środa, 5 czerwca 2019

Cukrowy detoks


        Tak, tak! Nie ma żartów. Cukier uzależnia jak każda, ogólnie potępiana używka. Najnowsze trendy żywieniowo-zdrowotne zalecają dietę „absolutne zero cukru”. Ani łyżeczki do herbaty, ani szczypty w roli przyprawy finezyjnie poprawiającej smak potrawy. Cukier został produktem wyklętym. Cukrowy detoks podobno działa cuda i odnawia człowieka jak nic innego.

       
foto Bet
Zapłakała zabytkowa cukiernica: „ Ach, po cóż ja taka piękna, błyszcząca i zdobna w ornamenty, po cóż mi kunsztowne szczypce do cukrowych kostek i okrągła łyżeczka czerpiąca słodkie kryształy jako niezbędni towarzysze stołowej zastawy? Mam już zawsze stać bezużyteczna i czekać corocznego polerowania na pocieszenie? Ach…”

        Smutek bije od mniej zacnych cukierniczkowych koleżanek – tych z fajansu, z porcelany… Łka najmłodsza Duralexowa i ta szklana przywieziona na pamiątkę z wakacji w Zjednoczonym Królestwie czyli prawie od Królowej Elżbiety. Wszystkie bezrobotne… Ech…

        A było tak pięknie. Cukiernica zajmowała poczesne miejsce na stole. Była tak niezbędna, że stała na posterunku nawet w porach między posiłkami. Zawsze przecież ktoś robił sobie herbatę, czasem kawę, dzieci kręciły kogel-mogel lub łasuchowały posypując cukrem kromki chleba z masłem. Znajoma nastolatka chętnie aplikowała sobie łyżeczkę cukru po każdej przyswojonej porcji wiedzy. Tak więc cukiernica stała obok jej podręczników i szkolnych zeszytów. Cukrowe odżywianie mózgu stosowała i nie miała nadwagi a i teraz na cukrzycę nie choruje. O!

        Dawniej cukier był wyznacznikiem dobrobytu.  Przed wojną, na kresach wschodnich panował zwyczaj, że niemowlęta witano w rodzinie darując w prezencie torbę cukru. Miało to zapewnić dziecku słodkie i dostatnie życie.

        Cukier był produktem gromadzonym w chwilach paniki „będzie wojna – czas szykować zapasy”. Cukier i mąka to podstawa. Jaka w tym logika skoro z tych produktów trudno sporządzić pożywną strawę? No cóż, z niektórymi faktami trudno dyskutować. Tak było i już.

        W upadającej gospodarce socjalistycznej cukier był pierwszym produktem objętym reglamentacją chociaż  cukrownie polskie pracowały pełną parą i były dumą przemysłu przetwórczego. Relacje z kampanii cukrowniczych ukazywały się na pierwszych stronach gazet oraz  czołówkach wiadomości TV. Byliśmy na bieżąco szczegółowo informowani o wydajności buraka z hektara oraz wielkości zapasów cukrowego produktu. Wytwarzano wtedy kilka rodzajów cukru: 

- zwykły drobny kryształ do codziennego użytku w tym głównie słodzenia herbat i mlecznych grysików dla dzieci.

- cukier rafinowany w postaci grubych płatków-kryształków, ozdobny, znakomity do pięknych cukiernic, z których dziecięce paluszki chętnie wyskubywały co większe kryształki do chrupania i ssania…

- cukier puder zwany czasem „cukier-mączką” w postaci słodkiego pyłu stosowany do posypywania domowych wypieków i deserów oraz dań. Ach, prawdziwa zgroza dla obecnych propagatorów cukrowego detoksu! Naleśniki, racuchy, makarony, a czasem nawet placki ziemniaczane obowiązkowo posypane białym pudrem.

        Używając cukru należało „umić się zachować”. Zasady dobrego wychowania przy stole nakazywały:

- używać specjalnej łyżeczki do czerpania cukru z cukiernicy i bacznie zważać aby nie zanurzyła się w słodzonym napoju nawet odrobinkę. Zamoczonej przypadkiem łyżeczki nie wkładać do cukiernicy aby nie uległa oblepieniu:)

- cukier w kostkach nabierać szczypczykami, ewentualnie łyżeczką lecz nigdy paluchami! Fe!

- słodzony napój mieszać indywidualną łyżeczką, bezgłośnie i spokojnie, na zakończenie czynności nie oblizywać jej i nie strząsać resztek stukając w brzeg szklanki! Mokrą łyżeczkę odłożyć na spodeczek. Trudno, kilka kropel słodyczy idzie na zmarnowanie.

- wyjąć łyżeczkę ze szklanki podczas picia! Nie wystarczy przytrzymywanie sterczącego trzonka wskazującym palcem bo i tak grozi on okaleczeniem oka no i jest okropnie nieeleganckie… Fuj!

