Zaczęło
się od publikacji na szkolnej stronie www dokumentu o nazwie „
Ważne terminy dla uczniów i nauczycieli w czerwcu”. Napisano tam wielkimi
literami, że już 4 czerwca należy ogłosić przewidywane oceny roczne, które
stają się ostatecznymi 21 czerwca. Super! Uczniowie „pozytywni”, którzy
pracowali systematycznie i zapewnili
sobie pozytywną ocenę już na początku miesiąca mają dodatkowy miesiąc
wakacji. Premia za solidność?
Dodatkowo,
wakacyjny nastrój wprowadziły pierwsze słoneczne i upalne dni czerwca. Ledwo
niebo wypogodziło się po majowych słotach a już strojem obowiązującym w szkole
okazały się króciutkie spodenki, jak najkrótsze oraz nagie ramiona i przepastne dekolty. W strojach
męskich przeważają plażowe gatki nierzadko w kwiecisty deseń.
Bo
gorąco… Uff… jak strasznie… W klasach siedzieć? Po co, skoro pięknie strzyżony trawnik kusi? No i mamy piknikowe
niby lekcje w plażowym entourage’u.
Pozytywni vel pilni
/dawniej: kujony/ z pozytywnymi ocenami zaczynają omijać szkołę dość dużym
łukiem już po kilku dniach. Słusznie. I tak nikt nie ma dla nich czasu bo
trzeba przepytywać, egzaminować i zaliczać nieobecności tym słabszym, leniwym
lub mniej zdolnym dawniej zwanych
leserami. Pilni niech nie
przeszkadzają.
21
czerwca frekwencja spada blisko zera. Pojedynczych pilnych zwalnia się po
pierwszych godzinach bezmyślnego siedzenia w klasie. Nie opłaca się już uczyć,
nie opłaca się organizować żadnych zajęć bo i tak nikt /uczniowie/ nie przyjdzie.
Pomiędzy
nauczycielami, a rodzicami tym razem wyjątkowa zgoda. Obie strony solidarnie
przyzwalają na nieróbstwo i lekceważenie obowiązków. Dwie najważniejsze strony
zajmujące się wychowaniem młodych osób. Wychowaniem? Raczej demoralizacją.
Scenka
z dnia 24 czerwca bieżącego roku:
-
dlaczego nie chcesz iść do szkoły, dziewczynko?
Pytam pedagogicznie
- po co? Nic nie robimy, to jakaś stypa, a nie lekcja. Odpowiada
rzeczowo dziewczynka i pokazuje świeżutkie usprawiedliwienie opatrzone
akceptującym podpisem Dyrektora Szkoły:
„proszę
o zwolnienie mnie z lekcji z powodu małej ilości uczniów”
Jest
luz, jest wesoło… Za nasze, podatników, pieniądze. Wesoło do czasu, aż znudzona
młodzież nie chwyci za maczety.
Tym
razem nie jest to wina Tuska, ale konkretnego zespołu nauczycieli z dyrektorem na
czele.
A
wystarczyłoby:
-
zażądać odpowiedniego do pracy stroju. W tym przypadku wystarczą: porządne długie
spodnie, spódniczki dowolnej długości oraz koszule i bluzki z rękawami.
-
cytowane na wstępie ogłoszenie zakończyć choćby wzmianką o obowiązku uczęszczania do szkoły
do dnia 28 czerwca. Dużymi literami.
- klasyfikować i oceniać systematycznie
i aż do ostatniego dzwonka organizować a t r a k c y j n e lekcje lub zajęcia.
- dzienniki, sprawozdania i inne
dokumenty wypełniać po odpracowaniu pensum dydaktycznego ! Bo taki jest sens 18
godzinnego pensum nauczyciela.
Można
by tym sposobem nauczyć młodzież obowiązkowości, poważnego podejścia do
obowiązków i szacunku do pracy bo… Uwaga! Teraz będzie truizm:
”Takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży
chowanie”.
Ech…
Żegnaj szkoło! To nie jest już miejsce dla mnie. Tylko tych dzieciaków żal.
