Pierwszy,
zapamiętany w młodym życiu, slogan wymyślony przez jakiegoś szkolnego copywritera
i wypisywany koślawymi literami kredą na tablicy brzmiał: „Żegnaj szkoło na
wesoło!” Klasowi esteci ozdabiali napis
obrazkiem słoneczka lub kwiatuszka. Jeszcze bardziej ambitni wykańczali dzieło „szlaczkiem”
na wzór tych ozdabiających szkolne zeszyty.
Papierowe
zeszyty, kolorowe szlaczki, atramentowe kleksy… Już trzeba te wyrazy wpisać do
Słowniczka tych Zapomnianych? Już czas objaśniać młodzieży ich znaczenie? Och…
Uczennicę
z gitarą na ramieniu zapytałam dziś czy zna piosenkę: „Lato, lato, lato czeka…”
Jej zdziwiony wzrok był odpowiedzią. Nasza kultowa pieśń obwieszczająca koniec „budy”
i rozpoczęcie okresu bezszkolnej szczęśliwości jest już nieznana! Nasz hymn
wakacyjnej radości stracił znaczenie, wpadł w zakładkę pod tytułem „wspomnienia”!
Buuuuu…
W
tej samej zakładce pamięci jest wspomnienie ostatniej przed wakacjami lekcji.
Na tablicy zamiast tematu wspomniany wyżej wakacyjny slogan, w ławkach
wystrojone na galowo dzieciaki, biurko nauczycielki uginające się od kwiatów.
Na blatach ławek pachnące drukarnią, nowiutkie podręczniki „na przyszły rok”, a
w drżących z podniecenia dziecięcych rączkach ręcznie wypisane świadectwa
ukończenia klasy. Wszystkie dzieci przynosiły Swojej Pani kwiatki. Często
bardzo skromne, zerwane rankiem z własnego ogródka. Taka forma podziękowania
obowiązywała przed epoką czekoladek w ozdobnych pudełkach.
Z
upływem czasu szkolne dowody wdzięczności bywały krytykowane i wyśmiewane.
Kwiatom zarzucano nietrwałość i bezużyteczność, a czekoladki okazały się wysokokaloryczne
i niezdrowe. No to czym wyrazić wdzięczność, czym dziękować, aby sprawić pedagogom
radość i uniknąć zakłopotania z powodu niestosowności prezentu?
Polecam
Rodzicom zapomnianą, a jakże piękną formę wyrażania uznania w formie listu
pochwalnego. Anachronizm? Hmmm… Może?
Kto tak sądzi nie wie co czuje osoba w takim liście wymieniona. Nie ma
pojęcia, że to największa radość i satysfakcja warta więcej niż największa góra
kwiatów i czekolady. No i prawie nic nie kosztuje… Trochę czasu, kartka papieru…
Taki list złożony u Dyrektora, a czasem nawet w Kuratorium lub u Starosty to
powód prawdziwej zawodowej dumy dla wszystkich wymienionych adresatów.
No
więc, dlaczego nie?
Koniec skoły i wakacje to było to :-)))
OdpowiedzUsuńEch kiedyż kiedyż to było ...
Pomysł z listem bardzo dobry,
ale któż dzisiaj myśli o wdzięczności ?
Każdy uważa ,że mu się należy a dziękuję takie nie modne...
Wyobraź sobie, że są Rodzice okazujący wdzięczność. Nie bardzo jednak wiedzą jak to zrobić, aby było taktownie, elegancko i "na bogato"!
UsuńTaki list pochwalny zdarzył się wczoraj. I naprawdę wywołał efekt bardzo "na bogato".
Pomysł z listem pochwalnym b. dobry, ale jak znam życie to zaraz by nauczycieli "sfejsbuczono", i zamiast listów byśmy mieli ranking "lubię to".
OdpowiedzUsuńCo do atmosfery zakończenia roku szkolnego, to nie wiem, czy to tylko Kraków był taki porządny, bo u mnie już na kilka dni przed końcem roku nie udawało się ustalić, która lekcja będzie ostatnia. Plany lekcji już stawały się przeszłością, nauczyciele zwalniali z lekcji, rodzice czasami z kilku ostatnich dni, a dzieciaki wagarowały. To samo z książkami, które właściwie kompletowano w trakcie kilku pierwszych dni nowego roku szkolnego.
