Czym
zasłużyły sobie te zacne warzywa, aby symbolizować bezruch i nudę, nomen omen,
letnią mizerię?
Miseria
– po włosku oznacza: bieda, ubóstwo. Zatroskany nieszczęściem Włoch woła:
misserija… mamma mija!
Sezon
ogórkowy to termin ukuty już za dawnych peerelowskich czasów. A może jeszcze
wcześniej? Tak się jakoś utarło, że latem życie w Polsce powolnieje. Jakby całe
społeczeństwo żyło trybem szkolnym.
Wakacje, urlopy… Może w czasach eksplozji
wyżu demograficznego oraz rozkwitu Funduszu Wczasów Pracowniczych preferujących
rodzinne wypoczywanie miało to pewne uzasadnienie. Po wczasach rodzinnych,
potomstwo wysyłano na kolonie i obozy więc nawet życie domowe zmieniało tryb.
Mniej trzeba było zup i kanapek, mniej pilnowania odrabiania lekcji i terminów
zajęć. Nawet pracujący rodzice odczuwali rodzinny wakacyjny luz. Narzekano, że
w prasie i raczkującej wówczas telewizji dominował temat rolniczy. Dziennikarze
i reporterzy ledwo nadążali ze sprawozdaniami z gospodarskich wizyt Sekretarzy
KC na polach i w oborach. Terkotały traktory, uśmiechnięte żniwiarki ochoczo
ustawiały snopy. Z miast ruszały transporty pomocników w ramach
robotniczo-chłopskiego sojuszu. Trwało ogólnopolskie rozwiązywanie problemu
braku sznurka do snopowiązałek.
A
teraz? Dzieci mamy coraz mniej, na wakacje coraz chętniej lecimy zimą w ciepłe
kraje, młodzież coraz chętniej pracuje zamiast bawić się na koloniach,
niektórzy rezygnują z wakacji z powodów ekonomicznych… Nadal jednak żyjemy
trybem szkolnym i sezon ogórkowy ma się nieźle. Nawet coraz lepiej, co widać
najwyraźniej w nowoczesnej, kolorowej i nawet już cyfrowej telewizji. Brak
żniwnego ożywienia. Dziennikarze i czołowi twórcy wyjeżdżają na wakacje. Już z
początkiem czerwca /czyżby wyuczony za młodu szkolny luz procentował?/ znikają
niezłe programy publicystyczne, spektakle teatralne oraz popularne codzienne
seriale. Nie ma nawet programów śniadaniowych.
Zostały jeszcze prognozy pogody
choć też udziwnione bo nadawane we wczasowych plenerach, czasem w ociekających
wodą plażowych strojach. Wieczorami pękamy ze śmiechu w nieustannym maratonie
kabaretowym lub powtarzamy kolejny raz
mało śmieszne komedie. Jak dobrze, że trochę życia jest jeszcze w
naszych politykach. Wkrótce jednak i oni pojadą na wakacje! Co nam wtedy pozostanie?
Mizeria…
Na
pocieszenie, zjedzmy sobie prawdziwą ogórkową mizerię.
świeże ogórki gruntowe takie nieduże, z
krostkami / kostropate/ kroję w cienkie plasterki. Dodaję równie cienkie
plasterki cebuli i zalewam kwaśną śmietaną doprawioną sokiem cytrynowym, solą i
cukrem. Dla zapachu i urody posypuję młodym koperkiem i grubo mielonym czarnym
pieprzem.
Proszę
zjadać natychmiast po przyrządzeniu, a nadmiar ogórków zapakować w słoiki.
Niech będzie pożytek z tego ogórkowego sezonu chociaż w spiżarni!
Dnia 4 lipca, późnym wieczorem sprowokowana przez alEllę, podaję ogórkowego drinka, aby ta mizeria nie była mizerna.
Żołądkowa gorzka "klasyczna" i Sprite plus ogórek szklarniowy bo bardziej pachnący i ładniej się plasterkuje. Proporcje dowolne!
Na zdrowie!
Dnia 4 lipca, późnym wieczorem sprowokowana przez alEllę, podaję ogórkowego drinka, aby ta mizeria nie była mizerna.
Żołądkowa gorzka "klasyczna" i Sprite plus ogórek szklarniowy bo bardziej pachnący i ładniej się plasterkuje. Proporcje dowolne!
Na zdrowie!
Mizeria? Tak ale nigdy z cukrem. Stosuję sól i pieprz.
OdpowiedzUsuńWiem że jestem w mniejszości, ale wyznaję tez filozofię białego sera z solą.
