Murzynek
Bambo w Afryce mieszka, Czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez
całe ranki Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki. A gdy do domu ze szkoły
wraca, Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: "Bambo,
łobuzie!" A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: "Napij się
mleka", A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada: "Chodź do
kąpieli", A on się boi, że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka, Bo
dobry chłopak z tego Murzynka. Szkoda, że Bambo czarny, wesoły, Nie chodzi
razem z nami do szkoły. – Julian Tuwim
Ten
wesoły, sympatyczny wierszyk znają wszystkie peerelowskie dzieci. Obowiązkowa
lektura i element wychowania. Uczono nas pozytywnego nastawienia i lubienia
ludzi o czarnym kolorze skóry. Prawie każda dziewczynka miała murzynkę w swoim
zestawie lalek. Laleczki w czekoladowym kolorze były bardzo popularne.
Malutkie, kauczukowe murzyńskie niemowlaki sprzedawały się na równi z tymi
różowymi symbolizującymi dzieci białej rasy. Murzyneczki o kręconych włosach,
ubrane w spódniczki z kolorowej rafii były ulubionymi zabawkami może i z tego
powodu, że wzbogacały koloryt dziecięcych pokoików? Chłopcy uwielbiali zabawy w
Indian i zaczytywali się powieściami o życiu na preriach. Indianie byli obecni
w podwórkowych zabawach. Nieco słabsze zainteresowanie wśród kreatorów
socjalistycznego wychowania budziły skośnookie typy azjatyckie. Widział ktoś
lalki wyobrażające Chinki lub Wietnamki? Już częściej spotkać można było
eskimoska w futerku.
Czego
uczono nas w ten sposób? Tolerancji, podstaw internacjonalizmu czy po prostu
człowieczeństwa?
Na
ulicach i wakacyjnych podróżach raczej trudno było spotykać ludzi różnych ras. Inność poznawaliśmy w
zabawie i dziecięcej literaturze. Malowaliśmy na obrazkach kolorowe dzieci z
okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka, a nasze mamy wypiekały słodkie,
czekoladowe i bardzo popularne w tym czasie ciasto o nazwie „Murzynek”.
Upppst…
Jakże to, upiec Murzynka? Zaraz ktoś wymyśli, że to rasizm… Hmmm… Patrząc z
tego dzisiejszego punktu widzenia to cały tekst „Murzynka Bambo” można by uznać
za rasistowski. Skakanie po drzewach, wybielanie skóry i podkreślanie czarnego
koloru dziecięcej buzi może się nie spodobać entuzjastom równouprawnienia i
braterstwa. Ja jednak pozostanę przy nabytej w dzieciństwie za pomocą, między innymi, tego
tekstu sympatii dla czarnych ludzi. Zaryzykuję i poczęstuję zapomnianym dziś, a bardzo prostym i szybkim w
wykonaniu, pysznym deserem w postaci "Murzynka". Niechby i
rasistowskim. Bardzo proszę!
Foto Bet |
Tia ... w/g mnie zaden rasizm a poznawanie tego co nieznane ..nam kiedys bylo. Teraz poprawnosc zabija. A rasizm ma rozne oblicza. Wlasnie - zadnych azjatyckic typow lalek nie przypominam sobie.Ja i tak kochalam misie...
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno odkryłam, że pokazując nam-dzieciom innych ludzi skupiano się na czarnej rasie. Inne pomijano. Czy chodziło o wyraźny kontrast białe-czarne?
UsuńMisie, to wiadomo, że super ważne były. Ale to inna kategoria zabawek.
"Murzynek Bambo", jako rasistowski wiersz, jest zakazany w dzisiejszych czasach. Aż dziw, że ''W pustyni i w puszczy'' nadal jest lekturą. Przecież też można znależć rasizm, jak ktoś się uprze. Staś - biały - jest mądry, honorowy, zmyślny, a Kali - czarny - mało rozumny, śmieszny i zabobonny.
OdpowiedzUsuńMurzynek zakazany? Nie wiedziałam... No tak, historia Stasia i Nel może zawierać treści niestosowne jeśli ktoś je tak zinterpretuje. Ale byli przyjaźnie nastawieni do czarnych towarzyszy podróży. Inna rzecz, że wielkiego wyboru nie mieli:)))
UsuńTak, bo już pomijając, że ucieka na drzewo i się nie myje, to samo słowo „Murzyn” stało się niepoprawne i obraźliwe.
UsuńWychowaliśmy się na tym wierszyku i jakoś nie wyrosło z nas pokolenie rasistów.
UsuńOtóż to!
UsuńJa nawet piątkę dostałam za ten wiersz.
A lalkę-murzynkę miałaś? Ja miałam ich kilka. Jedna z nich była moja faworytą i ubierałam ją w sukienki księżniczek, które sama szyłam.
UsuńJa miałam takiego ślicznego bobaska ze smoczkiem.
UsuńFrancuska odmiana ciastek "Murzynki" zostala już zlikwidowana. To samo czeka Twoje ciasto. Unia Ci zabroni piec murzynka :)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze inny słodki przysmak pod nazwą "piersi murzynki". To dopiero skandal, nie dość, że rasistowski to i seksistowski zapewne.
