Od 20 stycznia mieszkańcy
Miasta żyli w euforii. W ciągu trzech lub czterech dni ujawnił się
V-ce Prezydent Miasta, zebrał pozostałych przy życiu
urzędników i Zarząd Miasta rozpoczął pracę.
Również w tym samym czasie reaktywowały się i powołały swe władze organizacje
społeczne, związki zawodowe i partie polityczne. V-ce Prezydent zaprosił do
siebie szefów tych organizacji i zaproponował by do czasu unormowania się
sytuacji militarnej i społeczno – politycznej wszyscy utworzyli Tymczasową Radę
Miasta.
Wciąż
jeszcze był to okres wojny i w Mieście funkcjonowały dwie Komendy: Polska i
Radziecka. Mój ojciec, oficer w stopniu majora, dostał propozycję objęcia
funkcji doradcy Prezydenta i Tymczasowej Rady Miejskiej oraz pośredniczenia
między nimi i Komendantami garnizonów. Komendanci wojskowych garnizonów
poprosili Ojca aby dla podkreślenia rangi ubierał się w mundur. Wszyscy
żołnierze: zarówno polscy jak i radzieccy oddawali należne oficerowi honory.
Dla nas, dzieciaków było to bardzo śmieszne. Szczególnie bawiło nas gdy
zwracano się do niego: Towarzyszu Majorze! Byliśmy rozbawieni, ale bardzo,
bardzo dumni.
Byliśmy
jednak dziećmi, którym skradziono dzieciństwo. Czas wojny przyspieszył nasze
dorastanie, czasem czuliśmy się jak „dzieci-starcy” doświadczeni bólem gdy
dorośli udawali przed nami, że nic się nie dzieje, że wszystko w porządku, a
my, dzieci, udawaliśmy, że w to wierzymy śledząc wystraszonym wzrokiem obraz za
oknem i wyczekując szczęśliwego powrotu rodziców do domu po dniu pracy. Może
przy kopaniu okopów lub przy pogrzebach wojennych trupów?
Wojna
odebrała nam możliwość przeżywania chwili rozpoczęcia edukacji w wieku
normalnym, czyli siedmiu lat. Nie mieliśmy przeżyć takich jak w tym
zapamiętanym z dzieciństwa, wierszyku:
Rączka mała w dużej ręce się
schowała.
Lecz ta duża też się bała, wyraz oczu dziwny miała.
Może jej też się pociły? Takie niespokojne były.
Mój kolego drogi miły
Znów matka na straży stoi
choć szczęśliwa wciąż się boi,
o twą przyszłość wciąż się lęka
choć nie rączka już - lecz ręka…
Miasto
było już wolne od wojennego koszmaru i czas pomyśleć o naszej edukacji.
Prezydent i Tymczasowa Rada Miejska szybko
ustalili, że rok szkolny rozpocznie się dopiero lub już 1 września, a szkoły
będą uruchamiane kolejno w miarę od dawania budynków
szkolnych, oraz skompletowaniu kadry nauczycielskiej. Nie było to łatwe zadanie
bowiem wszystkie obiekty szkolne były przerobione na szpitale lub na
koszary etapowe dla przemieszczających się jednostek niemieckich. Organizując
jakoś funkcjonowanie szkół okazało się, że się jak dużo sztandarów szkolnych,
sztandarów harcerskich, wyposażenia gabinetów chemicznych, historycznych,
warsztatów zajęć praktycznych uratowali zwykli prości ludzie by po
zakończeniu wojny oddać wyposażenie szkołom.
To niezwykłe, że organizatorami akcji
ratowanie szkolnego dobytku byli skromni pracownicy szkół: woźni i
sprzątaczki. Ukrywali szkolne skarby w swych domach lub u znajomych do których
mieli zaufanie. Wiedzieli, że edukacja młodzieży odrodzi się po wyzwoleniu,
przeczuwali, że wszystko wtedy będzie potrzebne i wszystko będzie przypominać
Polskę, dodawać sił do tworzenia Nowego Życia. CHWAŁA IM ZA TO !