Pozdrawiam
Antoni, jestem po Twojej stronie w kwestii solno-pieprznej oraz sera z solą. W mizerii cukru jest ociupinka, tak dla złamania kwaskowatości soku cytrynowego.
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNic nie będę pakować w słoiki. Ostatnimi czasy, zamiast kwaszonych, ogórki robią się zgniłe, a właściwie znikają ze słoika. Pozostaje tylko szara breja. Zniechęciłam się!
Pozdrawiam serdecznie.
Moje nie znikły. Ale były darowane z ekologicznego ogródka. Dlatego przetrwały od zeszłego sezonu ogórkowego.
UsuńMizeria to jest to.tzn - ogoreczek obojetnie jaki, pokrojony w przyjemne plasterki, zalany smietana slodka z kilkoma kroplami cytryny albo kwasku i koniecznie koperek . To jest to - obojetnie czy ktos lubi kwasno czy slodko ale mizeria bez koperku to jest totalna mizeria....
OdpowiedzUsuńTak, Reno, co racja to racja. Najlepsza mizeria jest jednak z tych pierwszych,późno wiosennych ogórków. Koperek też najpiękniej pachnie w maju...
UsuńWiesz Bet,taka refleksja..Kiedyś,kiedyś,za starego systemu to nie było mowy o wynajęciu pokoiku hotelowego czy domku kempingowego tak"z marszu". Trzeba było rezerwować co najmniej pół roku naprzód..Na jeziorach aż biało było od żagli.. Tak było. A teraz? Jadę,proszę o kwaterę,"proszę bardzo!".Piękna pogoda,wiaterek.Wypłynąłem kiedyś kajakiem na wielkie jez.Wdzydze..Ani jednego żagla,ani jednego kajaka! Szok! Znaki czasu..
OdpowiedzUsuńJa myślę, że urlopowanie rozłożyło się na inne miesiące. Nie jest rzadkością teraz wyjazd w listopadzie lub grudniu do ciepłych krajów. Taniej i przyjemniej niż latem.
UsuńNie było dawniej tylu hotelików i kwater co teraz.
Wszystko się zmieniło tylko nasza TVP jakoś w tyle została. Tam same ogórki latem...
Wiesz, m-16, jakieś 13 lat temu spędzałam wakacje w Bawarii. W lipcu, nad pięknym, krystalicznie czystym jeziorem byliśmy jedynymi gośćmi na kempingu. U podnóża niemieckich Alp, na wielkim parkingu tuż obok tras turystycznych - stał tylko jeden, nasz samochód... Wtedy nie mogłam się temu nadziwić. Potem zrozumiałam, że każdy land niemiecki ma wakacje innym terminie stąd brak turystycznego szału i kumulacji urlopowiczów.
UsuńPodobne zdziwienie wywołały u mnie zamknięte restauracje i bary /Ruhe Tag/ w szczycie letniego sezonu.
O tej porze, to jak ogóreczek, to tylko małosolny z czosnkiem, koperkiem i chrzanem, i oczywiście niedokiszony. I już po mizerii.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na ogóreczku niedokiszonym się nie kończy...
UsuńBet, piękne to: - "Dziennikarze i reporterzy ledwo nadążali ze sprawozdaniami z gospodarskich wizyt Sekretarzy KC na polach i w oborach." - takie oddające klimat, emocje, nastroje, ale i obowiązki - ówczesnych środków przekazu. Dodam tylko o hutnikach też było.
OdpowiedzUsuńPrzepis na mizerię z ogórków wypróbuję. Choć jestem zaniepokojony tą śmietaną (chuda czy tłusta?).
Moje bowiem "mizerie", to sałata, ogórek, pomidory, papryka, koperek, bałkański ser (sirine) w kostkę pokrojony i sos winigret z czosnkiem na to.
Hon, czy przypadkiem nie podałeś przepisu na t.zw. "sałatkę szopską"?
UsuńAnzai, podejrzewasz mnie o "plagiat"? Nie, szopska jest bez sałaty i bez papryki.
UsuńTo moja kompozycja i bez zezwolenia robienie jej , stanowi, naruszenie przepisów o patentach.
A teraz na plażę jadę wystawić dupencję.
W sprawie mizerii to moja opinia jest taka: prawdziwa mizeria to same ogórki ze śmietaną / zwykle 18%/ Dodatek cebuli to wynalazek regionalny a koperek to juz taka nowoczesna fanaberia.
UsuńSałatka Honiewicza nie może nazywać się mizerią ale nie jest też sałatką szopską. Sałatka szopska /popularna w Bułgarii/ zawiera paprykę! Nie zawiera sałaty. Jest natomiast bułgarski ser "solan".
