Moje szkolne koleżanki często organizują wesołe,
niekoniecznie wspomnieniowe spotkania. Tym razem zaproszenie nadeszło od
uroczej właścicielki posesji usytuowanej w sąsiedztwie naszej dawnej szkoły. Ach,
będzie jednak okazja do wspomnień! Podążam więc ochoczo szlakiem, dawniej
codziennych, szkolnych wypraw. Ufff, znajome
schodki do szkoły „pod górkę” – tak miałam! Oto i okazały budynek dawnego Liceum usytuowany u wrót pięknego, bo
pagórkowatego parku. Nadal jest tu
szkoła, lecz o innym zgoła profilu. Obecnie prowadzi się tu kształcenie
zawodowe, głównie gastronomiczne. W związku z tym w miejscu dawnej pracowni
fizyki gdzie była moja izba intelektualnych tortur – teraz urządzono
restaurację. Chyba nie odważę się tam nic zjeść… Hi, hi, hi… Spoglądając w te
okna wciąż czuję nieprzyjemną gulę w
gardle na wspomnienie srogiego „Fizyka” o swojskim przezwisku „Wujo”. Że też
udało mi się jakoś przeżyć ten „fizyczny” stres!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdWdOJt7_OsqwgJX5SsK3epY5IzKeyXEq8myjvuC3RR_GagMkY985y9lxMcIegiz5mgU2YmYpSwj_euB6iFrYieqWAGgE3gsnnKPZ292PVUotRZ9g-cROtS2Ji3j3H52nITSd8Xha4xjY/s640/100_8094.JPG)
Ach,
co było to było, po latach można rozkoszować się urodą okolicy. Tuż obok szkoły
mamy przestronny Rynek Podgórski – reprezentacyjny plac i serce całej dzielnicy
z górującym nad nim dostojnym Kościołem św. Józefa.
Jeszcze
kilkanaście kroków ostro w górę i wpadam w przyjazne objęcia licealnych
koleżanek. Jakże pasujemy wszystkie do tej okolicy! Po spontanicznych sympatycznych
"ochach" i "achach" - pękam z zazdrości! Taki widok z okna salonu i sypialni!
Oooo,
żesz…Ty! Syczę zazdrośnie: Ale masz codzienną radość o poranku, otwierasz rano oczy… I od razu
zabytek! Nie, to nie sen, to prawdziwa, zabytkowa kościelna wieża na wprost
nosa!
Jak
nie zazdrościć? No, jak? Hi, hi, hi…
Atmosfera
spotkania, uroda miejsca i wspomnień czar powoduje, że za dni kilka wracam w te
okolice kontynuując spacer tym razem wędrując stromą uliczką jeszcze wyżej! Aż
na wzgórze zwieńczone Kopcem Krakusa.
No i taka stąd jest panorama… Kraków jak na
płaskim talerzu podany!
W
dalekiej dali, we mgle, majaczy większy kolega omawianego teraz kopca – Kopiec Kościuszki.
A
tu, nomen omen, kopcą kominy miejskiej elektrociepłowni… W dalszej dali Nowa
Huta już mniej kopcąca kominami, ale z własnym historycznym Kopcem Wandy, córki
króla Kraka. Niestety jest niewidoczny z tej dali… Trzeba mi uwierzyć na słowo.
Wieża telewizji Kraków, z tyłu kiepsko widoczny zarys klasztoru Kamedułów na Bielanach
Wzgórze
Króla Kraka poprzedza nieco mniejsze wzniesienie z ruinami dawnych fortyfikacji
oraz maleńkim kościółkiem św. Benedykta. Wnętrze kościółka podziwiać można
tylko jeden raz w roku podczas trwania odpustu Rękawka przypadającego zwyczajowo
we wtorek po Lanym Poniedziałku na Wielkanoc.
Trzeba
wiedzieć, że Krak, pierwszy władca zacnego grodu nad Wisłą, dobrym i kochanym
królem był. Gdy wypełnił się jego czas, wyrazem umiłowania przez lud było
wzniesienie tegoż kopca w miejscu królewskiej mogiły. Budulec czyli ziemię
wnoszono na wzgórze siłą ludzkich mięśni i w czym kto miał - często były to
obszerne rękawy ówczesnych szat. Stąd określenie Rękawka ściśle związane z
krakowską dzielnicą Podgórze i jej krzemionkowym wzgórzem. Od strony centrum
dzielnicy, w okolice Kopca Kraka wiedzie ulica Rękawka.
Z
drugiej strony, z drugiego „naprzeciwka” Kopca Krakusa mamy kamieniołom, miejsce ciężkich
robót więźniów z niemieckiego obozu koncentracyjnego Płaszów. Niestety, mój aparat
fotograficzny w tym miejscu zawiódł i zdjęcie kamieniołomu całkiem „nie
wyszło”. Tym samym nieudolność fotografki oszczędziła czytelnikom tego smutnego
zakończenia spacerowej relacji.
Możemy zatem zapamiętać poczciwego Kraka, który być
może spoczywa w głębi swojego Kopca choć żadne badania archeologiczne tego nie
potwierdzają. Co nam jednak szkodzi w to wierzyć? Phi!
A tymczasem, pod Wawelem rozrosło się taakie drzewo, z konarami tuż przy ziemi i w poziomie!
Kościół Mariacki wciąż stoi na swoim miejscu. Ładny jest więc pokazuję!
Nawiązując
do pierwszej części tej notki wypada mi stwierdzić, że bardzo pożytecznie jest mieć
inspirujące koleżanki!