wtorek, 21 sierpnia 2012

Ameryka na tropie PRL

Niedawno jedna z telewizji prezentowała osiągnięcia amerykańskiej myśli technicznej ostatnich lat. 

„Co ci przypomina, co ci przypomina, widok znajomy ten”?


Polityka prorodzinna socjalistycznego państwa polskiego polegała na rozdawnictwie mieszkań. Ciężka i długa a najczęściej także mocno pokrętna bywała droga do upragnionego M-1, M-2 i najbardziej popularnego M-3. Każda z tych emek powierzchnię miała skromną. Pokoiki maleńkie, ślepe i wąskie kuchnie wymuszały odpowiednie umeblowanie. No bo jak zmieścić wszystkie funkcje życiowe kilkuosobowej rodziny: pracę, spanie, wypoczynek i rozrywkę, w dwóch pokojach o powierzchni  40 kwadratowych metrów ? Wszystko wymyślili i zaprojektowali kreatywni peerelowscy inżynierowie. Dużo wcześniej niż amerykańscy geniusze.


foto z net
 Na początek mebel główny czyli meblościanka. W tej misternej kombinacji szaf, półek i schowków mieścił się cały dobytek: ubrania, bielizna pościelowa, zastawa stołowa oraz ozdobne kryształy. Przewidziano też obszary odpowiedzialne za życie towarzyskie i rozrywkę poprzez umieszczenie na specjalnej półce telewizora i wydzielenia barku na alkohol.


Meblościanka to najbardziej dziś wyszydzany mebel. Śmieją się nowobogaccy w swoich willach z salonem, sypialniami i garderobami dla każdego członka rodziny. Tak, w takim domostwie meblościanka może być obciachem. W mieszkaniach blokowych nadal spełnia swoją dziejową rolę. Ja się meblościanki nie wstydzę. Mam i chwalę do dziś.

foto z net
 Hit meblarski drugi to składane w przeróżny sposób tapczaniki. Bardzo popularne półko- tapczany  pozwalały na odzyskanie powierzchni użytkowej w ciągu dnia. Nocą, gdy ruch domowy zamierał, cenne kwadratowe metry zastawiano rozkładanymi tapczanami. Niektóre z nich, po skończonej nocnej służbie, składały się tworząc fotele dla wygody zmęczonych pracą obywateli. Inny rodzaj „tapczanowego kombajnu” to połączenie funkcji spania z pracą biurową. Po złożeniu otrzymywaliśmy dwa biureczka dla ucznia. Mebelki te, wykonane dość prosto z płyt paździerzowych oraz pianki poliuretanowej, były wprost „nie do zdarcia”. Na moich egzemplarzach wychowały się dwa pokolenia dzieciaków. 

Hit meblowy trzeci to zestaw wypoczynkowy pełniący zamiennie funkcję jadalni. W pokojach prawie zawsze obecna była składana wersalka, dwa fotele oraz ława. Ława zdegradowała poczciwe stoły do poziomu zbędnego rupiecia. Wyrzucano je jako niemodne i całkowicie obciachowe. Szykownie było mieć ławę na niskich nóżkach. Skoro taki musowy szyk - ława służyła zarówno jako stolik do kawy jak i stół obiadowy. Jedzenie obiadu w pozycji zgięcia w pół było koszmarem. Do czasu, aż ktoś genialny wymyślił ławo-stół. Dzięki ruchomym blatom i przekręcaniu stelaża z nogami uzyskiwało się odpowiednią wysokość oraz powierzchnię stołu. Ufff… wreszcie można komfortowo zjeść niedzielny rosół.

Gorliwi wyznawcy meblarskiej mody pozbywali się stołów kompleksowo i do zera. Nawet szkolne dzieci zmuszano do nauki przy tych niskich stoliczkach, w pozycji półzgięcia. Jakim cudem większość z nas nie ma garbów?

