wtorek, 1 maja 2012

Wpływ słońca na politykę


         Całkiem niedawno, w pewnej dyskusji,  padło takie oto stwierdzenie:
„W programowo ateistycznej PRL istniał jakiś niewidoczny konkordat między ziemią i niebem. Odkąd pamiętam, pochodom w dniu 1 maja zawsze towarzyszyła piękna pogoda. Żadnych gromów z jasnego nieba, ani porywającego wiatru historii. Tego dnia zresztą zawsze ideologiczne tło święta ustępowało temu, czym ten majowy dzień był dla ludzi naprawdę - okazją do spaceru rodzinnego, zakupu deficytowych artykułów specjalnie na ten dzień szykowanych, obejrzenia z bliska odświętnie wyluzowanych prominentów, z uśmiechem nr 4 na twarzy, na trybunie. Pamiętam, że zawsze bawiły nas napuszone komentarze okolicznościowe puszczane przez megafony. Zapamiętałem szczególnie jeden. Akurat szła kolumna studentów ASP. Sprawozdawca z entuzjazmem oznajmił - oto maszeruje zaplecze naszych kadr artystycznych...
Maszerujące zaplecze, to było naprawdę piękne, gdyby wyobrazić je sobie dosłownie ))).”

        Myślę, że coś w tym jest. Wciąż korzystamy, na mocy „praw nabytych” z dobrodziejstwa owego niewidzialnego konkordatu. Tyle, że teraz emocjonuje nas długi weekend w miejsce uciech pochodów 1 majowych i deficytowych zakupów.

        Ledwo zaświeciło słońce i powiało afrykańskim gorącem, a już w zapomnienie poszły polityczne swary, emerytury, niedokończone autostrady, a nawet widmo smoleńskie… Solidarność przerwała protest przeciwko czemuś tam, na czas majówki. Postrajkuje się potem, w dni robocze, szkoda przecież słońca i wolnych dni. Życie polityczne złagodniało. No, nie żeby całkiem, tak dobrze to jeszcze nie jest. Musi być trochę przepychanek, ale  teraz najważniejsze są doniesienia pogodowe, obrazki słonecznej plaży nad Bałtykiem i uśmiechniętych i zadowolonych rodaków. Długi, bardzo długi, pomostowy, majowy urlop. Idyllę psuje niektórym widmo rozpoczynających się egzaminów maturalnych. Na sam koniec majówki. Ale dla niezbyt pilnych uczniów młodszych roczników to szansa na kolejny tydzień wakacji. Matura paraliżuje skutecznie pracę szkoły. W dni egzaminów pisemnych nie ma zajęć dydaktycznych dla pozostałych klas. System egzaminów „kratkuje” kolejny roboczy /z nazwy/ tydzień nauki. Nawet pojedyncze dni z zajęciami stają się „nienormalne” z powodu absencji nauczycieli zajętych pracą w rozlicznych komisjach egzaminacyjnych w całym regionie. Nauczyciele podróżują od Komisji do Komisji, a uczniowie uczą się wykorzystywania „mostów”. Będzie jak znalazł w dorosłym życiu bo tradycja pomostowego majówkowania umacnia się. Aaaaa, co! Chyba nas stać na to. Stać na majowe wyjazdy, na przerwy w pracy i nauce. Więc chyba jednak prawdą jest, że żyje się nam lepiej?

        Nie, nie narzekam. Zachwyca mnie ten  prosty, naturalny i bardzo ekologiczny sposób na uspokojenie nastrojów w Narodzie. Teraz nawet zbliżające się EURO media traktują jako wesołe święto sportowe w miejsce niedawnych doniesień o dziurach w autostradzie i zepsutych stadionach. Stadion Narodowy działa, Wrocław zachwyca urodą i perfekcyjnym przygotowaniem, Kraków pokazuje przepiękne hotele i restauracje… Inny świat! 

Na kłopoty, czarnowidztwo i pesymizm – majówka!

Majowe magnolie




5 komentarzy:

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.