piątek, 28 czerwca 2013

Szkolny czerwiec



Zaczęło się od publikacji na szkolnej stronie www  dokumentu o nazwie „ Ważne terminy dla uczniów i nauczycieli w czerwcu”. Napisano tam wielkimi literami, że już 4 czerwca należy ogłosić przewidywane oceny roczne, które stają się ostatecznymi 21 czerwca. Super! Uczniowie „pozytywni”, którzy pracowali systematycznie i zapewnili  sobie pozytywną ocenę już na początku miesiąca mają dodatkowy miesiąc wakacji. Premia za solidność?

        Dodatkowo, wakacyjny nastrój wprowadziły pierwsze słoneczne i upalne dni czerwca. Ledwo niebo wypogodziło się po majowych słotach a już strojem obowiązującym w szkole okazały się króciutkie spodenki, jak najkrótsze oraz  nagie ramiona i przepastne dekolty. W strojach męskich przeważają plażowe gatki nierzadko w kwiecisty deseń.

Bo gorąco… Uff… jak strasznie… W klasach siedzieć? Po co, skoro pięknie  strzyżony trawnik kusi? No i mamy piknikowe niby lekcje w plażowym entourage’u. 

Pozytywni vel pilni /dawniej: kujony/ z pozytywnymi ocenami zaczynają omijać szkołę dość dużym łukiem już po kilku dniach. Słusznie. I tak nikt nie ma dla nich czasu bo trzeba przepytywać, egzaminować i zaliczać nieobecności tym słabszym, leniwym lub mniej zdolnym dawniej zwanych  leserami. Pilni niech nie przeszkadzają.

21 czerwca frekwencja spada blisko zera. Pojedynczych pilnych zwalnia się po pierwszych godzinach bezmyślnego siedzenia w klasie. Nie opłaca się już uczyć, nie opłaca się organizować żadnych zajęć bo i tak nikt /uczniowie/ nie przyjdzie.

Pomiędzy nauczycielami, a rodzicami tym razem wyjątkowa zgoda. Obie strony solidarnie przyzwalają na nieróbstwo i lekceważenie obowiązków. Dwie najważniejsze strony zajmujące się wychowaniem młodych osób. Wychowaniem? Raczej demoralizacją. 

Scenka z dnia 24 czerwca bieżącego roku:

- dlaczego nie chcesz iść do szkoły, dziewczynko? Pytam pedagogicznie

- po co? Nic nie robimy, to jakaś stypa, a nie lekcja. Odpowiada rzeczowo dziewczynka i pokazuje świeżutkie usprawiedliwienie opatrzone akceptującym podpisem Dyrektora Szkoły:

„proszę o zwolnienie mnie z lekcji z powodu małej ilości uczniów” 

Jest luz, jest wesoło… Za nasze, podatników, pieniądze. Wesoło do czasu, aż znudzona młodzież nie chwyci za maczety.

Tym razem nie jest to wina Tuska, ale konkretnego zespołu nauczycieli z dyrektorem na czele.

A wystarczyłoby:

- zażądać odpowiedniego do pracy stroju. W tym przypadku wystarczą: porządne długie spodnie, spódniczki dowolnej długości oraz koszule i bluzki z rękawami.
- cytowane na wstępie ogłoszenie zakończyć choćby wzmianką o obowiązku uczęszczania do szkoły do dnia 28 czerwca. Dużymi literami.
   - klasyfikować i oceniać systematycznie i aż do ostatniego dzwonka organizować  a t r a k c y j n e  lekcje lub zajęcia.
        - dzienniki, sprawozdania i inne dokumenty wypełniać po odpracowaniu pensum dydaktycznego ! Bo taki jest sens 18 godzinnego pensum nauczyciela.

Można by tym sposobem nauczyć młodzież obowiązkowości, poważnego podejścia do obowiązków i szacunku do pracy bo… Uwaga! Teraz będzie truizm:

 ”Takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży chowanie”.