Droga Ameryko! Ładnie to tak kopiować pomysły z pogardzanego PRL-u? Ładnie to tak uprawiać szpiegostwo przemysłowe choćby po wielu latach? Dajcież choć nalepkę „Made in PRL” :)))







*Skomentuj też na peerelu*









68 komentarzy:

  1. Wymieniłem kilkanaście typów PC-tów, 7 laptopów, 1 plazmę, 4 samochody, i 2 mieszkania, ale nadal mam meblościankę z 1974 r. i prawie taki jak na zdjęciu "kombajn tapczanowy" z 1975 r. Znajomi nie mogą się nadziwić mojej stałości uczuć. :)))
    Anzai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stałość uczuć jest bezcenna. Miłych snów na "kombajnie":))))

      Usuń
    2. Na "kombajnie" sypiam rzadko, bo nie chce mi się go rozkładać (pod spodem ma biurko, a tam zawsze coś leży).
      Wczoraj nie chciał mi się odtworzyć ten film, więc dopiero dzisiaj go obejrzałem, i widzę, że Amerykanie nie "ściągnęli" najlepszego naszego wynalazku - to był stołek, który można było rozłożyć, i robiła się z tego taka drabinka wysokości 110 cm. doskonała do szperania "na domowych wysokościach". Niestety stołek "na pamiątkę" wyrywali sobie moi sąsiedzi, gdy się wyprowadzałem.

      Usuń
    3. Taki stołek oddałam bratu, bo brat jest ciężki i nowoczesne stołki rozlatywały się, alb się chwiały. Mój służy mu do dziś do prac na wysokości, jest solidny i stabilny.

      Usuń
    4. Nie znam takiego stołka:(((( ale z opisu wnioskuję, że był genialny.

      Usuń
    5. Zauważyłem, że coraz większa ilość osób pracuje w domu (internet!) i dla nich są produkowane obecne składaki. Może i to dotknęło Amerykanów. Ja mam taki super stół warsztatowy. Pod spodem ma imadło, tokarkę, przyrządy kreślarskie, i introligatorskie, miniprasę, i całą masę różnych uchwytów. Po odwróceniu jest to super ława z regulowaną wysokością od 40 do 120 cm. W ogóle nadal dość dużo mebli - nawet tych luksusowych - sprzedaje się w postaci zapakowanej i do zmontowania.

      Usuń
    6. anzai, mianuję cię Królem Kombajnów ...meblowych.
      Sprzedaż mebli do własnego montowania można wytłumaczyć obniżaniem kosztów zarówno przez fabrykę mebli jak i klienta. Klient wiezie paczkę z meblem swoim autem nie płacąc za ciężarówkę ale... gdy nie potrafi sam majstrować musi zapłacić extra za montaż w domu.

      Usuń
  2. Klik dobry:)

    To wszystko, co na filmie pokazują, było w PRL. A ten tapczanik, co facet rozkłada, to właśnie taki miał syn, tylko z biurkiem. Bardzo praktyczny, a przy okazji uczący dziecka porządku, bo żeby pójść spać, trzeba było sprzątnąć z biurka.

    Meblościankę z lat siedemdziesiątych też mam. I o dziwo, nie rozlatuje się, jak dzisiejsze meble - gdy mocniej coś przycisnę do tylnej ściany w szafie.

    Pozdrawiam z nad amerykańskiego stołu Made in PRL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meblościankę peerelowską wymieniłam na współczesną kilka lat temu. Od tej pory co chwila dokręcam i wkręcam jakieś wypadające śrubki, prostuję dna szuflad i przybijam "plecy" szaf. Nic takiego nie nie robiłam przez kilkanaście lat w starych meblach. Nie wspomnę już o pojemności. Stara meblościanka miała podobne wymiary a pojemność swego wnętrza o 1,3 większą niż obecna.
      ps stara meblościanka służy do dziś u znajomych.

      Usuń
    2. Bardzo mi się podoba watek wychowawczy podkreślony przez alEllę. Już wiem, dlaczego tak lubię porządek i nie odpoczywam w bałaganie. Półkotapczan to sprawił...

      Usuń
  3. Rzeczywiście , nic nadzwyczajnego, to już było u nas :-)))
    Po co im takie meble ??
    Metraż mają duży , u nas metraż był mały i dlatego takie meble...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna "im" takie meble potrzebne jako egzotyczna fanaberia, jak sądzę. U nas były koniecznością. Taka miedzy nami różnica.

