Po powrocie z wizyty na terytorium Domu Królowej nadal
trzymam królewski poziom! Tym razem bliziutko, tuż za miedzą, odwiedzam
podmiejską rezydencję Króla Kazimierza Wielkiego - Niepołomice. Król, królewskim zwyczajem, w
wolnych od królowania dniach zwykł polować w pobliskiej puszczy. To tylko 21 km
od Wawelu ale… Królewskie polowania wymagały zaplecza więc zbudowano tu „domek
myśliwski” w formie okazałego zamku. W końcu to Kazimierz Wielki więc i domek
wielki się należał, choćby tylko weekendowo. Tak to powstał Zamek w
Niepołomicach zwany nie bez racji Małym Wawelem. To nie tylko podobieństwo
architektury ale i atmosfera panująca na dziedzińcu Zamku podobne. Pełna
dostojeństwa cisza… Ciiii… Patrzmy więc w milczeniu.
Zamek Kazimierza Wielkiego użytkowali wszyscy następni polscy
królowie i królowe. Rozbudowywali, zmieniali, upiększali… Królowa Bona miała tu
swoje ogrody, które zrekonstruowano kilkanaście lat temu. Niewielki to ogródek
o koronkowej konstrukcji starannie strzyżonych żywopłotów. Miło stąpać po
alejkach łudząc się, że kroczymy śladami królewskich stóp. Klap, klap, klap, dostojnie, na paluszkach...
Kazimierz Wielki wybudował tu także Kościół. No bo jakże
inaczej? Król do kościoła chadzał /mam nadzieję, że piechotą bo blisko jest/
drogą królewską. Podobno na jednym z polowań miał niemiłe spotkanie z pewnym
dzikim turem i z opresji owej wyratowała Króla skromna dziewczyna. Stoi tu do
dziś, przy drodze królewskiej, wyrzeźbiona w kamieniu. I ozdabia mały
niepołomicki ryneczek. Ryneczek ten byłby bardzo ładny gdyby nie urządzono na
nim parkingu… Wrrr… Ta cywilizacja wszystko psuje! Nawet zdjęcia nie da się
zrobić.
Kościół pod oryginalnym wezwaniem Dziesięciu Tysięcy
Męczenników. Nie bardzo wiadomo o jakich męczenników tu chodziło i skąd takie
nietypowe wezwanie tego kościoła. Hmmm… Traf chce, że miasto Niepołomice
zamieszkuje obecnie 10 904 osoby. Nomen omen?
Kościół jest niezwykle dostojny, pełen zabytków, głównie
gotycki, ale z kaplicami w stylach renesansowym i barokowym. Bardzo dużo tu
historycznych skarbów, cennych dokumentów dotyczących rodzin królewskich jest
też cudowny, uzdrawiający /tylko niektóre osoby z kręgów arystokracji/ obraz.
Bardzo przyjemne, zadbane do perfekcji miasteczko. Nawiasem
mówiąc bardzo dynamicznie rozwijające się w wyodrębnionej strefie ekonomicznej.
Centrum miasteczka jest maleńkie, można bez trudu przespacerować wzdłuż i w
szerz bez zmęczenia i zaliczyć wszystkie, naprawdę liczne i nie tylko
historyczne, atrakcje. Gdyby jeszcze te samochody z rynku usunąć – pozostała by
prawdziwa, romantyczna idylla! Godna Królów i ich sympatyków. Takich, jak ja... Och, tak!