niedziela, 21 grudnia 2014

Czekając na Święta



        Zajadam się kawiorem… Dużą łyżką z dużej miski nakładam na plastry cytryn. Czy powinnam potem poleżeć krzyżem w ramach pokuty za „nieumiarkowanie w jedzeniu” oraz pychę?  Ale przecież nie godzi się daru zmarnować, prawda?

        SPAniały karp, po cebulowej kąpieli leży w zamrażarce skuty lodem i nie ma pojęcia, że jego rybia, jesiotrowa, kuzynka oddała ikrę swą czyniąc zadość ludzkiej potrzebie luksusu. 

        Luksus? Na amerykańskich filmach, jak najbardziej. Pamiętacie wredną Aleksis, bohaterkę  serialu „Pogoda dla bogaczy”, która raczyła się kawiorem na śniadanie popijając go szampanem? Ach, kapiący z ekranu luksus zakodował się w skojarzenie z kawiorem i szampanem. A przecież, w zgrzebnych czasach PRL kawior zza wschodniej granicy przywożono w litrowych słojach po kompotach… Zapijano samogonem, ale cóż, wszak nie można mieć wszystkiego. Jaki kraj taki luksus. Hi, hi, hi… 

        Cóż, nie jadłam kawioru przemycanego Pociągiem Przyjaźni, mogę więc chyba raczyć się legalnym importem, darowanym z serca i wdzięczności? Takie nastały czasy, że ten dawny luksus wchodzi niemal samowolnie na nasz stół i… Sumienie gryzie. Jakże to tak kawior łykać gdy inni niedostatek cierpią? Czy wraz z kawiorem nie połknie się wredota serialowej Aleksis? Oj, oj! Idę jednak krzyżem poleżeć. Nie zaszkodzi. 

Nie wiem czy zdołam odpokutować kulinarne winy przed nadejściem Świąt więc już teraz życzę wszystkim Peerelowiczom i ich sympatykom bardzo luksusowych kulinarnie i duchowo Świąt oraz równie luksusowego wejścia w Nowy Rok. Tak!

Niech się darzy i w oborze i w komorze!


49 komentarzy:

  1. To dziwne, ale najwięcej kawioru pożerałem, gdy prawie wszystko było w PRL na kartki. Faktycznie kawior był powszechnie dostępny, ale na ... bazarach. Tam zresztą można było kupić wszystko, od nielegalnego "kałacha" aż do nielegalnej żony.
    Kawior konsumowałem na cienkich, 3-4 mm, plasterkach pokrojonej bagietki, które smarowałem masłem, musztardą i warstwą kawioru. Uwielbiałem na wierzchu świeżo pokrojoną pietruszkę. Teraz jem tylko ... pietruszkę, bo wszystkie pozostałe smakowitości muszę spalać na siłowni.
    Bet, leżenie krzyżem chyba Ci nie grozi, bo jak będziesz dalej pochłaniała jesiotrówę, to nawet cytryna Ci nie pomoże i raczej poleżysz do góry wzdętym brzuchem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuję się rozsmakować w kawiorze i nie za bardzo mi to wychodzi.Dobre, ale "szału" nie ma:)) Nie dorosłam do Aleksis:))
      Brzuch w porządku. Leżenie krzyżem dawkuję co wieczór troszkę. Chyba też się liczy?

      Usuń
    2. Nie wiem, czy wybrałaś najlepszy sposób konsumpcji ... chyba za dużo cytryny, ja bym najwyżej pokropił. Ale spróbuj z tego np. zrobić sałatkę: jajka na twardo, szczypiorek, cebula, wszystko pokrojone w drobną kostkę, i wymieszane z kawiorem. To musi być dobre! Można wtedy skropić sokiem z cytryny ... no i obowiązkowo lampka białego wina, w ostateczności 20-50 g białej wódki, ale przed jedzeniem.

      Usuń
    3. Z jajkami to się dobrze komponuje. Cytryny dałam tylko troszkę do pokropienia a te wspomniane plastry to była ozdoba. Wódka też była, a jakże!

      Usuń
  2. Na "K" to lubię jedynie karpia.Kawioru jako lewicowiec
    niekawiorowy nie jadam ale życzę smacznego na Święta i Nowy Rok;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bob, dziękuję! n
      Nareszcie wiem dlaczego nie potrafię zachwycić się kawiorem: lewicowość przeszkadza! Lewicowość, głupcze! Hi, hi, hi...

