Fryzjer, kosmetyczka,
solarium albo SPA? Nie, nie, nie! Ten etap mam za sobą – teraz przeglądam zdjęcia z
dawnych sylwestrowych szaleństw. Oto koniec roku 1997. To już nie jest Peerel, ale
wyglądem i obyczajem nawiązuje do
minionej epoki
Zwracam uwagę na charakterystyczny wystrój „balowej sali”.
Brak jest gimnastycznych drabinek przy ścianach, ale jak bogato przybrany
sufit! Jaki wspaniały gąszcz serpentyn i pęki gumowych baloników, a w tle
staropolskie: „Do siego roku”. Klasyka organizacji balu w warunkach dalekich od
luksusu sal restauracyjnych lub domów weselnych. Byliśmy wtedy „na dorobku” i
niewielu stać na ekskluzywne bale,
cateringi lub wyjazdy na lodowce. Zabawa w takich warunkach to standard, a nie
żaden „obciach” mieszczący się znakomicie w mentalności ludzi dorastających w
Polsce Ludowej. Wtedy to powszechnym zwyczajem było organizowanie zabaw w
gimnastycznych salach / tu występowały drabinki/ stołówkach i aulach szkolnych
/brak drabinek ale mogły zdarzyć się podesty-sceny lub okienka do wydawania
posiłków/ lub po prostu w pomieszczeniach
biurowych gdzie królowały biurka, maszyny do pisania i regały z segregatorami
ozdobione balonikami. Taka była chęć do wspólnej zabawy, że mniej przejmowano
się jej entouragem.
Oczami
wyobraźni widzę zmęczonych zabawą balowiczów jak udekorowani wstęgami zmiętych
serpentyn, ze śpiewem na ustach rankiem powracają do swych domów. Piechotą i
nie zawsze raźnym krokiem. Uszami wyobraźni słyszę nierówny stukot damskich
szpilek i wesoły śmiech rozbawionych dam. Ach, i jeszcze konfetti we włosach i
na klapach marynarek! Cała ulica wokół Balowej Sali wprost usłana kolorowym
konfetti spadającym z ubrań sylwestrowych tancerzy.
Hi,
hi, hi! Bawcie się kto tam może, chce i gdzie chce. Na zdrowie i dla miłych
wspomnień! Szczęśliwego Nowego Roku!
Albo dama przerzucona niedbale przez ramię, bo sie obcas złamał..... cy co.....
OdpowiedzUsuńTylko dobrych i ładnych wspomnień życzę, oraz ładnych widoków na przyszłość: NA TEN NOWY ROK!
Damy na ramieniu też się zdarzały, to prawda:)))
UsuńDamy w długich sukniach i rozdeptanych botkach bo jakoś do domu po śniegu trzeba było dojść.
Najlepszego dla nas wszystkich!
Prawie jak w PRL, to prawda. Ale jednak prawie, to nie to samo, bo w PRL wracało się do pewnej pracy, gdzie można było "poprawić" Sylwestra, podzielić się wrażeniami, i świętować aż do Trzech Króli. Niechby teraz ktoś tak spróbował!
OdpowiedzUsuńteraz tez można wziąć "urlop na żądanie" czyli kacowy. Zresztą tego roku mamy luksus trzech dni wolnego "bez łaski":)))
UsuńW budżetówce pewnie i można, ale w firmach obcokapitałowych spotkałem się z przypadkami, że za samą próbę wzięcia urlopu okolicznościowego dostawało się wszystkie dni wolne i ... świadectwo pracy.
UsuńNie znam takich przypadków ale wierzę, że tak jest. Może "dobra zmiana" to naprawi?
UsuńNo ,no byli czasy!! Teraz też jest fajnie - wszystko zależy od nas samych .Teraz mi się podobają zebrania na głównych placach miast i wspólna zabawa. Podziwianie fajerwerkow. Nikt nie musi mieć specjalnych ,balowych kreacji itp.Wystarczy dobry humor i ciepła kurtka i można sie bawić..