Kartkowy oraz zakupiony „na lewo” cukier  gromadzono w spiżarniach, komórkach i miejskich tapczanach. Na zapas, dla poczucia zaopatrzeniowego bezpieczeństwa. To wtedy, w udręczonym niedostatkiem społeczeństwie, krążył żart „ gość w dom – cukier do szafy”. Tak ważny był to dla narodu produkt. Prawie wszyscy byliśmy uzależnieni, mamy więc grzeszki nałogu na sumieniu.

        Czy można się dziwić rozpaczy cukierniczek? Utrata takiej pozycji to dramat! A dla nas niebagatelne pytanie: No to jak z tym cukrem, jeść czy nie jeść? 

https://pogadajmyopeerelu2.wordpress.com/2019/06/05/cukrowy-detoks/


36 komentarzy:

  1. Uchowała mi się kolekcja cukrowych kartek z 1976 chyba roku zwiastującego koniec pięknej epoki Gierka. Większość herbat słodziłem bezkartkowym w pracy, a na to, co potrzebowałem do domu - kilogram na jeden czy dwa miesiące kupowałem po cenach komercyjnych, najchętniej wspomniany najgrubszy kryształ. A zwalczanie cukru uważam za głupotę - już Wańkowicz twierdził, że CUKIER KRZEPI i do dziś się tego trzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się trzymam Wańkowicza choć słodzenia napojów zaprzestałam wraz z nastaniem reglamentacji cukru. Kartkowy produkt gromadziłam aby upiec coś od czasu do czasu i zrobić jakiś owocowy przetwór. Tak więc jestem po detoksie:))
      Słodyczy nie unikam.

      Usuń
  2. Jeść niekoniecznie, słodzić z umiarem. Nie demonizować bo każda przesada szkodliwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słusznie, nie demonizować. Dałam się nabrać raz w życiu na kampanię anty masłową. Najadłam się wtedy margaryn różnego rodzaju,a wraz ze zmianą propagandy tłuszczowej przestałam się przejmować takimi rewelacjami.
      Słodkie napoje mi nie smakują więc mam chyba problem "z głowy":)))

      Usuń
  3. Wszystko z umiarem. Ja nie slodze kawy I herbaty wlasnie od "kartkowych" czasow. Czasem, jesli kupie sobie kawe na miescie to poprosze o syrop smakowy. Herbata musi byc gorzka, ale za to nie wyobrazam sobie ciasteczek I innych slodkosci bez cukru!
    Pozdrawiam
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam kiedyś upiec szarlotkę bez cukru. Choć jabłka same w sobie słodycz mają to jednak ciasto kruche bezcukrowe smaku nie miało żadnego. Tak więc, nie dajmy się zwariować:))

      Usuń
  4. Herbatę bez cukru można łyknąć, ale zupki "podprawiane" szczyptą cukru tracą charakterystyczny smak. Też popieram Wańkowicza, że "cukier krzepi", ale niestety "wódka lepiej". Dlatego proponuję cukier zamieniać na procenty, to będzie procentowało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest! Popieram zarówno szczyptę cukru w zupie jak i przerabianie go na procenty:)) Może jednak zostawmy to specjalistom, co? Czasy domowego przerobu chyba możemy zaliczyć do tych "słusznie minionych".

      Usuń
    2. Ja robię co kilka tygodni takie domowe wino z cukru, drożdży i skórek z jabłek i cytryn. Niezłe, bo mocne, jednak szybko kwaśnieje i trzeba szybko wypijać, albo wielokrotnie zlewać.

      Usuń
    3. Musowe szybkie wypijanie chyba jest zaletą tego napitku:))

      Usuń
  5. bimber, bimber i przepalanka!
    prawie każdy facet potrafił zrobić karmel ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmel jak karmel ale przepalankę to na pewno:)) Och, jak dawno tego nie piłam!

      Usuń
  6. W tym "cukrowym" kontekście przypomnę wańkowiczowskie "Cukier krzepi". To chwytliwy slogan reklamujący spożycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Slogan jest wybitny! Przetrwał dziesięciolecia i nadal jest chwytliwy!

      Usuń
  7. To ja idę do sklepu po... jakieś krzepidło. I to niekoniecznie będzie czysty cukier..
    Będę degustować razem z Renią. Albo raczej do niej... Dziś rocznica... Muszę coś ze sobą zrobić bo... ach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączę do Was i pokrzepię się z Wami. Już kupiłam dodatek do krzepidła, które chłodzi się w lodówce.
      Jakoś tą stratę trzeba przeżyć, wiem jak ciężko.

      Usuń
    2. Przeżywam... Dziękuję Wam, że jesteście...
      Taka mi się konkluzja nasunęła a'propos daty 7 czerwca. To data mojego pierwszego ślubu, pierwszego rozwodu i śmierci mojej jedynej Siostry...
      No i co ja mam z tym fantem zrobić?...