Ach, jak żal…
Bet - nawet nie masz pojecia jak Ciebie rozumiem. Bylamu mojej kolezanki w szkole - uczy w technikum zawodowym. Wracamy do domu na przystanku siedzi dziewoja wmakijazu i stroju mnie kojarzacym z konkretnym zawodem - bynajmniej nie kucharza. Kolezanka sie pyta - az czemu to dziecinko nie bylas dzisiaj w szkole? Bo zaspalam i mi sie nie oplacalo isc - odpowiada delikwentka. Nie jestem przeciez zagrozona.
OdpowiedzUsuńNie jestem nauczycielka, ani tez nie pretenduje do roli uzdrawiacza swiata ale dokladnie podzielam Twoj poglad.Dzieki moim kolezankom ,ktore pracuja w szkole no i prasie cos mi sie wydaje ,ze w Polsce wszzystko stoi na glowie.
Zastanawiam się reno, na ile jest to moje wydziwianie a na ile naprawdę mam racji. MOże to zwykły "konflikt pokoleń"?
UsuńMyślę jednak, że takie pobłażanie dzieciom wychodzi im na złe bo w dorosłym, brutalnym życiu przeżyją szok. Po to jest wychowanie aby ich na życie uodpornić i wdrożyć do obowiązków.
Oj Bet,dramatyzujesz ciut ciut,noo..może pół ciuta. Za moich czasów te ostatnie dni to były jakieś luźne pogadanki w szkole,walenie w piłkę na boisku szkolnym,wycieczki do parku,do lasu,do kina na specjalne seanse-wtedy po raz pierwszy widziałem"Krzyżaków"minn.Ale to już kurz zapomnienia..Ale prawdą jest,że chodziło się do ostatnich dni,a potem"lato,lato,lato czeka,razem z latem,czeka rzeka..".
OdpowiedzUsuńMoże i dramatyzuję ale nie podoba mi się lekceważenie obowiązków. Dotyczy to zarówno dorosłych jak i młodzieży. To jest jedna z cech charakteryzująca tzw przyzwoitego człowieka. Takich właśnie "przyzwoitych ludzi" chcielibyśmy wychować.
UsuńOtóż to m_16. Wprawdzie luźniejsze zajęcia, ale zajęcia organizowane przez szkołę. Do tego była i jest chyba powołana szkoła. Nauczyciele mieli misję i nie traktowali szkoły tylko, jako miejsce pracy do "odbębnienia" i nie zwalniali dzieci z lekcji,żeby mieć od nich spokój i sobie bimbać, o!
UsuńPamiętam do dziś ten radosny nastrój oczekiwania na wakacje przeżywany w szkole. Pamiętam to uczucie luzu, które odczuwałam po powrocie do domu ze świadectwem w ręku. Dopiero wtedy był luz i tym większa radość bo długo oczekiwana.
UsuńPamiętam, jak nauczycielka chemii organizowała nam w czerwcu wyjścia do fabryk (winiarnia, mleczarnia, ceglarnia, huta szkła, cementownia) i tam pokazywała, jak w praktyce mają zastosowanie wzory chemiczne. Opisanie tych wycieczek pod kątem chemicznym mogło poprawić końcową ocenę. Te wycieczki - to był luz w porównaniu z lekcjami, ale jakże kształcący luz.
UsuńNo właśnie. Na takie zajęcia młodzież chętnie pójdzie. Wbrew pozorom młodzież oczekuje zorganizowania i uporządkowania czasu. Nie lubią się nudzić i z natury mają "pęd do poznawania" świata.
UsuńPomagajmy im w tym.
fakt - te szkoły teraz wcale dawnych szkół nie przypominają i wcale to młodym na dobre nie wychodzi. nO NIESTETY MŁODZIEŻY O PRAWACH MÓWI SIĘ BEZ PRZERWY A JAK KTOŚ O OBOWIĄZKACH ZACZNIE TO JEST odbierany jak dziwak. M łodzież ma wejęć w życie tak, żeby o swoje zadbać. No to dba depcząc po drodze co jej nie pasuje. Tak jakoś w tym nowoczesnym świecie i w pogoni za nie wiem czym wychowanie się zagubiło. Patrzę często na amerykańskie filmy a tam pod sznurek - moda na pokazywanie, że dziecko mądrzejsze od dorosłych, do nas ta moda oczywiście kurcgalopkiem przybyła i nauczyciele podlizują się uczniom i "szanują" ich postawy , a powinni zamiast "szanowania" korygować bo od tego są, Powoli stajemy się społeczeństwem , które nie potrafi korzystać z mądrości starców, wyrzuca tę mądrość na śmietnik i za nowościami goni. To błąd bo zawsze jak zachwieje się równowaga to skutki są opłakane.
