czwartek, 31 grudnia 2015

Przed Sylwestrem 2015



        Fryzjer, kosmetyczka, solarium albo SPA? Nie, nie, nie! Ten etap mam za sobą – teraz przeglądam zdjęcia z dawnych sylwestrowych szaleństw. Oto koniec roku 1997. To już nie jest Peerel, ale wyglądem i obyczajem  nawiązuje do minionej epoki  

 
        Zwracam uwagę na charakterystyczny wystrój „balowej sali”. Brak jest gimnastycznych drabinek przy ścianach, ale jak bogato przybrany sufit! Jaki wspaniały gąszcz serpentyn i pęki gumowych baloników, a w tle staropolskie: „Do siego roku”. Klasyka organizacji balu w warunkach dalekich od luksusu sal restauracyjnych lub domów weselnych. Byliśmy wtedy „na dorobku” i niewielu  stać na ekskluzywne bale, cateringi  lub wyjazdy na lodowce.  Zabawa w takich warunkach to standard, a nie żaden „obciach” mieszczący się znakomicie w mentalności ludzi dorastających w Polsce Ludowej. Wtedy to powszechnym zwyczajem było organizowanie zabaw w gimnastycznych salach / tu występowały drabinki/ stołówkach i aulach szkolnych /brak drabinek ale mogły zdarzyć się podesty-sceny lub okienka do wydawania posiłków/  lub po prostu w pomieszczeniach biurowych gdzie królowały biurka, maszyny do pisania i regały z segregatorami ozdobione balonikami. Taka była chęć do wspólnej zabawy, że mniej przejmowano się jej entouragem.  

Oczami wyobraźni widzę zmęczonych zabawą balowiczów jak udekorowani wstęgami zmiętych serpentyn, ze śpiewem na ustach rankiem powracają do swych domów. Piechotą i nie zawsze raźnym krokiem. Uszami wyobraźni słyszę nierówny stukot damskich szpilek i wesoły śmiech rozbawionych dam. Ach, i jeszcze konfetti we włosach i na klapach marynarek! Cała ulica wokół Balowej Sali wprost usłana kolorowym konfetti spadającym z ubrań sylwestrowych tancerzy. 

Hi, hi, hi! Bawcie się kto tam może, chce i gdzie chce. Na zdrowie i dla miłych wspomnień! Szczęśliwego Nowego Roku!
       

34 komentarze:

  1. Albo dama przerzucona niedbale przez ramię, bo sie obcas złamał..... cy co.....
    Tylko dobrych i ładnych wspomnień życzę, oraz ładnych widoków na przyszłość: NA TEN NOWY ROK!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damy na ramieniu też się zdarzały, to prawda:)))
      Damy w długich sukniach i rozdeptanych botkach bo jakoś do domu po śniegu trzeba było dojść.
      Najlepszego dla nas wszystkich!

      Usuń
  2. Prawie jak w PRL, to prawda. Ale jednak prawie, to nie to samo, bo w PRL wracało się do pewnej pracy, gdzie można było "poprawić" Sylwestra, podzielić się wrażeniami, i świętować aż do Trzech Króli. Niechby teraz ktoś tak spróbował!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz tez można wziąć "urlop na żądanie" czyli kacowy. Zresztą tego roku mamy luksus trzech dni wolnego "bez łaski":)))

      Usuń
    2. W budżetówce pewnie i można, ale w firmach obcokapitałowych spotkałem się z przypadkami, że za samą próbę wzięcia urlopu okolicznościowego dostawało się wszystkie dni wolne i ... świadectwo pracy.

      Usuń
    3. Nie znam takich przypadków ale wierzę, że tak jest. Może "dobra zmiana" to naprawi?

      Usuń
  3. No ,no byli czasy!! Teraz też jest fajnie - wszystko zależy od nas samych .Teraz mi się podobają zebrania na głównych placach miast i wspólna zabawa. Podziwianie fajerwerkow. Nikt nie musi mieć specjalnych ,balowych kreacji itp.Wystarczy dobry humor i ciepła kurtka i można sie bawić..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się jakoś nie umiem bawić na głównych placach. Byłam raz. Oberwałam resztką petardy w głowę/dziura w bereciku!/ i wystałam się w długiej kolejce do toalety. Szampan pity na mrozie nie smakuje! Ostrzegam!