Ja,
swoją edukację rozpocząłem w czasie okupacji. Byłem za mały aby uczestniczyć w
tajnych kompletach ale miałem aż ośmioro wspaniałych nauczycieli: Dziadka,
Rodziców no i oczywiście Rodzeństwo.
Jak
się już zorientowaliście w dniu wyzwolenia czyli 20 stycznia 1945
roku miałem już 12 lat i nie zaznałem ani jednego dnia w prawdziwej
szkole. Nie mogłem się doczekać dnia pierwszego września, który miał być moim
pierwszym Rokiem Szkolnym.
Aby podjąć naukę w
prawdziwej polskiej szkole musiałem czekać jeszcze, aż siedem miesięcy.
Już w lutym zostałem zapisany do szkoły, z wykutym nad głównym wejściem hasłem:
„VITA
SINE LITTERIS MORS EST” - „Życie bez
nauki to śmierć” .
Była to szkoła prywatna:
sześcioklasowa szkoła podstawowa, czteroklasowe gimnazjum, oraz dwuklasowe
liceum. Budynek szkoły był wybudowany częściowo przez kościół, a częściowo
ze środków pochodzących ze zbiórek publicznych. To była szkoła wyłącznie
męska. Pomimo, że sfinansowana w znacznej części przez kościół pracowało w niej
tylko dwóch księży: Dyrektor – ksiądz doktór prałat no i prefekt .
Jak się z pewnością domyślacie
my, przyszli uczniowie, usiłowaliśmy brać czynny udział w przygotowaniu
budynku do Jego funkcji oświatowej. Myślę, że raczej więcej przeszkadzaliśmy
jak pomagaliśmy.
W przygotowaniu – remoncie
szkół największą rolę pełnili żołnierze polscy jak również nasi
„okupanci” czyli żołnierze radzieccy. Z polecenia Komendanta Miasta za remont i
przygotowanie naszej szkoły odpowiadał mój imiennik, porucznik, który przeszedł
cały szlak bojowy od Lenino do Berlina. Był to harcerz w stopniu
podharcmistrza. To on zorganizował z nas drużynę harcerską i przez
trzy lata był naszym Drużynowym.
11 listopada 1945 roku
wieczorem na szkolnym boisku zapłonęło ognisko. Przy udziale Rodziców,
Nauczycieli, Pracowników naszej Szkoły oraz Władz Miasta jako pierwsi w
wolnej Polsce harcerze złożyliśmy uroczyste Przyrzeczenie Harcerskie tej treści:
Przyrzekam
uroczyście całym swym życiem dążyć do odbudowy Niepodległej, Demokratycznej i
Sprawiedliwej Polski, pracować dla dobra powszechnego, postępować zawsze
szlachetnie i być posłusznym prawu harcerskiemu. Tak mi dopomóż Bóg.
Prawo Harcerskie, które przyjęliśmy do stosowania
zawierało dziesięć ważnych punktów:
1.
|
Harcerz służy Polsce
Demokratycznej i spełnia dla niej sumiennie swoje obowiązki.
|
2.
|
Harcerz miłuje
wolność i sprawiedliwość i broni prawa do nich każdego człowieka.
|
3.
|
Harcerz czci pracę,
szanuje ludzi pracy i uczy się od nich.
|
4.
|
Harcerz miłuje
przyrodę i stara się ją poznać.
|
5.
|
Harcerz mówi prawdę i
dotrzymuje słowa.
|
6.
|
Harcerz jest karny, opanowany
i pogodny.
|
7.
|
Harcerz jest odważny.
|
8.
|
Harcerz jest uczynny
i ofiarny.
|
9.
|
Harcerz jest
oszczędny i gospodarny.
|
10.
|
Harcerz jest
szlachetny w myśli, w mowie i uczynkach; nie pali tytoniu i nie pije napojów
alkoholowych.
|