      Usuń
    2. Kawior nie jest zły..do wypieprzenia za okno!

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Jakim samogonem? Kawior popijało się Sowietskoje Igristoje i zagryzało chałwą. Chałwa też przyjeźdżała Pociągami Przyjaźni.

    Niech się darzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak??? Samogon lepiej mi pasował do słowa "przemyt" :))) Chałwa z kawiorem? Hmmm....

      Usuń
    2. Może tak dosłownie z kawiorem to nie. Ale jak się kilka słojów kawioru i ponad kilogram chałwy przyniosło do domu, to człowiek "degustował" wielkimi łyżkami jedno i drugie. Nie tak, jak Aleksis, policzalne ilości kuleczek na malutkim plasterku czegoś.

      Usuń
    3. Aleksis jadła czarny kawior łyżeczką od herbaty z małej salaterki. Pamiętam dokładnie tą scenę:)))
      No tak, kilo chałwy wymaga wielkiej łyżki.


      Usuń
    4. Jak jest samogon, to można i łapskami. l)

      PS usunąłem koma poniżej, bo wpadł na inną gałązkę.

      Usuń
    5. Ach, te gałązki:)))
      Kawior łapskami? Trzeba spróbować. Samogon to wyjątkowe świństwo ale przecież pijało się, pijało... I chwaliło... Z wiekiem smak się zmienia czy obecny wybór trunków sprawia, że na samogon się krzywię? Brrrr...

      Usuń
    6. alEllu, szampan, kawior, chałwa i bez "sensacji"?

      Usuń
    7. Honiewicz, żadnych sensacji. Żołądek wie, co dobre. :)))

      Usuń
    8. Andrzeju Rawiczu, a może jeść kawior pałeczkami metodą utsushi-bashi?

      Usuń
    9. Ale mnie zażyłaś. Aż musiałem się "zaguglać", aby się upewnić, że metoda utsushi-bashi to prawie seksualna propozycja. A więc jak najbardziej! Seksu nigdy za dużo. Przecież bez seksu nawet tych jajeczek by nie było ... ;)

      Usuń
    10. No tak, zostawić Was samych na kilka godzin i już seksowanie:))) Kawior jest afrodyzjakiem ale żeby tak od razu utsihicośtam? przed Świętami?

      Usuń
    11. Są już „tejajeczka” bez seksu. Takie właśnie chciałam kupić na Krymie – zwabiona niską ceną. Chińczycy produkują je w zakładach chemicznych. Do „plastikowych” kuleczek dodają smak i zapach jakichś lekko gnijących wodorostów. Trzeba więc uważać, co się kupuje, bo może i u nas jest także taki kawior.

      Usuń
    12. Brrrr, obrzydlistwo. Mój jest chyba prawdziwy, plastiku nie czułam. Ale, "co ja wiem o kawiorach"?

      Usuń
    13. Ten z zakładów chemicznych jest czarny.

      Usuń
    14. Nie martwcie się. Co Was nie zabije, to wzmocni.

      Szczęśliwych Świąt życzy
      Andrzej Rawicz (Anzai)

      Usuń
    15. Wciąż żyjemy! Szczęśliwych Świąt Andrzeju Rawiczu i udanego Lepioszka:)))

      Usuń
  4. Bet, karpia nie na święta, ale na ostatni dzień roku (bo święta w Krakowie stołecznym będę), kupiłem wczoraj i "zaprawionego" włożyłem do zamrażalnika.

    Wciskano mi przy okazji kawior. Miejscowej produkcji. Skusiłem się bom ciekaw był. Okazało się, że nie taki jak "ruski" kiedyś, ale dobry.

    Nie jadłem jednak w tak wyrafinowany sposób, jak Anzai, ale blisko tego, jak Ty. Nie musiałem więc odleżeć, jako że popiłem, co prawda, nie szampanem, jak dama z serialu, ale szklaneczka whisky dobrze mi zrobiła.