OdpowiedzUsuńMalinko, świetnie to wszystko powiedziałaś. Dokładnie tak jest. Cóż poradzić, "dinozaurów" nikt nie chce słuchać. Wyhodujemy sobie dorodne pokolenie leniwe i roszczeniowe. Może taki ma być ten świat?
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że szkoła jest zwyczajnym miejsce pracy, jak market czy fabryka.
Mam nadzieję, że są jeszcze nauczyciele z pasją i z misją. Tacy, którym zależy. Bo... jak nie, to koniec świata!
Kochana, tacy "z misją" odchodzą... a resztki jeszcze aktywne dostają "kopa" bo rubryki w arkuszu organizacyjnym są wrażliwe na wiek uczących... Naprawdę.
UsuńMogliby walczyć ci starsi z misją i piętnować młodych nauczycieli w kwiecistych bokserkach i nauczycielki w podkoszulkach bez spódnic.
UsuńMogliby... nawet czasem próbują ale są traktowani jak "nawiedzeni"...
UsuńBet, jeśli u dziewcząt i młodych kobiet króciutkie spodenki, nagie ramiona i głębokie dekolty mi nie przeszkadzają, to, jak to nazwałaś: - "plażowe gatki w kwiecisty deseń", są mało eleganckie.
OdpowiedzUsuńŚwiadczy to o kompletnym zaniku elementarnego wyczucia jak, gdzie i w czym się można pokazać.
To wpływ jankesowskiego stylu bycia. Niestety ten styl "luzacki" nie dotyczy wyłącznie młodzież, ale również dojrzałych mężczyzn.
Z wielkim niesmakiem oglądam na ulicach miast wyluzowaną część dość liczną facetów ubranych w cyrkowe gacie, w papuzie kolory. Cyrkowcom wypada, wręcz konieczne.
Poruszyłaś niezwykle ważny problem wychowania, nauczania przez tę nową szkołę, w nowym, zmienionym porządku społecznym i politycznym.
Jest zastanawiające psychologiczne, socjologicznie, dlaczego tak bezkrytycznie, bez refleksji zmiany "produkowania" małp, czynią ludzie wychowani i wyedukowani na innych wartościach?
Słusznie miniony system (wyedukowany przez ludzi z różnych zaborów i II RP), miał ambicje, by społeczeństwo edukować i to robił skutecznie, czasem nakazami.
Mam, co prawda na to odpowiedź, ale cóż z tego. Nowym czasom widać kretyni są tylko potrzebni.
Honiewicz, są wartości uniwersalne, które zawsze warto zachować. Do nic należy według mnie szacunek do pracy. ten szacunek wyrażamy między innymi przez ubiór. Stąd mój sprzeciw wobec strojów plażowych w szkole, która ma uczyć szacunku do pracy.
UsuńDekolty, mini i szorty nie rażą mnie na pikniku lub plaży. To jest dla nich miejsce właściwe. Sama z tego korzystam garściami! Do pracy zakładam jednak bluzeczkę z rękawkiem. Zwłaszcza w szkole.
Oj, miałem dodać o sytuacji na szlaku turystycznym przez Koszalin. Jak co roku na odcinku wielu kilometrów korek komunikacyjny. Główna ulica, prowadząca nad morze, u jej wylotu na niedokończonym rondzie z poprzecznymi głębokimi uskokami tłok. W mieście rządzi PO. To trochę złośliwości, Bet.
OdpowiedzUsuńWolałabym abyś winił za to pana X, odpowiedzialnego za komunikację niż całą PO. Tak byłoby sprawiedliwiej chyba?
UsuńZłośliwość przełknęłam:))) Dość jej miałam ostatnio i jest odporna! Hi,hi,hi...
Honiewicz, cudotwórców potrafiących zmienić całe miasto w jedną noc pamiętam tylko z PRLu, ale to było tylko namalowanie linii na jezdniach w centrum i wywieszenie stosownych(?) flag, a nie przebudowa ulicy, która musi trwać czas jakiś. Twoja wina, żeś sobie nie zaplanował podróży przed albo po przebudowie. A może znasz partię, która by to zrobiła w mgnieniu oka?
