Z
małej rybackiej przystani po południowej stronie Mierzei Wiślanej widać w
oddali strzeliste wieże Fromborka. Można tam dopłynąć statkiem wycieczkowym
kursującym po wodach Zalewu. W pobliżu przystani zabytkową zabudowę widać jak na dłoni.
Miasteczko
położone nad samym brzegiem Zalewu słynne Wielkim Astronomem oraz… największą w
dziejach harcerstwa akcją pod nazwą Operacja Frombork 1001.
Słyszeliście?
No to Wam opowiem.
Polska
Ludowa uwielbiała i pielęgnowała wielkie narodowe rocznice oraz wielkich
narodowych bohaterów. Polska Ludowa bardzo dbała, aby świeżo odzyskane po
wojnie ziemie i miasta połączyć z narodową dumą i tradycją. Nie można więc było
zbagatelizować przypadającej w 1973 roku pięćsetnej rocznicy urodzin naszej
narodowej chluby - Mikołaja Kopernika związanego z miastem Frombork położonym
na terenie dawnych Prus Wschodnich. No i
właśnie okazało się, że to świeżo odzyskane miasteczko jest kompletnie zniszczone i
jeszcze nie podniesione z wojennych gruzów!
Zadumali się nad tym socjalistyczni
przywódcy już w trakcie świętowania tysiąclecia istnienia Polski w 1966 roku. Mieliśmy
wszak gospodarkę planową i odbudowa Fromborka musiała być w tych planach ujęta.
Cóż począć gdy sił i środków niedostatek zwłaszcza na północno-wschodnich
rubieżach? Nie było Funduszy Unijnych,
nie było prężnych, chińskich konsorcjów wygrywających przetargi wszelakie. Ale
był ogólnonarodowy entuzjazm odbudowy i mnóstwo chętnej do działania,
zdyscyplinowanej i zrzeszonej w paramilitarnej organizacji młodzieży. Wymyślono
więc akcję odbudowy Fromborka przy pomocy harcerzy oraz instruktorów
harcerskich. Akcji nadano nazwę „operacja Frombork 1001”, ponieważ rozpoczęła
się w rocznicę obchodów tysiąclecia Polski.
Ruszyła
machina świetnie zorganizowanych roboczo-wypoczynkowych harcerskich obozów. Do Fromborka kierowano starszą młodzież głównie
ze szkół zawodowych i techników. Sprytnie wykorzystano fachowe umiejętności przyszłych
budowlańców i mechaników, a nawet kucharzy
i pielęgniarek oraz kwalifikacje ich nauczycieli pełniących rolę opiekunów i instruktorów.
Akcja trwała do 1973 roku i wzięło w niej udział ponad czterdzieści tysięcy harcerzy.
Ich wakacyjne pobyty we Fromborku polegały nie tylko na pracy, ale zawierały
też pozostałe elementy metodyki harcerskiej stosowanej na obozach
wypoczynkowych, a jedyną formą zapłaty był zaszczytny tytuł Honorowego
Obywatela Fromborka.
Wartość wykonanej pracy trudno oszacować. Tym
bardziej trudno oszacować wartość moralną i wychowawczą tej wiekopomnej akcji.
Nie
miałam okazji brać udziału w odbudowie Fromborka, ale Operację 1001 znam z opowiadań
innych harcerzy oraz ogniskowych
piosenek powstałych nad Zalewem Wiślanym, w trakcie obozowych turnusów.
Nucąc
te melodie zawijam do przystani współczesnego Fromborka, który stara się teraz budować
swoją pozycję na liście atrakcji turystycznych i z powodzeniem przyciąga mocą Wielkiego
Astronoma. Jego wielki pomnik wita u bram zabytkowego Katedralnego Wzgórza.
W
jednej z wież tego kompleksu jest wspaniały punkt widokowy oraz prawdziwe,
gigantyczne wahadło Foucaulta. Tu można zaobserwować ruch ziemi. Jakże by
inaczej, w mieście Kopernika!