Anzai, to co piszę o atmosferze zakończenia roku to jest "zakładka pt wspomnienia"...
UsuńTeraz jest tak, jak obserwujesz to wokół siebie. Pisałam o tym rok temu i nic się nie zmieniło. Jest nawet gorzej, a to za sprawą większej ilości obowiązkowych egzaminów w szkołach zawodowych.
O fejsbuczeniu nie pomyślałam, może masz rację? A może jednak nie?
A ja chętnie skorzystam z Twojej podpowiedzi .Byłam na zakończeniu roku szkolnego tylko ,że mam być dowiedziałam się póżnym wieczorem i jedyne co mogłam zrobić to uścisnąć rękę i podziękować . Z wychowawczynią mojego wnuka znamy się bo go odbieram a tak tylko wspomnę i zaraz mi wyskakuje ''gęsia skórka ''-jak widziałam początek roku który się skończył ! Dzieci czekały na Panią a jak Ją zobaczyły to obstąpiły kołem i każdy chciał być bliżej i mało Jej nie przewróciły a ja miałam łzy w oczach i tak stałam wzruszona bo wiedziałam ,że te kochane dzieciaki naprawdę za nią tęskniły...Masz racje list jest najlepszą formą podzięki za te 3 lata troski i opieki -pozdrawiam Eliza F.
OdpowiedzUsuńTak Elizo F, bardzo polecam taka formę podziękowań. Naprawdę bardzo często słyszę podobne jak Twoje zachwyty nad nauczycielkami. Dlaczego więc nie wyrazić tego na piśmie?
UsuńTakie pisemne pochwały bardzo przydadzą się nauczycielkom w staraniach o stopnie awansu zawodowego. To praktyczny wymiar takich listów - o osobistej satysfakcji i radości nauczyciela nie mówię bo to jest bezcenne. Najlepsza nagroda za pracę.
__(░(¯`:´¯)░)DZIEŃ DOBRY
OdpowiedzUsuń_(░(¯ `•.|/.•´¯)░)
(░(¯ `•.(█).•´¯)░░(¯`:´¯)░)
_(░(_.•´/|`•._)(¯ `•.|/.•´¯)░)
____(░(_.:._).░(¯ `•.(█).•´¯)░)
__(░(¯`:´¯)░░(_.•´/|`•._)░)
(░(¯ `•.|/.•´¯)░░(_.:._)░)
(░(¯ `•.(█).•´¯)░..
(░(_.•´/|`•._)░
___(░(_.:._)„ _
♥ ¯~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥~
♥_(.•´♥…ŻYCZĘ
`*.*´¨)♥.WSPANIAŁEGO
¸.•)´♥. POGODNEGO
.•´♥.. DNIA
¸.•)´♥.. POZDRAWIAM:)*
Agatko! dawno nie dostałam tak pięknego bukietu kwiatów! Dziękuję bardzo, bardzo i również pogodnie pozdrawiam!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPewna nauczycielka mi powiedziała, że ją wkurzają wszelkie wyrazy wdzięczności i podziękowania. Podkresliła, że odwala swoją robotę, jak każdy inny pracownik, a cholernych dzieci oraz ich rodziców nie cierpi tak samo, jak każdy pracujący dla klienta (kasjerka, urzędniczka w okienku, czy w kasie bankowej).
Pozdrawiam serdecznie.
No właśnie! Pewien docent powiedział mi w zaufaniu, że na tym uniwersytecie by się całkiem przyjemnie pracowało, gdyby nie było tych wrednych studentów...
Usuńallensteiner
Hmmm... Ciekawa osobowość tej Nauczycielki a raczej człowieka, który nie lubi ludzi. Cóż, tacy też są na świecie.
UsuńAllensteiner, komentarz powyżej dotyczy także twojej uwagi. Są ludzie, którzy nie lubią innych. Nic na to nie poradzimy. Ja wolę przebywać w otoczeniu tych raczej mnie lubiących.
Usuńdobiłaś mnie Grycelko ... na to naet pół kilo chałwy nie wystarczy :-(((
UsuńTeż się czuję dobita, a nawet przestraszona chyba strach wejść do urzędu skoro mogą tam być ludzie nienawidzący swoich petentów?
UsuńA te biedne dzieci narażone są na stres i może nawet niebezpieczeństwo? No, nie wiem czy takiego wyznania nauczycielki /patrz komentarz alElli/ nie należy zgłosić władzom oświatowym zanim dojdzie do nieszczęścia?