OdpowiedzUsuńallensteiner
Bet i Allenstiner, zostałem skarcony za PO pokazanie w świetle niewłaściwym.
UsuńOtóż budowa, o której napisałem, to nie dzień, ani noc. To trwa rok!!! Partia, to fakt nie buduje, ale partii funkcjonariusze obejmujący wszystkie w mieście funkcje do klozetowego włącznie, decydują i nadzorują proces inwestycyjny. To rondo, jak autostrady się buduje. Przetargi wygrywają firmy, które wychodki budowały.
Karcenie było, jak sądzę, wymierzone we wskazywanie na "winę Tuska" wszystkiego co złe. Tymczasem jest to niewątpliwa wina konkretnych ludzi. Przynależność partyjna jest tu drugorzędna.
UsuńWiadomo, że teraz "rządzi PO" i ludzie z jej nadania co nie zwalnia tych ludzi od odpowiedzialności osobistej.
Nie czuj się skarcony. Dyskutujemy.
W każdej partii czy kółku różańcowym jest kilka procent ludzi mądrych i kilka procent kompletnych durniów. Nie znam ani organizacji, która zrzesza samych mądrych, ani takiej, w której są sami głupcy.
UsuńAle - jesteśmy przy szkołach - tak więc wśród nauczycieli, jak i w każdej innej profesji jest niewielu misjonarzy, którzy chcą, mogą i umieją, a także pewna część, która nikogo nie jest w stanie niczego nauczyć. Cała większość - jakoś się tam pcha, czy jest popychana przez życie.
Co zaś do chodzenie do szkoły - nie wyobrażałem sobie, czerwiec - nie czerwiec, że mógłbym nie pójść. Chyba nie nauczyciele walczyli dziesiątki lat o prawa uczniów, czego skutek, że uczeń może przylać nauczycielowi a nauczyciel boi się go tknąć. Najśmieszniejsze zaś, że 18-letni uczeń sam sobie może pisać zwolnienia z lekcji. Dziw, że w tej sytuacji świat idzie do przodu...
allensteiner
Bardzo mądrze mówisz allensteiner, bardzo mądrze. Ale skoro świat jednak idzie do przodu to może nasze mądrości niewiele warte są?
UsuńNo tak, ale co zrobić gdy wszyscy na raz chcą "nad morze"??? Wakacje się zaczęły, panowie!
OdpowiedzUsuńCoś mi się widzi, że te Rzeczypospolite już od dawna pchają się drzwiami i oknami, i wyłażą z każdego kąta. Ale czy można się dziwić jak mamy taaakie
OdpowiedzUsuńekspertki w Ministerstwie Edukacji Narodowej?
Anzai, ekspertki ekspertkami a poczynania dyrekcji i nauczycieli danej szkoły to dwie różne sprawy. To, o czym piszę nie zależy od żadnej ustawy, żadnego paragrafu. To kwestia pojmowania swoich obowiązków.
UsuńOczywiście Bet, że masz rację, i to rację absolutną. Szkoła, która by potrafiła rozsądnie zagospodarować czas młodzieży w tych ostatnich dniach, "per saldo" na pewno by "zapunktowała". Ale jak wiesz za wszystkim stoi kasa, kasa na wycieczki, imprezy kulturalne, i t.p. Z pozycji władz nadrzędnych (czyli "pełowatych") to wygląda jednak nieco inaczej.
OdpowiedzUsuńJak nie ma kasy, to wystarczy np. piłka i boisko szkolne. Trzeba tylko, żeby nauczycielowi się chciało w swoim już opłaconym czasie być z dziećmi, a nie zwalniać je z lekcji.
UsuńPłacimy przecież na kształcenie i wychowywanie a nie bumelanctwo.
A cóż to w ogóle za nauczyciele, że bez dodatkowych pieniędzy niczym ciekawym zająć nie potrafią? !!!
Otóż to alEllu! Wyjęłaś mi z ust to co chciałam powiedzieć. Wszyscy nauczyli się tylko mówić o kasie. To wykręt i pójście na łatwiznę. Nie ma usprawiedliwienia na nieróbstwo!
UsuńA już najlepiej zwalać wszystko na system i partie rządzące. Wrrrrr......
Anzai, zmiana adresu w kwestii powiadomień o komentarzach nie pomogła. Powiadomienia przychodzą na adres zmieniony ale powrót do starego nie daje rezultatu. Co jeszcze można zrobić, masz jakiś pomysł?