Jest
w tym mieście jeszcze inny pomnik. Dyskretnie ustawiony w miejskim parku, skromny obelisk upamiętniający tragedię
wysiedleń i jej ofiary spoczywające na dnie Zalewu Wiślanego. Tędy bowiem, po
jego niedostatecznie zamarzniętych wodach, prowadziła droga ucieczki.
Ech, dobrze, że Wielki Mikołaj tego nie widział...
Dopisek dnia 18 lipca wieczorem
Swoją wyprawę do Fromborka w 1973 roku pokazał na fotografiach nasz miły kolega Anzai
http://foto-anzai.blogspot.com/2013/07/dokumentalistyka-wyprawa-na-frombork.html
Proponuję skorzystać z aktywnego linku "foto-anzai" w ramce Ulubione Blogi
Dziękuję, Anzai, za uzupełnienie tematu.
Dopisek dnia 18 lipca wieczorem
Swoją wyprawę do Fromborka w 1973 roku pokazał na fotografiach nasz miły kolega Anzai
http://foto-anzai.blogspot.com/2013/07/dokumentalistyka-wyprawa-na-frombork.html
Proponuję skorzystać z aktywnego linku "foto-anzai" w ramce Ulubione Blogi
Dziękuję, Anzai, za uzupełnienie tematu.
Teraz dopiero się dowiedziałem dlaczego w 1973 r, był taki tłok we Fromborku. Byłem tam na jakimś spędzie. Pamiętam jakieś muzeum Kopernika, gdzie ktoś z nas o mało co nie rozwalił przyrządu Wielkiego Mikołaja (taki duży drewniany cyrkiel z lunetami). Niewiele więcej pamiętam, bo akurat przekopywałem kanał aby zalać depresję, ale - na dowód tego co piszę - mam parę zdjęć. I to dobrych.
OdpowiedzUsuńNo to dawaj te zdjęcia! Moje są okropne, wiem, ale to zdjęcia zdjęć. Opublikuj na swoim blogu i damy tu link do tego.
UsuńTak, Frombork w tamtych latach był pełen harcerzy, strasznie żałuję, że nie "załapałam się" na tę akcję, ale niestety, takich z LO nie brali...
Jakoś słabo przekopywałeś bo Mierzeja nadal jest w jednym kawałku:)))
Byłem dwukrotnie. Poza wszelkimi atrakcjami był kupowany od rosjan za pół ceny oryginany polski spirytus.
UsuńPozdrawiam
Te moje zdjęcia też nie są lepsze, bo przecież to był lipiec 1973 r.! Spróbuję wybrać coś z widokami Fromborka, ale zdjęcia chyba warto zamieścić u Ciebie, bo u mnie to chyba tematycznie by nie pasowały. Mam wprawdzie parę wnętrz katedry, ale robiłem to takim "mordoobrazkowym" aparatem.
UsuńPiotrze, pora powtórzyć wizytę u Kopernika. To naprawdę urocze miejsce. Teraz więcej tam Niemców niż Rosjan...
UsuńAnzai, zrób jak uważasz. Chętnie zamieszczę tu Twoje zdjęcia jeśli transport im nie zaszkodzi. Wnętrza katedry też mam, ale nie zamieszczam bo uznałam, że nie są tak atrakcyjne aby zainteresować czytelników. Też mordoobrazkowe są:)))
UsuńCiekawsze jest, że do dziś nie ma pewności czy w podziemiach katedry naprawdę spoczywa Kopernik.
Zdjęcia będą jutro, bo chciałbym je zeskanować na dziennym świetle. Co do tajemnicy miejsca pochowania Kopernika to wydaje mi się, że badania genetyczne to już rozstrzygnęły kilka lat temu:
Usuńhttp://www.turystyka.torun.pl/art/534/gdzie-naprawde-jest-pochowany-mikolaj-kopernik.html
Potem jeszcze znaleziono jakieś włosy Kopernika, ale pewności nie mam.
