niedziela, 30 listopada 2014

Pan Bilet i jego Koleżanki, Kwitki



I ty byłeś milionerem

        Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia czas zacząć. Pierwsza świeca adwentowa płonie… Mamy czas radosnego oczekiwania. Hmm… Współczesny świat nachalnie proponuje także czas radosnego kupowania. Więcej, więcej, więcej prezentów! Krzyczą reklamy. Ameryka szaleje na wyprzedażach skracając czas konsumowania dziękczynnego indyka. Co tam tradycja, co tam życzenia i rodzinne spotkania. Na zakupy, ludzie!

        Może to jest dobry moment na przypomnienie, że wszyscy byliśmy już kiedyś milionerami i nasze portfele pęczniały od gotówki. Pomińmy litościwie wartość tych milionów i nacieszmy się samym pojęciem „milioner”, a nawet nierzadko, „multimilioner”. Hi, hi, hi… 

        Przedstawiam, uratowany przed kotłowym ogniem, zasiedziały w piwnicznym pudle, zacny bilet komunikacji miejskiej.

 
        A teraz, do towarzystwa, podobnie uratowane z pożogi kwiteczki i dowody wpłat. Podziwiajmy ręczne pismo, staranność wypełnienia rubryk i bajeczne kwoty wpłat. Przecież uroda tych dokumentów równać się nie może z zimnym komputerowym wydrukiem. Prawda? 


       















             Ale cóż, nie sposób obrażać się na rzeczywistość. Bierzmy plastikowe karty w dłoń i ruszajmy na zakupy uczynić zadość tradycji obdarowywania oraz wspomóc gospodarkę. Niech się kręci karuzela świątecznej dobroci.

 Przy okazji polecam niebanalną, uroczą akcję „Jest robótka” 

Klik


        Radosnych zakupów!


45 komentarzy:

  1. Z reguły niechętnie wspominamy przeszłość, szczególnie tę, gdy szalała inflacja. Na swoim blogu zamieściłem zdjęcia rachunków za: czynsz z 1971 r. (214 zł, czyli równowartość ok. 1l. wódki), i 2-tyg. wczasy nad morzem za 178 zł.
    Ciekawe, ile dzisiaj, w tym kraju szczęśliwości, można by było dostać za równowartość 0,75 l. wódki?
    Mam też gdzieś archiwalne zdjęcia banknotów z których wynikało, że moi dziadkowie byli multimiliarderami, podobno za ok. 7 mld. marek można było kupić ... bochenek chleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam historyczną pokrywkę od garnka, która podobno kosztowała 5 mln zł. Pokrywka służy do dziś:)))
      Za równowartość 0,75 l wódki można dostać...),75, l wódki:)))
      Nie można tych przeliczników stosować do dzisiejszych cen bo to ceny rynkowe są. W dawnym systemie prawie nic nie kosztowało tyle ile było warte. Pewnie, że miło było wczasować się za marne grosze ale czy to dalej mogło trwać?


      Usuń
    2. 0,75 l. wódki w 1971 r. to także ok. 1,7 dol. USA. Czy dzisiaj za dwa dolary (a więc ok. 8 zł. można mieć luksusowe mieszkanie kwaterunkowe?
      Średnia płaca w 1971 r. to ok. 3.000 zł., a najwyższa (np. dyr. kombinatu) to ok. 25.000 zł., czyli ok. 8 razy większa. Dzisiaj jest prawie podobnie, ale prezes banku zarabia ok. 800.000 zł. czyli prawie 200 razy więcej od średniej. To najwyższy wskaźnik w Europie. Odpowiem pytaniem: "Czy to powinno dalej trwać?"

      Usuń
    3. Andrzeju, chyba wiem skąd te Twoje wódczane porównania. Wszak dziś Andrzejki, a więc napijmy się wódki za Twoje zdrowie:)))
      Nie wiem czy wielkie dysproporcje w zarobkach powinny dalej trwać. Może tak musi być? Przecież to zjawisko występuje na całym świecie. Wszyscy się oburzają ale nie ma mocnych aby to zmienić.

      Usuń
    4. Faktycznie, dziś Andrzeja. Ale czy Rawicza? Mogę się przyłączyć? Na zdrowie! Wszystkiego dobrego!

      Usuń
    5. Andrzej Rawicz - tu nie może być pomyłki - napić się na zdrowie można!
      Najlepsze życzenia dla Andrzeja!

