czwartek, 27 stycznia 2011

Dziecięca teoria względności

Mamy Ustawę Żłobkową. Będzie więcej takich różnych „opiekowalni” maleńkich dzieci. To chyba dobrze, bo wciąż ostatnio słyszymy jaki to horror przeżywają Rodzice poszukujący opiekunek dla swoich maleństw. Tylko że… taka forma opieki i wychowywania dzieci została nie tak dawno wyśmiana i zarzucona jako relikt znienawidzonego PRL-u.
        Żłobki i przedszkola funkcjonowały i były bardzo potrzebne aby kobiety „ludu pracującego” mogły ochoczo odbudowywać kraj po wojnie. Aby mogły rozwijać się zawodowo i aby skończyć z pogardzanym statusem „kury domowej”. Zachęcano kobiety do kształcenia się i wykonywania różnych zawodów na równi z mężczyznami. To była jedna ze sztandarowych idei socjalizmu. Oderwać kobiety od garów i pieluch! Socjalistyczne państwo zajmie się opieką i wychowywaniem dzieci od  żłobka poprzez przedszkola, organizowanie tanich kolonii i obozów letnich oraz budowanie burs i internatów dla młodzieży.
        Obowiązywało hasło: „szkoła uczy i wychowuje”. Ambitne i bogato dotowane Zakłady Pracy organizowały swoje własne placówki opieki nad dziećmi, stołówki dla pracowników i ich rodzin.

        Zmiana nastąpiła w okresie transformacji. Nagle okazało się, że najlepszą opiekę dla dzieci na wszystkich poziomach ich rozwoju, zapewniają Rodzice. Zaczęło się ogólnonarodowe dopieszczanie instytucji rodzicielstwa. Powstawały teorie dowodzące, że najlepsze dla dziecka jest jak najdłuższe przebywanie w domu rodzinnym. Opisywano peerelowską traumę  dzieci  transportowanych bladym świtem do żłobków i przeszkoli. Krytykowano metody tam stosowane: siusianie na komendę, brutalne karmienia i zmuszania do snu, bezwzględne przestrzeganie wymogów sanitarnych kosztem braku własnych zabawek itp. Najważniejszy był argument o spustoszeniach w dziecięcej psychice  jakie powoduje rozłąka z rodzicami.

        Zachęcano rodziców do pozostawania z dziećmi w domach tak długo jak to tylko możliwe. Żłobków i przedszkoli ubywało z powodu niżu demograficznego oraz owej propagandy. Szkołom ograniczono funkcje wychowawcze …a nawet higieniczne - wszawica - wszak dzieci nie wolno stresować sprawdzaniem czystości włosów. Resztę placówek opiekuńczo - wychowawczych oraz form opieki wykończyła ekonomia.

        Historia zatoczyła koło. Okazuje się, że mamy obecnie nie za wiele dzieci ale dużo za mało żłobków, przedszkoli, internatów. Powstają prywatne placówki opieki, są zawodowe „nianie”, są nawet oferty przedszkoli 24 godzinnych. Rząd pragnie aby w niedalekiej przyszłości 80% maluchów  wychowywało się w żłobkach…
        Odrzucono nieśmiałą propozycję SLD /!/ aby przypomnieć społeczeństwu o skutkach wczesnej rozłąki  dziecka z rodzicami.
To jaka teoria teraz obowiązuje? Co jest najlepsze dla rozwoju dziecka? Rodzice? Czy opieka obcych ludzi? Może ich potrzeby zależą od konfiguracji politycznej?
A może tak naprawdę wcale nie chodzi o szczęśliwe dzieci?
    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.