To dobrze, chcę wierzyć, że Kopernik leży sobie w swojej Katedrze. Ładnie mu tam jest.
UsuńBardzo lubię Mikołaja Kopernika.
Zobaczymy więc jutro Frombork Twoimi oczami.
Wiesz Bet, dopiero teraz zauważyłem, że "mój" dąb z 1973 r., na Twoim zdjęciu, stoi nadal
UsuńZostawcie zwłoki w spokoju. Nie odbierajcie chleba politykom.
Usuńallensteiner
Oj, allensteiner, chyba jesteś w złym humorze dziś:)))
UsuńAnzi, myślisz, że to ten sam dąb? Hmmmm...dęby tak mają, że stoją setki lat.
UsuńZe zdjęcia satelitarnego wygląda, że to chyba ten sam dąb ... rośnie w tym samym miejscu, korona drzewa dużo większa ... Teraz sobie nawet przypominam, że ta dziewczyna widoczna z tyłu, wytrzepywała coś z worka na rozkopaną ziemię ... nawóz, może jakieś środki grzybobójcze?
UsuńNo popatrz, mamy wspólnego dęba! Możliwe, że to był środek cośbójczy albo podsiewanie trawy.
UsuńTak, to miłe, że między nami stanął dąb.
UsuńCo do tej akcji to myślę, że chyba więcej różnych ugrupowań brało w niej udział, zaskoczyło mnie bowiem to, że te kilkadziesiąt młodych osób poruszało się jak we własnym gospodarstwie. I to wrażenie pozostało mi do dzisiaj.
Zagadkowo zabrzmiała Twoja wypowiedź, czyżbyś coś lub kogoś podejrzewał?
UsuńTo nie zagadkowość, ale zdziwienie. Bo przecież PRL-owski murarz nieraz nie zdążył nawet załadować taczek cegłami, tak szybko pracował. Tamci ludzie wszystko robili jakby dla siebie, i to nie tylko ja tak odebrałem. Teraz mi co nieco rozjaśnił Mirgal.
UsuńAaaaaa... no widzisz...Jak dobrze posłuchać innych, mocniej doświadczonych ludzi?
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńO! Jakie to ciekawe. Nigdy o Operacji Frombork 1001 nie słyszałam.
Pozdrawiam serdecznie po powrocie na chwilę na blogowe łono.
No proszę, jak dobrze, że uświadomiłam Cię o sile harcerzy w PRL. Nieznajomość tematu nie dziwi bo w tamtych czasach przekaz medialny był minimalny więc wiedzieli raczej wtajemniczeni. Nawet w Ci co nie brali bezpośredniego udziału nie byli tak dokładnie informowani.
UsuńPrzytulam do blogowego łona chwilowo:)))
Pamiętam tę akcję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Antoni, strasznie żałuję, że nie byłam tam wtedy. Ach, jak ja bym ślicznie łopatą wymachiwała...
UsuńTez nie slyszalam o akcji - no ale ja w tych latach calkiem co innego mialam na mysli niz Frombork akurat :)) Chwytaja mnie za serce Twoje wspominki z PRL.
OdpowiedzUsuńNo i co byś Ty i inni niedoinformowani zrobili beze mnie? No co?
UsuńNie dziwi mnie Wasza niewiedza - nie było modne nagłaśnianie działalności, robienie z tego medialnego newsa. Nikt się tym nie zajmował, ważne było aby praca była wykonana "ku chwale...". Wiesz, to mi się właśnie podobało - nic na pokaz ale konkretna robota wykonana i to na wysokim poziomie.
Młodzież była zachwycona tą akcją i wcale nie czuła się wyzyskiwana jakby to niektórzy dziś wypomnieli.