      Usuń
    6. No tak, w świecie wirtualnym powinienem dzisiaj obchodzić imieniny, więc wirtualnie podziękuję za życzenia.
      Co do przeliczników, to winny jest GUS ustalając, że są to najbardziej miarodajne produkty/ wskaźniki dobrobytu. A czy tak musi być? Najbardziej cywilizowane kraje skandynawskie UE już doprowadziły do prawnych regulacji, i tam płaca najwyższa nie może przekraczać 8-12 krotnej wysokości średniej płacy. My ze swoim wskaźnikiem 200 jesteśmy za Afrykańczykami.

      Usuń
    7. No tośmy wirtualnie popili Twoje zdrowie:))) Dobre takie picie bo skutków ubocznych brak:)))

      Usuń
  2. Zacznę chyba afirmować "jestem milionerką, jestem milionerką", kto wie co się zdarzy któregoś dnia...
    Widok faktycznie czyni oczy okrągłymi, bajka to czy nie bajka... no tak, teraz mamy inna bajkę...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi raz w życiu to się nie zdarzy, niestety:))) Nooooo chyba, że...? Kto wie?
      Dziś dziwię się jak dawaliśmy radę z liczeniem tych milionów? Potem nagle, ciach kilka zer i dopiero zamęt w rachunkach! Zanim się człowiek przyzwyczaił trochę trwało.

      Usuń
    2. Włosi zdaje się nadal liczą:) a nam pozwolono nie nadwyrężać szarych komórek.
      To prawda, długo słyszałam tu czy tam podawaną po staremu cenę, oczywiście nie w sklepie:))

      Usuń
    3. w sklepach też były podwójne ceny przez jakiś czas. Najważniejsze było jednak przestawienie w głowach a to różnie było u różnych ludzi.

      Usuń
  3. A wiesz, że mam takiego znajomego, który do dzisiaj przelicza sobie jakąś cenę na owe miliony, aby załapać jaką konkretną wartość, ma to coś? :) Ej, było się było multimilionerem. Mamy to nawet potwierdzone gdzieś w papierach z pieczęciami, jakby kto nie wierzył. I co? Przechulaliśmy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto przehulał to przehulał:)))) Niektórzy się dorobili:)))
      Ja też długo przeliczałam na miliony i zastanawiałam się kiedy wreszcie przestanę. Jakoś samo przyszło z czasem.

      Usuń
    2. "ch" :) OK. To może wskazywać, że ja przehulałem więcej. O jeden literek :)

      Usuń
    3. Jurku, nie miałam na celu podkreślenie błędu. Nie zwracam uwagi na takie literówki, które zdarzają się każdemu. A już na pewno nie "wytykam" ich moim gościom.
      Chciałam powiedzieć, że nie wszyscy stracili te miliony.
      Jeden literek to niewielka strata:)))

      Usuń
    4. Bet, nie mówi się literówki, tylko literatki. I gościom się ich nie wytyka a podtyka. Napełnione oczywiście. :)))

      Usuń
    5. No jasne! Ale mnie zawstydziłaś! Już polewam: bul, bul, bul... Jest okazja - Solenizant jest wśród nas!
      i

      Usuń
    6. Nawet przez chwilę nie pomyślałem tak. :) Dołączam i ja. Zdrowie solenizanta! :)

      Usuń
    7. No to się cieszę. Solenizant znikł ale literatki napełniłam:)))

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba ta akcja "Jest robótka" i jej Komitet Organizacyjny. Lubię i cenię ludzi z taką wrażliwością i poczuciem humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komitet Organizacyjny jest niesamowity. Taka dawka humoru i optymizmu jaka od nich bije może zarazić najbardziej obojętnego.
      W ich interpretacji każda z osób oczekujących pomocy to zacna osobistość! To jest prawdziwe uszanowanie godności człowieka.

      Usuń
    2. ... a oczekują na tak niewiele... kilka słów na kartce, domowe ciastko, jakąś ręczną robótkę...

      Usuń
    3. Myślę, że Komitet Organizacyjny świetnie to ujął mówiąc, że najbardziej chodzi o to aby ktoś ich zauważył.