Tak więc, panowie, obaj popełniliście troszkę błędów kulinarnych :)))
Ale i tak będzie smacznie.
Mizeria najlepsza z dodatkiem mięty, o!
UsuńTakże z dodatkiem żołądkowej gorzkiej ze spritem. W proporcji - jeden plasterek ogórka na 3/4 szklanki.
Ważne, że sałatki nasze są super, nawet bez poprawiaczy smaku, tych ponad 40 procentowych.
UsuńalEllu, już zapomniałam o tym sławnym drinku,hi,hi,hi... Może jednak dorzucimy jeszcze jeden plasterek do tej szklanki?
UsuńAnzai, zawiodłam się na Tobie. Przypuszczałam, że do tego małosolnego ogórka zechcesz coś wysokoprocentowego.
UsuńI zakręcony farfocelek/loczek na brzeg szklanki. Masz zadanie zrobić, sfotografować i uzupełnić "mizerny" przepis w notce.
UsuńNo to mi zadałaś ... Nie dość, że muszę kupić alkohol to jeszcze muszę zorganizować imprezę aby to wypić. Dla samego zdjęcia przecież nie opłaca się iść do sklepu:)))
UsuńBet, dla utrzymania poprawności politycznej koszyka oraz dla idei trzeba się poświęcić, o! Niestety...
UsuńTak jest, szefowo! Już lecę......
UsuńAle narozrabiałyście ... a zaczęło się tylko od małosolnego.
UsuńalElla ma rację. Popijając powoli 3/4 szklanki żołądkowej gorzkiej (tej prawdziwej, a nie czyściochy) - można spokojnie zakąsić jednym plasterkiem ogórka - to nie popsuje smaku napoju.
OdpowiedzUsuńA co do sezonu ogórkowego to - niestety - stracił on swoje pierwotne znaczenie - ogórki są w sprzedaży zawsze, głównie dzięki Chińczykom, którzy produkują ich najwięcej. I dlatego te ogórki są takie, jakie są...
Szczęśliwie, nasze też jeszcze można znaleźć, właśnie w sezonie ogórkowym.
allensteiner
allensteiner, tego się nie "zakąsza" - to się wypija a plasterek ma pływać w szklance. Dla aromatu i ozdoby.
UsuńMyślisz, że jeden plasterek ogórka pływający w szklane żołądkowej gorzkiej jest w stanie zmienić jej aromat? Nie teoretyzuj! Spróbuj! Zresztą niech się alElla wypowie.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Tak, własnie tak ma wyglądać ten drink. Oprócz plasterka pływającego, jeszcze "loczek/paseczek" ogórka zawieszony przy słomce, dzięki czemu są wzmocnione wspaniałe doznania aromatyczne podczas picia. Ten drink jest specjalnoscią Bet, ja tylko jej przypomniałam.
UsuńDo stołu podano! Drinkujemy!
UsuńMmmmmmmmmniammmmmm, aż zapachniało tym ogórkowym drinkiem.
UsuńOgórasy kiszą sie juz drugi raz. Pierwszy raz nie były zbyt udane. Napój na bazie żolądkowej obiecujący.........o czy mozna osobno i zagryźć ??.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piotrze, nie "zakąszaj" - utop plasterki ogórka w szklance. Naprawdę tak jest lepiej. Ja wczoraj zagryzałam truskawkami...
UsuńKiszone ogórki jakoś mi mniej smakują ostatnio. Cóż, smaki się zmieniają z wiekiem:)))
Bet - co do drinka ogórkowego - szklanke jeszcze można optoczyć cukrem. Wyczytałam w reklamie samolotowej , a tak. Przyleciawszy do domu zaraz wypraktykowałam.. radze ogorków nie wyjadać z drinka. Jakos takie mocne są. W tym przepisie były podane ogóreczki pokraj ane w paseczki :))Baardzo orzeżwiający drink..
OdpowiedzUsuńRenato, obtaczanie szklanki cukrem to bardzo stary sposób, z czasów, kiedy jeszcze o tanich liniach lotniczych nie słychać było. Mama w takich szklankach podawała nam kompot.
UsuńWidać na zdjęciach, że Bet też zna i praktykuje ten sposób.
Praktykuje, praktykuje... Można też maczać brzeg szklanki w soli jeśli pasuje to bardziej do wyglądu i smaku drinka.
UsuńWczoraj zastosowałam cukier brązowy ale na zdjęciach nie bardzo to widać.