UsuńZanim cokolwiek zaczniesz robić w tych komentarzach to:
Usuń* Sprawdź ustawienia poczty, bo ostatnio były zmiany na Onecie, WP, i Google.
* Przeszukaj spamy, bo jeżeli tam wrzuciłaś pomyłkowo jakieś przeczytane powiadomienie to cookies mogły zmienić preferencje.
* Po wprowadzeniu zmiany adresu warto poczekać min. 30 minut, bo niektóre zmiany nie są wykonywane natychmiastowo, system pierw obsługuje ruch na Twoim blogu.
Nie wiem, czy moje rady na odległość Ci się przydadzą, bo sam nie korzystam z tej opcji. Jak powyższe nie pomoże to ja bym zrestartował bloga, np. innym szablonem, a potem powrót, ale to jest i pracochłonne i ryzykowne, bo z reguły część linków w komentarzach się dezaktywuje.
Jeżeli to się dzieje na blogspocie to może wylinkuj stronę "komentarze" i sprawdzaj w ten sposób.
O! To może być dobra wskazówka aby odczekać trochę po zmianie adresu.
UsuńDziękuję i już zmieniam adres na stary i czekam cierpliwie nawet do jutra.
Czekanie nie pomogło.
UsuńNo to pozostaje jeszcze sprawdzenie ustawień poczty, i ewentualnie cookies. Co do cookies to ja całą zawartość folderu przerzucam na pendrive'a, potem można ewentualnie wkopiować z powrotem, najlepiej robić to wszystko przed załączonym systemem, który podczas rozruchu też generuje cookies.
UsuńNo i jeszcze jedno: Dla pewności, że skutecznie zmieniałaś adres, spróbuj go jeszcze raz zmienić i na tym drugim adresie, gdzie przychodzą, wyłączyć powiadomienia, jeżeli przestaną przychodzić to znaczy, że ustawienia działają.
Sama zmiana adresu i odczekanie nic nie da jeżeli ustawienia są zablokowane.
Może te powiadomienia są w innym folderze pocztowym?
Oooo... z tymi cookies to dla mnie za trudne. Ale będę eksperymentować z pocztami. Na razie wyłączyłam powiadomienia. Jutro włączę i może coś zaskoczy.
UsuńDzięki za wsparcie.
Sprawdzam drugą pocztę czy będzie powiadomienie.
UsuńPrzyszło powiadomienie na drugą pocztę. Wyłączyłam powiadomienia i teraz sprawdzę czy przyszło.
UsuńNie przyszło, czyli ustawienia na blogu działają.Musi być coś zablokowane w mojej głównej poczcie. Ustawienia są jak były, w żadnym innym folderze nic nie mam. Żadnego spamu, nawet najmniejszego...
UsuńNie wiem, czy ja dobrze się wyraziłem. W innych folderach, gównie w spamie, szukasz nie tego co tam przyszło, tylko tego co przez pomyłkę mogłaś tam wrzucić. Najgorzej gdybyś powiadomienie zamiast do kosza wrzuciła do spamu, bo to jest sygnał, aby BLOKOWAĆ tego typu e-maile, i ten sygnał ma priorytet wobec ustawień na blogu (o ile nie ma przekierowania w samej treści e-maila). Wygląda na to, że trzeba pogrzebać w poczcie, albo przeskanować komputer na obecność trojanów, nie zaszkodzi, a pomóc może ...
UsuńPoczta ma włączony antyspam. Ja nic do spamu pocztowego nie wrzucam. Nieznanych wiadomości nie otwieram i wrzucam do kosza.
Usuńw komputerze Mam program antywirusowy i on skanuje co chwilę wszystko. Na dziś mam dość grzebania. Dzięki za podpowiedzi i dobranoc.
Ależ tu interesująca i mądra wymiana zdań. Chyba się podłączę.
Usuń@Bet
UsuńNie wiem jak Ty, ale ja po otwarciu poczty mam kilkadziesiąt e-maili, w tym 90% to spamy, na które nie ma skutecznego sposobu, bo wysyłają je automaty zmieniające za każdym razem URL (niektóre używają nawet Twoich adresów i tematów "Re"). Niektóre więc otwieram, bo niebezpieczne jest głównie otwieranie załączników, a potem wszystko sruuu do kosza. Kiedyś na Wordpressie pomyłkowo wrzuciłem do kosza przeczytane powiadomienie, i skończyło się przysyłanie. Może masz ten sam problem?.
