czwartek, 13 grudnia 2018

Dzień wielbłąda


     Tak właśnie sobie w duchu pomyślałam dopychając kolanem drzwi od klatki schodowej. 
     Na szczęście zatrzaskowy zamek okazał się zepsuty i użycie rąk, w tym momencie zajętych dźwiganiem zakupowych toreb, nie było konieczne. Gazetę wystającą z pocztowej skrzynki chwytam zgrabnie zębami i już wstępuję na schody. Ręce obciągnięte równo w dół, kark pokornie zgięty, kolana drżące… Stopień za stopniem… Ufff… Uf… Zgrzyt otwieranych drzwi i nareszcie przysiad dla zrzucenia ciężaru. Skojarzenie z jucznym zwierzęciem uzasadnione? A jakże! I już ciśnie się na usta okrzyk w stylu retro:

        Wielbłądy wszystkich rodzin łączcie się! Nie dajcie się zbić z tropu podstępnym pytaniem: „Po co to wszystko”? Wszyscy wiemy, że prawdziwy sens Świąt tkwi poza półkami supermarketów i domowym piekarnikiem, ale… Śledzika nie zrobić? Maku nie zmielić? Pierniczka nie upiec? No, jak? Tylko domowe wielbłądy wiedzą ile produktów zawiera każda świąteczna potrawa. Tu masełko, tam oliwa ówdzie szczypta czosnku i pietruszki albo łyżka imbiru świeżego… Niewiele tego trzeba, wprost ciut, ciut. Każdy produkt jednak nabyć trzeba, przynieść i wnieść, rozpakować i ułożyć zgrabnie wykorzystując każdy niewielkiej lodówki kąt. Logistyka to sztuka! Doceńmy ją!

        Zatem, proklamuję przedświąteczny Dzień Wielbłąda! Każdy niech wybierze stosowny dlań ów dzień w grudniowym kalendarzu. Co tam dzień! Cały miesiąc grudzień niech się nam wielbłądzi! Niech nam żyje, niech się święci bo bez domowych wielbłądów nie ma prawdziwego świętowania. Phiii… W betlejemskiej stajence wielbłądy też były! Przypadek?

        Ku chwale tradycji i zadowolonych konsumentów! 

Acha, cha! Jeszcze jedna, mało doceniana wielbłądzia powinność na koniec dnia – spacer do śmietnika! Worki z odpadami w dłoń nie zapominając o segregacji! Plastik tu – obierki z warzyw tam. Och, znów mam za mało rąk i wielbłądzi garb wyrasta w mig!

Wielbłądy! Finał blisko już!



https://pogadajmyopeerelu2.wordpress.com/2018/12/13/dzien-wielblada/

37 komentarzy:

  1. Poszłam po rozum do głowy i od pewnego czasu zastosowałam spychologię; daję karteczkę do ręki, kluczyki do samochodu i robię pa...pa...
    Zaś kiedy robiłam za wielbłąda, to nadziwić się nie mogłam - ile to człek jest w stanie zjeść. Gdy widzę w super...hiper...marketach pełne wózki, załadowane do wysokości kilku pięter, to ogarnia mnie przerażenie - jak nic społeczeństwo konsumpcyjne. Myślę sobie ; hołdowanie tradycji czy marnotrawstwo? Ileż można? Wigilia; koniecznie 12 potraw, gdy ja po pierwszej jestem najedzona do syta. Obżarstwo jest grzechem, więc jakże to tak święta sprofanować grzechem obżarstwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie propaguję obżarstwa w żadnym razie. Chodziło mi o zwrócenie uwagi na ilość produktów w sensie ich różnorodności, które trzeba zgromadzić aby tradycji stało się zadość. Wszystkiego po troszeczkę i zapełniają się siatki! Gospodarowania jedzeniem, tak aby nic się nie marnowało to prawdziwa sztuka i staram się jej sprostać. Ale i tak wielbłąduję:))

      Usuń
    2. Od kiedy tylko pamiętam; marnotrawstwo jedzenia budziło we mnie grozę.
      Jedni głodują a inni grymaszą.
      Też kiedyś robiłam za wielbłąda a...garb sam mi urósł. Teraz mam ten luz, że rzadko ruszam się z domu, nawet do sklepu; a "co oczy nie widzą to sercu nie żal". Korzystam z tego co mam i też jest dobrze.

      Usuń
    3. Ważne, że jest dobrze:)) Niech tak trwa!

      Usuń
  2. A ja juz nie nosze :) Wiekszosc zakupow robie online, zaoszczedzilam czas I pieniazki. Kupuje tylko to co potrzebuje, chodzac po sklepie niestety zawsze kupowalam wiecej ;)Pozdrawiam serdecznie. Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbym była ostatnim wielbłądem-dinozaurem z poprzedniej epoki? Buuuu... Nikt się ze mną nie solidaryzuje...
      Po sklepie chodzę z wykazem zakupów a towar "pomacany" jest dla mnie cenniejszy niż internetowy:)))

      Usuń
  3. Mieso, wedliny I ryby tez wole "pomacac", pozostale produkty nie maja znaczenia :)
    Nie lubie nosic siatek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, dobrze. Niech będzie, że jesteś wielbłądem z jednym, malutkim garbkiem:))

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Ja mam cały rok "dzień wilbłąda", ponieważ nie mam się kim wyręczyć, a samochód oddałam. Jakoś tak też się składa, że w gościnę idę obładowana, a do mnie przychodzi się na gotowe.
    Tak więc poproszę o medal wielbłąda... Głupiego? :)))