      Usuń
    2. Pewnie, że nie smakuje i zapalenie gardła na Nowy Rok murowane.

      Usuń
    3. Kiedyś myślałam, że jak mróz to dobrze bo nie trzeba butelki mrozić. Jednego roku było minus 20 i zachciało sie nam witać Nowy Rok w plenerze. Fuj, paskudztwo!

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Zabaw sylwestrowych nigdy nie lubiłam, bo trzeba było znosić pijaństwo chociaż do pierwszej w nocy, a już koło godz. 23 podtrzymywanie uwalonych partnerów w tańcu zawsze było dla mnie nieprzyjemne. Nie znoszę ludzi podpitych i ich głośniejszej, niż zwykle "konwersacji".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie za bardzo lubiłam ale bywało, że organizowałam takie bale. Wtedy to mus chwilami całkiem przyjemny.

      Usuń
    2. Głośność Konwersacji to jeszcze do zniesienia ale ich treść:)))

      Usuń
    3. Witam w Nowym Roku!
      Tak jak otaczający nas świat postrzegamy w zależności od naszego punktu siedzenia, tak i ocena treści konwersacji jest ściśle uzależniona od naszego stanu upojenia. Kilka razy znalazłem się w takiej sytuacji, że nie było innego wyjścia, i trzeba było się upić.

      Usuń
    4. To prawda czasem trzeba się dostosować do otoczenia to umiejętność znana w świecie przyrody jako ratująca życie:)))

      Usuń
  5. A w nocy można tu będzie pohasać, jeśli telewizja przedwcześnie nie uśpi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, że można! O ile zapchany internet pozwoli:))

      Usuń
  6. No to zamawiam sie na to hasanie o ile mnie tu jakaś pedarta nie zabije - strzelają już od rana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też już strzelają, ale jakoś się przedzieram. :)))

      Usuń
  7. Ubierz berecik i biegnij zakosami. Czekamy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam fajerwerki tuz pod balkonem! Całkiem za darmo:)))

      Usuń
    2. A masz balonik? Kobieta bez balonika, jak Ziemia bez sputnika. Przed chwilą w tvp 1 przypomnieli to PRL'owskie powiedzonko sylwestrowe.

      Usuń
    3. Nie mam balonika... Ale może nadmucham reklamówkę?

      Usuń
  8. Hi,hi już to widzę jak dmuchasz reklamówke woww.. U mnie pod balkonami smrodliwie a na niebie kolorowo i biało tak jakos jak w dzien...Nadszedł Nowy Rok. Nie zgadniecie co puszczai w holenderskiej tv przed dwunastą ... no kużwa - reklamy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reklamówki nie nadmuchałam, serpentyn z gazety nie zrobiłam ale kanonadę miałam jak na wojnie.Ludzie chyba odreagowywali napięcia polityczne i walili jak w bęben. Na szczęście dość krótko. W naszej TV było nawet fajnie i zabawowo a kto chciał to oglądał filmy, też sympatyczne. Ja byłam z młodziutkimi Beatlesami w Hamburgu:))) To dopiero Sylwester!
      Pozdrowienia w Nowiutkim Roku!

      Usuń
    2. U mnie strzelali od południa do wieczora. W nocy było cicho, albo ja nie słyszałam.

      Usuń
    3. Wyczerpali amunicję lub sami padli na placu boju przed czasem. Przynajmniej się wyspałaś:))

      Usuń
  9. Wszystkiego najlepszego!
    Niech ten Nowy będzie bardziej ludzki!
    Zdrowia!Pomyślności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! "Ludzkość" zawsze się przyda:)))) Niech i dla Ciebie będzie łaskawy.

      Usuń
  10. Bet - podziwiam za poczucie humory

    OdpowiedzUsuń
  11. No masz - humoru miało być

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, Tobie też nic nie brakuje pod tym względem:))))

      Usuń
  12. A ja tu już po Sylwestrze.
    Wszystkiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, jak się tak długo baluje...
      Także wszystkiego:))

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.