Skrzynki ze spamem są "oczyszczane" w różnym tempie, ja jednak nie zdążyłem wyciągnąć "swojego" powiadomienia. Teraz z tego nie korzystam, bo zaśmieca pocztę.
Żaden AntyVir nie zatrzyma tego, co było dla Ciebie "dedykowane", dopiero jak go fachowcy zdefiniują, zostaje unieszkodliwiony i dodany do listy.
Spróbuj przeskanować w trybie "przed aktywacją systemu", po dawnemu z DOS-a. Na razie to jest najskuteczniejsze.
Anzai, ja nie mam tyle korespondencji. Co najwyżej klika wiadomości reklamowych no i cenne powiadomienia o komentarzach. Dlatego tak mi ich brak. Ale chyba dam sobie spokój.
UsuńHi,hi,... Honiewicz się doucza przy nas z informatyki.
Pewien fachowiec wytłumaczył mi, że uniknę wysyłania spamu z mojego adresu, gdy będę systematycznie kasował historię. Tak też zacząłem czynić i problem znikł.
Usuńallensteiner
A ja melduję, że u mnie poczta w ogóle nie działa. Proszę więc na żadne miłosne @maile ode mnie nie czekać chwilowo.
Usuń@Bet
UsuńA nie łatwiej odbierać wiadomości tam gdzie one dochodzą?
alEllu, czekamy cierpliwie na Twoje miłosne @-pki.
UsuńAnzai, na ten sam pomysł wpadłam w tej chwili :)))) Odbieram powiadomienia na innej poczcie i już nie eksperymentuję więcej.
UsuńNie mniej jednak, wczorajsze poszukiwania wzbogaciły moją informatyczną wiedzę i to jest bezcenne.
Udaję się na kąpiel słoneczną na kocyku.
Nie zapomnij mydła i gąbki. :)
UsuńTeż mnie wkurza lekko, to, Bet, o czym piszesz, bo przez ponad 20 lat nauczałem.
OdpowiedzUsuńSzkolna biurokracja, "urzędasowe" utrwalające się nawyki władz oświatowych, w tym tych najniższych szczebli czyli dyrekcji szkół tracą z pola widzenie, szeroko pojęte dobro uczniów i w konsekwencji nauczycieli. w następnym poście pokażę brac nauczycielska w nienajlepszym swietle, ale po swojemu, z lekko dobrotliwym humorem.
buzineczki
To miło, że powiększasz grono wkurzonych. Niestety, wkurzone jest pokolenie odchodzące. Młodym to nie przeszkadza a wręcz kreują to co nas wkurza. Konflikt pokoleń czy załamanie wartości?
UsuńBet, mój syn ze dwa razy nie poszedł do szkoły w ostatnich dniach: bo połowy klasy nie ma, bo już oceny wystawione. Jeszcze w gimnazjum chodził do ostatniego dnia, a w liceum wpływ mają rówieśnicy, ich zachowanie, na szczęście nie wszystko kopiuje, dużo pozostało z niego. Chodzenie do szkoły nie jest jego mocną stroną, przede wszystkim z powodu komentowania jego osoby, jego nauki, jego wypowiedzi przez nauczycielkę od matematyki. Teraz mam w domu radosnego chłopaka, a za dwa miesiące początek roku i klasa maturalna... przydałoby się jakieś wsparcie ze strony nauczyciela, żeby nauka nie była katorgą tylko zachętą do pogłębiania wiedzy. Tego bardzo brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dobrych wakacji, Akwamarynko, dla Was życzę.
UsuńNie naprawisz szkoły nawet najbardzej płomiennym postem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet nie próbuję nic naprawiać. Piszę co myślę. Tylko tyle.
UsuńAntoni,a co miałaby Bet naprawiać??? Nie klapkuję..
UsuńAntoni myślał, że chcę naprawić system oświaty.
UsuńNooo,to Bet,nie chciałem,acz zmuszony jestem..Cyt."(...).Wyjechali,nasi podopieczni(...).."
OdpowiedzUsuńHi,hi,hi... zdarzało mi się używać tego cytatu :)))
Usuń