    Notka bardzo przyjemna. Proponuję ciąg dalszy, np. dzień piekarza, dzień sprzątaczki itd... itp... aż do samych świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochód nie pomaga gdyż pod blokiem "nie ma gdzie zaparkować" nawet na czas wyładunku bo wszystko, łącznie z trawnikami jest obstawione autami. A więc noszenia nawet z sąsiedniej ulicy nie unikniesz. Wyręczanie się jakoś mnie nie interesuje gdyż
      jak wspomniałam powyżej towar osobiście "macany" jest najlepszy:))
      Medal Wzorowego Wielbłąda przyznaję z radością. Już jest nas dwie, ale wcale nie uważam, że głupie.
      Co do ustanawiania dalszych dni - zastanowię się:))

      Usuń
    2. Dziękuję za medal. Ku chwale wielbłądziego garba!

      Usuń
  5. W tym roku, u nas, takim wielbłądem jest "angielska" synowa. Ja będę "pekarzem", właśnie kupiłam formy do ciast żelowe, które synowa dostanie na gwiazdkę przed gwiazdką ;-). Walizka pakowana i rozpakowywana, (zmiany koncepcji, ale generalnie nie mam w co się ubrać...)... No i takie tam. Właściwie to też niezły młyn. Ale fajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny młyn - to jest to czego nam potrzeba! Jak to napędza chęć życia, prawda?
      Może weź dwie walizki???

      Usuń
    2. Tak się porobiło, ze ... bilet kupiony z jedna walizką. Musiałabym dokupić se. Ech, życie ;-). Jest ok, poradzę sobie :-))))

      Usuń
    3. Żartowałam z tym podwójnym bagażem:))) Jasne, że poradzisz.

      Usuń
  6. Większość ciężkich rzeczy kupuję w internecie. Macanie czy oglądane z bliska zostawiam na mięsiwo, warzywka, owoce. Garb rośnie, ale może ciut już mniejszy niż twój? Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię ten mój garb:)) Na internetową spożywkę nie dam się namówić. To przepaść pokoleniowa dla mnie nie do przekroczenia.
      Oby nam smakowało bez względu na sposoby kupowania:))

      Usuń
  7. I tak się to wszystko konsumuje jeszcze dwa tygodnie po świętach. Trzeba więc było bez szkody dla zaspokojenia głodu postąpić tak, jak pewni ludzie z Olsztyna z pralką: włożyć zakupy do bagażnika cudzego samochodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wypróbuję ten sposób następnym razem:-) Racja, niech inni dźwigają!

      Usuń
  8. Melduję, że dzisiaj wielbładzić będę produkty na kruche ciasteczka - takie, jak na zdjęciu. Mam także do wycinania foremkę w kształcie dzwoneczka i Mikołaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są pierniczki! W wersji "Light" bo bez lukru:)) Ciasteczek kruchych nie będzie tym razem. A pierniczki powstały tylko dlatego, że znalazłam w piwnicy prawdziwe foremki do wycinania. Rok temu wycinałam serduszka nożem:)))
      Niech ci się pierniczy!

      Usuń
  9. Kilka razy do roku lubię być wielbłądem Cześć i chwała dromaderom!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część i chwała! Cieszmy się gdy mamy za co i dla kogo ładować sakwy!

      Usuń
  10. No, ale żeby Matkę Polkę zamienić na wielbłąda...?!
    Myślisz, że dobra zmiana wszędzie sięga?
    Właściwie... trochę egzotyki nie zaszkodzi:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czyż nie żyjemy w kraju egzotycznym? :)))

      Usuń
    2. ...o tym mówię... o tym mówię...
      Ale zazwyczaj muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem... a tutaj Bet... tak sama z siebie....
      No.

      Usuń
    3. Być wielbłądem to nie wstyd! Może nie zaraz "zaszczyt", ale rola to doniosła.

      Usuń
  11. HI, hi, hi... Lilko, jak zawsze komentujesz bardzo trafnie:)))
    Wielbłąda pożyczyłam z Szopki chociaż te szopkowe bez bagażu są. Takie bardziej wizytowe niż robocze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak alEllu - ostatnio nawet zbyt egzotycznie u nas jest:))

      Usuń
  12. Bet,Ty się nie daj zwieść niejakiej tu obecnej osobniczki zw. Alella. Toż to jest okrutna,typowa antywielbłądzica!!!Toż Ona onegdaj na swym blogu umieściła(o zgrozo!) wizerunek wielbłąda,który żłopie piwo!!!
    Nie zgadzam się z powyższym wizerunkiem i protestuję z chorym poglądem,albowiem wielbłądy są antyalkoholikami,a wszelkie oszczerstwa zmuszone są na garba przyjąć! O le!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waszku, Twój komentarz mi się nie podoba.

      Usuń
  13. ło matko...
    hodowca wielbłądów czy maltretowana wielbłądzica, wybielająca swego ciemiężcę na zeznaniach...?
    Wielbłądy nie piją?!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam
    Wielbłąd się odhacza
    Taki czas
    Ciemno,zimno,to przynajmniej podźwigać se mogę
    Taki ci ze mnie super women😆
    Przynajmniej się nie poce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej sytuacji można znaleźć dobre strony! Niech się dzieje jako musi być.

      Usuń
  15. Ten dzień już trwa zbyt długo. Wielbłąd może nie pić przez dwa tygodnie. Nie bądź wielbłądem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mareczku, dbam o siebie oraz swoje wnętrze. Nie dopuszczam do wysuszenia😋

      Usuń
  16. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.