niedziela, 6 maja 2018

Ogrodniczka parapetowa


        A może parapetówka ogrodowa? Hi, hi, hi… 

Cóż mi począć skoro w czas majowej, botanicznej eksplozji odczuwam atawistyczny głód ziemi? Swędzą dłonie, zmysły szaleją od widoku kwiatowych dywanów na pobliskim bazarze. Sadzonki, rozsady, kwitnące i w pączkach, kolorowe, błyszczące i wszystkie kokietujące swą urodą. Któż mnie powstrzyma, no kto? Już od wczesnej wiosny gromadzę zgrabne woreczki ziemi ogrodniczej uniwersalnej i anektuję pobliskie balkony oraz parapety. To cóż, że nie wszystkie moje? Klatka schodowa z oknem i balkonem też nadają się pod uprawę doniczkową. Jak na razie nikt nie walczy o tę przestrzeń więc zazieleniam każdy skrawek. Zapobiegliwie wyhodowana rozsada z ubiegłorocznych pelargonii już znalazła miejsce na korytarzowym balkonie. Rośnie równo w towarzystwie złocistych bratków pozostałych z wielkanocnej dekoracji. Jak takie śliczności wyrzucić gdy w pełnym rozkwicie upojnie pachną?

 
        Całoroczne starania o wilgotność i czystość wiecznie zielonych roślin na korytarzowym parapecie daje efekt. Zakwitła hoja /woskownica/ i nieznana bliżej, podrzucona przez sąsiadkę roślina, która chyba okaże się gerberą. A może tylko gerbero podobną? 



 
        Majowa roślinność szaleje i ja też! Prywatne parapety i balkon ukwiecone na bogato. Jeszcze tylko pelargonie zbierają swe siły do kwitnienia i już robią niespodzianki. Miały być różowe, a niektóre z zielonych pączków ukazują nieśmiało płateczki w czerwieni. To psotniki!


 



Wciąż czuję niedosyt. Żądam więcej parapetów! 


Podlewając te doniczkowe uprawy myślę sobie, że oto uczestniczę w „nowej świeckiej tradycji”, do której zaliczam ukwiecanie okien oraz precyzyjne pielęgnowanie terenu wokół posesji. Tam gdzie dawniej wystarczały krochmalone firanki i doniczka z mirtem wewnątrz - dziś hodujemy zewnętrzne kaskady surfinii i wieszamy kipiące kwiatem donice.  Tam gdzie dawniej luźno rosła trawa oraz mlecz i inne chwasty – dziś pyszni się równo strzyżony żywopłot i trawnik gładki niczym stół.

Wspominam, że dawniej na moim osiedlu pielęgnowano /w czynie społecznym, rzecz jasna/ ogródki przed blokami, ale parapety mieszkań stały puste, a klatki schodowe straszyły buro malowaną lamperią i zakurzonym oknem, na szczęście bez śladów dewastacji. 

W sierpniu 2011 pisałam w notce pt „Kwiaty polskie, ludowe” o działalności osiedlowych Pań Ogródkowych:

Aby przed domem było ładnie – musiał być klomb, rabata. Klomb w kształcie koła, rombu lub prostokąta. Najczęściej kombinacja tych figur oddzielonych wąziutkimi, pracowicie wydeptanymi ścieżkami.
Na klombie rosły kwiaty i rośliny ozdobne. Ziemia wzruszana pazurkami, plewiona / to słowo to już archaizm?/ i podlewana konewką.
Wieczorami, Panie Ogródkowe, pilnie śledziły klombową sytuację. Niech no tylko jakieś źdźbło perzu przebiło się przez obowiązkowo czarną ziemię, natychmiast: Cap! Do kompostownika precz! Siłą i zręcznością dłoni. Bez chemicznych „dopalaczy”. Ekolożki??? Hi, hi…

Reasumując majowe porównania: 

1. Po pierwsze: Jest dobra zmiana! 

2. Po drugie: Teraz ja jestem Panią Doniczkową. W czynie społecznym, rzecz jasna i ku chwale!



tekst jest też tu

26 komentarzy:

  1. Coś Ci powiem w tajemnicy ... nie lubię u siebie w domu kwiatków. W ogrodzie uwielbiam bo są prawie bezobsługowe. A w domu trzeba nakarmić napoić umyć a i tak się ciągle na nich kurz zbiera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam roślin w domu. Z braku ogrodu wyprowadzam je na parapety i wieszam na balkonie. Tak więc, jesteśmy podobne w tym temacie:))
      Wyjątek stanowi okno na klatce schodowej gdzie rośliny "obsługuję" cały rok.