    Można się zastanawiać, mieć wątpliwości czy aby nie profanowałem tym trunkiem kawioru, ale co może zastąpić whisky?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honiewicz! Miasto królów serdecznie wita:))) W sprawie whisky się nie wypowiadam aby nie sprofanować tego trunku. Dla mnie smakuje on jak asfalt.... Lub, nie przymierzając samogon jakiś... Uciekam, nie rzucaj we mnie niczym za te słowa:)))

      Usuń
    2. No tak, Bet, eleganckie kobiety nie pijają whisky. Ale zapewniam, że najlepszy to trunek.co do smaku asfaltu, protestuję. Trafiłaś bimber.
      W rzeczy samej, miasto królów.

      Usuń
    3. Jakie miłe usprawiedliwienie dla nielubienia whisky:)) Dziękuję, zostanę elegancką kobietą z przyjemnością.
      Miłego świątecznego, pobytu w Krakowie.

      Usuń
    4. J/W..Masz rację,Bet,,pozostań elegancką. Nie daj się wciągnąć w środowisko menelskie,które reprezentuje niejaki Honiewicz!!!

      Usuń
  5. Też próbowałam kawior w dobie kartkowej. I wrażenie było raczej...takie sobie. Tak więc kawior zakodował mi się jako: "nicspecjalnego". Pasuje mi natomiast sałatka jajeczno-kawiorowa podana przez Anzai :))))
    Wszystkiego Dobrego!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ten sam kod: "nicspecjalnego". Ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda i zjeść trzeba.
      Smacznego wszystkiego innego:)))

      Usuń
    2. Bet,darowanego konia należy NATYCHMIAST zaprowadzić do dentysty!

      Usuń
  6. Z kawiorem w PRL rzecz się miała podobnie jak z koniakiem, który klasa robotnicza piła ustami swych najlepszych przedstawicieli. Kawior na pewno się nadaje na wigilię, albo na piątek, jako danie typowo postne. Podobnie jak i wszelkie inne wigilijne dania. Tylko co to obżarstwo ma wspólnego z postem?.....
    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obżarstwo w poście nie przystoi, fakt. Lepiej mało lecz wykwintnie. Łyżka kawioru będzie w sam raz:)))

      Usuń
    2. Ciekawe, jak łyżką kawioru obalisz dwanaście tradycyjnych wigilijnych potraw?
      allensteiner

      Usuń
    3. Kawior przed Wigilią, zamiast obiadu:)))

      Usuń
  7. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, Przyjmij proszę najserdeczniejsze i z głębi serca płynące życzenia:
    Zdrowia i radości, spokoju ducha oraz pomyślności w realizacji nawet najskrytszych marzeń w Nowym 2015 Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni, pięknie wypowiedziane i prawdziwie "z głębi serca" życzenia. Aż się wzruszyłam...
      Dziękuję i staram się wysłać równie ciepły przekaz do Ciebie. Wszystkiego najmilszego!

      Usuń
  8. Bet, czekając na Święta objadasz się kawiorem:) Za kawiorem nie przepadam, lubię tradycyjne dania. A, że Wigilia już jutro i dwanaście dań powinno być na wigilijnym stole to i umiarkowanie do każdej podchodzę, żeby żołądek wszystko pomieścił:)
    Życzę Ci Świąt spokojnych, zdrowych, pogodnych. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akwamarynko, tradycyjnych Świąt Tobie życzę. Sama też zostawiam resztę kawioru na "po świętach". Dziś grzyby, mak i pszenica. Wszystkiego dobrego:)

      Usuń
  9. Zareklamuję oryginalną potrawę:"kawior z kaszanką!".
    Wesołych Świąt i Pomyślnośi w Nowym Roku,Bet!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Ciebie też, Waszku, wszelkiej pomyślności i duuuużo kaszanki kiedy tylko zechcesz:)))
      Dobrych Świąt!

      Usuń
    2. No jak to,Bet..?..Tylko kaszanka?! A GDZIE KAWIOR??!!

      Usuń
  10. Wczoraj w radio pewna dama zakablowała na swojego dziadka, że jest największym w jej rodzinie krętaczem. Makowym i pasztetowym.
    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż to za dama? Krętacz makowy to chyba miły rodzaj krętacza?

      Usuń
    2. Nie lubię makowców,bo mnie mak we wzęby się wciska i mam potem kłopoty.

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Artemisku! Odwzajemniam równie serdeczne życzenia:)

      Usuń
  12. Bet,jak będziesz jadła ucha z barszczem to uważaj! Bo te ucha słuchają tylko,kto co powie,a potem donoszą,gdzie trzeba!

    OdpowiedzUsuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.