      Usuń
  4. Obejrzałam film i faktycznie, wygląda mi to znajomo. Pomysł owszem, ale jak wiadomo mieszkania mają przestronne, a propozycje jak do chatek na kurzej nóżce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może te meble amerykańskie rodem z PRL, mają związek z kryzysem? Banki zajmują przestronne domy i mieszkania. Może też przykład wezmą z peerelowskiego budownictwa? A my znowu zaśpiewamy "ale to już było" i "co ci przypomina widok znajomy ten"?

      Usuń
    2. Tak na serio mówiąc to w Ameryce nie wszyscy mają wille i apartamenty. Jest tam także strefa ubóstwa i ciasnoty. Zresztą te prezentowane na filmie meble nie wyglądają na super tanie. Myślę, że projektowane dla coraz modniejszych "singli" z małymi mieszkaniami.

      Usuń
    3. alellu, Twoja hipoteza kryzysowa jest wielce prawdopodobna.

      Usuń
    4. Widocznie popyt jest i na takie meble, trzeba przyznać, że eleganckie, i jak pisze Bet, cena też na pewno nie niska. My jednak byliśmy pierwsi:)

      Usuń
    5. Jasne, że pierwsi, Polska górą! A może by tak powołać Komisję śledczą w sprawie tego kto nas wyszpiegował w sprawie mebli??? I dlaczego?

      Usuń
  5. My mielismy 2 meblościanki. Pierwsza była wtedy hitem bo mozna było samemu kombinować aby było najśliczniej na świecie. Zestaw składał sie ze zkrzynek meblowych udających witrynki, półeczki na np. kryształy, biblioteczka, barek itp. a do tego dochodziły wymalowane na piekny czarny kolor stalowe drabiny do których mocowałó sie poszczególne elementy. Charaterystyczna była koniecznośc zakotwienia całości do ściany a i tak jak się o tali steląz zawadziłó to wszystko z półeczek stadało jak sliwki ulęgałki. Druga meblościanka była identyczna jak na Twoim zdjęciu.
    Teraz mamy na kredens pokojowy który juz musi w mieszkaniu zostać na stałe bo po zmianie windy juz się w niej nie mieści pomimo mozliwości rozmontowania.
    Ławy tez juz niestety nie mamy a co ona widziała................ ???!!!!.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, przypomniałeś mi naszą pierwszą meblościankę do samodzielnego kombinowania. Były to same półki, niektóre z zasuwanymi drzwiczkami. Faktycznie, można było z nich składać różne kombinacje. Taka ścianka z pólek towarzyszyła mi całe dzieciństwo oraz młodość. Montowaniem zajmował sie początkowo ojciec a w miarę dorastania już robilismy to samodzielnie wraz z bratem. Zaspakajało to zachcianki na przemeblowania. Taką przypadłość miałam w okresie nastolatkowania.
      Och, dobrze, że przypomniałeś takie "zrób to sam". Podobny system stosuje teraz najmodniejsza na świecie IKEA!
      Oni też nas szpiegowali. Jestem pewna, że to kontrabanda szwedzka.

      Usuń
    2. Zanim doszłam do Twojego, Bet, komentarza, też pomyślałam o firmie IKEA podczas czytania wpisu Piotra.
      Ja bym dalej poszła w wątku "kontrabandy". Może po to pod naciskiem lobby zagranicznego likwidowano nasze zakłady produkujące świetne rzeczy, by przejąć nasze wzory, pomysły i technologie?

      Usuń
    3. Tak! To jest właściwy trop alEllu. Szwedzi wykorzystali naszą myśl techniczną i wyrugowali z rynku meblarskiego. Dokończyli dzieło potopu szwedzkiego. Ot, łobuzy.