      Usuń
  2. Ogrodu i balkonu nie mam, a na parapetach zewnętrznych gołębie grasują, więc nie chciałabym mieć dodatkowego sprzątania, w postaci mycia kwiatów i doniczek oblepionych ptasimi odchodami. Niemniej jednak wielkie brawa nie tylko dla Pań Ogrodniczek ale i dla Ciebie Pani Doniczkowa, bo kwiaty piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono, z gołębiami walczę zaciekle od dawna. Doszło do założenia siatki na balustradę i co wieczornego stawiania prowizorycznego "daszku" zakrywającego wlot od góry. Wszelkie inne sposoby odstraszania ptaków były nieskuteczne. A gołębie były uciążliwe z powodu brudzenia i donośnego gruchania od świtu.
      Ufff... Chwilowo mam spokój i cieszę się rozkwitającymi kwiatami.
      Pozdrawiam, Doniczkowa.

      Usuń
  3. W zeszłym roku też trafiłam na taki myk z pelargoniami - miał być jeden kolor - biały, a większość była różowych i szczerze mówiąc takie połączenie jest cudowne, naprawdę nadaje uroku! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się często zdarza, ale niespodzianki są zawsze miłe:)) Pomiędzy tymi "różowymi" mam egzemplarz biały - może efekt okaże się patriotyczny, biało-czerwony? Też ładnie, prawda?

      Usuń
    2. Natalia | Ogrodolandia8.05.2018, 12:15

      O taak! Bardzo dobry pomysł!!!

      Usuń
  4. Kwiaty, kwiaty, pięknie, to dla ducha, a dla ciała? Gdzie pomidorki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomidorki - na bazarku:)) Jestem Doniczkowa Kwiatkowa!
      A moja hoja Cię nie zachwyca?
      ps miałam nieaktualny adres Pod sosnami - teraz już dobrze jest. Fajnie, że się odezwałaś.

      Usuń
    2. Bardzo zachwyca. Kiedy któraś z moich zaszczyci mnie kwiatami, to dopiero będzie feta :) Na razie mogę tylko po cichutku zazdrościć.
      Polityka cenowa niektórych podmiotów przestała mi odpowiadać, stąd zmiana adresu, niestety :(

      Usuń
    3. Życzę obfitego kwitnienia i zadowolenia z nowego adresu:))

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Skoro Ci mało parapetów na kwiaty, to wydzierżawię swoje. Sześć sztuk parapetów salonowych o długości 150 cm i szerokości 45 cm oraz 1 szt. przy sedesie 80 x 45 cm. Ciekawe, ile to by było ha kwiatów?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parapet przy sedesie to jest wyzwanie! Posadzę tam lawendę. Nad resztą oferty zastanowię się:))

      Usuń
  6. Ja mam tylko bratki, jakies blizej niezydentyfikowane cőß na żőłto, pitruszki mi jakos n ie chca rosnac ale mieta a i owszem. I domowe na parapecie tez rosna.Aż dziwne, rzecież miesiąc mnie nie było. Bratki zwariowaly i ciesza oko..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bratki oszalały z radości, że ich Pani wróciła:)) Ciszę się razem z nimi.
      Bratki są bardzo po "bratersku" przyjazne.

      Usuń
  7. Też kiedyś moje mieszkania tonęły w kwiatach. Teraz muszę uważać, bo okazało się, że na niektóre mocno się uczulam. Od dzieciństwa zresztą, nie wiem czemu, zapach pelargonii (liści, a nie kwiatów) był dla najbardziej przykry. Wyczuwałem go z dużej odległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, u mnie miałbyś "przekichane":))

      Usuń
  8. A ja walczę z mszycami na moich różach, które rozkwitają pachnąco. Mam jeszcze puste donice, ale jak wracam "z siostrzanej służby" ;-), to juz mi się nie chce myśleć czym je zasiedlić...Za to znowu mi piska coś w budce ptasiej! I widziałam tatę czy mamę z wielką (jak na sikorkę), zieloną gąsienicą w dziobie :-). Ptaszek czekał cierpliwie aż ten wielki, rozczochrany stwór w koszuli nocnej - zniknie za drzwiami tarasu... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ptaszki oczekują asysty w stroju co najmniej koktailowym?
      Donice zasiedlić można czymkolwiek co wpadnie w oko i ręce. Byle kolorowe i pachnące:))
      Albo praktycznie - pomidorki?

      Usuń
  9. Istotnie, masz się czym pochwalić!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Bet, zapraszam do siebie - parapety, a już zwłaszcza balkon cały czekają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem puste przestrzenie parapetowe? Ach, to dla mnie Raj!
      Może założymy trawniki:)))

      Usuń
    2. Mogą być i trawniki;-)

      Usuń
  11. To ja jestem do wylegiwania się na balkonie, a nie jakieś zielsko, choćby estetyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny i trafny komentarz:)) Aczkolwiek nie wątpię, że byłbyś równie estetycznym elementem balkonowego wystroju jak barwne kwiecie wokół balustrady:))

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.