Ech… Żegnaj szkoło! To nie jest już miejsce dla mnie. Tylko tych dzieciaków żal. Ach, jak żal…





59 komentarzy:

  1. Bet - nawet nie masz pojecia jak Ciebie rozumiem. Bylamu mojej kolezanki w szkole - uczy w technikum zawodowym. Wracamy do domu na przystanku siedzi dziewoja wmakijazu i stroju mnie kojarzacym z konkretnym zawodem - bynajmniej nie kucharza. Kolezanka sie pyta - az czemu to dziecinko nie bylas dzisiaj w szkole? Bo zaspalam i mi sie nie oplacalo isc - odpowiada delikwentka. Nie jestem przeciez zagrozona.
    Nie jestem nauczycielka, ani tez nie pretenduje do roli uzdrawiacza swiata ale dokladnie podzielam Twoj poglad.Dzieki moim kolezankom ,ktore pracuja w szkole no i prasie cos mi sie wydaje ,ze w Polsce wszzystko stoi na glowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się reno, na ile jest to moje wydziwianie a na ile naprawdę mam racji. MOże to zwykły "konflikt pokoleń"?
      Myślę jednak, że takie pobłażanie dzieciom wychodzi im na złe bo w dorosłym, brutalnym życiu przeżyją szok. Po to jest wychowanie aby ich na życie uodpornić i wdrożyć do obowiązków.

      Usuń
  2. Oj Bet,dramatyzujesz ciut ciut,noo..może pół ciuta. Za moich czasów te ostatnie dni to były jakieś luźne pogadanki w szkole,walenie w piłkę na boisku szkolnym,wycieczki do parku,do lasu,do kina na specjalne seanse-wtedy po raz pierwszy widziałem"Krzyżaków"minn.Ale to już kurz zapomnienia..Ale prawdą jest,że chodziło się do ostatnich dni,a potem"lato,lato,lato czeka,razem z latem,czeka rzeka..".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i dramatyzuję ale nie podoba mi się lekceważenie obowiązków. Dotyczy to zarówno dorosłych jak i młodzieży. To jest jedna z cech charakteryzująca tzw przyzwoitego człowieka. Takich właśnie "przyzwoitych ludzi" chcielibyśmy wychować.

      Usuń
    2. Otóż to m_16. Wprawdzie luźniejsze zajęcia, ale zajęcia organizowane przez szkołę. Do tego była i jest chyba powołana szkoła. Nauczyciele mieli misję i nie traktowali szkoły tylko, jako miejsce pracy do "odbębnienia" i nie zwalniali dzieci z lekcji,żeby mieć od nich spokój i sobie bimbać, o!

      Usuń
    3. Pamiętam do dziś ten radosny nastrój oczekiwania na wakacje przeżywany w szkole. Pamiętam to uczucie luzu, które odczuwałam po powrocie do domu ze świadectwem w ręku. Dopiero wtedy był luz i tym większa radość bo długo oczekiwana.

      Usuń
    4. Pamiętam, jak nauczycielka chemii organizowała nam w czerwcu wyjścia do fabryk (winiarnia, mleczarnia, ceglarnia, huta szkła, cementownia) i tam pokazywała, jak w praktyce mają zastosowanie wzory chemiczne. Opisanie tych wycieczek pod kątem chemicznym mogło poprawić końcową ocenę. Te wycieczki - to był luz w porównaniu z lekcjami, ale jakże kształcący luz.

      Usuń
    5. No właśnie. Na takie zajęcia młodzież chętnie pójdzie. Wbrew pozorom młodzież oczekuje zorganizowania i uporządkowania czasu. Nie lubią się nudzić i z natury mają "pęd do poznawania" świata.
      Pomagajmy im w tym.

      Usuń
  3. fakt - te szkoły teraz wcale dawnych szkół nie przypominają i wcale to młodym na dobre nie wychodzi. nO NIESTETY MŁODZIEŻY O PRAWACH MÓWI SIĘ BEZ PRZERWY A JAK KTOŚ O OBOWIĄZKACH ZACZNIE TO JEST odbierany jak dziwak. M łodzież ma wejęć w życie tak, żeby o swoje zadbać. No to dba depcząc po drodze co jej nie pasuje. Tak jakoś w tym nowoczesnym świecie i w pogoni za nie wiem czym wychowanie się zagubiło. Patrzę często na amerykańskie filmy a tam pod sznurek - moda na pokazywanie, że dziecko mądrzejsze od dorosłych, do nas ta moda oczywiście kurcgalopkiem przybyła i nauczyciele podlizują się uczniom i "szanują" ich postawy , a powinni zamiast "szanowania" korygować bo od tego są, Powoli stajemy się społeczeństwem , które nie potrafi korzystać z mądrości starców, wyrzuca tę mądrość na śmietnik i za nowościami goni. To błąd bo zawsze jak zachwieje się równowaga to skutki są opłakane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, świetnie to wszystko powiedziałaś. Dokładnie tak jest. Cóż poradzić, "dinozaurów" nikt nie chce słuchać. Wyhodujemy sobie dorodne pokolenie leniwe i roszczeniowe. Może taki ma być ten świat?