Strasznie trudno jest zrobić zdjęcie drinkowi. Pozuje spokojnie ale aby oddać wszystkie potrzebne elementy długo szukam odpowiedniego tła i oświetlenia.
Ten drink pozował tak długa, że aż zielona czuprynka trochę mu klapła i pogubiły się sprite'owe bąbelki a kostka lodu całkiem rozmokła.
W sprawie drinków - w samolotach Vizzer(tanielatanie) znajdują sie takie śmieszne przepisy. O ile mnie pamięć nie myli były tam przepisy na 3 rodzaje ogórkowych drinków i gorzkiej żołądkowej albo żubrowki....
OdpowiedzUsuńżubrowka + pokrajane w paseczki ogoreczki i sok jablkowy i plasterek cytryny albo i nie , kostki lodu i ten cukier na brzegu szklanki...
OdpowiedzUsuńi mięta !!!
OdpowiedzUsuńWypróbowane
OdpowiedzUsuńNo to na zdrowie :))
OdpowiedzUsuńHi,hi,hi.... możemy otwierać bar drinkowy! Pomysłów nie zabraknie.
OdpowiedzUsuńSzklaneczki otoczone cukrem są na załączonych zdjęciach. Do drinka żubrówkowo jabłkowego zwanego "szarlotką" brzegi szklanki obtaczam w cukrze z cynamonem.
No prosze - mamy pomysł na otwarcie baru drinkowego. Piotra zaangazujemy jak barkiper. Przed mieszaniem przeciez nalezy wyprobowac...
OdpowiedzUsuńOk jade do Herkenbosch bo u nas wreszcie jest 20+ i nie ma deszczu jak na razie....
Same kobitki drinkują? To chyba comber babski :)))
OdpowiedzUsuńWidać panowie gustują w innych napitkach. Niech żałują! Ogórki były pyszne zwłaszcza gdy pite nie często.
UsuńAlbo uwierzyli Allensteinerowi,że teoretyzujesz...
UsuńDzięki Tobie alEllu przypomniałam sobie o tym wdzięcznym napitku.
UsuńA niech będzie i ja mam ochotę spróbować. Zapach ogórka bardzo lubię, ciekawe jak to ma się z procentami... ale jak z boku dopełnia całości loczek/paseczek ogórkowy (jednak bez cukru proszę),to zachęcona jestem podwójnie:).
UsuńSezon ogórkowy kojarzy mi się bardziej z małosolnymi, bo tych przez okrągły rok nie ma, natomiast albo węże albo zwykłe ogórki, jak i kiszone, są przez cały rok.
Mizeria, taka prawdziwa to ogórek pokrojony w plasterki ze śmietaną posoloną i ciut posłodzoną. Polubiłam z koprem. Ogórek nie ma żadnych wartości odżywczych, ale na upały, gorące dni świetnie gasi pragnienie.
Pozdrawiam serdecznie:)
W obronie ogórka dodam, że zawiera jakieś tam sole mineralne potrzebne człowiekowi. Więcej nie da się jednak z nich wyciągnąć:))) Musi nam wystarczyć smak i aromat.
UsuńOstatnie plasterki przykładamy na buzię!
TEŻ najbardziek lubię te gruntowe, kostropate bo te są najbardziej prawdziwe. A mizeria dzisiaj właśnie ląduje na moim stole. Robię trochę inaczej - obieram, kroję solę i odstawiam na jakiś czas, potem odciskam sok, tak, żeby zrobiły się trochę szmaciane, potem skrapiam octem, dodaję odrobinę cukru i spoto pieprzu no i śmietanę ... koperku troszkę też ... mniammmm.
OdpowiedzUsuńJa często plasterki ogórka kładę na oczy, nie wiem czy można ale moim czerwonym oczętom robią doskonale.
Dzisiaj w tv ogórki wyjątkowe, wielkie zwiędnięte ogóry ...
Malinko, są różne sposoby na mizerię. Ważne aby smakowała.
UsuńPlasterki ogórka są dobre też na twarz. Odświeżają i nawilżają. Dobrze, że przypomniałas o właściwościach kosmetycznych tego warzywka.
Malinko,ogórasy to są tak wogóle mniam,mniam,i żadna wroga propaganda tego nie zmieni!
UsuńAle tu apetytu narobili..Żono,dzieci,przekonali mnie faceci! Idę robić to,co trza,eja,eja tralala!
OdpowiedzUsuńtak jest , szesnasty! Precz z propagandą i zajadajmy ogórki! Można też wypić, jak widać na załączonym obrazku...hi,hi,hi...
Usuń