Są takie chwile w życiu człowieka gdy… Trzeba posprzątać
zapyziałe kąty w mieszkaniu i przy okazji dokonać inwentaryzacji oraz
podsumowania stanu posiadania. Nie pomijając przy tym stosownych refleksji.
Wyrzuciłam starą szafkę z wnęki przedpokojowej, wstawiłam tam
zgrabny regalik na buty. Z wyrzuconej szafki wydobyłam... Hmmmm... Tak „na oko”,
jakieś 70 - 80 apaszek i szaliczków. Na drugim etapie inwentaryzowania padło na
stojak z parasolami. Policzyłam, że zawiera on dwanaście sztuk parasoli różnych
rozmiarów i kolorów, w tym najwięcej jest
tęczowych:)))) Będę wyklęta za to? Przysięgam, że pochodzą one z okresu
gdy były wolne od ideologicznych podtekstów i uważane za bardzo efektowne.
Póki co, tekstylna hurtownia wesoło wiruje w pralce. Mniej
wesoło robi się po wydobyciu szmatek z bębna. Ooooo! Tyle tego! Podczas
prasowania pod wpływem odżywających wspomnień następuje spontaniczna segregacja
z podziałem na ważne okresy z najnowszej historii Polski. Ha, aż tak poważnie!
Grupa pierwsza – tekstylne ozdoby z okresu PRL-u
przypominające beztroski czas młodości mej czyli lata 60, 70 i początek 80 ubiegłego wieku.
Słowem – szmaciane zabytki! Co nie znaczy, że byle jakie. Są tu apaszki z
prawdziwego jedwabiu kupione okazyjnie w sklepie Moda Polska oraz szale
samodzielnie zszywane z resztek materiałów na domowej maszynie napędzanej
korbką. Schludnie wyprasowane, wygłaskane podczas składania w równą kostkę
niech spoczywają ku chwale pomysłowego upiększania peerelowskiej konfekcji
dostępnej w handlu uspołecznionym.
Grupa druga – kolorowe ożywienie okresu transformacji,
rozkwit handlu bazarowego często reprezentowanego przez sąsiadów zza Buga.
Dynamiczne lata 1989 – do około 2004 reprezentują szerokie szale, duże chusty z połyskliwej materii i mniejsze
apaszki. Kolekcja godna często wizytujących pobliski bazar elegantek. Do
sweterka, bluzeczki sukienki lub żakietu stosowna chusteczka, zwiewny szaliczek
– kolorowo, obficie i tanio. Któż by się oparł pokusie? Ja, nie. No i mam tego
efekt w wypełnionej po brzegi szufladzie:))
Grupa trzecia –
współczesna era supermarketowa, butikowe wyprzedaże, gratisy oraz bazarowe
okazje „wszystko po 5 złotych”. A do tego z zagranicznych wojaży /bo już można
i wolno!/ zakupy i prezenty „na pamiątkę”. Ach, tyle okazji, tyle potrzeb bo tu
wyjazd, tam szkolenie i konferencja, studniówkowy bal i służbowy Sylwester.
Chusty, szale a nawet plażowe zawoje –
wszystko potrzebne!
No
i się uzbierało 78 sztuk z trzech epok.
A
parasolki tęczowe? Też należą do historii narodu? Kiedyś były uważane za ładne
i poprawne, a teraz gdzie ja z takim parasolem wyjdę?