UsuńJesteśmy zdemoralizowani?
"Moje" ciasto znajduje się na półkach supermarketów w formie gotowego ciasta w proszku.
Oczywiście pogardzam takimi gotowcami ale na pudełkach pisze wielkimi literami MURZYNEK. O, zgrozo!
A Disney'a, który przyniósł tyle radości milionom ludzi, na którego bajkach wychowały się pokolenia też oskarżono o rasizm. Także o seksizm (np. bajka Królewna Śnieżka).
UsuńW tym rozpędzie z oskarżaniem nawet nie zauważono, że to nie Disney napisał tę bajkę, bo to ludowa baśń niemiecka, spopularyzowana przez braci Grimm.
UsuńAbsurd, absurd! Wychowaliśmy się na tych bajkach!
UsuńA tego biednego Teletubisia posądzono o gejostwo!
A wiesz, że jakiś film skrytykowano za rasizm, bo były w nim kruki - podłe i czarne.
OdpowiedzUsuńA są w innym kolorze kruki? :)))
Pewnie, że są - białe kruki! Najcenniejsze!
UsuńŚlicznie i idyllicznie antyrasistowsko było w PRL do czasu gdy niejaki Adam w 1968 r. zaczął szaleć na uczelni i w teatrze. Wtedy kazano nam nie lubić narodu o nieco przydymionej skórze.
OdpowiedzUsuńHmm, słodki przysmak "piersi murzynki", brzmi prawie tak jak "ciemno jak w d... u Murzyna".
Tak się zastanawiam Bet, jak Ty to robisz, takie super ciasta, i taka śliczna figurka.
Eeee...Murzynków też kazano nie lubić? A przecież niedługo potem zapraszano, w dość dużych ilościach, kolorowych studentów z Wietnamu, Bangladeszu, a także tych z czarnej Afryki.
UsuńA ciasta? Nie pamiętasz jak ostatnio Honiewicz pożarł róże? Zadbał o figury nas wszystkich:))))
Honiewicz pierwszy dopadł talerza, więc jego prawo, a tego murzynka też bym połknął w całości. ;)
UsuńCo do zapraszanych różnokolorowych studentów to fakt, tak było, ale wśród nich trudno było dostrzec tych przybrudzonych naszych "starszych braci w wierze".
Starsi bracia nie koniecznie byli "przybrudzeni" często wręcz niczym nie różnili się od Polaków. No, fakt, że w stosunku do nich tolerancji nie było zbyt wiele.
UsuńZa to murzynków i "przybrudzonych" studentów z krajów trzeciego świata hołubiono. Faktycznie, dość wybiórcza była to lekcja tolerancji.
Murzynka zjadaj - jesteś pierwszy zainteresowany więc Twoje prawo:))))
Teraz widzę, że ostatnie zdanie zabrzmiało strasznie... Ludożercę z Ciebie zrobiłam:)))
UsuńTo, co upiekłaś - nazywa się obecnie Afroamerykanin. Słowo honoru, nie romię...
OdpowiedzUsuńallensteiner
Hi,hi,hi... Allensteiner ale się uśmiałam:))) Nie romię, jak bum cyk,cyk!
UsuńA co z ciastem pt "piersi murzynki"?
Co by tu nie napisać to albo rasizm albo upieczony murzynek a murzynka Bambo z pierwszej czytanki umie na pamieć wierszyk bardzo fajny kiedyś to nikomu nie przeszkadzało a teraz wszystko jest nie tak -nalezy podejść z humorem takim jak w poście(notce)i wszystko na swoim miejscu he,he świetny satyryk Bet z wszystkiego można się pośmiać nawet niektóre kabarety mają na noc z wymyślaniem kawałów -śmiech to czyste zdrowie interesuje mnie to ciasto,,piersi murzynki'',Unia podobno zabrania wędzenia potraw bo niezdrowe(od września)to szynka czy kiełbasy,baleron jak będziemy jedli? na pewno przepis znajdziesz a może już masz w pogotowiu ,na wszelki wypadek....chętnie poczytam jaka ciekawa baba he,he,pozdrowionka serdeczności
OdpowiedzUsuńHi,hi,hi... Przystanio, pewnie, że trzeba z humorem do tego podchodzić. Na wędzenie kiełbas też znajdziemy jakiś sposób.
UsuńPrzepis na piersi murzynki mam ale nigdy nie robiłam i nie mam zdjęcia. Poszukam gdzieś w net. Pośmiejemy się.
No to ja poczekam na wędzony boczek i szyneczkę pozdrawiam WALENTYNKA DLA CIEBIE-klik
UsuńDziękuję Różo za śliczną walentynkę!
UsuńBardzo mi milo pozdrawiam
UsuńKLIK;
Murzynek to u nas stała pozycja w domowych ciastach
OdpowiedzUsuńJa sobie niedawno przypomniałam ten przepis bo miałam do zużycia zapas kakao. Murzynek był dawniej bardzo popularny, mamy mówiły, że to robi się "przy obiedzie" bo część masy trzeba ugotować. Murzynek nabiera smaku gdy poleży dzień lub dwa. Tylko jak go uchronić na te dwa, hipotetyczne dni?:))))
UsuńTo ważne,uczono nas "człowieczeństwa".