      Usuń
    3. Ojej, naprawdę jakieś fatum. Chociaż 7 jest uznawana za liczbę szczęśliwą. Trzeba przerwać złą passę i zaplanować w tym dniu coś bezsprzecznie radosnego i pozytywnego. Musisz coś wymyślić zanim znowu coś się wydarzy.

      Usuń
  8. Masz piękną cukiernicę Bet moja też zabytkowa w kształcie kuferka :).Z cukrem tak jak ze wszystkim potrzebny umiar :). Wszak 1 łyżeczka cukru to tylko 12 kal ...Ciekawa dyskusja dziś u Ciebie i wyjątkowi goście .Pozdrawiam serdecznie a za pamięć o RENI mam krzepidło w postaci cytrynówki i wieczorkiem się pokrzepię -serdeczności przesyłam Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć, Elizo F. Pewnie, że najważniejszy jest umiar w spożywaniu czegokolwiek.
      Spotkajmy się myślami o Reni, a kto chętny niechaj użyje krzepidła. Cóż, nie ma odwołania od wyroków ostatecznych, ech...

      Usuń
  9. Odnośnie cukru oglądałam w zeszłym miesiącu program Ewy Drzyzgi. Ten cukier w cukierniczkach nie robi takiego spustoszenia, jak ogórki ze słoików i inne potrawy kupowane w sklepach.
    W cukierniczce to przynajmniej możemy policzyć kostki zjedzonego cukru.
    Powiedziałabym przekornie:
    Nie jedzcie niczego
    Jedzcie cukier :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest bardzo mądra uwaga! Niebezpieczeństwo jest niewidoczne dla oka i trudno mierzalne.
      Zatem, jest nadzieja dla mojej cukiernicy?

      Usuń
    2. Hahaha że zostanie w nim kostek w ilości policzalnej?
      😃😁

      Usuń
    3. Tak! Kostki zjadać w ilości minimalnej, resztę zostawić dla dekoracji i satysfakcji cukiernicy:))

      Usuń
    4. Ktoś powinien czerpać radość z tego faktu😉☀️

      Usuń
    5. Albo coś:-) Cukiernica!

      Usuń
  10. Oduczyłam się słodzić herbatę w czasie obowiązywania kartek, bo oddawałam je swojemu ojcu, który bez cukru nie wypił ani kawy ani herbaty. Kawę przestałam wzbogacać cukrem, gdy stałam się szersza niż dłuższa. Nie wyobrażam sobie jednak placków ziemniaczanych bez cukru czy jego odrobiny w śmietanie do mizerii. Gdybym jeszcze umiała zrezygnować ze słodyczy. Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie ciepłe myśli kieruję ku Reni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wyobrażam sobie placka ziemniaczanego z cukrem:))) Za to w mizerii i sałatce z pomidorów jak najbardziej tak.
      Słodko i gorąco /och, jak gorąco:))/ pozdrawiam!

      Usuń
  11. No tak Bet..No tak..'"CUKIER KRZEPI?". Mój ulubiony autor Melchior Wańkowicz takie pijerdoły sobie mógł gadać przed wojną,ale dziś w świetle badań to byłby zawierzgał kopytami i zapadł się dobrowolnie pod ziemię! No popatrz,na ten przzykład: taki sobie niewinny skurczybyk pączek:250Kcal!!! Żeby to to wydalić,40 km na rowerze trzeba dymać na ten przykład.! Idziesz na tO? Przypuszczam,że wątpie..Co oczywiście nie umniejsza faktu,że Melchior to niedościgły mistrz reportażu,wspólnie chyba z Kapuścińskim..
    Aloha Bet!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy musi sam decydować co dla niego dobre.

      Usuń
  12. Używam bardzo mało cukru w czystej postaci - kawy piję hektolitry więc słodzę tak na czubku łyżeczki. Herbaty wcale. Ale w chwilach stresu i depresji zażeram smutki... słodyczami. Przez kilka miesięcy przytyłam przez to kilkanaście kg więc muszę znów pożegnać słodkości i przeprosić się z siłownią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęcia ruchowe polecam z całych sił. Słodkości - umiarkowanie lecz nie potępiam:)) Też podżeram.

      Usuń
  13. Ech pamiętam czasy, kiedy woziłem ludzi do Warszawy na budowy a po drodze stawaliśmy koło cukrowni i każdy brał pół metra cukru. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50 kg cukru! Dziś trudno nawet wyobrazić sobie jak i kiedy to zjeść. Albo wypić:-)

      Usuń
  14. To już wiem, dlaczego tyle tak mało myślących ludzi. Cukierniczki stoją puste, więc mózg nie ma czym się odżywiać...
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Czas zawołać: więcej cukru!

      Usuń

Dla błądzących - pomoc przy komentowaniu:

Jeśli nie masz konta w Google wybierz opcję:

- Anonimowy, ale podpisz się pod treścią komentarza, proszę.

- Nazwa/adres URL w okienku Nazwa wpisz swój nick lub imię, a w okienku adres URL wkopiuj adres swojego bloga

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.