      Usuń
  6. Jednym z najweselszych składanych mebli lat 60' ub.w. była t.zw. "amerykanka" (dziwne, że nikt o tym nie wspomniał), bo lubiła się zamykać ... razem ze śpiącymi. Ale teraz tak myślę, że skoro "amerykanka" już wtedy zagościła u nas, to i chyba wcześniej była w Ameryce. To może Ameryki nie odkryliśmy?
    Anzai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... burzysz moją szpiegowską teorię, niedobry ty!
      Faktycznie były "amerykanki" - ale kto i dlaczego tak nazwał te składane fotele? Bo to był rodzaj fotela, prawda?

      Usuń
    2. No jeżeli fotel, to taki trzy/czteroosobowy. Po rozłożeniu to był największy tapczan jaki mieliśmy w domu. Ten nasz miał 180/230 cm. (trzy części 180/110 cm). Ale przez to "składanie się ze śpiącymi" został pierw rozmontowany, a potem poszedł na działkę.
      No fakt, że burzy to naszą teorię, ale przecież po to właśnie są teorie, aby zmieniała je praktyka.
      To chyba faktycznie był amerykański wynalazek, i to by też burzyło moją teorie o internecie. Chyba nie wszyscy Amerykanie jeździli szerokimi samochodami i mieszkali w dużych domach? A miało być tak pięknie ... ;)))
      Anzai

      Usuń
    3. Chyba jednak nie widziałam prawdziwej "amerykanki". Moja sąsiadka tak nazywała rozkładany fotel ale może tylko tak ten mebel nazwała owa sąsiadka.
      Nie rozumiem co ma wspólnego internet z szerokimi autami i dużymi domami?

      Usuń
    4. W moich stronach amerykanką też nazywano jednoosobowy rozkładany fotel i taki produkowano chyba już w XIX wieku w Radomsku.

      Usuń
    5. ... i początkowo ten fotel po rozłożeniu, służył bardziej do siedzenia - tak po amerykańsku, z nogami wyciągniętymi, niż do spania. U nas się mówiło: rozłóż fotel- posiedzę po amerykańsku, bo jednak nóg na stole u nas nie tolerowano.

      Usuń
    6. No właśnie wklikał mi się komentarz tutaj, a powinien wyżej, tam gdzie pisałem o internecie. Ja przez kilka lat pracowałem w necie jako dziennikarz/felietonista, więc żeby nie izolować się za bardzo od otoczenia (ostatecznie to miała być "praca w domu") przemeblowałem nieco mieszkanie. Zauważyłem, że w amerykańskich domach też "praca w domu" to rewolucja w domu.
      Wygooglowałem hasło "łóżko ame..." i wystarczyło, zobacz:
      http://www.google.pl/search?q=%C5%82%C3%B3%C5%BCko+amerykanka&hl=pl&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=SSY1ULukCuWA4gTM4ICQDQ&ved=0CHAQsAQ&biw=1360&bih=612

      Amerykanka to był hit pierwszej połowy lat 60' ub.w., nie wiedziałem, że nawet dzisiaj można ją kupić.
      Anzai

      Usuń
    7. Noooo.... amerykanka to po prostu po dzisiejszemu "sofa" ! No i kto kogo tym razem skopiował?

      Usuń
    8. alEllu, rozumiem, że "amerykanka" to nazwa wymyślona w związku z siedzeniem po amerykańsku. Podoba mi się ta teoria. Naprawdę dawniej Amerykanin kojarzył się z facetem, który trzyma nogi na stole. Dziś już chyba to wyszło z mody? Nie widać na filmach takich pozycji. Widać to często na starych westernach...

      Usuń
    9. Całkiem prawdopodobna taka teoria z tą nazwą.

      Usuń
    10. Też tak myślę. Ale trzeba wyjaśnić czy moda na siedzenie po amerykańsku nadal istnieje. Kiedyś próbowałam tak siedzieć i wcale wygodnie mi nie było.