OdpowiedzUsuńDziś raczej tego nie uczą,a szkoda.Jeżeli jednak uczą
to uczniowie są mało pojętni.
"Człowieczeństwa" to tak trochę na wyrost powiedziane. Na pewno uczyliśmy się sympatii dla innych i zacierania różnic. To bardzo ważne gdy mówi się o tym z dziećmi bo "czym skrupka...itd"
UsuńZ tą sympatią różnie bywało. Z jednej strony śpiewało się "Graj piękny cyganie" (dziś by trzeba wszystkie zachowane nagrania zmienić na "graj przepiękny Romie"). Z drugiej strony, gdy pojawiał się tabor cygański, to zaraz ktoś gnał na rowerze do następnej wsi z komunikatem "cyganie jadą". Ta informacja była szczególnie ważna w okresach, gdy wszyscy pracowali na polu i mało kto był w domu...
UsuńMurzynka Bambo bardzo polubiłem. "Szkoda, że Bambo czarny, wesoły, nie chodzi razem z nami do szkoły" - myślałem w ślad za Tuwimem. Ale to była teoria - na etapie szkoły podstawowej a nawet średniej nie sposób było spotkać murzyna. Nie uważam się za rasistę, ale - jak już się w Polsce pojawili - moja sympatia została nieco nadwerężona, gdy zauważyłem, że murzyn z ubogiej Afryki ma forsy jak lodu i wolno mu więcej, niż mnie w moim kraju.
allensteiner
To nie jest tylko Twoja obserwacja, wielu mówi, że w spotkaniu "na żywo" czarni ludzie dużo tracą. Szczególnie ciężkie słowa krytyki słychać było od osób zamieszkałych w USA. Coś w tym musi być.
UsuńCzy wolo im więcej w naszym kraju? Może tym, co są tu na prawach gości wszak staropolska gościnność zobowiązuje...
A w sprawie Cyganów - masz rację. Lubimy ich na obrazkach i estradach. W bezpośrednim kontakcie już nie.
UsuńWiele osób, rzeczy, zjawisk sympatycznych traci w bezpośrednim kontakcie. Tracą cudze dzieci - bo potrafią nas opluć, śnieg, gdy musimy w nim brnąc po kolana, policjanci - gdy wyciągną bloczek z mandatami, pieski - gdy na nas warkną, albo nas szarpną, gołąbki - gdy nafajdają na nasz prosto z pralni strój albo prostu z myjni samochód itd., itp.
UsuńMy tutaj wszyscy jesteśmy sympatyczni i błyskotliwi, ale w bezpośrednim kontakcie - kto wie?...
allensteiner
Oj, czemu tak pesymistycznie? Jest też odwrotność tego zjawiska - niektórzy bardzo zyskują w bezpośrednim kontakcie. Syndrom "szarej myszki" - z pozoru nieciekawa powierzchowność a w środku kryje się czarująca osoba. Tak też bywa, prawda?
UsuńJakoś tak inaczej to ciasto się nazywa, ale niech będzie, a poza tym uwielbiam "piersi murzynki":))
OdpowiedzUsuńPiersi murzynki nazywa się czasem ciastem makowo- kokosowym. Te "Piersi" to tylko dekoracja w postaci oblanych czekoladą okrągłych biszkoptów. Ciasto podobno boskie w smaku! nie wiem bo osobiście nie jadłam.
UsuńPiersi w nauce, piersi w robocie - takie, czy może podobne słowa były w pieśni wyprodukowanej - zdaje się - z okazji zlotu młodzieży w Warszawie w 1955 roku. Ponieważ zlot był międzynarodowy - odnosiło się to też do piesi murzynek...
OdpowiedzUsuńallensteiner
Ależ sprytnie wykombinowałeś:))) No, tak jak dobrze pomyśleć to dotrzesz zawsze do celu:))) Piersi murzynek warte zachodu:)))
UsuńMój wnuczek, pierwszoklasista, jak poczytałem w Falskim bajeczkę o Bambo, dziwił się, że "aż na drzewo uciekał". Tomek, ów wnuczek mój, ucieka - też z powodu mleka - do drugiego pokoju.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj Maturo! Cóż, to uciekanie na drzewo to trochę anachroniczne dziś jest, przyznaję. No i może faktycznie trochę poniżające choć przecież oddaje różnice w sposobie życia.
UsuńPodobno mleko dziś nie jest już tak niezastąpione jak za naszych czasów mówiono. Może więc Tomek ma rację?
Zapraszam częściej!
Rasizm czy antysemityzm,który też jest postacią rasizmu,to najbardziej wsteczny,wredny nacjonalizm. Zwalczam to wszelkimi siłami. Niech żyje Murzynek Bambo!!! Niech żyje!!!
OdpowiedzUsuńZwalczamy, szesnasty, zwalczamy. Niech żyje Bambo!
Usuń