Ja myślę, że to są ludzie, którzy nie mieszają miłości z pracą. Dobry urzędnik nie musi kochać petenta. Wystarczy, że profesjonalnie załatwia jego sprawy, jeśli nawet uśmiech jest tylko wziety z "zestawu" i "przyklejony".
UsuńAle lekarz czy nauczyciel to już musi mieć powołanie.
Nauczycielka o której mówię, nikogo nie krzywdzi, jej dzieci nie są ani biedne ani zestresowane, więc nieszczęścia być nie powinno. Uczy dobrze, realizując program, co nazywa odwalaniem, bo niczego poza programem nie daje. Jej uczniowie osiągają najlepsze noty na testach sprawdzających. Czasem ona bywa w stresie, bo zdarzają się dzieci podłe a rodzice jeszcze gorsi i dlatego pewnie ich nie cierpi.
alEllu, pomiędzy miłością a lubieniem jest wielka różnica. Aby dobrze obsłużyć klienta, załatwić jego sprawę "po ludzku" często nie wystarczy zimny profesjonalizm. Narzekamy tak bardzo na bezduszność urzędów i urzędników. Może właśnie dlatego, że pracują tam ludzie "odwalający" robotę?
UsuńNauczyciel "odwalający" swoje obowiązki może być niebezpieczny dla dzieci.
A to, że rodzice i dzieci bywają podłe to jest ta druga strona medalu. Zdarzają się, zdarzają i to nierzadko.
No tak, ostatnio słuchaliśmy o ginekologach, którzy nie lubią kobiet...
OdpowiedzUsuńCzekamy na wyznanie księdza, który nie lubi Pana Boga i Wszystkich Świętych...
UsuńWy się śmiejcie - a wiecie ilu architektów, tak na serio, nienawidzi zabytków ????
UsuńTo może jest niewielki problem. Mogą zająć się architekturą przyszłości i projektować budynki na Marsie...
UsuńJakby nie patrzeć mają do czynienia z materia nieożywioną ale nauczyciel nienawidzący dzieci i "odwalający" swoja robotę to zgroza.
absolutna zgroza
UsuńPamiętam koniec roku w mojej szkole. Kwiatki często były z ogródka, czasem piwonie a nawet dzikie goździki. Przed erą bombonierek były czekoladki w celofanie z kwiaciarni i z wielką kokardą. A naszej kochanej Pani malowaliśmy laurki. Ech Bet - jak ja wspominam swoich nauczycieli !!!! Polonistkę, co nam Niemena przemycała i "Bema Pamięci" słucjhaliśmy z wypiekami na uszach, pamiętam jak nie żałowała swojego czasu jak potrafiła do 8 wieczorem kłócić się ze mną czy kordian wyszedł na gorę bo coś czuł, czy też odwrotnie, poszedł bo poczuł. CZY DZISIAJ COŚ TAKIEGO JEST MOŻLIWE. ? Pamiętam swojego matematyka i to, że kochałyśmy się w nim na zabój, ale ta nasza miłość nie miała nic wspólnego z seksem, przekładałyśmy uwielbienie na sinusy, cosinusy, całki i logarytmy, nie by tylko zauważył tę nasza mądrość, czy zauważał trudno powiedzieć ale uwielbienie do "królowej nauk" mam do dzisiaj. A Francuzica zaraziła nas miłością do teatru, kabaretu i wtłukła nam do glowy dystans do samych siebie. Ech Bet - jak ja jestem im wszystkim dzisiaj wdzięczna :-)
OdpowiedzUsuńMalinko, zdarzają się i dziś nauczyciele-idole. Dużo słów uwielbienia słyszę ostatnio pod adresem nauczycielek uczących małe i młodsze dzieci. Starszym dzieciom i młodzieży trudniej jest zaimponować, ale i tak są, istnieją, nauczyciele pracujący z pasją.
UsuńMalinko, Wasz uwielbiany Nauczyciel miał łatwiej niż dzisiejszy pedagog z powodu braku konkurencji w postaci kolorowego świata wokół i dostępu do informacji o świecie.
To nauczyciel był źródłem wiedzy i tym imponował. A dziś? Internet, podróże lotnicze, filmy i telewizja... Cóż tam nauczyciel...