      Usuń
    11. No nie wiem, ale pamiętam, że to był szok, gdy można było jedną ręką pociągnąć ten fotel od dołu, i tak jak na tym filmie, reszta się "sama" rozkładała - myślę, że to był ten wynalazek amerykański. Wprawdzie już wtedy pojawiały się "wersalki", ale przy nich trzeba było się zdrowo napracować.
      Pamiętam, że jak się wskoczyło na tę środkową część rozłożonej "amerykanki" (a to była ulubiona zabawa dzieci skakanie połóżku) to wszystko się składało tak, że leżącym tylko nogi wystawały w pionie. O tej samozamykającej się "amerykance" pisano i śpiewano (np. Wiech).
      Anzai

      Usuń
    12. Ależ pouczające jest to nasze komentowanie.Tyle się dowiedziałam o amerykankach! Wersalka to jest całkiem inny mebel. Bardzo zresztą popularny także od czasów PRL.

      Usuń
    13. A wersalka z Wersalu się wzięła?

      Usuń
    14. Tutaj coś mi się kojarzy, że to chyba bardziej od "uniwersalki" pochodzi niż od Wersalu.
      Żeby już zakończyć ten wątek amerykanki, to przypominam sobie, że właśnie na przełomie lat 50/60 wszystko co zaskakiwało nowoczesnością musiało być "hamerykanckie". I taką była na pewno ta sofa, fotel, czy amerykanka.
      Anzai

      Usuń
    15. alEllu, z pewnością od Wersalu:)))) anzai, się nie zna i wciąż psuje nasze teorie...wwrrrr
      Teorię o amerykańskich nogach też obalił.
      anzi, czy to zemsta za brak wody do oranżady?

      Usuń
  7. A ja właśnie zaczynam temat łóżkowy i udaję się spoczynek. Pożegnam się tutaj także z Anzaiem, bo jak na onecie powiem dobranoc, to doleci dopiero na dzień dobry.
    Fajnie tak się spotkać w jednym czasie.

    Dziękuję Towarzystwu za miłą i owocną posiaduszkę.

    Kliknocki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy idziemy na swoje amerykanki, wersalki albo na półkotapczany. Do spania!!!!!!

      Usuń
    2. Tak jest. Koniec posiaduszki. Czas na poleżankę.

      Usuń
    3. Hi,hi,hi.... nowe słówko mamy: poleżanka! Nie wytrzymam!

      Usuń
    4. A ja idę łóżeczkować.
      Anzai

      Usuń
  8. Klik dobry na nowy dzień:)
    Wyspani na kombajnach?

    Wszelkie rodzaje łóżek przewałkowane. No, to o stołach, bo i pora odpowiednia, by zacząć nakrywać do obiadu.

    Zgadzam, się, że ławę prawie każdy miał. A te niby amerykańskie rozkładanie i podnoszenie do góry? Phiii, jakiż to wynalazek hamerykański, ha? Normalnie przedarli się przez żelazną kurtynę i ściągnęli wzór.

    Ławy peerelowskie nawet solidne niektóre były. Moja do dziś jest na działce. Cały sezon na powietrzu, deszczu i słońcu... i stoi, jak dąb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obserwuję triumfalny powrót stołów do łask. Przekonali się ludzie, że to mebel niezbędny choć zajmuje sporo miejsca. Dlatego bardzo użyteczne są stoły składane na różne sposoby.
      Ławy miały swoje 5 minut w historii meblarstwa i dość. Te niedobitki zachowane gdzie nie gdzie w pokojach dziennych czasem znoszą upokorzenie bowiem młodzież chętnie na nich siada pupą!
      Siadanie na różnych do tego nie przeznaczonych przedmiotach jest specyficzną luzacką modą ostatnich luzackich lat.

      Usuń
    2. acha, a może ta ława dębowa jest? To i nie dziwota, że stoi jak dąb.

      Usuń
    3. Jak tu już dużo opowiedziane! Tak, amerykanka to może i fotel, ale dwu, trzy osobowy, miałam, to wiem:)A i ławę też miałam. Nikt nie lubił siedzieć przy krótszym boku, kiedy stanowiła stół; boki konstrukcji ławy przeszkadzały wygodnie trzymać nogi...

      Usuń
    4. akwamarynko, teraz zastanawiam się jak mogliśmy przy tych ławach cokolwiek jeść nożem i widelcem??? Chyba dlatego, że mieliśmy młode kręgosłupy...hi,hi...

