W czerwcu roku 2012 pisałam wspomnieniową notkę na temat wody
sodowej z ulicznych saturatorów. O, tutaj - Dyskretny urok saturatora. W tekście dominował aspekt higieniczno-sanitarny oraz
sentymentalny, a tu raptem… Temat wraca! Lecz tym razem w związku z nowoczesnym
trendem ekologicznym.
Komentarz z
dnia 30 stycznia 2020 roku
Skoro mowa o saturatorze to ja
chętnie na jakiś bym się zdecydowała, aby zredukować używanie plastikowych
butelek w naszym domu… Co o tym sądzicie?
Dobre pytanie, co o tym sądzić?
Kupić sobie taki wielki saturator na
kołach, znany z dawnych ulic? Klik w Internet wyjaśnia sprawę! Na hasło
„saturator” otwierają swe podwoje internetowe sklepy wraz ofertami sprzedaży
dobrze znanych mi z dalekiej przeszłości syfonów na naboje gazowe. Ongiś
produkt ten uważany był za bardzo elegancki i nad wyraz nowoczesny element
wyposażenia peerelowskiej kuchni oraz często część zastawy stołowej wykorzystywanej
podczas kulinarnych uczt lub zwykłych poczęstunków „u cioci na imieninach”.
|
https://pixabay.com/ |
Syfon na
naboje zastąpił syfony szklane /jeszcze bardziej ekologiczne!/ które trzeba
było napełniać w specjalnie do tego urządzonych punktach „tankowania”:) Komfortowo
zrobiło się wtedy gdy syfony „na wymianę” oferowały niektóre sklepy.
Wystarczyło wysłać dziecko z pustą butlą do sklepiku obok aby już po chwili rodzina
mogła raczyć się perlistym napojem.
Internetowy spacerek po sklepach wykazał, że
staruszek syfon zmienił nazwę na saturator. Teraz można się już skupić nad
pożytkiem ekologicznym produktu i zapomnieć o szkodliwości zdrowotnej
dotyczącej saturatorów ulicznych. Jakkolwiek owa szkodliwość bywała mocno
kwestionowana przez wielbicieli wody sodowej z sokiem.
Taaa… Walory
ekologiczne są tu bezsporne. Eliminujemy plastikowe butelki i redukujemy ilość
śmieci. Pozostaje do rozstrzygnięcia szkodliwa dla „zdrowotności” zawartość CO 2 w napoju oraz jakość wody kranowej
używanej do napełnienia saturatorów. Dawniej ceodwa nam nie szkodziło, jakość wody kranowej także nie była najwyższa…
No, ale o ile byliśmy młodsi… Więc jak jest teraz?
Pić czy nie pić – oto jest pytanie!
Oby tylko woda sodowa nie uderzyła nam do głowy!