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Czasami mam wrażenie, że szkoła jest zwyczajnym miejsce pracy, jak market czy fabryka.

    Mam nadzieję, że są jeszcze nauczyciele z pasją i z misją. Tacy, którym zależy. Bo... jak nie, to koniec świata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, tacy "z misją" odchodzą... a resztki jeszcze aktywne dostają "kopa" bo rubryki w arkuszu organizacyjnym są wrażliwe na wiek uczących... Naprawdę.

      Usuń
    2. Mogliby walczyć ci starsi z misją i piętnować młodych nauczycieli w kwiecistych bokserkach i nauczycielki w podkoszulkach bez spódnic.

      Usuń
    3. Mogliby... nawet czasem próbują ale są traktowani jak "nawiedzeni"...

      Usuń
  5. Bet, jeśli u dziewcząt i młodych kobiet króciutkie spodenki, nagie ramiona i głębokie dekolty mi nie przeszkadzają, to, jak to nazwałaś: - "plażowe gatki w kwiecisty deseń", są mało eleganckie.
    Świadczy to o kompletnym zaniku elementarnego wyczucia jak, gdzie i w czym się można pokazać.
    To wpływ jankesowskiego stylu bycia. Niestety ten styl "luzacki" nie dotyczy wyłącznie młodzież, ale również dojrzałych mężczyzn.

    Z wielkim niesmakiem oglądam na ulicach miast wyluzowaną część dość liczną facetów ubranych w cyrkowe gacie, w papuzie kolory. Cyrkowcom wypada, wręcz konieczne.

    Poruszyłaś niezwykle ważny problem wychowania, nauczania przez tę nową szkołę, w nowym, zmienionym porządku społecznym i politycznym.

    Jest zastanawiające psychologiczne, socjologicznie, dlaczego tak bezkrytycznie, bez refleksji zmiany "produkowania" małp, czynią ludzie wychowani i wyedukowani na innych wartościach?
    Słusznie miniony system (wyedukowany przez ludzi z różnych zaborów i II RP), miał ambicje, by społeczeństwo edukować i to robił skutecznie, czasem nakazami.

    Mam, co prawda na to odpowiedź, ale cóż z tego. Nowym czasom widać kretyni są tylko potrzebni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honiewicz, są wartości uniwersalne, które zawsze warto zachować. Do nic należy według mnie szacunek do pracy. ten szacunek wyrażamy między innymi przez ubiór. Stąd mój sprzeciw wobec strojów plażowych w szkole, która ma uczyć szacunku do pracy.
      Dekolty, mini i szorty nie rażą mnie na pikniku lub plaży. To jest dla nich miejsce właściwe. Sama z tego korzystam garściami! Do pracy zakładam jednak bluzeczkę z rękawkiem. Zwłaszcza w szkole.

      Usuń
  6. Oj, miałem dodać o sytuacji na szlaku turystycznym przez Koszalin. Jak co roku na odcinku wielu kilometrów korek komunikacyjny. Główna ulica, prowadząca nad morze, u jej wylotu na niedokończonym rondzie z poprzecznymi głębokimi uskokami tłok. W mieście rządzi PO. To trochę złośliwości, Bet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałabym abyś winił za to pana X, odpowiedzialnego za komunikację niż całą PO. Tak byłoby sprawiedliwiej chyba?
      Złośliwość przełknęłam:))) Dość jej miałam ostatnio i jest odporna! Hi,hi,hi...

      Usuń
  7. Honiewicz, cudotwórców potrafiących zmienić całe miasto w jedną noc pamiętam tylko z PRLu, ale to było tylko namalowanie linii na jezdniach w centrum i wywieszenie stosownych(?) flag, a nie przebudowa ulicy, która musi trwać czas jakiś. Twoja wina, żeś sobie nie zaplanował podróży przed albo po przebudowie. A może znasz partię, która by to zrobiła w mgnieniu oka?