      Usuń
    5. Myślałam o podniesionej ławie, wtedy, kiedy była stołem - (pomysł również zapożyczony na podanym przez Ciebie filmiku)- a kręgosłupy to faktycznie były dużo młodsze:))

      Usuń
  9. Miałam taki półkotapczan, a jakże, rasowy. Przyjechali goście, uszykowałam spanko, a czterolatka się odzywa..."nie będę spała w safie". Meblarsko byłam modna. Meblościanka o szlachetnej nazwie "sztorm", zdobiła stołowy pokój bardzo długo. Dziś na mój "stołowy", niektórzy mówią "salon", tak wyszlachetniał po przemianach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotka, te dzieci teraz takie jakieś dziwne...ja i moi rówieśnicy uwielbialiśmy spać "w szafie". Konflikt pokoleń.
      No tak salony stały się modne. n
      Nawet na dawniejsze "pokoje dzienne" mówi się teraz "salon". Chyba my też wyszlachetnieliśmy, co?
      Miłego spania "nie w szafie".

      Usuń
    2. A właściwie, to czy był pokój dzienny w mieszkaniach w blokach? W tym samym się jadło, pracowało i relaksowało w dzień, a w nocy spało po rozłożeniu łóżka. No, chyba, że ktoś nie miał dzieci, a miał 2 pokoje.

      Usuń
    3. Wiesz alEllu, jak zwykle udaje Ci się wspaniale podsumować całą dyskusję. Bo przecież te wszystkie składane i rozkładane meble pozwalały nam stwarzać wrażenie, że mieszkamy w różnych pokojach. Ja miałem taki rozsuwany ławostół 180/420 cm. Przez dłuższy czas z kolegami stawialiśmy go na książkach i graliśmy w pingponga. Teraz z mojego najmniejszego pokoju 220/340 w krótkim czasie udaje mi się zrobić pokój jadalny, sypialny, i warsztat. I w sumie chyba o to chodziło i nam i Amerykanom.
      Anzai

      Usuń
    4. Pokój dzienny to określenie teraźniejsze. Dawniej mawiano po prostu duży lub mały pokój.Wszystkie były wielofunkcyjne.
      Podobnie jak my, mieszkańcy tych pokoi. Też byliśmy wielofunkcyjni...Świadczy między innymi o tym składany warsztat anzai'a

      Usuń
    5. Przypomniał mi się taki kadr z filmu "Rzymskie wakacje": Zagubiona księżniczka Anna (A. Hepburn), budzi się w garsonierze dziennikarza (G. Peck) i - ku niezadowoleniu gospodarza - pyta: Czy ja jestem w windzie?
      Anzai

      Usuń
    6. Świetnie ci się przypomniało. Super. Przypominaj dalej....

      Usuń
    7. Nie chodziło mi o przypominanie, ale o zwrócenie uwagi, że to co dal jednych jest super salonem (nas), dla Włochów garsnonierą, to dla księżniczki może być tylko windą. A więc hjakiś aspekt kulturowy także się pojawia, i to już 50 lat temu. Ale już będę grzeczny ;)))
      Anzai

      Usuń
    8. nie musisz być grzeczny, bardzo trafna uwaga. Ale z zachowaniem trzeba uważać...

      Usuń
  10. Melduje się posiadacz segmentu Bieszczady. Z początkiem lat osiemdziesiątych najpopularniejszy chyba typ meblościanek. Cracovia była dla dobrze sytuowanych. Hitem natomiast był wcześniejszy - Kowalski. Zestaw szafek i półek dla indywidualnej aranżacji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni, jak miło, że dołączasz do klubu segmentowiczów. Ja nie pamiętam nazw tych segmentów. Ciekawe dlaczego?