Mikołaj Kopernik to stary piernik.
OdpowiedzUsuńUrodził się w Toruniu i miał kukunamuniu.
Czy ten wierszyk przywlekły dzieci ze szkoły? Czy z wycieczki do... Fromborka? Nie pamiętam.
allensteiner
No, nie, tego wierszyka nie znam.
UsuńNo nie, już znasz!
OdpowiedzUsuńTak, dzięki Tobie.
UsuńEch Dzieciaki,dzieciaki !
OdpowiedzUsuńja swoją karierę harcerska rozpocząłem we wrześniu 1945 roku.
Większość z nas przeżyła jakiś epizod, który ukształtował jego dalsze losy
jako 13-to letni harcerz brałem udział w kwietniu 1946 roku w wielkim zlocie młodzieży polskiej w Szczecinie pod hasłem TRZYMAMY STRAŻ NAD ODRA I BAŁTYKIEM.
Zawiozła nas tam JW, która opiekowała się naszą Drużyną
Jechaliśmy przez tereny na których toczyły się najbardziej krwawe walki już w końcowym etapie II wojny światowe.,drogami przy których stały okaleczone i osmolone kikuty drzew.Przez puste wioski i miasta patrzące na nas oczodołami czarnych okien. I wszędzie groby. Tuz przy szosach. Na placach w ogródkach przy domowych. W miejscach gdzie polegli. Obok siebie pochowani żołnierze radzieccy, polscy i niemieccy. Być może Ci, którzy do siebie strzelali.
A następnie przejazd wąwozami wśród zrujnowanych domów a w pozostałych ścianach te czarne okna.
I prawie z każdego miejsca widok na zniszczony port i stocznie, i te powyginane jakby w bólu metalowe urządzenia portowe i stoczniowe
Te własnie obrazy wpłynęły na nas przecież jeszcze dzieci, i nie tylko na nas ale starszą młodzież na to, że każde wakacje i ferie spędzaliśmy na udział w tak wykpiwanych "czynach społecznych".
Przepraszam Was za te moje wspomnienia z przed 66 laty.
Pozdrawiam serdecznie sympatyków Fromborku. Brałem w minimalnym stopni w tej akcji. Byłem już kilka lat po studiach i społecznie współpracowałem przy planowaniu i rozliczaniu tej akcji.
Nie było to łatwe bo jak pamiętacie wtedy nie było jeszcze komputerów no i telefonów komórkowych, tej całej nowoczesności "w domu i zagrodzie".
A Pamiętacie, że z tym wszystkim łączył sie taniec i śpiew ?
Och, Mirgal, bardzo cenne są te Twoje wspomnienia. Dziękuję za uzupełnienie tematu. Podziwiam i mam wielki szacunek dla tych co odbudowywali kraj po wojnie. Jestem pod wrażeniem entuzjazmu i atmosfery wtedy panującej. Znam to wprawdzie tylko z filmów i opowiadań ale wierzę, że ten przekaz jest prawdziwy. Czyny społeczne uważam za niezwykle cenne i godne szacunku. Szkoda, że to już nie wróci...
UsuńOczywiście, że cała praca była ubarwiona zabawą i śpiewem.To podstawa metodyki harcerskiej, jakże mądrej.
Pozdrawiam serdecznie i oczekuję takich wspomnień.
Mirgal, może coś jeszcze na temat harcerskiego miasteczka Podgrodzie pod Szczecinem? Kiedyś to była wielka sensacja, zdaje się, że już nikt o tym nie pamięta.
Usuńallensteiner
Och tak,tak! prosimy. Nic nie wiem na ten temat a chętnie się dowiem.
UsuńAcha, Mirgal, o czynach społecznych pisałam taki tekst
OdpowiedzUsuńhttp://koszyk-bet.blogspot.com/2011/04/stara-wiara-nie-rdzewieje.html
jeśli masz chęć to zajrzyj tam.