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet i Allenstiner, zostałem skarcony za PO pokazanie w świetle niewłaściwym.
      Otóż budowa, o której napisałem, to nie dzień, ani noc. To trwa rok!!! Partia, to fakt nie buduje, ale partii funkcjonariusze obejmujący wszystkie w mieście funkcje do klozetowego włącznie, decydują i nadzorują proces inwestycyjny. To rondo, jak autostrady się buduje. Przetargi wygrywają firmy, które wychodki budowały.

      Usuń
    2. Karcenie było, jak sądzę, wymierzone we wskazywanie na "winę Tuska" wszystkiego co złe. Tymczasem jest to niewątpliwa wina konkretnych ludzi. Przynależność partyjna jest tu drugorzędna.
      Wiadomo, że teraz "rządzi PO" i ludzie z jej nadania co nie zwalnia tych ludzi od odpowiedzialności osobistej.
      Nie czuj się skarcony. Dyskutujemy.

      Usuń
    3. W każdej partii czy kółku różańcowym jest kilka procent ludzi mądrych i kilka procent kompletnych durniów. Nie znam ani organizacji, która zrzesza samych mądrych, ani takiej, w której są sami głupcy.

      Ale - jesteśmy przy szkołach - tak więc wśród nauczycieli, jak i w każdej innej profesji jest niewielu misjonarzy, którzy chcą, mogą i umieją, a także pewna część, która nikogo nie jest w stanie niczego nauczyć. Cała większość - jakoś się tam pcha, czy jest popychana przez życie.

      Co zaś do chodzenie do szkoły - nie wyobrażałem sobie, czerwiec - nie czerwiec, że mógłbym nie pójść. Chyba nie nauczyciele walczyli dziesiątki lat o prawa uczniów, czego skutek, że uczeń może przylać nauczycielowi a nauczyciel boi się go tknąć. Najśmieszniejsze zaś, że 18-letni uczeń sam sobie może pisać zwolnienia z lekcji. Dziw, że w tej sytuacji świat idzie do przodu...

      allensteiner

      Usuń
    4. Bardzo mądrze mówisz allensteiner, bardzo mądrze. Ale skoro świat jednak idzie do przodu to może nasze mądrości niewiele warte są?

      Usuń
  8. No tak, ale co zrobić gdy wszyscy na raz chcą "nad morze"??? Wakacje się zaczęły, panowie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś mi się widzi, że te Rzeczypospolite już od dawna pchają się drzwiami i oknami, i wyłażą z każdego kąta. Ale czy można się dziwić jak mamy taaakie
    ekspertki w Ministerstwie Edukacji Narodowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anzai, ekspertki ekspertkami a poczynania dyrekcji i nauczycieli danej szkoły to dwie różne sprawy. To, o czym piszę nie zależy od żadnej ustawy, żadnego paragrafu. To kwestia pojmowania swoich obowiązków.

      Usuń
  10. Oczywiście Bet, że masz rację, i to rację absolutną. Szkoła, która by potrafiła rozsądnie zagospodarować czas młodzieży w tych ostatnich dniach, "per saldo" na pewno by "zapunktowała". Ale jak wiesz za wszystkim stoi kasa, kasa na wycieczki, imprezy kulturalne, i t.p. Z pozycji władz nadrzędnych (czyli "pełowatych") to wygląda jednak nieco inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ma kasy, to wystarczy np. piłka i boisko szkolne. Trzeba tylko, żeby nauczycielowi się chciało w swoim już opłaconym czasie być z dziećmi, a nie zwalniać je z lekcji.
      Płacimy przecież na kształcenie i wychowywanie a nie bumelanctwo.
      A cóż to w ogóle za nauczyciele, że bez dodatkowych pieniędzy niczym ciekawym zająć nie potrafią? !!!

      Usuń
    2. Otóż to alEllu! Wyjęłaś mi z ust to co chciałam powiedzieć. Wszyscy nauczyli się tylko mówić o kasie. To wykręt i pójście na łatwiznę. Nie ma usprawiedliwienia na nieróbstwo!
      A już najlepiej zwalać wszystko na system i partie rządzące. Wrrrrr......

      Usuń
    3. Anzai, zmiana adresu w kwestii powiadomień o komentarzach nie pomogła. Powiadomienia przychodzą na adres zmieniony ale powrót do starego nie daje rezultatu. Co jeszcze można zrobić, masz jakiś pomysł?

