*to nie błąd, to aluzja do pewnego
sławnego Misiu:))
23 maja 2019 medialny komunikat brzmiał groźnie: Kraków pod
wodą! Bulwary wiślane zalane! Poziom wody wciąż rośnie. Oooooo! Muszę sprawdzić
stan rzeczy osobiście, zanim nadejdzie kulminacyjna fala i zabierze coś z
cennego dobytku miasta?
Nazajutrz,
uzbrojona w potężny parasol z długą rączką na wypadek konieczności zawracania
Wisły kijem, ruszam wbrew ulicznym korkom, ciemniejącym chmurom i ostrzeżeniu
RCB „nie zbliżaj się do rzek”. No, co? Z daleka popatrzę…
Na
miejscu okazuje się, że wielka i groźna fala nadeszła nocą i obecnie poziom wody
pokornie opada. Ufff… Ale i tak stopień zalania znaczny choć nie katastrofalny.
Maszeruję więc sprawdzić jak się ma mój ognisty ulubieniec czyli Wawelski Smok.
Czy nie zmokły mu pazury?
Smok suchutki
i uśmiechnięty przyjmuje hołdy turystów jak gdyby nigdy nic. Ale niżej, nad brzegiem rzeki już nie jest tak wesoło.
Przy
okazji tego mokrego spaceru nie mogę oprzeć się urodzie pobliskich zabytków i mój
fotograficzny aparacik prawie sam robi pospieszne cyk, cyk, cyk! Ładnemu i
brzydka pogoda nie zaszkodzi, prawda?
Płynie Wisła, płynie...
OdpowiedzUsuńPo polskiej krainie...
Zobaczyła Kraków,
pewnie go nie minie :)
nie ominęła...
I nie zatopiła smoka:))
UsuńDziś w Warszawie też była fala i też szczęśliwie wielkich szkód nie zrobiła. Póki co. Słyszałam, że tam u was mnóstwo śmieci się ukazało po odpływie. U nas pewnie będzie to samo :( Pozdrawiam serdecznie z deszczowej dziś stolicy
OdpowiedzUsuńOj tak, śmieci jest sporo ale, z tego co widziałam na Wiśle, są to śmieci "ekologiczne" - gałęzie, patyki, konary itp. Plastiku w tym znikoma ilość. To dobra wiadomość!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńKapryśna ta nasza królowa polskich rzek. Całe szczęście, że się już opamiętała i opada.
Pozdrawiam serdecznie.
A kto doprowadził do kapryśności? My! Rzeka buntuje się za regulacje i zmuszanie do spływu wg woli człowieka. Ja się jej nie dziwię:) Też bym wierzgała.
UsuńAle smokowi nie daje rady. :)))
UsuńA kto by dał radę smokowi? Szewczyków już nie ma...
UsuńMoże melioranci są i się kapryśną rzeką zajmą?
UsuńCoś tam, coś tam można zaradzić ale natura jest pamiętliwa.
UsuńBet, czy długie rączki, kije, pałki, kosturki - to Twoje atrybuty? :)))
OdpowiedzUsuńNa to wygląda:)) W niedalekiej przyszłości czeka laska...
UsuńAle jak dotąd do pałek się nie przyznaję, nawet pałeczek nie używam. Jem nożem i widelcem:))
W minionej nocy (28/29) nad Łodzią przeszły potężne ulewy, więc może wracamy do punktu wyjścia?
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie zabrało Ci smoka. A zabytki faktycznie śliczne.
Smok ma swoją Jamę stosunkowo wysoko nad poziomem wody. Zagrozić mu może fala o wysokości około 20 m a więc to jakieś małe tsunami musiałoby być:)) Mądra bestia wiedział gdzie się ulokować.
UsuńTwoje ulewy gdzieś podniosą poziom wody ale mojego Smoka nie dostaną:))
Anrzeju Rawiczu, a najdroższy dworzec kolejowy w Polsce - Łodź Fabryczna jeszcze żyje, czy już całkiem zalany? Ostatnio, jak byłam to - przy niewielkim deszczu - lało się przez dziurawy dach a torowiskiem płynęła woda.
UsuńPhiii... A jaki to problem? Przecież byłaś w Łodzi.
UsuńPozdrawiam Ciebie, smoka i Kraków.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy i pozdrawiamy Ciebie oraz Syrenkę:)))
UsuńPamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam tego smoka, to pomyślałam, ze jest strasznie brzydki, taki za chudy i przestraszony. Nie tak go sobie wyobrażałam.
OdpowiedzUsuńOby tylko nie okazało się, że pływać nie potrafi, bo będzie z nim gorzej niż z bohaterami Tytanica. DiCaprio, najpierw zmarzł, a dopiero po tym poszedł na dno...
Ten smok nie zmarznie bo ma ogień w sobie a nadmiar żaru wypuszcza pyskiem:)) Teoretycznie więc można by go chyba użyć jako grzejnik!
UsuńChudy jest bowiem legenda głosi, iż żywi się najchętniej dziewicami...