      Usuń
  5. Wyjechalam z Polski w 1989 roku, Pamietam te miliony, odwiedzalam moja rodzine dosc czesto. Teraz, jak jestem w Warszawie, tez mam problem. Monety mi sie myla, o papierkach juz nie wspomne....., przykre, ale tak to wyglada po latach na obczyznie/za granica/nowym miejscu zamieszkania, Ja juz sie czuje zagubiona w Polsce. Wiele zmian....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jest to miłe zagubienie? Mnie, jako turystce, w obcym kraju też mylą się monety i papierki. Euro jakoś mam opanowane ale funty i dolary wprawiają mnie w panikę.
      Te bardziej egzotyczne - w jeszcze większa panikę.
      Nie ma jak poczciwe złotówki:)))
      Miłego pobytu w kraju życzę!

      Usuń
  6. m_16 Waszek1.12.2014, 11:46

    Puk,puk! Kto tam?.. Mikolaj,nie wiem,czy Swięty,ale jak głupki tam myślą to kij im w..niedomówienne..Bet,czy cię na kawę można Cię,że tak nieśmiało się wyrażę.. W przeciwnym wypadku kula w łeb!! A sumienie żarło Cię będzie do końca żywota Twego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waszku, to jest szantaż emocjonalny. Nu, nu, nu....

      Usuń
    2. m_16 Waszek3.12.2014, 20:47

      Pamiętasz Bet,czym była kawa w tamtych czasach chyba,prawda???

      Usuń
    3. Oj tak, pamiętam doskonale.

      Usuń
  7. Jakiż byłem szczęśliwy, Bet, gdy wreszcie po milionowym koszmarze, dotknąłem małutka monetę -
    1 grosz!
    tulę czule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak lubię takie tulenie... A czułe tulenie to już nawet nie powiem jak lubię:)))
      Odtulam:)))

      Usuń
  8. m_16 Waszek3.12.2014, 20:44

    Byliśmy kilka lat milionerami,Bet..NO I KOMU TO PRZESZKADZAŁO,ŁO,ŁO..? Komu,kiedy każdy człowiek tak komfortowo się czuł jako MILIONER??? A teraz tylko marne złotówki i jeszcze marniejsze grosze..Wróćmy do korzeni!!! Przynajmniej śmiesznie było,dla kogo,dla tego. Właziło się do sklepu SAM,kupowało np kilo sera za 25tys,troszkę bara bara po sklepie,a przy wyjściu w kasie już ser kosztował 27tys. Wesoło było,że heja,sam to przeżyłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SAM-ów było niewiele... To była taka jakby "wyższa półka" sklepów. Ogromnie lubiłam SAM-y:)))

      Usuń
  9. m_16 Waszek4.12.2014, 22:26

    Teraz poważnie,Bet..Ci dzisiejsi bezrobotni,bezdomni,bez nadziei tęsknią za tamtymi czasami..Z jednej strony Ich rozumiem,ale z drugiej strony jakiś diabeł podnosi głowę.".CZŁOWIEKU! JESTEŚ KOWALEM SWEGO LOSU!!!".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten Twój diabeł ma dużo racji. Bywają przypadki nieszczęść niezależne od człowieczych chęci i wysiłków, bywa tez tak, że człowieka spotyka los, na który sam sobie zasłużył.

      Usuń
  10. Bezrobocie jest potrzebne, bo są ludzie, którzy po porostu maja dwie lewe i do żadnej pracy się nie nadają. Zapewnienie im wszystkim pracy to jedna z przyczyn niewydolności systemu gospodarczego słusznie zwanego minionym.
    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. To się nazywa "higieniczne bezrobocie" czy jakoś tak?

      Usuń
  11. I te kwitki wpłat trzeba było trzymać 5 lat na wszelki wypadek
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nadal obowiązuje? Ja trzymam różne dowody i faktury przez dziesięciolecia:))) Szuflada pęcznieje:)

      Usuń
  12. No widzisz,Bet ile to było wtedy forsy?Zatrzymać te dowody dla potomności..Historycy sraczki dostaną..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wrzuciłam bilet i kwitki do sieci. Tu zostaną na zawsze w pamięci serwerów!

      Usuń
  13. Bet,ale faktury tu przedstawiłaś,z których wynika,ze byłaś milionerką! Nooo.Tego się nie wybacza! Zostajesz skazana na łamanie kołem (historii)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to wiem dlaczego mnie łamie w krzyżu... Waszku, z kołem na kobietę? Wstydź się:)))

      Usuń
    2. Bet,nie nerwujsia..Ja tylko cytowałem Lenina..

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.