      Usuń
  11. Nie będę się powtarzała niemalże wszystkie przywołane przez was meblościanki jak i ławo-stoły , ławy i półko-tapczany są mi doskonale znane jak nie z własnego mieszkania to z mieszkań znajomych albo rodziny.
    Myślę jednak iż pomysły te są i będą ciągle eksploatowane zarówno w RP jak i USA, wszak te małe mieszkania nie zniknęły nikt ich nie wyburzył, no może mniej osób na m2 przypada, ale przestrzeni nigdy przecież nie jest za wiele. Wiec jeśli tylko pomysły z PRL-u ubrać w nieco bardziej przyjazne kolory i udoskonalić mechanizmy składające to otrzymujemy zupełnie przyjazny i przy tym doskonale poprawiające organizację przestrzeni wyposażenie mieszkania w bloku, a przecież blokowisk ci u nas dostatek. A i w tzw. domkach letniskowych też się świetnie sprawdzają
    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ninko, tak ładnie zapisałaś wnioski z naszych wspomnień. Masz rację takie mebelki sa ponadczasowe i zawsze potrzebne. Tylko dlaczego, przy okazji krytyki okresu PRL niekiedy wyszydza się także meble. Zwłaszcza meblościanka jest takim tematem do żartów. Widać wyraźnie w naszej rozmowie, że wszyscy jeszcze je mają i chwalą funkcjonalność.
      Uśmiechy posyłam!

      Usuń
    2. Myślę ze jest to rodzaj odreagowania i chęć odcięcia się od przeszłości (no może czasami jest to zachowanie snobistyczne), a przecież od przeszłości nie da się odciąć z nia trzeba się pogodzić i żyć dalej, trzeba czerpać i rozwijać to co wartościowe a porzucić to co beznadziejne. Wydaje mi się ze jeśli chodzi o meblościankę to tu następuje tzw. „wylewanie dziecka z kąpielą”
      Zresztą było wiele dziedzin w których pomimo odcięcia od wielkiego świata mieliśmy zupełnie dobre osiągnięcia. No ale myślę ze zostawię resztę dla ciebie na pewno się tu te dziedziny pojawią, niektóre już się pojawiały

      Usuń
  12. ninko, ktoś tu kiedyś powiedział takie słowa:"naród, który nie szanuje swojej przeszłości nie ma przyszłości" - jakie to mądre, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tego się trzymajmy!!!

      Usuń
    2. odszukałam oryginalną wypowiedź komentatora a właściwie pomysłodawcy tego tematu rozmów /pogadajmy o PRL/ :

      "Nie można likwidować pomników przeszłości. Ci, którzy tak czynią, nie mają przyszłości."

      trochę zmodyfikowałam tekst ale sens pozostał ten sam. Tak, tego się trzymajmy.


      Usuń
  13. no teraz dopiero pocczytalam sobie o meblosciankach.W zwiazku z tym zaraz mi sie przypomnialo ...ja - tak siesklada,ze wraz z rodzicami nie cierpialam na brak metrazu,wiec moi rodzice wlasciwie mebloscianki nie mieli.Wlasciwie nie bardzo mieli czym umeblowac te 100m2.ALe mieli amerykanke,na ktorej jak przyjezdzala rodzina spalysmy we 3.tzn,moja siostra,kuzynka i ja.AMerykanka byla szeroka,dobra ,wygodna,sluzyla za siedzisko po zlozeniu i jakis dobry egzemplarz byl to bo sie nie skladal.Ja juz w zyciu doroslym swoim nabylam mebloscianke mlodziezowa z biureczkiem,2 spaniami,szafa i nielziczonaa iloscia poleczek roznych.B.porzadna mebloscianka.Corka mowi mi rano gdy zajeta bylam gonieniem autobusu,mamus ja sobie zrobie chinskie meble - dobrze - mowie zrob sobie nie zwracajac specjalnie uwagi na to co znaczy chinskie meble.Przyjezdzam z pracy a tu pol klasy corki z pilami w reku koncza wlasnie dzielo.Pokroila mi cala mebloscianke,pokroila szafe i sklecila potworka.Zaniemowilam na tydzien .Przysieglam sobie potem,ze bardziej bede zwracala uwage na to co moja corka do mnie mowi....
    Rena

    OdpowiedzUsuń
  14. Reno masz zdolną córeczkę. Super historia. Choć wtedy zapewne nie było ci do śmiechu.Wyciągnęłaś właściwy wniosek - trzeba słuchać dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.