      Usuń
    4. Zanim cokolwiek zaczniesz robić w tych komentarzach to:
      * Sprawdź ustawienia poczty, bo ostatnio były zmiany na Onecie, WP, i Google.
      * Przeszukaj spamy, bo jeżeli tam wrzuciłaś pomyłkowo jakieś przeczytane powiadomienie to cookies mogły zmienić preferencje.
      * Po wprowadzeniu zmiany adresu warto poczekać min. 30 minut, bo niektóre zmiany nie są wykonywane natychmiastowo, system pierw obsługuje ruch na Twoim blogu.
      Nie wiem, czy moje rady na odległość Ci się przydadzą, bo sam nie korzystam z tej opcji. Jak powyższe nie pomoże to ja bym zrestartował bloga, np. innym szablonem, a potem powrót, ale to jest i pracochłonne i ryzykowne, bo z reguły część linków w komentarzach się dezaktywuje.
      Jeżeli to się dzieje na blogspocie to może wylinkuj stronę "komentarze" i sprawdzaj w ten sposób.

      Usuń
    5. O! To może być dobra wskazówka aby odczekać trochę po zmianie adresu.
      Dziękuję i już zmieniam adres na stary i czekam cierpliwie nawet do jutra.

      Usuń
    6. Czekanie nie pomogło.

      Usuń
    7. No to pozostaje jeszcze sprawdzenie ustawień poczty, i ewentualnie cookies. Co do cookies to ja całą zawartość folderu przerzucam na pendrive'a, potem można ewentualnie wkopiować z powrotem, najlepiej robić to wszystko przed załączonym systemem, który podczas rozruchu też generuje cookies.
      No i jeszcze jedno: Dla pewności, że skutecznie zmieniałaś adres, spróbuj go jeszcze raz zmienić i na tym drugim adresie, gdzie przychodzą, wyłączyć powiadomienia, jeżeli przestaną przychodzić to znaczy, że ustawienia działają.
      Sama zmiana adresu i odczekanie nic nie da jeżeli ustawienia są zablokowane.
      Może te powiadomienia są w innym folderze pocztowym?

      Usuń
    8. Oooo... z tymi cookies to dla mnie za trudne. Ale będę eksperymentować z pocztami. Na razie wyłączyłam powiadomienia. Jutro włączę i może coś zaskoczy.
      Dzięki za wsparcie.

      Usuń
    9. Sprawdzam drugą pocztę czy będzie powiadomienie.

      Usuń
    10. Przyszło powiadomienie na drugą pocztę. Wyłączyłam powiadomienia i teraz sprawdzę czy przyszło.

      Usuń
    11. Nie przyszło, czyli ustawienia na blogu działają.Musi być coś zablokowane w mojej głównej poczcie. Ustawienia są jak były, w żadnym innym folderze nic nie mam. Żadnego spamu, nawet najmniejszego...

      Usuń
    12. Nie wiem, czy ja dobrze się wyraziłem. W innych folderach, gównie w spamie, szukasz nie tego co tam przyszło, tylko tego co przez pomyłkę mogłaś tam wrzucić. Najgorzej gdybyś powiadomienie zamiast do kosza wrzuciła do spamu, bo to jest sygnał, aby BLOKOWAĆ tego typu e-maile, i ten sygnał ma priorytet wobec ustawień na blogu (o ile nie ma przekierowania w samej treści e-maila). Wygląda na to, że trzeba pogrzebać w poczcie, albo przeskanować komputer na obecność trojanów, nie zaszkodzi, a pomóc może ...

      Usuń
    13. Poczta ma włączony antyspam. Ja nic do spamu pocztowego nie wrzucam. Nieznanych wiadomości nie otwieram i wrzucam do kosza.
      w komputerze Mam program antywirusowy i on skanuje co chwilę wszystko. Na dziś mam dość grzebania. Dzięki za podpowiedzi i dobranoc.

      Usuń
    14. Ależ tu interesująca i mądra wymiana zdań. Chyba się podłączę.

