Niezwyczajny to jest czas. Nie brzmią dobrze tradycyjnie
słane życzenia dobrych, spokojnych czy
wesołych Świąt. Wszystko jakieś inne, bo podszyte strachem. Może więc, aby choć
trochę pozostać w Wielkanocnym temacie zaproponuję tekst pod tytułem:
Ale
jaja!
Jadanie mięsa stało się ostatnio niepopularne, niemodne a
nawet niestosowne. W ramach walki o klimat i ratowanie Ziemi. A co z jajkami?
Można jeść bez obawy utraty dobrego wizerunku? Pytanie wydaje się zasadne gdyż
Wielkanoc za pasem i może warto potrenować
jajeczne menu?
Przypomniałam sobie, że w czasach mięsnego niedostatku
lansowano potrawy jarskie. Jaroszami określano osoby odżywiające się potrawami
i produktami bezmięsnymi lecz nie gardzące produktami od zwierząt pochodzącymi.
Wspominając dawnych Jaroszy przygotowałam na obiad Jajka Faszerowane.
Znacie? No to poczytajcie i popatrzcie:)) Moim zdaniem cała finezja
tego dania polega na precyzyjnym przecięciu ugotowanych na twardo jaj. Cięcia
dokonuję wzdłuż „południka zerowego” czyli po długości. Wbrew pozorom nie jest
to zadanie łatwe aby zachować połówki skorupek. Nożem obtłukuję delikatnie
linię cięcia a następnie wykonuję delikatne lecz stanowcze „Łup” dużym nożem!
Wyszło bardzo dobrze.
Zawartość skorupek rozdziabana widelcem, pomieszana z
podsmażoną cebulką, solą i pieprzem. Ja, jako czarownica-amator, dodatkowo
dosypuję nieco lubczyku. Kto wie kiedy ktoś, ktoś ulegnie czarom? Profilaktyka
nie zaszkodzi a i „przezorny zawsze ubezpieczony” jak uczyło starodawne hasło
reklamowe. No więc sypię miłosne ziele wszędzie gdzie się tylko da:))
Teraz trzeba napchać
skorupki farszem i położyć na gorący tłuszcz. Ach, jak to skwierczy!
Warto czasem być jaroszem. Nie wiem czy choć trochę
naprawiłam klimat, ale jajeczny obiad smakował nie gorzej niż schabowy!
Polecam, na Wielkanoc także!
Spokojnego,
domowego, świątecznego czasu wszystkim z serca życzę.
Wyglądają smakowicie, jednak z moimi "talentami" kulinarnymi, przepis ten zakończony by został na etapie pasty/farszu, jako dodatek do świeżo pieczonego chleba, z chrupiącą skórką :) Też smacznie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak dojdziesz do etapu farszu to reszta już jest "pikuś". Pasta z jajek też warta wiele:-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńJaja prezentują się smacznie. Ciekawe, czy mnie się uda przeciąć? A można ciąć po równiku, żeby było krócej?
W tym roku nie wysyłałam kartek świątecznych z życzeniami, aby nie obarczać poczty oraz listonoszy. Poza tym kartki świąteczne są z nadrukiem "Radosnych Świąt", co faktycznie w tym roku nie brzmi odpowiednio. Życzenia spokojnego, domowego, świątecznego czasu są akuratne, czego i Tobie, Bet, życzę. Zdrowia i Trzymajmy się!
Można chyba po równiku ale trudniej potem smażyć jaja równikowe nadziane farszem. Na patelni wyrosną Himalaje! Hmmm... Wyszło nam całkiem geograficzne danie:-)
UsuńTeż nie pisałam kartek z podobnych, jak Twoje, powodów. Rząd nie ma takich obiekcji i planuje dla Poczty kluczowy udział w wyborach.
Biedna ta poczta i listonosze. Ileż klamek i zakichanych pakietów wyborczych będą musieli ludzie przez swoje ręce przepuścić. Przecież nie odda się na kwarantannę i nie zdezynfekuje każdego papierka.
UsuńA może przesłać te papierku wprost na Nowogrodzką? Oszczędzi się przynajmniej ludzi w Komisjach Wyborczych.
UsuńA po co w ogóle papierki? Ogłosić, uchwalić, zaklepać, poklepać... Bez żadnych kosztów, ceregieli i bez narażania ludzi.
UsuńPo co klepać? Ogłosić "on linę" i już. Szybko, tanio i bezpiecznie.
UsuńTo był trening. Właściwe jaja czekają na swoją kolej. Fajnie wyglądałyby w tej roli pisanki:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że kraszanki "cebulanki" byłyby atrakcyjne.
