wtorek, 12 kwietnia 2011

Przyjaźń polsko-radziecka

Dużo ostatnio Rosji, Rosjan, Terytorium Rosyjskiego w naszych zdarzeniach i dyskusjach. Wzajemne stosunki z tym Ważnym Wschodnim Sąsiadem od zawsze były obecne w naszym życiu. Każdy wie, że PRL kształtował i pielęgnował umiłowanie Narodu Radzieckiego.
Jak to widziały i odczuwały dzieci w Peerelu? Nie znały polityki, nie znały bolesnych faktów historycznych. Poznawały natomiast język rosyjski.
Obowiązkowy od piątej klasy szkoły podstawowej. Pamiętam, że nauka tego języka była dla nas atrakcyjna. Bo był to jedyny obcy język, którego uczyliśmy się. Naturalna dziecięca ciekawość poznawania i chęć uczenia się czyniły lekcje rosyjskiego bardzo atrakcyjnymi. Te bukwy, miękkie i twarde znaki, odmienny alfabet,  miały w sobie coś tajemniczego. Czuliśmy się jak mali odkrywcy. Podręczniki przy pomocy prostych czytanek opisywały codzienne życie  naszych radzieckich rówieśników. Do dziś pamiętam głównych bohaterów podręczników: rodzeństwo Wowa i Tamara. W szkole dostawaliśmy radzieckie czasopisemka „Murziłki”. Gazetki dziecięce w rodzaju Płomyczka i Misia. Zapamiętałam śliczne ilustracje i zgrabne wierszyki. Lubiliśmy te pisemka.
Z czasem, gdy już opanowaliśmy sztukę pisania i czytania po rosyjsku – dostawaliśmy adresy do korespondencji. Adresy naszych radzieckich rówieśników. Ja pisałam listy do jakiejś Swietłany z Ufy. Ale to była atrakcja! Listownie poznawałam rodzinę Swietłany, jej życie i zainteresowania. Mój brat korespondował z Tanią z Leningradu. Tania posyłała nam wspaniałe płyty winylowe z muzyką klasyczną. Podobno bardzo wartościowe nagrania. W Polsce nieosiągalne.Wymiana listów była dość intensywna ale nigdy nie wspomniano o spotkaniach osobistych. Wzajemne wizyty nie były brane pod uwagę i nikogo to nie dziwiło. Nie było wtedy atmosfery do podróżowania więc formalne zakazy nie przeszkadzały.
Nauka języka rosyjskiego kontynuowana w szkole średniej kończyła się lektoratem na wyższej uczelni. W liceum język rosyjski tracił na atrakcyjności bo w programie była już nauka języka zachodniego. Nie żałuję tych lat nauki, nie żałuję znajomości rosyjskiego. Żałuję, że z powodu braku możliwości jego stosowania – ja szto ni but  zabyła…
Wszystkie dzieci szkolne były członkami Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej. Rozdano nam malutkie legitymacje i… na tym działalność TPPR się kończyła. Dla nas, dzieciaków. Bo dorośli działacze mieli piękne gabinety, posady i niemałe pieniądze. Oj niemałe budżety, o czym przekonałam się prowadząc obóz młodzieżowy na zlecenie TPPR. Pieniędzy mieliśmy w plecaku /dosłownie !/ tyle, że stołowaliśmy się w restauracjach i jeździliśmy taksówkami. Bo to  obóz wędrowny był…
Indoktrynacja ideologiczna ograniczała się do obowiązkowych Akademii ku czci Rewolucji Październikowej, wizyty w Muzeum Lenina gdziekolwiek ale najlepiej w Poroninie.  I… właściwie tyle!
Acha…zabawki. Radzieckie zabawki były super atrakcyjne. Plastikowe czołgi, żołnierze z czerwonymi gwiazdami na czapkach i kosmonauci. Koniecznie kosmonauci z plastiku. Po słynnej podróży Jurija Gagarina Polska oszalała! Wszyscy chcieli być kosmonautami.
Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Obowiązkowo co roku, komponował się w pakiecie z Festiwalem w Opolu oraz Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu.

"Zawsze niech będzie słońce… zawsze niech będzie niebo..."
"Walentyna, Walentyna… najnowsza w świecie podniebna miss..."
Te przeboje śpiewała cała Polska!

Tak sobie myślę, że traktowaliśmy tą narzuconą przyjaźń z przymrużeniem oka. Była tematem żartów, wdzięcznym obiektem dla kabaretów i satyryków. Nie doświadczyłam z tego powodu żadnych przykrych sytuacji. Kształtowano w nas przyjazne nastawienia. Nie mówiono nam o sprawach trudnych i momentach tragicznych. Jestem produktem socjalistycznego systemu edukacji i wychowania. Nie mam rusofobii. Czy to źle ? 
Pewnie dlatego, że wiedzę o Związku Radzieckim i ludziach tam mieszkających  czerpałam tylko z dziecinnych czytanek i festiwalowych przebojów… Może o to chodziło w tamtym systemie edukacji?


         
Bet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.