      Usuń
    15. @Bet
      Nie wiem jak Ty, ale ja po otwarciu poczty mam kilkadziesiąt e-maili, w tym 90% to spamy, na które nie ma skutecznego sposobu, bo wysyłają je automaty zmieniające za każdym razem URL (niektóre używają nawet Twoich adresów i tematów "Re"). Niektóre więc otwieram, bo niebezpieczne jest głównie otwieranie załączników, a potem wszystko sruuu do kosza. Kiedyś na Wordpressie pomyłkowo wrzuciłem do kosza przeczytane powiadomienie, i skończyło się przysyłanie. Może masz ten sam problem?.
      Skrzynki ze spamem są "oczyszczane" w różnym tempie, ja jednak nie zdążyłem wyciągnąć "swojego" powiadomienia. Teraz z tego nie korzystam, bo zaśmieca pocztę.
      Żaden AntyVir nie zatrzyma tego, co było dla Ciebie "dedykowane", dopiero jak go fachowcy zdefiniują, zostaje unieszkodliwiony i dodany do listy.
      Spróbuj przeskanować w trybie "przed aktywacją systemu", po dawnemu z DOS-a. Na razie to jest najskuteczniejsze.

      Usuń
    16. Anzai, ja nie mam tyle korespondencji. Co najwyżej klika wiadomości reklamowych no i cenne powiadomienia o komentarzach. Dlatego tak mi ich brak. Ale chyba dam sobie spokój.
      Hi,hi,... Honiewicz się doucza przy nas z informatyki.

      Usuń
    17. Pewien fachowiec wytłumaczył mi, że uniknę wysyłania spamu z mojego adresu, gdy będę systematycznie kasował historię. Tak też zacząłem czynić i problem znikł.

      allensteiner

      Usuń
    18. A ja melduję, że u mnie poczta w ogóle nie działa. Proszę więc na żadne miłosne @maile ode mnie nie czekać chwilowo.

      Usuń
    19. @Bet
      A nie łatwiej odbierać wiadomości tam gdzie one dochodzą?

      Usuń
    20. alEllu, czekamy cierpliwie na Twoje miłosne @-pki.

      Usuń
    21. Anzai, na ten sam pomysł wpadłam w tej chwili :)))) Odbieram powiadomienia na innej poczcie i już nie eksperymentuję więcej.
      Nie mniej jednak, wczorajsze poszukiwania wzbogaciły moją informatyczną wiedzę i to jest bezcenne.
      Udaję się na kąpiel słoneczną na kocyku.

      Usuń
    22. Nie zapomnij mydła i gąbki. :)

      Usuń
  11. Też mnie wkurza lekko, to, Bet, o czym piszesz, bo przez ponad 20 lat nauczałem.
    Szkolna biurokracja, "urzędasowe" utrwalające się nawyki władz oświatowych, w tym tych najniższych szczebli czyli dyrekcji szkół tracą z pola widzenie, szeroko pojęte dobro uczniów i w konsekwencji nauczycieli. w następnym poście pokażę brac nauczycielska w nienajlepszym swietle, ale po swojemu, z lekko dobrotliwym humorem.
    buzineczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że powiększasz grono wkurzonych. Niestety, wkurzone jest pokolenie odchodzące. Młodym to nie przeszkadza a wręcz kreują to co nas wkurza. Konflikt pokoleń czy załamanie wartości?

      Usuń
  12. Bet, mój syn ze dwa razy nie poszedł do szkoły w ostatnich dniach: bo połowy klasy nie ma, bo już oceny wystawione. Jeszcze w gimnazjum chodził do ostatniego dnia, a w liceum wpływ mają rówieśnicy, ich zachowanie, na szczęście nie wszystko kopiuje, dużo pozostało z niego. Chodzenie do szkoły nie jest jego mocną stroną, przede wszystkim z powodu komentowania jego osoby, jego nauki, jego wypowiedzi przez nauczycielkę od matematyki. Teraz mam w domu radosnego chłopaka, a za dwa miesiące początek roku i klasa maturalna... przydałoby się jakieś wsparcie ze strony nauczyciela, żeby nauka nie była katorgą tylko zachętą do pogłębiania wiedzy. Tego bardzo brakuje.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrych wakacji, Akwamarynko, dla Was życzę.

      Usuń
  13. Nie naprawisz szkoły nawet najbardzej płomiennym postem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie próbuję nic naprawiać. Piszę co myślę. Tylko tyle.

      Usuń
    2. Antoni,a co miałaby Bet naprawiać??? Nie klapkuję..

      Usuń
    3. Antoni myślał, że chcę naprawić system oświaty.

      Usuń
  14. Nooo,to Bet,nie chciałem,acz zmuszony jestem..Cyt."(...).Wyjechali,nasi podopieczni(...).."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi,hi,hi... zdarzało mi się używać tego cytatu :)))

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.