OdpowiedzUsuńZapraszam na "Posiaduszki" do wysłuchania proroczej ballady z lat osiemdziesiątych XX wieku.
OdpowiedzUsuńBiegnę!
UsuńAlbo przynajmniej takie ozdabiane listkami pietruszki:-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Ale jaja! Że tak powiem - bez jaj. Tak mi wychodzi na to, że jeszcze do tych świat jakoś dociągnę, a później to już mam z górki i śmierć głodowa... Z moim zasmarkanym jestestwem i astmą do kompletu, boję się wyjść do sklepu... Zamówienia online są na maj, a żarełko się kończy... A tu ktoś mi mówi/śpiewa, że jeszcze będzie normalnie i pięknie... 😘🙃😷
OdpowiedzUsuńOj, ktoś musi Ci pomóc w zaopatrzeniu! To niemożliwe aby głodować i aż mi głupio, że pokazuję jedzenie.
UsuńW to "normalnie i pięknie" też już nie wierzę...
Będzie,będzie! I normalnie i pięknie, o! Nie pękajcie dziewczyny, o!
UsuńTrzeba się trzymać, a w razie potrzeby telefonować do tych, co organizują zakupy lub są chętni je robić przy okazji swoich zakupów. Ja już mam 2 dostawców. Jak już się zrobi normalnie, to kto będzie malować świat na piękny, jeśli nie artystka malarka Maradag, ha?
Tak, tak! Świata nie można pozbawić malowania.
UsuńA jakby te jaja podać na jakiejś łączce? Może wymyślimy, z czego zrobić łakę?
OdpowiedzUsuńSzpinak się nadaje
UsuńA kwiatki z czego posowałyby smakowo do szpinaku?
UsuńŻurawina albo wiórka buraka?
UsuńI jeszcze może stokrotki z zóltka i z białka?
UsuńOj tak, tak! Stokrotki!
UsuńCóż, tradycja - tradycją. Wiadomo przecież, że dwa tysiące lat temu po Golgocie uganiały się stada zajęcy roznosząc kolorowe jaja i dziś nie sposób tego uniknąć, więc sklepy wychodzą naprzeciw społecznym potrzebom.
OdpowiedzUsuńW tym roku może nawet zające siedzą w domu?
UsuńNie wiem, czy w domu, ale w sklepach były już z półtora miesiąca temu...
UsuńJeśli komuś uchował się Mikołaj, to wystarczy go rozwinąć i będzie zając.
Usuńhttps://img.joemonster.org/images/vad/a26007_3.jpg
O! Naprawdę zające siedzą w Mikołajkach?. Nie kupuję więc nie wiem:-)
UsuńA skąd się wzięły zające w roli wielkanocnego gadźetu? Jajka, kury,kurczaki a nawet koguty mają swoje uzasadnienie. Ale zając? Co on tu robi?
UsuńKiedyś jajka znosił zając.
UsuńA jak znosił to kucał czy kicał?
UsuńTo nie jedyna pogańska tradycja, którą przyswoili chrześcijanie zmieniając tylko libretto.
UsuńDziewczyny ... do jaj trzeba podchodzić z nożem spłukanym w zimnej wodzie. Jaja (i nie tylko) to lubią.
OdpowiedzUsuńPo południku czy po równiku ciąć?
UsuńObiecująco to wygląda,Czy jaja jeść ze skorupkami czy bez?
OdpowiedzUsuńŚwiątecznie pozdrawiam,życząc przede wszystkim zdrowia.
Skorupek nie polecam choć zapewne nie zaszkodzą. To piękna porcja wapnia bardzo nam potrzebna:))
UsuńWszystkiego dobrego, Bob:))
Sadzisz już stokrotki na szpinaku?
OdpowiedzUsuńHi, hi, na razie moczę jaja w cebulowych łupkach!
UsuńWszystkiego co Twemu sercu najmilsze, życzę na Wielkanoc i na dalsze dni.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie życzę wszystkiego co dobre
UsuńKlik świąteczny:)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam z jakiem, bo gdzie mam iść, jak nie na zaprzyjaźnione blogi.
Pozdrawiam serdecznie.
Klik,klik! Chrup, chrup i już po jajeczku! Najlepszego!
UsuńJadłaś ze skorupką, że tak chrupało?
UsuńMnie już w głowie chrupie od tego świętowania.
UsuńMelduję się w lany poniedziałek. :)
OdpowiedzUsuńChlust!
Brrr... Odchlust przyjdzie, przyjdzie...
Usuń