OdpowiedzUsuńA ja się jakoś nie umiem bawić na głównych placach. Byłam raz. Oberwałam resztką petardy w głowę/dziura w bereciku!/ i wystałam się w długiej kolejce do toalety. Szampan pity na mrozie nie smakuje! Ostrzegam!
UsuńPewnie, że nie smakuje i zapalenie gardła na Nowy Rok murowane.
UsuńKiedyś myślałam, że jak mróz to dobrze bo nie trzeba butelki mrozić. Jednego roku było minus 20 i zachciało sie nam witać Nowy Rok w plenerze. Fuj, paskudztwo!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZabaw sylwestrowych nigdy nie lubiłam, bo trzeba było znosić pijaństwo chociaż do pierwszej w nocy, a już koło godz. 23 podtrzymywanie uwalonych partnerów w tańcu zawsze było dla mnie nieprzyjemne. Nie znoszę ludzi podpitych i ich głośniejszej, niż zwykle "konwersacji".
Ja też nie za bardzo lubiłam ale bywało, że organizowałam takie bale. Wtedy to mus chwilami całkiem przyjemny.
UsuńGłośność Konwersacji to jeszcze do zniesienia ale ich treść:)))
UsuńWitam w Nowym Roku!
UsuńTak jak otaczający nas świat postrzegamy w zależności od naszego punktu siedzenia, tak i ocena treści konwersacji jest ściśle uzależniona od naszego stanu upojenia. Kilka razy znalazłem się w takiej sytuacji, że nie było innego wyjścia, i trzeba było się upić.
To prawda czasem trzeba się dostosować do otoczenia to umiejętność znana w świecie przyrody jako ratująca życie:)))
UsuńA w nocy można tu będzie pohasać, jeśli telewizja przedwcześnie nie uśpi?
OdpowiedzUsuńA pewnie, że można! O ile zapchany internet pozwoli:))
UsuńNo to zamawiam sie na to hasanie o ile mnie tu jakaś pedarta nie zabije - strzelają już od rana...
OdpowiedzUsuńU mnie też już strzelają, ale jakoś się przedzieram. :)))
UsuńUbierz berecik i biegnij zakosami. Czekamy:-)
OdpowiedzUsuńMam fajerwerki tuz pod balkonem! Całkiem za darmo:)))
UsuńA masz balonik? Kobieta bez balonika, jak Ziemia bez sputnika. Przed chwilą w tvp 1 przypomnieli to PRL'owskie powiedzonko sylwestrowe.
UsuńNie mam balonika... Ale może nadmucham reklamówkę?
UsuńHi,hi już to widzę jak dmuchasz reklamówke woww.. U mnie pod balkonami smrodliwie a na niebie kolorowo i biało tak jakos jak w dzien...Nadszedł Nowy Rok. Nie zgadniecie co puszczai w holenderskiej tv przed dwunastą ... no kużwa - reklamy!!!
OdpowiedzUsuńReklamówki nie nadmuchałam, serpentyn z gazety nie zrobiłam ale kanonadę miałam jak na wojnie.Ludzie chyba odreagowywali napięcia polityczne i walili jak w bęben. Na szczęście dość krótko. W naszej TV było nawet fajnie i zabawowo a kto chciał to oglądał filmy, też sympatyczne. Ja byłam z młodziutkimi Beatlesami w Hamburgu:))) To dopiero Sylwester!
UsuńPozdrowienia w Nowiutkim Roku!
U mnie strzelali od południa do wieczora. W nocy było cicho, albo ja nie słyszałam.
UsuńWyczerpali amunicję lub sami padli na placu boju przed czasem. Przynajmniej się wyspałaś:))
UsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńNiech ten Nowy będzie bardziej ludzki!
Zdrowia!Pomyślności!
Dzięki! "Ludzkość" zawsze się przyda:)))) Niech i dla Ciebie będzie łaskawy.
UsuńBet - podziwiam za poczucie humory
OdpowiedzUsuńNo masz - humoru miało być
OdpowiedzUsuńReniu, Tobie też nic nie brakuje pod tym względem:))))
UsuńA ja tu już po Sylwestrze.
OdpowiedzUsuńWszystkiego
No pewnie, jak się tak długo baluje...
UsuńTakże wszystkiego:))