludzi o tak dużym stopniu nadwrażliwości, że mogą mieć umiejętności jasnowidzenia. Niestety jest zbyt wielu oszustów, którzy się pod jasnowidzów podszywają jedynie dla finansowego zysku i dlatego ci prawdziwi są traktowani lekceważąco. Ostatnio jedna ze stacji komercyjnych uruchomiła program "Hipnoza", który ośmiesza moim zdaniem możliwości lecznicze tej metody, jedynie po to, by uczynić z niej zabawę dla gawiedzi. Potwierdza się, że nikt tak nie szkodzi człowiekowi jak on sam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "lustrzanego" trafia się poprzez link w panelu bocznym po prawej klikając w obrazek "Zajrzyj do peerelu2" lub pod bieżącym tekstem w taki sam obrazek.
      Bardzo słuszne Twoje uwagi o ośmieszaniu trudno wytłumaczalnych zjawisk lub co gorsza, wykorzystywaniu ich w celu oszustwa.
      To tak jakby wezwać ambulans pogotowia ratunkowego dla żartu.

      Usuń
  7. Myślę, że problem tkwi w samych jasnowidzach, którzy uważają się za nieomylnych, tymczasem tak to nie działa.W wielu wypadkach nie są w stanie pomóc i powinni o tym mówić.A ci sławniejsi idą w celebrę, ostatnio czytałam o kłótni, chodziło o 200 zł, niesmaczne.
    W każdym razie dają nadzieję, tak było w przypadku dwóch moich znajomych.Jeden szukał matki z demencją przez kilka tygodni, drugi syna chorego a schizofrenię. Matkę znalazła policja po pół roku, a syna znalazł po dwóch tygodniach przechodzień w lesie na drzewie. Tak też bywa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak to w życiu: raz sprawdza się a raz nie. Ja uważam, że niczego nie należy potępiać w przysłowiowy czambuł bo w poszukiwaniu nadziei każdy chwyta się każdego sposobu. To ludzkie i zrozumiałe.

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.