Kiedyś za karę skierowano mnie na 8 miesięcy do jednego z Ośrodków Wychowawczych na zastępstwo dyrektora, który zmarł. Szkołę prawie od razu nazwałem małpiarnią, ale po kilku miesiącach polubiłem te małpy, chyba z wzajemnością, bo jeszcze przez kilka lat przychodziły do mnie do kuratorium po poradę. To jednak było bardzo wyczerpujące.
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Skoro pisze Andrzej Rawicz - sprawa staje się poważna. Mamy więc nieboszczyka, zakład wychowawczy zalatujący więzieniem... Na szczęście oswojone, wdzięczne małpy rozładowują napięcie:)))
UsuńTak na serio: podajesz ładny przykład ile może zdziałać zaangażowanie i wkład emocjonalny w wykonywaną pracę.
Andrzej Rawicz28.06.2014, 21:59
UsuńTo był półotwarty Ośrodek Szkolno Wychowawczy, a małpiarnia to dzieciaki opóźnione w rozwoju, niedostosowane społecznie, i bardzo wrażliwe na tle swojej ułomności. Nie jestem zadowolony z tego co tam robiłem, chociaż przełożeni mieli lepsze zdanie o mnie ... małpy chyba też. :)
Andrzej Rawicz (Anzai)
To sztuka, zdobyć sympatie w takim środowisku.
UsuńTen temat już poza mną.
OdpowiedzUsuńTak się czuje upływ czasu
Pozdrawiam
Nie mów "hop dopóki nie przeskoczysz" - temat wróci gdy wnuki się pojawią:))) Czego jak najbardziej życzę.
UsuńNiedawno wyczytałem gdzieś fajne powiedzenie: "Nie mów hop, póki nie przeskoczysz, a jak przeskoczysz, to zobacz w co wpadłeś" :)
UsuńPozdrawiam
Niezłe. Można różnie sobie wyobrażać to "coś" w co się wpada,na przykład w ramiona kogoś kochanego? Hi,hi,hi... Wiem, wiem, miałeś co innego na myśli:)))
UsuńMnie chodziło raczej o to "hop", bo nie zawsze można być takim "hop do przodu" (ale weszliśmy na dziwne tematy). :/
UsuńJak zwykle schodzimy na manowce. Skaczemy na manowce! Hop,hop...
UsuńMasz rację, w sprawie wnuków trudno być "hop do przodu":)))
Pamiętam, że kiedyś pewien młodzian /na wakacjach!/ skomplementował mnie słowami: "jesteś do przodu dziewczyna!" To było wyróżnienie!
Mnie się część moich wakacji kojarzy z koloniami, część zaś z autostopem. Aż dziw, że nikt o tych sprawach nie wspomniał...
OdpowiedzUsuńallensteiner
Było, było oooo tutaj
Usuńwakacje na obozie harcerskim
Oooo i tutaj też autostop
UsuńO koloniach nie było bo nigdy nie byłam "kolonistą" :)))) Brak wspomnień i doświadczeń w tym temacie.
UsuńWakacje dla dzieci sama przyjemność, dla rodziców mały problem, co zrobić z nudzącym się dzieckiem w domu. teraz inne czasy. dziecko siada przed komputerem i czas pracuje na korzyść rodziców, tylko strach pomyśleć do czego może doprowadzić brak zainteresowania siedzącym dzieckiem przed komputerem... może się mylę.
OdpowiedzUsuńCo do listu pochwalnego to bym dyskutowała. Na pewno nauczycielowi należy się podziękowanie za trud włożony w naukę naszego dziecka. Jednak z doświadczenia wiem, że nie każdy nauczyciel zasługuje na takie same pochwały, a czasem wręcz odwrotnie. Możliwe, że to z braku relacji nauczyciel-rodzice. Wiem, że w takowe warto zainwestować choć trochę czasu.
Pozdrawiam:))
Akwamarynko, list pochwalny proponuję dedykować dla tych nauczycieli, którzy szczególnie zasłużyli na pochwałę. Tylko wtedy jest to nagroda i wyróżnienie gdy otrzymują go nieliczni, wybitni.
UsuńNudzące się dzieci... Hmmm, wiele jest przyczyn tego zjawiska i wiele sposobów aby temu zaradzić. Komputer nie jest najlepszym rozwiązaniem tego problemu.
Pozdrawiam wakacyjnie:)))